Selekcja w szpitalu: gorszych odsyłają

Kraj

Jeden z najlepszych łódzkich szpitali znalazł sposób na niechcianych pacjentów. Bezdomnych, nieubezpieczonych, otępiałych i alkoholików w delirium na własny koszt wysyła na obrzeża województwa.

W Szpitalu Klinicznym nr 1 im. Barlickiego w Łodzi nie dla wszystkich jest łóżko. Barlicki niechcianych pacjentów odsyła gdzie indziej - do odległego o 50 km szpitala w Łowiczu. Od początku roku z uniwersyteckiego szpitala trafiło tam ośmiu pacjentów. Trzech bez ubezpieczenia. Nieubezpieczeni to z reguły bezdomni, których pogotowie zabiera z ulicy. Zwykle śmierdzą, są zawszeni i bardzo schorowani. Czterech kolejnych pacjentów Andrzej Grabowski, dyrektor miejskiego szpitala w Łowiczu, opisuje jako hospitalizowanych ze względów społecznych. To ludzie z poalkoholowym delirium i głęboko zmiażdżycowani, otępiali staruszkowie. Tylko jeden łodzianin był "normalny". Miał zaostrzenie astmy.

- Niedawno zorientowaliśmy się, że Barlicki, w przeciwieństwie do innych łódzkich szpitali, regularnie podrzuca nam kukułcze jaja - mówi dyrektor. Transport niechcianego pacjenta z Łodzi do Łowicza według wyliczeń łódzkiego pogotowia kosztuje nawet około 700 zł. Ale jak mówi dyrektor Grabowski, łódzkiemu szpitalowi i tak opłaca się wyłożyć te pieniądze, bo jeśli przyjąłby trudnego pacjenta, straciłby więcej.

- Każdy taki człowiek to dla szpitala kłopot. Bezdomnym trzeba wyrobić dokumenty i załatwić ubranie. Szpital często nie dostaje za nich grosza. A leczenie każdego kosztuje po parę tysięcy złotych - mówi Grabowski.

Ze staruszkami i z alkoholikami też jest problem. Ciężko ich wypisać ze szpitala, bo wymagają pielęgnacji. Trzeba szukać miejsca w domach pomocy społecznej - mijają tygodnie, a nawet miesiące. Przez ten czas oddział ma zablokowane łóżko. Mogliby na nim leżeć pacjenci, których leczenie szpitalowi bardziej się opłaca.

- Nie można w XXI wieku dzielić ludzi na lepszych i gorszych - mówi Adam Przybylski, kierownik łódzkiego schroniska św. Brata Alberta, którego wielu podopiecznych nie ma ubezpieczenia. Procederem Barlickiego jest oburzony. Podobnie jak prof. Kazimierz Szewczyk, etyk z łódzkiego Uniwersytetu Medycznego. - Każdemu choremu należy się pomoc, tego wymaga przyzwoitość - mówi. - Do takich zachowań lekarzy skłania organizacja systemu. Przecież za to, że przyjmą nieubezpieczonego, mogą dostać tylko po uszach od przełożonych.

A były minister zdrowia Marek Balicki (SLD) przypomina, że lekarze odsyłający niechcianych chorych działają w interesie swojego pracodawcy. - Szpital kliniczny nie powinien przyjmować wszystkich jak leci, bo przyjmowanie nieubezpieczonych naraża go na straty - tłumaczy. Uważa, że wkrótce takie sytuacje mogą się stać powszechne. - Ministerstwo Zdrowia chce przekształcać szpitale w spółki. Jeśli skomercjalizowane placówki nastawią się na wynik ekonomiczny, selekcja pacjentów tylko się nasili - dodaje.

Cóż... po prostu ta

Cóż... po prostu ta Łódzka "jedynka" przygotowuje się do tego co ma nastąpić...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.