SIEMYSLI I JUŻ!
Portal www.siemysli.info.ke wywodzi się w bardzo prostej linii z doświadczeń „papierowej” jeszcze „Ulicy Wszystkich Świętych” (2000-2009) oraz portali: www.RegioPolis.net i www.bezjarzmowie.info.ke . Przez wszystkie te tytuły przewijają się nazwiska (a co za tym idzie - również myślenie) m.in. Mariana Karasia, Wojciecha Kajtocha, Krzysztofa Lewandowskiego, Lecha L. Przychodzkiego czy moje – Edwarda L. Soroki.
O ile www.bezjarzmowie.info.ke miało skupiać międzynarodówkę humanistów – www.siemysli.info.ke z tak szerokich aspiracji rezygnuje. Nie sprawdziły się wobec nieufności i ciągle żywych stereotypów, dotyczących cech narodów czy ras. Jak to się ma do głoszonego oficjalnie humanizmu wielu mądrych głów – redaktorzy Bezjarzmowia nie wiedzieli i nie wiedzą nadal. Prawdopodobnie – nijak!
Zależało nam zawsze, bez względu na to, pod jakim szyldem prasowym pisywaliśmy, by nasze teksty dostrzegały te zjawiska, o jakich nie chcą lub nie mogą pisywać media masowe. Niekiedy wyprzedzaliśmy mass-media o ładnych kilka lat, w formułowaniu ocen i prognoz – również.
Ponieważ w większości nie jesteśmy etatowcami prasy rządowej i korporacyjnej – możemy pozwolić sobie na prezentowanie własnych zdań. Co od lat czynimy, choć z różnym skutkiem, bo z ludźmi naprawdę niezależnymi boją się identyfikować tak lewica jak prawica. Ten sam problem przeżywał kilkanaście lat temu dawny, dobry wówczas, Magazyn „Obywatel”. Albo jeszcze wcześniej Tygodnik Gdański „Solidarność” czy „Tygodnik Współczesny”.
Wolna prasa po roku 1944 istniała w Polsce bardzo krótko – od roku 1990 do 1992, może 1993. Honoru (subiektywnej zresztą) prawdy dziennikarskiej bronią dziś pisma i portale „niszowe”. Które i tak nie mają najmniejszych szans w zderzeniu z potęgą kolorówek – pism o niczym, tworzonych dla równie nijakich czytelników. Potęgą nie tylko finansową, zachodnie koncerny wydawnicze dysponują bowiem rzetelnymi opracowaniami na temat socjotechnik. Nimi się posługują i im w gruncie rzeczy służą - patrząc z pozycji polityków są tylko skuteczniejszymi niż inne narzędziami manipulacji. Nic dziwnego, że autorzy Siemysli odchodzili kiedyś z oficjalnych tytułów dobrowolnie lub byli z nich, już za „demokracji”, wyrzucani.
Www.siemysli.info.ke nie powinno kojarzyć się z jakimikolwiek ugrupowaniami politycznymi. Nie tędy (nasza przynajmniej) droga. Chcemy opisywać świat takim, jakim go widzimy, bez względu na to, czy jest to wygodne dla decydentów czy nie. Politycy zwycięskich partii zlecają zazwyczaj uczonym w piśmie tworzenie kolejnej, „swojej”, wersji historii. Pisania prawdy zlecić się nie da. Ona „pisze się” sama, jeśli znajdą się mniej od innych wystraszeni ludzie. Przez kilkanaście lat grupował takowych wokół siebie Lech L. Przychodzki, nie tylko znakomity reportażysta, ale też animator wolnych mediów. Na razie Lech odbudowuje organizm po ciężkiej chorobie, ale pomagać nam będzie i jest z nami już teraz.
Nie liczymy na aplauz mas - nie jesteśmy telewizją! Mamy nadzieję, iż teksty myślących bez cenzury autorów dotrą do podobnych czytelników, których stać wciąż na krytycyzm i sądy niekoniecznie zgodne ze zdaniem tzw. większości. Na bazie rzetelnych informacji łatwiej samemu dojść przyczyn wielu zjawisk społecznych. Jeszcze nie wszystkich trzeba tu prowadzić za rączkę, choć zgody na taki stan rzeczy polski establishment wyraźnie oczekuje.
Czekać ma prawo. Nie doczekać – również.
Red. naczelny
www.siemysli.info.ke
Edward L. Soroka