Święto pracownika, a nie pracodawcy!
1 maja ma swoje źródła w prawdziwych walkach pracowniczych, w strajkach, okupacjach, masowych demonstracjach, które przynosiły takie zdobycze, jak skrócenie dnia pracy, powszechny dostęp do opieki medycznej, podwyższenie wypłat a całkiem niedawno wstrzymanie ACTA. Jednak 8-godzinny dzień pracy, opieka medyczna i wiele innych zdobyczy pracowniczych jest nam odbieranych. Coraz więcej ludzi nie będzie miało płatnych wakacji ani chorobowych a każe się nam pracować do 67-ego roku życia! Wiele partii politycznych próbuje użyć tego dnia i jego dziedzictwa do budowania sobie kapitału politycznego, żeby skuteczniej kontrolować pracowników, by zwalczać ich samoorganizacje i bezkompromisową walkę. Najlepszym przykładem jest SLD w swoim poprzednim PZPR-owskim wcieleniu niszczące ducha 1 maja a za swoich już demokratycznych rządów prywatyzujące wiele zakładów pozostawiając po sobie rosnące bezrobocie i niepewność jutra.
Obecnie robią to inne, mniejsze grupy, które wykorzystując te same hasła chcą robić to samo co SLD czemu dają wyraz. Przykładem mogą być lewicowi działacze, którzy współpracują z Ruchem Palikota, partią, której liderzy to biznesmeni i neoliberałowie, zwolennicy doktryny Balcerowicza. W ten sposób stworzyli liberalno-lewicową farsę nie przestając jednak ani na chwilę być zaciekłymi wrogami klasy pracującej. Lewicowi działacze, którzy znajdują się blisko Palikota udowodnili, że nie stanowią żadnej alternatywy wobec obecnej sytuacji. Przykładem jest pomorski pełnomocnik OPZZ Konfederacja Pracy, związku rzekomo walczącego o interes pracowników, który z premedytacją wyciszał sprawę łamania praw pracowniczych, stosowania umów śmieciowych w knajpie Krytyki Politycznej, rzekomo „antykapitalistycznej alternatywy”, która nadal obłudnie się tego wypiera.
Komisje Trójstronne są tylko jednym ze sposobów sprzedawania interesów nas wszystkich, pracowników. Próba znajdowania porozumień między pracownikami a szefami, między klasami społecznymi mającymi sprzeczne interesy, czy prowadzenie „alternatywnych” biznesów nie jest niczym innym niż tym samym kapitalizmem. Zawsze kończy się źle dla pracownika. W najlepszym wypadku, pracownik wyzyskuje się sam, by sprostać zaciekłej konkurencji.
Staramy się budować alternatywę nie tylko dla polityków próbujących nas znowu oszukać, ale również ugrupowań nacjonalistycznych, które wycierają sobie gębę hasłami o dobru wspólnym i sieją zamęt wśród ludzi żeby ich dzielić i osłabiać. Tak samo robiły władze PRL inicjując antysemickie nagonki. Tak dziś robią jej współczesne dzieci. Ci, którzy kiedyś stali przy Jaruzelskim teraz robią z siebie męczenników i po ponad 20-stu latach obudzili się do „walki z komuną”. Dobitnym przykładem może być nacjonalista-ZOMOwiec z Sosnowca złapany w 1988 na rozbijaniu wiecu Solidarności Walczącej.
W PRL, prawicowi bojówkarze byli inspirowani przez służby. Dziś, niezależnie od tego czy jest tak nadal, czy już nie, odgrywają tą samą rolę, jako narzędzia władzy służące do tłumienia i wykolejania protestów społecznych.
Pomóż nam budować alternatywę. Społeczeństwo tego potrzebuje. Młodzież potrzebuje przyszłości.
Związek Syndykalistów Polski - Warszawa