Sytuacja kobiet podczas egipskiego powstania
Gazeta Washington Post opublikowała artykuł o sytuacji kobiet podczas egipskiego powstania. Poniżej fragment artykułu.
Podczas 18 dni demonstracji na placu Tahrir, Egipcjanie i Egipcjanki szli na plac rozdzieleni i nierówni, przechodząc przez osobne punkty kontrolne. (...) Jednak już na placu, rozróżnienia zanikały i kobiety i mężczyźni stali obok siebie, razem opierając się policji i rządowi i bandytom, którzy rzucali w ich stronę kamienie i koktajle mołotowa. Umierały obok mężczyzn, walcząc o wolność i demokrację.
Teraz, gdy opuszczają plac, kobiety chcą wykorzystać siłę którą w sobie odkryły do walki z zasiedziałymi nierównościami i by zagwarantować, że kobiety będą mogły się cieszyć równością w codziennym życiu, po tym co osiągnęły na pl. Tahrir.
“To było niesamowite, widzieć mężczyzn i kobiety obok siebie, gdy przejmowaliśmy ulice" - powiedziała Marwa Faroak, aktywistka polityczna. "Wiele ludzi mówiło, że pl. Tahrir to przyszłość Egiptu, gdzie mężczyźni i kobiety są sobie równi i razem walczą o wolność. Teraz musimy to przekuć na działania i zmiany."
W Egipcie, kobiety nie są tak ograniczone, jak w innych krajach arabskich. Nie ma narzucanych przez policję ograniczeń w strojach, ani zakazu prowadzenia samochodów. (...) Niemniej jednak, rozwody są trudne do uzyskania i faworyzują mężczyzn, podobnie przepisy spadkowe. Dopiero niedawno legalny wiek małżeństwa został podwyższony z 16 do 18 lat. Nie mają też dostępu do wszystkich zawodów.
Do tego wszechobecne jest molestowanie kobiet, które nie jest zakazane prawnie. W ankiecie przeprowadzonej przez Egipskie Centrum Praw Kobiet w Kairze w 2008 r., 83% Egipcjanek i 98% kobiet obcego pochodzenia było molestowanych w ten lub inny sposób.
Dziennikarka Lara Logan została pobita i napadnięta seksualnie na pl. Tahrir pod wpływem anty-amerykańskiej i anty-dziennikarskiej paranoi wzniecanej przez zwolenników Mubaraka. Jednak ten atak był wyjątkiem. Większość Egipcjanek, która była obecna na placu mówi, że były traktowane z tolerancją, której się nie spodziewały. Wzbudziło to podziw wielu kobiet.
„Byłam pełna podziwu, jak bardzo bezpiecznie się czułam" – stwierdziła Faroak – „Spędziłam tam noc, z nieznajomymi. Plac Tahrir był bardziej bezpieczny niż jakiekolwiek inne miejsce dla kobiety”.
Faroak jest 30-letnią prawniczką. Twierdzi, że teraz czuje się pewniej idąc do pracy, gdyż atmosfera tolerancji przetrwała. Bardzo by chciała, żeby ta atmosfera nie rozproszyła się wraz z euforią ze zwycięstwa.
“Byłyśmy równymi partnerkami w tej rewolucji i byłyśmy za to szanowane. Musimy to wykorzystać, by kobiety zaczęły brać udział w życiu politycznym i ruchach pracowniczych. Kobiety były na placu. Nie mogą teraz znów zostać zepchnięte do domów”.