Szwajcaria: Międzynarodowy zlot anarchistów w St. Imier
W dniach 8-12 sierpnia odbył się międzynarodowy zlot anarchistów w Szwajcarii. Wszystko miało miejsce w St. Imier, w Jurze. Wybór miejsca był związany z 140 rocznicą powstania IWMA, czyli pierwszej międzynarodówki anarcho-syndykalistycznej. Międzynarodówka ta powstała w wyniku rozbieżności ideologicznych między anarchistami a marksistami.
Trudno dokładnie podać całkowitą liczbę uczestników, gdyż wydarzenia były rozproszone w różnych punktach miasteczka. Na pewno było to ponad 2 tys. osób. Uczestnicy reprezentowali najróżniejsze tendencje w anarchizmie, a obecni byli także ludzie o innych poglądach, którzy po prostu prostu chcieli uczestniczyć w wykładach i debatach.
Moim zdaniem, większość obecnych anarchistów należała jednak do subkultury, czy ruchów autonomicznych. Jednak odbyły się także spotkania bardziej zorganizowanych klasowych anarchistów, a nawet kongres jednej z międzynarodowych federacji.
W sali gimnastycznej odbyły się targi książki, na których były obecne różne wydawnictwa wolnościowe. Większość wydawnictw była francusko-, niemiecko- lub włosko-języczna, jednak można było kupić książki również w innych językach, np. w Esperanto.
W salach konferencyjnych odbyły się rożne wykłady, dyskusje itd. Niestety, nie mogę nic powiedzieć o nich ponieważ osobiście w czasie wykładów brałam udział w spotkaniach roboczych. Uczestniczyłam tylko w jednym wykładzie. Na minus należy policzyć fakt, że wiele wykładów zostało zaplanowanych bez tłumaczenia, jednak dzięki spontanicznej inicjatywie osób wielojęzycznych, w wielu przypadkach wszystkie wypowiedzi były tłumaczone. Wielu ludzi dołożyło starań, by komunikacja była możliwa. Było to szczególnie ważne podczas debat i spotkań organizacyjnych.
Nie obyło się też bez skandali, m.in. z powodu uczestnictwa byłego pracownika szwajcarskiego MSWiA, który został obrzucony tortem. Powstał dość duży podział pomiędzy uczestnikami, którzy akceptowali obecność wszystkich gości, oraz tymi, którzy się nie godzili na obecność byłych pracowników organów represji.
Niektórzy chcieli, by wydarzenie było manifestacją jedności wszystkich anarchistów, ale tak raczej nie było. Przedstawiciele bardziej zorganizowanych nurtów w anarchizmie spotykali się raczej we własnym gronie. Na zlocie można było spotkać wielu uczestników subkultury punk, w większości niezbyt interesujących się polityką. Niektórzy byli rozczarowani brakiem wykładów o veganizmie, krytykując „staromodnych” anarchistów. Inni, narzekali na nadmiar postmodernizmu. Każdy typ anarchistów miał pewnie na to inne spojrzenie. Zdecydowana większość uczestników nie należała do żadnych zorganizowanych tendencji, jak anarchosyndykaliści, platformiści, itp...
Warto także powiedzieć, że największe organizacje nie były koniecznie najliczniej reprezentowane. W niektórych przypadkach, wiedziałam tylko 1 osobę na każde 250 członków z tej organizacji, a w przypadku dużych związków, nawet mniej. Być może dlatego tak mało czasu poświęcono sprawom pracowniczym. Anarchosyndykaliści byli zdecydowaną mniejszością wśród uczestników, choć obecni byli przedstawiciele wielu sekcji IWA. Część z nich, chyba większość, uczestniczyła w wydarzeniach, gdyż ma podwójne członkostwo, jednocześnie w organizacji anarchistycznej i anarchosyndykalistycznej.
Podczas zlotu ciągle pokazywano filmy o tematyce anarchistycznej i polityczne. Odbyły się wystawy, koncerty, itd. Wiele z nich zostało nagranych i zostanie udostępnionych w internecie. Sieć Anarkismo oraz federacja IFA napisały własne sprawozdania ze zlotu. Możemy także się spodziewać reportaży w prasie anarchistycznej w innych krajach. Spotkania posłużyły również do planowania różnych mobilizacji, które odbędą się w tym roku.