Tarcza antyrakietowa
W sobotę władze Czech poinformowały, że Stany Zjednoczone zaproponowały im lokalizację bazy radarowej. Od dawna mówi się, że baza rakiet przechwytujących miałaby zostać umieszczona w Polsce. Jak widać USA próbują wprowadzić trochę konkurencji pomiędzy władzami obu kraju w wyścigu kto jest wierniejszym wasalem mocarstwa.
Tymczasem w sprawie tarczy antyrakietowej zabrał głos naczelny branżowego miesięcznika "Raport" Grzegorz Hołdanowicz: - Jest to decyzja, która, może wpływać na przyszłość kilku pokoleń. Mam wrażenie, że zdanie się tylko na zgodę parlamentu, który w obecnym układzie sił zatwierdzi każdą decyzję rządzącej koalicji, to za mało. Wydaje się, że jest to jedna z niewielu decyzji, które powinny być poddane pod referendum. - uważa Hołdanowicz. - Oczywistych zalet umieszczenia bazy jest relatywnie niewiele, choć nie wykluczam, iż moja ocena jest oparta o zbyt powierzchowne dane. Baza byłaby elementem systemu broniącego terytorium Stanów Zjednoczonych, nie jest bezpośrednio związana z systemem przeciwrakietowym Europy lub NATO. Byłaby to baza czysto amerykańska, całkowicie suwerenna, funkcjonująca w oparciu o zasady zapisane w dokumencie SOFA NATO. Trudno oczekiwać, by Polska miała jakikolwiek wpływ na użycie stacjonujących tam rakiet.
Według Hołdanowicza, rozważa się trzy lokalizacje ewentualnej bazy "interceptorów" w Polsce. Dwa nieużywane lotniska wojskowe w Debrznie na granicy Wielkopolski i Pomorza, w Zegrzu Pomorskim pod Koszalinem i Rędzikowo na przedmieściach Słupska. Naczelny Raportu uważa, że raczej mogło by to być Debrzno. Baza taka zajmowałaby obszar ok. 300 ha i była obsadzona przez ok. 400 Amerykanów.
Baza radarowa jest mniejsza, obsługiwałoby ją ok. 200 żołnierzy (wraz z ochroną). Obie bazy mogłyby teoretycznie być ulokowane w jednym miejscu, co byłoby z korzyścią dla kosztów i wielkości przedsięwzięcia - wystarczyłoby np. ok. 500 żołnierzy zamiast 600. Stacja radiolokacyjna, z racji ogromnej mocy, wymagałaby ograniczeń w zabudowie w promieniu ok. 12-14 km i zakazu lotów samolotów cywilnych w promieniu ok. 9 km od niej. Strefa zakazana dla osób postronnych to ok. 0,5 km.
Zadziwiające, że o całej sprawie i polskim udziale więcej oficjalnych informacji ogłoszono w Czechach i na Słowacji niż w Polsce. Do tej pory nie ma żadnego komunikatu MSZ ani oficjalnego stanowiska MON - dodał Hołdanowicz.