To żaden Kryzys, to jest Kapitalizm
Barcelona, 29 września, data historyczna, przynajmniej dla nas. W podręcznikach jednak znajdzie się wersja oficjalna Historii: kłamstwa policji, naciski mediów… Dla nas coś się zmieniło tego dnia.
Strajk generalny, zwołany przez sprzedajne związki zawodowe.
Wywołanie kryzysu dało rządom powód by przekazać pieniądze społeczne bankom, oficjalnie nazywając ten rabunek „pożyczką”, usprawiedliwiając koniecznością ratowania gospodarki. Banki postanowiły pożyczki nie oddać, spłaci ja społeczeństwo, rządy europejskie wprowadzają reformy pracy by uchronić przedsiębiorstwa i kapitał, zaostrzając politykę (anty-)społeczną, jak zwykle zapłacą najbiedniejsi. Zgodnie z podstawowymi zasadami kapitalizmu i systemu monetarnego.
Do oficjalnego strajku UGT i innych związków zawodowych dołączył się alternatywny strajk zorganizowany przez samych zainteresowanych: ruchy społeczne, gospodynie domowe, imigranci, bezrobotni, studenci, prostytutki… Ludzi takich jak ja i ty, którzy nie mając innego wyjścia zdecydowali się samoorganizować. Ci którzy nie mogą strajkować nie idąc do pracy, ci których związki zawodowe nie obchodzą, postanowili również zamanifestować swój sprzeciw wobec polityki rządu Zapatero. Utworzono otwarte na wszystkich Zgromadzenie Barcelony w celu organizacji pikiet, blokad, strajku. Dzielnice i stowarzyszenia sąsiedzkie powołały swoje comitée w celu planowania akcji lokalnych.
Parę dni przed strajkiem Zgromadzenie Barcelony powołało na 25-go manifestacje artystyczna. Muzyka, taniec, cyrk, barykada. Nagle policjanci jak dotąd bardzo zadowoleni z ludycznego przebiegu manifestacji, palnęli się w łeb. Na szczycie Banku Kredytowego Hiszpanii zawisła bandera piracka…
…tanecznym krokiem, w rytmie trąbek i piszczałek okupowano zrujnowany budynek Banku, usytuowany w samym centrum, placa Catalunya, symboliczny środek tego miasta, tłamszącego turyzmu i kapitalizmu. Rozwinięto czerwony dywan, dziecko przecięło wstęgę. Pochód wkroczył do środka.
Natychmiastowy proces, sędzia przyznał, ze nie było przestępstwa, jako ze nieruchomość opuszczona od ponad 5 lat. Jak na razie budynek pozostaje w rekach okupantów, będzie on otwarta przestrzenia tymczasowo autonomiczna.
Parę dni szczęścia, współpracy, twórczości, nadziei… Stad przygotowano Manifestacje z 29, odbywały się pokazy filmów dokumentalnych, w nocy projektowano stad na ścianę pobliskiego Corte Ingles (wielka korporacja, centrum handlowe powstałe za Franko) hasła jak „to nie żaden kryzys, to kapitalizm”, „jaki jest Twój strajk?”, „politycy – złodzieje”… Za dnia emitowane stad na Pl Catalunya przez wielkie głośniki audycje z radia Contrabanda, lokalnego niezależnego radia alternatywnego non profit.
Sen nas wszystkich.
Dzień 29… od 2 w nocy pikiety, blokady sklepów, dróg, autostrad.
W banku poranek, wstaje nowy dzień. Cześć ludzi, z tych co tu nocowali (w dzień strajku bez dojazdu) zwija się przed świtem na pikiety. Tutaj przygotowujemy kawę, śniadanie: wyrecyklowane dnia poprzedniego pieczywo, słodkie bułki, ktoś przyniósł dwie skrzynki fig z ogródka. Około 60 osób. W improwizowanej ubikacji (wodę donosimy w kubłach) czysto, tylko trochę błota na podłodze. Inicjuje się sprzątanie generalne, by przywitać z czystym obliczem to co ma nadejść. Współpraca, atmosfera piękna i czysta, bezchmurne niebo.
Przed burzą.
Na 12 zwołano demonstrację. Zaczynamy spektaklem ulicznym. Przybywają ludzie z rożnych części miasta, gdzie pikiety zostały brutalnie potraktowane przez policje. Atmosfera się zagęszcza. Wyruszamy.
Plan: przejść przez Ramble, główną turystyczna ulice miasta.
blokada policji, przechodzimy obok, podążamy w stronę Pl Universitat. Kolejna blokada policji miejscowej (mossos d’esquadra). Manifestacja dochodzi do kordonu, panika pomieszana z koka w oczach policjantów, strach przed 3 i pół tysięcznym zgromadzeniem. W tłumie tajniacy sieja popłoch. Ktoś z góry wydaje rozkaz, policja paluje manifestantów (po głowach, nie po nogach), strzelają gumowymi pociskami. Bez względu czy punk, matka z dzieckiem, prostytutka czy robotnik. Plonie radiowóz (według naocznych świadków podpalony przez tajniaków). Rozproszenie…
O 2giej uliczny obiad popularny wydany z okupowanego Banku. Ze względów bezpieczeństwa drzwi pozostają zamknięte.
Po krótkiej przerwie manifestacja rusza z powrotem w miasto. Natychmiast po zniknięciu większości ludzi nadjeżdża około 20 radiowozów, otaczają bank i Pl Catalunya. Organizacja barykad. Policja atakuje, bijąc bez różnicy… paru turystów wróci ze śladami pobicia z wakacji. Tuz obok, jak za murem odgrodzona kordonem policyjnym Rambla ze swoim spokojnym rytmem turystów i sklepików z upominkami. Po drugiej stronie nielegalna brutalna ewikcja.
O 5tej oficjalna manifestacja zwołana przez związki zawodowe. Mimo ze oficjalna i z „pozwoleniem” (w tym kraju demokratycznym przysługuje prawo do strajku) policja wielokrotnie blokuje przemarsz, paluje, prowokuje.
Utarczki miedzy policja a manifestantami, wielu wylądowało w szpitalu, trwają do późnej nocy w całej Barcelonie; zapach gazu łzawiącego i dymu, płoną śmietniki, parę aktów wandalskich (grabież ze sklepów z ubraniami. Niemalże 100 osób zatrzymanych, kto się przypadkowo nadział na łapankę, obrzuconych fałszywymi zarzutami, policja finguje dowody (np. wkładając w ręce skutego juz więźnia kij i mówiąc: „tym nas pobiłeś”). Chłopak by przepuścić kobietę, spadł z roweru. Aresztowany, mówią: mamy gruba rybę. Zarzut: pobicie policji, wzburzanie zamieszek. Za to, ze chciał ja przepuścić. Jest Meksykaninem, aktywistą zaangażowanym w ruch Zapatystow, organizuje spotkania, pokazy filmów dokumentalnych, broni ludności jego dzielnicy: prostytutek, imigrantów…
Wśród bieganiny i zamieszek dźwięk trąbki. Trębacz spokojnie stoi pośród chaosu i tumultu i gra swa melodie. Aresztowany za pobicie policji. „Nie strzelać do pianisty” w wersji współczesnej: „nie zamykać trębacza!”.
Po zatrzymaniu, nielegalne przetrzymywanie, brak informacji, kłamstwa, maltretowanie psychologiczne…
W Hiszpanii istnieje tortura. Zamontowano w komisariatach kamery, lecz tylko w paru głównych pomieszczeniach. Zawsze maja jedno które służy do tortur. Zatrzymani są do niego zaprowadzeni, zostawieni przez pewien czas, wystarczający by dobrze przestudiować ślady zakrzepłej krwi na ścianach, podłodze, meblach. Tym razem nikomu nic się nie stało.
Prawo do prawnika. Maja 7 godzin by go zawiadomić, w niektórych przypadkach i po 20 bez kontaktu. Prawo by zawiadomić bliskich – kłamstwa: xy jest zatrzymany, przebywa w Les Corts. Jak się potem dowiadujemy, był w Zona Franka.
Po dniu wypuszczają wszystkich. Poza Meksykaninem. Areszt aż do procesu (być może za rok) usprawiedliwiają zagrożeniem ucieczki. To nic, ze ma tu żonę, prace, pisze doktorat. A do tego nacisk mediów na sędziego, minister bezpieczeństwa mówi: nałożymy przykładne kary. I niekończące się kłamstwa.
Szef policji utrzymuje: brutalne zamieszki były dziełem grupy młodych radykalnych anty-systemowcow; strajk był marginalny, objął małą część społeczeństwa. Zapomina o uczestnictwie w manifestacji pan domu, robotników, prostytutek, o tym ze 70% przemysłu się zatrzymało, ze nie było transportu…
Z gazet wylania się obraz całkowicie zniekształcony. Kłamstwo, propaganda, manipulacja, tortury, bezkarna agresywność policji i jej nielegalne akcje, państwo broniące kapitału a nie ludności. Gazety zapowiadają zamkniecie niezależnych mediów, stron internetowych.
Polski komunizm – wszyscy wiedza, ze był to system totalitarny. Dlaczego nikt nie chce zobaczyć, ze tutaj panuje kapitalizm totalitarny, szopka wolności ukrywająca państwo policyjne?