Tragedia w Łodzi: Powiesił się, bo podnieśli mu czynsz
55-letni Andrzej Kuczyński odebrał sobie życie, bo bał się eksmisji. On regularnie płacił czynsz, ale dostał dokument od nowego właściciela kamienicy: "Ja zarządca, właściciel i administrator nieruchomości przy ul. Dowborczyków 15, wypowiadam wysokość dotychczasowego czynszu i ustalam jego wysokość na kwotę 14,50 zł za m kw. Za lokal o powierzchni 56,68 m kw. będzie wynosił 821,86 zł". Wcześniej Kuczyński płacił 330,95 zł.
Identyczne pisma dostali mieszkańców kamienicy przy ul. Dowborczyków 15 oraz lokatorzy innych łódzkich kamienic, zakupionych przez tego samego człowieka, m.in. przy ul. Targowej 75.
Obawa o utratę mieszkania stała się obsesją Kuczyńskiego. Do tego stopnia, że z depresją trafił do szpitala. Leczył się tam przez sześć tygodni.
Kuczyńscy postanowili walczyć i razem z sąsiadami, państwem Malinowskimi, wnieśli sprawę do sądu o nieuzasadnioną podwyżkę. To samo zrobili lokatorzy z trzeciego i pierwszego piętra. A także mieszkańcy pozostałych łódzkich kamienic należących do krakowianina, np. przy ul. Targowej 75. Pierwsza rozprawa Kuczyńskich odbyła się w marcu. Sąd nakazał by lokatorzy, do czasu zapadnięcia wyroku, płacili poprzedni, niższy czynsz.
Jednak Kuczyński powiesił się.
Dziennikarka "Expressa Ilustrowanego" rozmawiała z kamienicznikem:
Czy wie pan, że z powodu podwyżki czynszu Andrzej Kuczyński powiesił się w piwnicy domu przy ul. Dowborczyków?
No i co z tego? Nie ingeruję w prywatne życie lokatorów chyba, że są to ładne lokatorki - zarechotał obleśnie.
Nie ma pan wyrzutów sumienia, że po części jest winien śmierci tego człowieka?
Ty niedouczona pismaczko, lepiej siedź cicho, bo pójdziesz do pierdla, jak dalej będziesz o mnie pisać! - Kamienicznik wrzeszczy do słuchawki. Prawo jest po mojej stronie i nikomu nie muszę się z niczego tłumaczyć!