Używasz za darmo Total Commandera i WinRAR? Jesteś złodziejem i paserem!
Stowarzyszenie PRO, trudniące się zbiorowym zarządzaniem prawami autorskimi do programów komputerowych, zarzuciło pewnemu użytkownikowi Total Commandera oraz WinRAR-a brak stosownej licencji zezwalającej na użytkowanie tego oprogramowania i w związku z tym narażenie producenta na straty - informuje czasopismo Lege Artis. Konkretnie w przypadku Total Commandera chodzi o 107 złotych, a WinRAR-a 150 złotych. Stowarzyszenie PRO oskarżyło użytkownika o... paserstwo programów komputerowych.
Warto przypomnieć, że oba programy są dystrybuowane jako programy shareware (zwykle po upływie określonego okresu użytkowania, należy wnieść opłatę licencyjną). Same programy zgodnie z tą formą licencji można dystrybuować bez ograniczeń za darmo, więc zarzut paserstwa w tym przypadku jest dość absurdalny. Jak jednak "udowodniono" oskarżonemu, że "nielegalnie" rozpowszechniał oprogramowanie? To proste - biegły "wykrył", że na dysku komputera znajduje się także oprogramowanie typu peer-to-peer (eMule), które widocznie wg. biegłego jest "narzędziem paserstwa".
Smaczku całej sprawie dodaje fakt, że jednocześnie stowarzyszenie PRO szkoli wymiar (nie)sprawiedliwości oraz organa ścigania pod kątem problematyki praw autorskich. A potem występuje jako jedna ze stron w postępowaniu...