Witamy wandala Pawła Witkowskiego
Bardzo często na Indymediach pojawiają się posty o policji z Krakowa "z pijanego gangu". Przedstawiam czytelnikom informacje o wandalu, który starał się również tutaj umieszczać swoje teksty.
Nazywa się Paweł Witkowski. Oto jego email i strona internetowa: pablow0@o2.pl
http://www.pawelwitkowski.krakow.pl/ Na stronie jest także jego telefon: 0 602 318 302
Widocznie siedzi do godziny 2:00 w internecie, więc kiedy pojawi się coś od niego na IMC, zadzwoń do niego! Powiedź mu, że mamy dość jego zdjęcia Pani Joli!
Jest jednak pewna sprawa stojąca za tymi postami. Okazuje się, że policja nie chciała pomóc Witkowskiemu. Mógł o tym chyba normalnie napisać, ale widocznie coś jest z nim nie tak. Sprawę lepiej opisał kiedyś Wildstein:
Niewygodny obywatel
Sprawa mieszkańca Krakowa Pawła Witkowskiego stanowi soczewkę, przez którą możemy oglądać porządki w naszym kraju. Człowiek, który odważył się stawić czoło gangowi, nie znalazł zrozumienia u policji. Odpowiedzi, które otrzymywał od niej i które wypełniły już sporą teczkę, to rejestr formuł używanych przez funkcjonariuszy w celu pozbycia się oczekującego interwencji obywatela. Policja nie zainteresowała się również (karalnymi) groźbami, szykanami czy próbami zastraszenia, podejmowanymi przez gangsterów wobec Witkowskiego. Gdy wreszcie coraz bardziej rozzuchwaleni gangsterzy zniszczyli mu samochód, policja nie pofatygowała się, aby dokonać elementarnych działań dla zabezpieczenia śladów, które wskazywały sprawców. Tego wszystkiego dokonał osobiście Witkowski w ramach zorganizowanego przez siebie happeningu, który obrazował funkcjonowanie policji. Czy tylko w Krakowie?
Mimo jednak, że sprawa została szeroko nagłośniona przez media, policja w dalszym ciągu nie widziała powodu, aby bardziej się nią zainteresować. Dokonali tego gangsterzy, paląc mieszkanie niewygodnego świadka, który na szczęście wcześniej wywiózł stamtąd rodzinę. Witkowski, który jest hydraulikiem i warsztat ma u siebie, pozostał w ten sposób bez pracy i mieszkania. Sprawa stała się głośna,
i prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski obiecał mu mieszkanie zastępcze. Wygląda na to, że zajęty innymi sprawami zapomniał o obietnicy. W sprawie Witkowskiego do prezydenta miasta listy wystosowało już wiele znanych osób. Można więc żywić nadzieję, że prezydent miasta pomoże obywatelowi, który zachował wrażliwość tak poszukiwaną w naszych czasach.
A co z policją? Jakoś nikt z jej zwierzchników nie poczuł się zobowiązany do wytłumaczenia jej karygodnej bierności. Nie widać także, aby zainteresowało się nią MSWiA. A z dużą dozą pewności przyjąć należy, że obywatele chcieliby się dowiedzieć, czy zwierzchnicy policji akceptują jej postawę w tej sprawie.
Bronisław Wildstein