Władze szykują armageddon w Służbie Zdrowia
W 2010 roku ma być w Narodowym Funduszu Zdrowia mniej pieniędzy na porady, badania i zabiegi - informuje Gazeta Wyborcza. Władze tłumaczą te cięcia kryzysem, w związku ze spadkiem wpływów ze składek do budżetu.
Władze NFZ np. chcą przerzucić część kosztów tomografii i rezonansu magnetycznego na kierujących na te badania specjalistów. Poradnia, w jakiej pracuje ortopeda, neurolog czy onkolog, zapłaci za badanie ze swojego kontraktu z NFZ. Lekarze mówią jednak, że sprywatyzowane poradnie tradycyjnie wywiną się z tego i przerzucą koszty na publiczne szpitale: - Lekarz specjalista pracuje przeważnie i w prywatnej poradni, i w publicznym szpitalu. Wielu zamiast wypisać choremu skierowania na tomografię, wypisze skierowanie do szpitala, gdzie sami go potem przyjmą i zlecą tomografię. W ten sposób NFZ zamiast kilkuset złotych na badanie, wyda kilka tysięcy na badanie z hospitalizacją - mówi Marek Konopka, szef spółki Helimed, która ma 15 pracowni diagnostycznych na południu Polski.
Tymczasem kontrakty dla szpitali też się skurczą. NFZ chce za wiele procedur płacić mniej niż w tym roku. Na przykład za leczenie odleżyn szpital dostanie o 40 proc. pieniędzy mniej.
Cięcia odczują też pacjenci, którymi opiekują się pielęgniarki. NFZ nie będzie już zawierał kontraktów z oddziałami dla przewlekle chorych. Zaproponował im przekształcenie się w zakłady opiekuńcze. Ale zarazem podwyższył zakładom opiekuńczym wymagania i obniżył stawki. W tych warunkach mało kto zdecyduje się chyba na przekształcenie. Dyrektorzy będą woleli zwyczajnie je zamknąć.
O kilka punktów obniżono także stawki za pobyt w szpitalu chorego na cukrzycę. - Prosiłem, by choć trochę podwyższono stawkę za leczenie stopy cukrzycowej, czyli ciężkich powikłań w naczyniach krwionośnych w nodze. Fundusz nie posłuchał. Dalej szpitalowi będzie się bardziej opłacała amputacja nogi niż jej leczenie - mówi prof. Krzysztof Strojek, krajowy konsultant w dziedzinie diabetologii.