Własność (według Michaela Alberta)
Własność
Czwarty rozdział ksiązki Michaela Alberta "Ekonomia Uczestnicząca"
Własność
Powinien to być najkrótszy i najprostszy rodział w każdej książce, Tak też jest w tym wypadku. Jako jedyny w tej części ma raczej charakter negacji innych pogłądów niż pozytwnej wizji. Jest też banalnie prosty, co nie znaczy, że mało istotny.
W każdej gospodarce istnieją narzędzia, miejsca pracy, zasoby i inne środki producji, za pomocą których, łącząc nasze wysiłki, wytwarzamy nowe rzeczy przeznaczone do konsumpcji. W przezłości to, że te środki produkcji posiadała niewielka liczba ludzi, decydujących o ich wykorzystaniu oraz dysponujących produktami i dochodami, które wytwarzają, oznaczało, iż ta uprzywilejowana grupa zawsze posiadała większe majątki, więsze dochody, więcej władzy ekonomicznej niż inni. Istnieją właściciele i ludzie nimi niebędący. Grupa tych pierwszych moe różnicować się dalej, ale nie komplikuje to rozważanego podziału. W ten sposób niektórzy zanjdują się na szczycie, a inni na dole. Nasze przywiązanie do sprawiedliwści, soldarności, różnorodności, właściwego podziału wpływu oraz bezklasowości, solidarności, różnorodności, właściwego podziału wpływów oraz bezklasowości wyklucza coś takiego. Jaką zatem mamy alternatywę? Pojawiają się dwie kwestie:
Nikt nie powinien posiadać większego wpływu na decyzje z uwagi na stan posiadana środków produkcji.
Nikt nie powinien meć zbyt wysokich dochodów ani też otrzymywać wynagrodzenia innego niż za wysiłek i poświęcenie, albo, jeśli jest niezdolny do pracy, według potrzeb. Dochody nigdy nie powinny zależeć od posiadania środków produkcji.
Możemy teraz wykonać prosty zabieg logiczny, spełniający oba te cele szybko i łatwo. Po prostu usuwamy własność środków produkcji z naszej wizji ekonomii. Możemy uznać, że nikt nie posiada środków produkcji. Możemy też uznać, że wszyscymają taki sam udział we wszystkich środkach produkcji. Albo możemy uznać, że całe społeczeństwo posiada całość środków produkcji, ale nie decyduje w ich sprawie, ani nie ma z tej racji pretensji do towarów wyprodukowanych za ich pomocą.
Mówiąc krótko, przestajemy uważać własność środków produkcji za problem ekonomiczny. Własność w postaci środków produkcji przestaje istnieć. W gospodarce uczestniczącej nie ma ona zanczenia. Nikt nie posiad środków produkcji, które dawałyby mu dodatkowe prawa, obowiązki, majątek lub dochody. Nikt nie posiada majątku, dochodów czy wpływów ekonomicznych różniących się od tych, które posiada ktoś inny dzięki innemu stanowi posiadania środków produkcji. Nie chodzi o to, że wraz ze zmianą gospodarki środki produkcji przechodzą w inne ręce. Nie przechodzą od jednej grupy osób do onnej. W gospodarce uczestniczącej własność środków produkcji nie istnieje nawet teoretycznie. Znika, razem z nią kategoria “kapitalisty”. Nikt nie rózni się od innych pod względem posiadania środków produkcji. Nie ma oddzielnego pojęcia takiego posiadania, a tym samym nie ma klasy właścicieli, a więc nie ma kapitalistów. Nie ma też żadnej grupy ludzi administrujących środkami produkcji za pomocą państwa na korzyść innych. Pojęcia te znikaja.
Oczywiście w zadnym razie nie jest to pełny ekonomiczny opis alternatywy dla własności prywatnek. Nie moża po prostu odrzucić czegoś, zanegować, i nazwać tego co pozostaje czymś nowym. To konieczny, ale niewystarczający krok. W gospodarce uczestniczącej nie ma własności środków na różne procesy wytwórcze oraz ustalanie, jak będą wykorzystywane. Usunąwszy włąsność z równania, musimy znależć alternatywę dla posiadania przez niektórych praw własności do tej czy tamtej fabryki, kopalni itd. W jaki sposób to zrobimy, okaże się w kilku kolejnych rozdziałach.
Michael Albert "Ekonomia uczestnicząca. Życie po kapitalizmie"
Wydawca: Bractwo Trojka
ISBN 978-83-923977-5-5
Format 148x210 mm, 324 str.
Rok wydania 2007
Oprawa miękka
Tłumaczenie: Iwo Czyż