Zakaz palenia
Osoby nie palące w Polsce często są sfrustrowane brakiem szacunku dla ich zdrowia w miejscach publicznych. Więc będą się dziwić że ponad trzy czwarte Polaków (76,7 proc.) popiera wprowadzenie zakazu palenia we wszystkich miejscach publicznych. Przynajmniej tak wynika z ogólnopolskiego badania sondażowego.
Zakaz palenia to filozoficzne pytanie o granice wolności. Nie chcemy ograniczać człowieka w jego obyczajach. Chce palić (papierosy, marijuanę...) - prosze bardzo. Tylko mówimy, że jego prawa kończą się tam, gdzie pozbawiamy innego człowieka jego / jej praw. Czasami to rzecz sporna. Ale z paleniem, coś jest jasna - chodzi nie tylko o samopoczucie innego człowieka w miejscach zadymionych, chodzi o jego / jej zdrowie a nawet życie.
Palenie może powodować raka płuc u ludzi nie palących, którzy siedzą często przy palących. Zakaz palenia we wszystkich miejscach pracy przynosi wymierne rezultaty. N.p. w Kalifornii, gdzie zakaz palenia w miejscach publicznych obowiązuje od 1998 r., wskaźnik zachorowań na raka płuc spada tam 6 razy szybciej niż w innych stanach, gdzie takie przepisy nie obowiązują. To jest tylko jeden przykład.
W Polsce, teorytycznie obowiązuje zakaz w miescjach pracy, tylko, że nie traktuje się pubów czy restauracji jako miejsc pracy dla tych, którzy tam pracują. A akurat kelnerki / kelnerzy i barmani w zadymionych miejscach często padają ofiarami raka płuc. Obowiązuje zakaz też na przystankach tylko że nie ma znaków - i nie ma takiej mentalności że nie wolno szkodzić innemu człowiekowi.
Ciekawa też jest różnica w poparciu wprowadzenia tego zakazu ze względu na wysokość miesięcznych dochodów. Znacznie częściej (83 proc.) popierają go osoby z małymi zarobkami; osoby z wyższymi dochodami rzadziej (60 proc.).