Złoty środek - alkohol w rękach władzy i nie tylko

Publicystyka

Złoty środek - alkohol w rękach władzy i nie tylko

Długo zastanawiałem się w jaki sposób zabrać się do tego tematu. Jak go ugryźć i czy w ogóle go poruszać. Jednakże problem ten wydał mi się na tyle ważny iż w końcu postanowiłem się za niego zabrać i stąd poniższy tekst. Problem ten, o którym do tej pory mawiało się za mało uważam, to problem alkoholu. Ów państwowy narkotyk jest sprawą dość popularną na naszym własnym podwórku i bardzo często w swych konsekwencjach prowadzi do ślepego zaułka. Tekst ten nie traktuje o tym, że alkohol jest szkodliwy - bo to sprawa wiadoma. Nie jest to również odezwa typu hardline czy coś w tym guście. Nie chodzi o to. Każdy człowiek jest wolny i ma prawo robić to co zechce - a więc również spożywać alkohol. Jednakże celem tych przemyśleń jest druga strona medalu, strona szkodliwości alkoholu nie na nasze zdrowie (chociaż to jest także istotnym problemem) lecz zwrócenie uwagi na to iż ów państwowy narkotyk jest doskonałym środkiem ujarzmiającym niewygodne osobniki. Ale może po kolei.

Dlaczego narkotyk ?

Wychodząc z encyklopedycznego pojęcia narkotyku, a więc związku chemicznego pochodzenia roślinnego lub syntetycznego, powodującego (zależnie od dawki) uspokojenie, euforię, zniesienie bólu, odurzenie czy sen - możemy ową definicję z powodzeniem zastosować także i w naszym przypadku. Ponadto częste używanie narkotyku prowadzi do nałogu - w tym przypadku noszącego odmienną nazwę - alkoholizm. Oczywiście prócz tych cech alkohol charakteryzuje się jeszcze wieloma innymi przymiotami. Bardzo charakterystyczne jest wyzwalanie się przemocy u osobników znajdujących się na tzw. gazie. Poza tym intensywne spożywanie prowadzi do niszczenia komórek nerwowych w korze mózgowej prowadzące do obniżenia sprawności umysłowej i zaburzeń psychicznych - krótko mówiąc alkohol ogłupia.

Dlaczego państwowy ?

Myślę, że na te pytanie wielu z nas potrafiło by odpowiedzieć sobie samemu. Jak wiadomo państwo posiada monopol na produkcję i sprzedaż ognistej wody. Tak więc będąc monopolistą na rynku może zawiadywać cenami oraz kreować rynek. Legalny alkohol posiada widoczną akcyza - dowód jego legalności. Zresztą gdyby ktoś miał wątpliwości co do tego gdzie trafiają pieniądze zarobione na mocnych trunkach niech przeczyta napis widniejący właśnie na akcyzie. Tak więc na rynku nie istnieje żadna konkurencja - jest ona nielegalna. Chyba wszyscy dobrze wiemy jakie następstwa w skutkach ma domowy wyrób mocniejszego alkoholu. Gdy państwo poczuje zagrożenie (mogło by stracić potencjalnego klienta) atakuje paragrafami. Zresztą ta sama historia z akcyzą tyczy się nikotyny - o czym może świadczyć zakaz sprzedaży papierosów “na sztuki”. Aż dziw bierze, że nie wprowadzono zakazu spożywania wódki i jej pokrewnych w postaci “pięćdziesiątek”. Widocznie ten wyczyn nie przyniósł by korzyści finansowych.

No ale przejdźmy może do meritum sprawy. Jaki cel prócz zysków materialnych może czerpać państwo ze sprzedaży alkoholu. Ano wniosek jest bardzo prosty - jest on doskonałym lekiem na problemy i rozterki. Gdy coś dzieje się źle - najczęściej jest to przyczyną właśnie działalności rządzących elit - zalewamy robaka. Odpadamy od rzeczywistości nie potrafiąc się z nią uporać. Człowiek ulega złudzeniu, że wystarczy nie myśleć o kłopotach żeby zniknęły z życia. Utrudnia to w widoczny dla nas sposób racjonalne myślenie oraz kojarzenie faktów. Alkohol oszukuje. Będąc pod jego wpływem wszystko wydaje się bardzo proste. Niestety rzeczywistość z jaką później trzeba się zetknąć staje się jeszcze bardziej trudna do zniesienia niż poprzednim razem. I tu pewnie niektórzy z Was zapytają - no dobrze ale jaki związek ma to z nami ? Ano ma, bowiem fakt spożywania alkoholu w nadmiernych ilościach jest na naszym podwórku zjawiskiem częstym i bardzo często uciążliwym dla innych. Zjawiskiem nagminnym jest (przynajmniej tu - na Śląsku) widok zalanych typów na koncertach czy innych imprezach. Zdarzają się w związku z tym niemiłe akcenty. Na jednym z takich koncertów miałem okazję samemu się o tym przekonać - mianowicie sprzedając różnorakie gadżety podczas koncertu zostałem sterroryzowany nożem przez nawaloną parę, która to ukradła mi kilka rzeczy tłumacząc się faktem, że nie stać ich na to - ciekawe za co się nawalili. Problem alkoholizmu dosięga swymi szponami coraz więcej młodych ludzi - w tym dużą część stanowią tu ludzie obracający się wokół klimatów związanych z tzw. sceną. Jest to fakt smutny ale prawdziwy. Jeszcze raz podkreślam, że nie krytykuję tu ludzi spożywających alkohol (zresztą sam czasem to robię), chcę tylko zwrócić uwagę na pewne aspekty sprawy, a wnioski pozostawiam Wam. Wartym również wspomnienia jest pewien fakt z historii traktujący o zniewoleniu oraz wykańczaniu niepożądanych czy w pewien sposób niebezpiecznych osobników za pomocą alkoholu - a konkretniej chyba najpopularniejszej jego odmiany - wódki. Fakt ten miał mieć miejsce na Ukrainie po zakończeniu przez Niemców wojny. Zakładali oni osiedlanie się na tychże ziemiach (oczywiście zakładali oni wygranie wojny). Mieli oni ciekawy plan wykorzenienia i zniszczenia ukraińskiej kultury za pomocą właśnie wódki. Mianowicie wiedząc iż spożywanie wódki ogłupia oraz prowadzi do nałogu postanowili obniżyć jej cenę do takiego stopnia aby każdy z zamieszkujących te tereny mieszkańców mógł sobie pozwolić na częste nabywanie go, a co za tym idzie coraz częstsze spożywanie. W końcu po pewnym czasie postanowiono nieco podnieść cenę - w momencie w którym wódka stanie się już potrzebna. Zezwolić miano na sprzedaż wódki w zamian za dorobek kulturalny Ukraińców. Wymieniano książki na alkohol, donoszono na kogoś w zamian za nagrodę w postaci butelki. w ten oto sposób nowe państwo niemieckie zamierzało zniszczyć kulturę i świadomość narodową Ukraińców. Pomysł ten był już częściowo realizowany i pewnie po pomyślnym dla Niemców zakończeniu wojny powiódł by się. Przykład ten możne doskonale przenieść na nasz teren. Wyobraźmy sobie nas jako Ukraińców oraz po drugiej stronie barykady państwo ze swym aparatem ucisku i przymusu w postaci Niemców. Sprawa jest prosta i chyba nie wymaga zbytniego komentarza. Wódka jest doskonałym środkiem zniewalania i ograniczania. Zauważmy fakt jak mało w massmediach mówi się o tym problemie - owszem czasem można tu i tam coś zauważyć - ale w porównaniu z innymi sprawami jest to bardzo mało. Zresztą dobre w tym względzie są tematy zastępcze w postaci narkotyków czy ostatnio popularnej pornografii. Tak się jednak składa iż ów państwowy narkotyk w skutkach jest dużo bardziej niebezpieczny od wielu innych używek nazywanych przez państwo szkodliwymi i niebezpiecznymi.

“Mamy dla was wódkę na radości i problemy. Pokażemy Wam jak pić byście kupowali mimo ceny.”

źródło: czsz.bzzz.net

Tekst z anarchistycznego festiwalu

w Appelscha w Holandii:
¨Pijany robotnik nie mysli.
Myslacy robotnik nie pije¨
Ten daleki od hipokryzji festiwal na którym nie sprzedaje sié alkoholu pokazuje jak silny bylby nasz ruch gdybysmy nie byli zniewoleni alkocholem, moim zdaniem jednym z najgorszym z narkotyków(z wlasnego doswiadzenia)

Troszkę inaczej...

Mogłeś napisać ten tekst troszkę inaczej. Ogólnie z alkoholem jest tak - jeśli pijesz to nie dostrzegasz pewnych rzeczy. Z tego co napisałeś wnioskuję, że pijesz, zatem Twój obraz dotyczący alkoholu jest lekko rozmyty.

Ja (abstynent) mam troszkę inne zdanie: IMHO bez alkoholu państwo musiałoby zrezygnować z policji. Spróbujmy sobie wyobrazić co by się stało, gdyby nie było alkoholu (bądź był zdelegalizowany) - ludzi by się nie napierdalali (sorry ale każdy wpierdol w jakim brałem udział był od ludzi pijanych), na meczach nie byłoby burd, mniej gwałtów, wypadków. Policja nie miałaby co robić. Jednym słowem alkohol buduje aparat zniewolenia w postaci policji. Im więcej ludzie piją, tym bardziej policja jest potrzeba...

A wyobraźmy sobie, co by było gdyby Gandzia była legalna... Chyba już wiesz dlaczego nie jest...

W ostatnim "Innym Świecie"

W ostatnim "Innym Świecie" jest ciekawy artykuł pt. "anarchistyczni abstynenci, czyli zagubiona karta z dziejów hiszpańskiego anarchizmu". Polecam!

"Nie jest to również

"Nie jest to również odezwa typu hardline czy coś w tym guście. " a co to jest "odezwa typu hardline"?

hardline to takie ostrzejsze

hardline to takie ostrzejsze sXe, poszukaj sobie na wikipedii

co do picia - ja mam z tym ostry problem, od ostatniej soboty obiecałem sobie już z tym definitywnie skończyć... dzięki chlaniu mam 2 sprawy w toku, zakaz wstępu do klubu w którym sam organizowałem imprezy, pogubiłem masę rzeczy na których mi zależało, a na twarzy mam blizne... pierdole to...

Bo pic trzeba umieć! Mi tam

Bo pic trzeba umieć! Mi tam trawa nie służy - a szczególnie ten genetycznie modyfikowany skun. Następny "genialny" pomysł na walkę z państwem. Chcecie czy nie alkohol jest częścią tej kultury. Alkohol słyszy nie tylko do wywoływania agresji ale także do przełamywania barier i nawiązywaniu porozumienia. Mozę lepiej by było tańczyć Zikr ale się nie tańczy. Więc zabierając coś musicie coś innego zaproponować.

Anarchiści zamiast

Anarchiści zamiast pijaństwa powinni wziąć się za uprawianie sportów najlepiej sztuk walki

A ogólnie to logicznym jest że alkohol (i narkotyki) spełniają w społeczeństwie kapitalistycznym role "wentyla bezbieczeństwa" czyli ludzie którzy nie moga wytrzymać w tym systemie harując po kilkanaście godzin od kapitalistów dostają narkotyki i alkohol by mogli na chwilę zapomnieć o swym losie (a potem znowu wracać do roboty)

Dlatego dawniej anarchiści zwalczali alkocholizm mas i promowali abstynencję aby ludzie mogli jasno widzieć swoją sytucję. (Przykładem niech będzie promowanie abstynencji przez anarchistów hispzańskich)

Anarchiści nic nie

Anarchiści nic nie powinni... A co ma sport do alkoholu? Ludzie używali narkotyków od tysiącleci a funkcje społecznie użyteczne dla systemy spełnia tak samo ten gówniany napój zwany piwem (to co sprzedają koncerny)jak i modne dragi - spid, rożne piguły czy obecnie tzw dopalacze. Oczywiście jak ktoś jest abstynent i potrafi z tym żyć do bardzo dobrze. Ale niej każdy żyje po swojemu.

"Anarchiści nic nie

"Anarchiści nic nie powinni..." - przez takie gadanie słowo anarchia stało się dzisiaj synonimem chaosu.

Anarchiści nic nie

Anarchiści nic nie muszą.
Ale powinni robic bardzo wiele dlatego nalezy ich do tego namawiac
A uprawiać sport zdecydowanie powinni, lepsze to niż popadanie w uzaleznienia

A co ma sport do

A co ma sport do uzależnienia? jeśli coś powinni to zacznij od siebie. Za sportów walki to ja lubię szachy.

ale

Wiele wskazuje na to, że świadome korzystanie z wolnej woli jak i odpowiedzialność pozwala zarówno jednostką jak i grupą się lepiej organizować. Osobiście nie jestem przeciwnikiem alkoholu.Ale czasami nie czas i miejsce na picie.
Wolał bym aby środowiska wolnościowe same go wytwarzały na swoje potrzeby (spożycie, paliwo) ale też za jego pomocą uwolniło się od drenażu kieszeni przez państwo, korporacje, kapitalistów.
pozdrawiam xxx
ps. szczerze powiedziawszy abstynenci dla ruchu, czy zmian społecznych robią niestety niewiele obecnie. Może widzą za dużo albo budują w sobie dystans przed zalkoholizowanym społeczeństwem.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.