związek syndykalistów polskich
Remont Dworca Głównego we Wrocławiu – i co z niego wynika?
Tomasso, Wto, 2010-04-13 21:37 crk | dworzec | gentryfikacja | nadodrze | polityka | Publicystyka | wrocław | zsp | związek syndykalistów polskichWłaśnie wystartował remont Dworca Głównego we Wrocławiu. Wszystko w ramach przygotowań do Mistrzostw Europy w piłce nożnej w 2012 roku. W oficjalnym dyskursie rewitalizacja ma służyć wszystkim mieszkańcom, lecz jak będzie naprawdę? Rąbka tajemnicy uchyla Gazeta Wyborcza w artykule zatytułowanym „W piątek handlowcy wyprowadzą się z Dworca Głównego”. Opisywana jest sytuacja drobnych handlarzy (budki z jedzeniem tzw. knyszami, warzywniaki, fryzjerzy itp), którzy muszą się wynieść z Dworca Głównego na czas trwania remontu. Część przeniesie się na „Tymczasowy Dworzec” do tzw. kontenerów, gdzie „w ciasnych, mało estetycznych klitkach nie ma szans na dobry handel”. Inni natomiast zawiną interes w okolicach dworca. Nie wiadomo do końca, czy wszyscy będą miel zapewnione alternatywne miejsce do handlu na czas trwania remontu.
W tym procesie można zauważyć pewne niebezpieczeństwo, które nasi nazwę „nowe zagospodarowanie przestrzeni”. Jak pisze Bartłomiej Sarna, rzecznik PKP Oddział Gospodarowania Nieruchomościami we Wrocławiu:
„Koncepcja zagospodarowania przestrzeni wewnątrz Dworca Głównego dopiero powstaje. Dlatego nie wiadomo, czy drobni kupcy będą mogli tam wrócić. Na pewno będzie miejsce do obsługi pasażerów, czyli kasy i poczekalnie. Powstanie też galeria handlowa o dobrym standardzie, bo skoro dworzec ma być na europejskim poziomie, galeria nie może być gorsza. Szczegółów jednak jeszcze nie znamy”.
- Nie wiadomo, czy nas tu zechcą, gdy zakończy się remont - martwi się Jerzy Jaworski, właściciel sklepiku z papierosami i artykułami spożywczymi.
W ramach renowacji, PKP pozbędzie się bez problemów „obskurnych” budek, a w ich miejsce zbuduje „ekskluzywną i nowoczesną” galerię handlową z „estetycznymi i markowymi” sklepami, które będą spełniać wymogi wszystkich wybrednych klientów z klasy średniej i tych, którzy do tej grupy społecznej pretendują. Obiekt zostanie po remoncie w pełni wykorzystany przez korporacyjny imperatyw.
Zastanawia mnie, czy rewitalizacji zostaną poddani również „klienci” Dworca? Czy zostaną wprowadzone „ekonomiczne bariery”, które skutecznie powstrzymają niepożądany element (tych, którzy nie korzystają z PKP a chcą się tylko na nim spotkać, czy przejść przez dworzec, czy też bezdomni)? Czy dworzec stanie się przestrzenią jedynie dla beneficjentów kapitalizmu z gotówką? Tego do końca nie wiadomo, lecz obserwując rozwój miasta, nie można tego wykluczyć.
Większość mieszkańców podnieca się nadchodzącą „odnową”, „jakością”, „czystością” przestarzałego i zaniedbanego do tej pory Dworca, lecz w tym optymizmie brak społecznego wyczucia zagrożenia ekonomiczną gentryfikacją. Przechodzi ona w ostatnich latach przez rejony miast jak huragan i stała się zagrożeniem dla spójności i jakości życia mieszkańców. Zawłaszczona przestrzeń pod rozwój globalnego kapitału wytycza coraz to nowe ekonomiczne granice dla jego mieszkańców.
Korporacyjne media nie poruszają tego problemu, co jest uzasadnione z ich liberalnego punktu widzenia „interesu społecznego”. W świecie „nowych możliwości” wygrywać ma najsilniejszy „kapitał ekonomiczny” oraz „kapitał ludzki” – w ramach stosownych powiązań i układów partnersko-materialnych i ideologicznych. Czy w takim razie kupcy będą w stanie wygrać z korporacyjnymi, zagranicznymi gigantami tworzącymi modne galerie handlowe, za którymi dodatkowo stoją lokalni politycy, media oraz znaczna część społeczeństwa? Czy będą mieć jakąkolwiek szansę na demokratyczną debatę w sprawie zagospodarowania tej przestrzeni „miejskiej”?
Władze miasta zamierzają również poddać rewitalizacji dzielnicę Nadodrze. Pod płaszczykiem walki z przestępczością, niskim wskaźnikiem prowadzenia działalności gospodarczej, niskim poziomem wartości zasobu mieszkaniowego, władze miasta będą „oczyszczać” dzielnicę z „niewygodnego” dla kapitału i ustatkowanych warstw społecznych elementu społecznego (m.in. pijaczków, bezrobotnych, biednych rodzin), podwyższając czynsz w ramach usługi „Nowa Jakość Dzielnicy”, który skutecznie odstraszy tych, którzy wcześniej zagrażali „estetyce” miasta. Większość kamienic może znaleźć się w prywatnych rękach, często zagranicznych inwestorów, co pokazuje przykład niemieckiego Kreuzbergu oraz warszawskiej Pragi.
W celu gentryfikacji Nadodrza powołano tzw. „konsultacje społeczne”, do których zaproszono również Związek Syndykalistów Polski. „Uwiarygodnić” ma to społeczne poparcie dla tego kierunku rozwoju miasta. Osobiście mam nadzieję, że ZSP, oraz środowisko CRK, które funkcjonuje w tej dzielnicy, przedstawią swoje krytyczne stanowisko, wobec neoliberalnego kursu „rozwoju” miasta.
Poznań już zdecydowanie powiedział „Miasto to nie firma!”
Czas na Wrocław!
Dość zawłaszczania przestrzeni miejskiej dla interesów ludzi z kasą!
Polecam artykuły:
Czym jest gentryfikacja i jak może zniszczyć Twoje życie?
Walka z gentryfikacją w berlińskiej dzielnicy Kreuzberg
Brukowa polityka mieszkaniow
Rynkowy urok biedy nie do odparcia, czyli gentryfikacja po Berlińsku i Warszawsku
Wpis: Remont Dworca Głównego we Wrocławiu – i co z niego wynika? pochodzi ze strony: Tomasso.pl