255 lat więzienia dla 25 aktywistów
Sprawy sądowe przeciw osobom biorącym udział w protestach przeciw G8 w Genui w 2001 r. powoli zbliżają się do końca. W zeszłym tygodniu, w mowach końcowych, prokuratorzy Anna Canepa i Andrea Canciani zaatakowali frontalnie uczestników ulicznych demonstracji żądając łącznie kar 225 lat więzienia dla 25 osób, które oskarżono o dewastowanie miasta 20 i 21 lipca 2001 r.
Wg prokuratorów wydarzenia w Genui sprowadzić można do niszczenia mienia, i podpaleń. Zgodzili się oni jednocześnie, że należy ukarać policjantów odpowiedzialnych za naruszenie prawa w trakcie tłumienia protestów, sami jednak nie zdecydowali się na otworzenie dochodzenia w tej sprawie i podkreślali, ze kwestia ta nie ma żadnego związku z zarzutami postawionymi 25 demonstrantom i nie powinna być podnoszona w trakcie ich procesu.
Sprawy przeciw funkcjonariuszom policji za torturowanie zatrzymanych w Bolzanetto i napad na szkołę w Diaz pozostają nadal nierozstrzygnięte (jedna ma się zakończyć pod koniec tego roku, druga - w lecie 2008) i zakończą się zapewne, tak jak w wypadku orzeczenia sądu pierwszej instancji, łagodnymi wyrokami.
W trakcie swoich przemówień prokuratorzy stwierdzili również, że oskarżonych należy ukarać za samą decyzję pojęcia oporu, jako że mogli się rozproszyć, a następnie złożyć skargę na brutalność policji. Obciążyli również moralną odpowiedzialnością wszystkich uczestników protestów anty-G8 oraz popierające je osoby, za to, co wydarzyło się w Genui, gdyż "jeśli ktoś inspiruje 20 osób do rzucania kamieniami powinien być pociągnięty do odpowiedzialności za zniszczenia w stopniu większym niż gdyby sam rzucił 5 z nich".
Z tej prokuratorskiej logiki wynika, że tak jak średniowieczu, nie trzeba wcale niczego robić, żeby zostać oskarżonym. Z tego być może powodu dla części oskarżonych prokuratura domaga się kar 6 lat więzienia, ponieważ byli widziani w pobliżu miejsc zamieszek (niektóre z tych osób nie robiły nic szczególnego, bądź wystawiały kosze na śmieci na ulice, aby spowolnić ataki policji).
W kolejnej części przemówień zebrani na sali sądowej usłyszeli prostą interpretację historii szczytu G8: policja działała prawidłowo, protestujący wyolbrzymiają jej wykroczenia, a prawda jest taka, że wszyscy powinni byli pojechać do domu, i pozwolić, by szczyt odbywał się bez zakłóceń. Wg prokuratora ataki policji nie były szczególnie brutalne, a np. opancerzone wozy jechały na uczestników demo Tute Biancho z pełną szybkością "tylko dwa razy", zeznania protestujących, że bali się o swoje życie są więc bezpodstawne, a ich atak na wóz nieuzasadniony. Zbagatelizowano również śmierć Carla Giulianiego twierdząc, że znacznie gorsza sytuacja nastąpiłaby, gdyby siedzący w środku atakowanego przez demonstrantów samochodu karabinierzy, nie zostali uratowani przez swoich kolegów.
Prokuratura traktuje ten proces jako pokazowy, ma on zmienić sposób w jaki prowadzi się sprawy sądowe we Włoszech i udowodnić sensowność prowadzenia 4-letniego śledztwa przeciw oskarżonym. Jeśli sędziowie przychylą się do wniosków prokuratorów, 25 osobom grożą kary od 6 do 16 lat więzienia, a każdy uczestnik protestów społecznych może być następnym winnym.
Źródło: de.indymedia.org
Tłum: pl.indymedia.org