25 gatunkom ssaków naczelnych grozi wymarcie
Dwudziestu pięciu gatunkom ssaków naczelnych grozi wyginięcie z powodu niszczycielskiej działalności człowieka, m.in. przez wycinanie lasów i nielegalny handel dzikimi zwierzętami - alarmuje w poniedziałek Międzynarodowa Unia Ochrony Przyrody (IUCN).
Sześć krytycznie zagrożonych gatunków zamieszkuje Madagaskar, po pięć - kontynentalną Afrykę i Amerykę Południową, a dziewięć - Azję. Przetrwanie np. madagaskarskich lemurów z rodziny lepilemurowatych jest zagrożone przez niszczenie ich środowiska oraz kłusownictwo. Na wolności żyje obecnie tylko 19 przedstawicieli tego endemicznego gatunku.
"Lemury należą do najbardziej zagrożonych ssaków na świecie po trzech latach politycznego kryzysu i skutecznych rządów na Madagaskarze" - podkreśla Christoph Schwitzer, szef Bristol Conservation and Science Foundation. "Podobny kryzys ma miejsce w południowo-wschodniej Azji, gdzie handel dzikimi zwierzętami sprawił, że wiele gatunków znalazło się na granicy wymarcia" - dodaje.
Ponad połowa z 633 gatunków ssaków naczelnych jest w mniejszym lub większym stopniu zagrożona wymarciem z powodu działalności człowieka, w tym przez wypalanie i wycinanie lasów tropikalnych, polowanie dla mięsa oraz nielegalny handel dzikimi zwierzętami.
Z drugiej strony autorzy raportu wskazują, że dzięki wysiłkom obrońców przyrody z listy gatunków zagrożonych udało się zdjąć kilka gatunków naczelnych, a w całym XX wieku oraz jak dotąd w wieku XXI świat nie zubożał o ani jeden gatunek z tej grupy ssaków.
Raport Międzynarodowej Unii Ochrony Przyrody został ogłoszony w poniedziałek w mieście Hyderabad na południu Indii, gdzie odbywała się międzynarodowa konferencja stron konwencji ONZ o różnorodności gatunkowej.
Na tym spotkaniu opublikowany został również raport na temat globalizacji na świecie. Wynika z niego m.in., że łączna powierzchnia obszarów miejskich zwiększy się trzykrotnie w latach 2020-2030; jednocześnie łączna liczba mieszkańców miast w tym samym okresie wzrośnie do ok. 4,9 mld.
Tymczasem z badań przeprowadzonych przez brytyjskich naukowców wynika, że rosnące w miastach drzewa obniżają temperaturę otoczenia nawet o 3-4 stopnie, co przekłada się na niższe koszty klimatyzacji, a obecność drzew w miastach jest korzystna dla zdrowia, gdyż obniża powszechność zachorowań na astmę i alergie wśród dzieci.(PAP)