Aborcja to grzech!!!
Po obejrzeniu relacji z dzisiejszej manifestacji i kontrmanifestacji w Warszawie naszła mnie pewna refleksja dotycząca argumentów wysuwanych przez prawicowców, dotycząca zakazu aborcji. Otóż dwie, z tego co widziałem i słyszałem - bardzo zaangażowane dziewczyny z Młodzieży Wszechpolskiej argumentowały, dlaczego w Polsce powinien obowiązywać całkowity, konstytucjonalny zakaz usuwania ciąży. Argument brzmiał „Aborcja to grzech”. Tłumiąc w sobie okropną ludzką cechę, jaką jest skłonność do bagatelizowania i wyśmiewania czyichś poglądów, doszedłem do „błyskotliwego” wniosku, że owe narodowe-radykałki mają rację.
Jakby nie spojrzeć na temat, nie można im zarzucić, że mówią nieprawdę. Aborcja to grzech i nie powinno być do tego żadnych wątpliwości. Na wikipedii czytamy: „Grzech w nauczaniu Kościoła katolickiego jest świadomym i dobrowolnym przekroczeniem Prawa Bożego.” Prawo Boże zostało skodyfikowane przez kościelnych hierarchów, którzy aborcję jednoznaczne uznali za grzech. Wszechpolki mają rację.
W związku z tym, że aborcja jest grzechem, niektóre środowiska chcą jej całkowicie zakazać. Dlaczego? Bo to czyn naruszający boże prawo i niezgodny z nauczaniem Kościoła. I tu zaczyna się spór i problem. Prawica bowiem chce narzucić swoją ideologię, wynikającą z zasad moralnych konkretnej grupy wiernych - olbrzymiej rzeszy ludzi, którzy do owej grupy nie należą. Zdaję sobie sprawę, że owa „grupa” to poważny odsetek społeczeństwa polskiego. Nie zmienia to jednak faktu, że mamy tu do czynienia z narzucaniem woli jednej grupy ludzi drugiej grupie ludzi.
Przez prawicowych publicystów ci, którzy nie godzą się na zakaz aborcji, są określani mianem „zwolenników aborcji”. Bardzo chwytliwe hasełko. Wynika z niego bowiem, że aborcja sprawia owej grupie jakąś dziką przyjemność. W zasadzie brzmi to jak nazwa jakiegoś zrzeszenia hobbystycznego. Pasją ludzi z owego zrzeszenia jest poddawanie się aborcji, wykonywanie aborcji i upajanie się widokiem wyskrobanych płodów. Takie „publicystyczne” określenie kojarzy mi się z innym, również „publicystycznym” określeniem – że „Żydzi robią macę z krwi chrześcijańskich niemowląt”.
Ze względu tego typu prawicowe przekłamania lingwistyczne, warto za każdym razem podkreślać, że sprzeciwiając się zakazowi aborcji, nie jest się JEJ zwolennikiem. Jest się zwolennikiem PRAWA do niej – zwolennikiem prawa do aborcji. Gdyby nie było praw zakazujących wykonywania owego zabiegu, który jest sprzeczny z nauczaniem Kościoła, nie było by narzucania ideologii jednych – innym. W takiej sytuacji protestująca dziś wszechpolka, gdyby została by brutalnie zgwałcona i zapłodniona, nie skorzystała by z prawa do aborcji i urodziła dziecko. Jej wola, jej wybór. Inna sytuacja: okazało się, że płód jest nieuleczalnie chory i zagraża do tego życiu matki. Dzisiejsze przeciwniczki prawa do aborcji nie musiałyby z owego prawa, które jest sprzeczne z ich światopoglądem, korzystać. Szkoda by tylko było, bo to zapewne fajne dziewczyny, tylko zmanipulowane niosącą śmierć i zniewolenie, prawicową ideologią. Swoją drogą zastanawiam się, czy w obliczu bezsensownej śmierci również z taką zażartością broniłyby jednego z podstawowych założeń Wielkiej Karty Narodów.
Aborcja to grzech i ludzie, którzy chcą żyć zgodnie z nauczaniem Kościoła powinni o tym pamiętać. Nie powinni jej wykonywać, poddawać się jej, ale nie powinni też narzucać swego zdania innym. Prawo do aborcji charakteryzuje się tym, że jest tylko prawem, z którego można, ale nie trzeba skorzystać. Zakazowi muszą podporządkować się wszyscy. Co więc kieruje hierarchami i prawicowymi politykami, że tak bardzo sprzeciwiają się prawu, które dotyczy nie związanych z nimi grup. Czyżby obawa, że owieczki ulegną pokusie? Jeżeli tak, to owi przewodnicy prawej części społeczeństwa mają bardzo niskie mniemanie o swoich wiernych i elektoracie.