Akcja antywojenna w Bielsku-Białej
Redakcja CIA dostała informację prasową od jednego z naszych czytelników. Poniżej publikujemy oświadczenie o akcji antywojennej w Bielsku-Białej.
INFORMACJA PRASOWA
W nocy z 29 na 30 listopada w Bielsku-Białej zawiesiliśmy plakaty oraz baner o tematyce antywojennej. Naszą motywacją było zatrzymanie polskich żołnierzy pod zarzutem popełnienia zbrodni na ludności cywilnej w Afganistanie, zdajemy sobie sprawę, że te dwie sprawy będą ze sobą kojarzone.
NASZYM CELEM NIE BYŁO JEDNAK KOLEJNE NAPIĘTNOWYWANIE ZATRZYMANYCH ŻOŁNIERZY
Chcemy, aby bielszczanie faktycznie zainteresowali się obecnością polskich wojsk na misjach w innych krajach. Chcemy, aby zainteresowało ich to, co za tym tak naprawdę stoi, dlaczego żołnierze są tam wysyłani a ci z kolei, dlaczego chcą tam jechać i czy po powrocie ich motywacje są nadal aktualne. Dlaczego? - Ponieważ to Bielszczanie mogą przekonać się jako pierwsi o prawdziwej bliskości tego konfliktu. Dosyć abstrakcyjna wizja Bielska-Białej jako celu odwetowego, staje się całkiem realna, mając na swym terenie jednostkę wojskową, z której wyjeżdżają żołnierze na misje.
Sprawa, która ujrzała światło dzienne jest tylko wierzchołkiem góry - dramatem rodzin zabitych Afgańczyków i rodzin zatrzymanych żołnierzy. Ale powinniśmy mieć świadomość, że na misjach znacznie częściej dochodzi do takich sytuacji, do śmierci niewinnych ludzi. Obecnie toczy się wiele spraw jak choćby ta dotycząca zbombardowania przez samoloty ISAF namiotów robotników pracujących przy budowie drogi w dystryktach Nurgaram i Du Ab prowincji Nuristan. Ktoś powie „to jest normalne na wojnie”. Tylko, po co komu ta wojna? Do Iraku polskie wojska zostały wysłane głównie dlatego, że państwo widziało w tym dobry interes - ropa i inwestycje -według nas to obrzydliwe-aktualny jest jak widać tekst Juliana Tuwima w wierszu „Do prostego człowieka”: „…twoja jest krew a ich jest nafta”. Teorie o posiadanej broni masowego rażenia szybko okazały się oszustwem, którym posłużyli się ci, którzy faktycznie mieli tam swoje interesy. Sprawa jest jednak o wiele szersza i dotyka samego sedna - czy polityka „tworzenia pokoju karabinem” ma jakiś sens i czy tak naprawdę chodzi w niej o pokój lub czyjeś dobro oprócz wiadomych korzyści z przejęcia kontroli nad regionem przez wojska, stające się w tym momencie okupantem. Przykład Afganistanu ukazuje jak egoistyczne i imperialne zapędy Stanów Zjednoczonych, zaprzepaszczają szanse na pokój. Sześć lat trwania misji, ogromne nakłady na zbrojenia i wsparcie innych krajów a sytuacja wymyka się spod kontroli.
Talibowie na południu i wschodzie mają coraz większe poparcie wśród tamtejszej ludności. Afgańczycy nadal nie są w stanie zbudować nic swojego - dlaczego? Bo Międzynarodowym Siłom Wspierania Bezpieczeństwa (ISAF) zależy na uzależnieniu ich od siebie, prezydent Hamid Karzaj przykładowo nie jest faktycznie reprezentantem swojego narodu. W kraju mało kto go zna a swoją pozycje zawdzięcza wyłącznie Amerykanom – „To nasz człowiek”- tak o Karzaju powiedział Milton Beardenem, oficer CIA.
Zwiększone natężenie zamachów prowadzi do chaosu. W związku z powstałym chaosem dochodzi do coraz większej ilości pomyłek ze strony „sił stabilizacyjnych”, w której giną cywile. To oczywiście prowadzi do dalszego zaostrzenia się konfliktu, nie tylko w Afganistanie, ale i konfliktu między światem islamskim a światem zachodnim. To coraz głośniej tykająca bomba…
WZYWAMY DO STANOWCZEGO SPRZECIWU WOBEC POLITYKI OKUPACYJNEJ W MIEJSCACH KONFLIKTÓW !!!