Aleksander Berkman: Wielkie rozczarowanie (Rosja 1917-21)
Rozmaite okoliczności zahamowały wydanie mojej pracy o Rosji. Lecz mimo iż odnosi się to do sytuacji sprzed dwóch lat, książka ta opisuje Rosję taką jaka jest i dziś.
Poniżej ostatni rozdział pamiętnika Aleksandra Berkmana z lat 1920 - 21.
“Bolszewicki mit” mówi o okresie militarnego komunizmu i wprowadzeniu NEP-u; nowej taktyki gospodarczej rozpoczętej przez Lenina w 1921 roku. NEP pozostał w sile do dziś, jakkolwiek rozmaite jest jego zastosowanie, teraz waha się i intensywnie wzmaga. Tzw. NEP to nic innego jak wstęp do kapitalizmu i państwowego i prywatnego, włączającego koncesje dla obcego kapitału, dzierżawę fabryk a nawet prawie całego przemysłu prywatnym osobom lub korporacjom. Krótko mówiąc świeżo opierzony kapitalizm, zmieszanie monopolu państwa i prywatnego biznesu. Wyłączając pewne mniejsze zmiany, bardziej pozorne niż realne - entuzjazm co niektórych robotniczych delegacji i innych naiwnych odwiedzających Rosję nijak się ma do sytuacji w tym kraju - warunki są tam dziś w zasadzie takie jak opisane w mej pracy.
Na pierwszy rzut oka poprawił się wygląd zewnętrzny niektórych większych miast, takich jak Petersburg czy Moskwa. Większe arterie komunikacyjne wydają się przyzwoitsze, niektóre budynki wyremontowane, na taksówkach i elektryczności można bardziej polegać. Życie jest bardziej uregulowane i przybiera normalniejszą formę w porównaniu z często zdezorganizowaną i chaotyczną sytuacją lat 1920-21. Lecz obecnie, codzienna egzystencja ludzi nie jest wynikiem tych powierzchownych zmian, ani tych późniejszych, co w jakimś sensie symbolizuje prawdziwą esencję i jakość bolszewickiego reżimu. By zrozumieć istotę kraju trzeba spojrzeć w jego serce, w nieupiększone poziomy bytu ukształtowane i odzwierciedlone w politycznych, gospodarczych i kulturowych warunkach.
W dziedzinie życia politycznego, komunistyczna dyktatura zachowała status quo z poprzednich lat. W istocie rzeczy, duch rządowego despotyzmu stał się bardziej intensywny, bardziej natrętny mając taką władzę jak w Rosji.
Jest teraz bardziej systematyczny i zorganizowany, choć o wiele mniej usprawiedliwiony w latach 1919-1921. Wtedy był okres obcej inwazji, blokady, wojny domowej. Bolszewicy obiecywali wtedy uroczyście, że polityka terroru i prześladowań zostanie przerwana gdy tylko Rosja zostanie zabezpieczona przed militarnym atakiem. To dzięki mocy tych obietnic i nadziei wielkie rosyjskie masy, jak i również większość elementów rewolucyjnych, kontynuowały współpracę z sowieckim rządem, mając nadzieję poprzez zjednoczone wysiłki ochronić Rewolucję przed jej wewnętrznymi i zewnętrznymi wrogami. Przyszedł czas, że obce siły zaniechały prób wtrącania się, blokada została zniesiona, walkę na frontach zakończono ostateczną porażką armii Wrangla. Wojna domowa zakończyła się, lecz bolszewicka polityka terroru i zakazów trwała; tak, stała się nawet gorsza. Masy oszukane w swych oczekiwaniach, podniosły się jeszcze bardziej rozjątrzone i rozgoryczone przeciw komunistycznemu rządowi. Poprzez stopniowo rosnące niezadowolenie uaktywniały się w rozmaitych częściach kraju - na Wschodzie, Południu, Syberii - ostatecznie osiągając szczyt w kronsztadzkim powstaniu marynarzy, żołnierzy i robotników. Lenin został zmuszony do ustępstw. Miał do wyboru: dać ludziom albo wolność albo kapitalizm. Wybrał to drugie i narodził się NEP.
Dyktatura małej garstki rządzących komunistów - wewnętrznego kręgu Komitetu Egzekutywy Partii Komunistycznej - pozostała. Bolszewicy obawiali się zaufać ludziom wolnym, ponieważ mogło to zagrozić wyłącznemu monopolowi ich państwa. Mottem Lenina było: “Ustąpimy lecz nie oddamy choćby najmniejszej cząstki naszej władzy”. Obecna dyktatura w rękach triumwiratu (Stalin, Zinowiew, Kamieniew), jest tak absolutna jak była w czasach Lenina.
Faktycznie, stała się ona bardziej rozległa i systematyczna, dzięki normalniejszym i bardziej uregulowanym warunkom w kraju. Wszechwładna ręka dyktatury sięgnęła teraz nawet do szczytu Partii, unicestwiając Trockiego, dławiąc Grupę Robotniczą i wyjmując spod prawa całą lewicę Komunistycznej Partii Ukrainy. Każdy objaw niezależnej politycznie opinii, każda próba krytyki była tłumiona bezlitośnie. Przerażające “wewnętrzne” (specjalne) więzienia Czeki, stare więzienia carskie i nowe “budynki pozbawiania wolności” wypełniły się tłumem ludzi. Mrozy Północnej Syberii, głusze Turkiestanu, lochy Archangielska i Sołowiecka, obozy koncentracyjne przetrzymywały tysiące politycznych; inteligentów, robotników, którzy odważyli się zastrajkować, chłopów protestujących przeciw nieznośnemu uciskowi, nie-partyzantów podejrzanych o “niepewność polityczną”. Pośród będącego w mym posiadaniu zbioru dokumentów rosyjskich są także skierowane przez CzeKę do więźniów, stanowiące, że zostali oni aresztowani za “przynależność” do Syjonistycznej Partii Socjalistycznej”. Doniosłość takiej “winy” mówi więcej za siebie, gdy zauważy się, że Syjonistyczna Partia Socjalistyczna nie miała na celu nic bardziej “rewolucyjnego” czy “kontrrewolucyjnego” niż to co Sowiecka Konstytucja obecnie respektowała w praktyce.
Wciąż jednak Bolszewicy mieli czelność udawać, że w Rosji jedynymi prześladowanymi są ci, którzy podnieśli rękę przeciw Sowieckiemu Rządowi oraz ci, którzy są aktywnie zaangażowani w działalność kontrrewolucyjną. Wystarczająco scharakteryzować obecną sytuację w Rosji może ten fakt, że nie pozwala się tam na jakiekolwiek polityczne publikacje, oprócz ortodoksyjnie komunistycznych gazet i magazynów. Nawet posiadanie rewolucyjnych, lecz nie-komunistycznych wydawnictw, wychodzących za granicą, karane jest więzieniem i wygnaniem. Gruntownym błędem jest nazywanie Rosji dyktaturą proletariatu - robotnicy są bardziej zniewoleni politycznie i wyzyskiwani w Rosji niż w jakimkolwiek innym kraju. Nie jest to także dyktatura Partii Komunistycznej - szeregowi jej członkowie są utrzymywani w identycznym poddaństwie wobec Kremla co i reszta ludzi. Rosja dziś, tak jak i w dniach Lenina, jest dyktaturą małej kliki, znanej jako “biuro polityczne” Komitetu Wykonawczego Partii, ze Stalinem, Zinowiewem i Kamieniewem jako obecnymi i wyłącznymi panami losu całej Rosji wraz z jej stumilionową populacją. Polityka terroru całkowicie stłumiła każde ujście wolnej myśli. Zdławiła głos ludzkich potrzeb i dążeń. Obróciła organizacje robotnicze w komunistyczne komitety wykonawcze, posłusznie wypełniające rządowe rozkazy.
W społecznym i kulturalnym życiu kraju, tak jak i na polu gospodarki i przemysłu, efektem dyktatury jest nieunikniony zastój i depresja. Nowoczesny rozwój przemysłowy może iść w parze z absolutnym despotyzmem. Określona odrobina wolności - osobiste bezpieczeństwo i prawo do wysilenia własnych inicjatyw i energii twórczych są niezbędnymi warunkami wstępnymi gospodarczej poprawy. Jedynie najradykalniejsza zmiana charakteru dyktatury komunistycznej - jej zasilenie, może w rzeczywistości wyprowadzić Rosję z bagna tyrani i cierpienia. Szczytem tragedii jest to, że bolszewicki socjalizm, zaplątany w logiczne sprzeczności, nie może dziś - siedem lat po rewolucji - dać światu nic prócz wzmocnienia zła każdego systemu, którego antagonizmy stworzył socjalizm.
Moja osobista postawa i reakcje
Od wczesnej młodości rewolucja - społeczna rewolucja - była wielką nadzieją i celem mojego życia. Oznaczała dla mnie Mesjasza, który uwolni świat od brutalności, niesprawiedliwości i zła oraz wytyczy zregenerowanej ludzkości drogę braterstwa, życia w pokoju, wolności i pięknie. Bez przesady mogę rzec, że najszczęśliwszy dzień mego życia spędziłem w więziennej celi - dzień, gdy pierwsze wiadomości o Rewolucji Październikowej i zwycięstwie bolszewików dotarły do mnie w areszcie stanowym Atlanty. Ciemność mego lochu rozjaśniona została chwałą wielkiego snu, który stał się rzeczywistością. Stalowe kraty rozpłynęły się w powietrzu, kamienne ściany rozstąpiły się, a ja wstąpiłem na złote runo Ideału, który został zrealizowany. Następne tygodnie i miesiące upłynęły w drżeniu, a ja żyłem nadzieją pomieszaną ze strachem - strachem, by reakcja nie przezwyciężyła Rewolucji i nadzieją sięgnięcia krainy marzeń.
W końcu nadszedł długo oczekiwany dzień i znalazłem się w Związku Radzieckim. Przybyłem pełen radości i podziwu dla bolszewików, rozpromieniony z radości na myśl o oczekującej mnie użytecznej pracy pośród bohaterskich Rosjan. Wiedziałem, że bolszewicy są marksistami, wierzącymi w scentralizowane państwo, któremu ja anarchista zaprzeczam od podstaw. Lecz postawiłem Rewolucję przed teorią i wydawało mi się, że oni uczynili to samo. Mimo, że marksiści doprowadzili do rewolucji całkowicie marksistowskiej, będącej faktycznie wyzwaniem dla dogmatów i proroctw Marksa. Żarliwi obrońcy parlamentaryzmu wyrzekli się go w swych czynach. Uporczywie żądając zwołania Zgromadzenia Ustawodawczego, bezceremonialnie rozwiązali je, gdy tylko samo życie udowodniło jego niestosowność.
Zrezygnowali ze swojej polityki rolnej, by przyjąć tą Społecznych Rewolucjonistów, w odpowiedzi na potrzeby chłopstwa. Rozsądnie zastosowali anarchistyczne metody i taktykę, gdy czas tego wymagał. Krótko mówiąc, bolszewicy okazali się w praktyce rewolucyjną partią, której jedynym celem jest sukces Rewolucji, partią posiadającą moralną odwagę i prawość by podporządkować swe teorie wspólnemu dobru. Czyż Lenin częstokroć nie określał siebie i swych ludzi jako anarchistów? - władza polityczna należała do nich jedynie jako tymczasowy środek udoskonalania Rewolucji. Państwo stopniowo miało umrzeć, jak nauczał Engels, ponieważ jego funkcje staną się niepotrzebne i przestarzałe. Zaakceptowałem więc bolszewików jako szczerą i niewzruszoną awangardę społecznego wyzwolenia człowieka. Po to by pracować z nimi, pomagać im w walce z wrogami rewolucji, wspierać ich w obronie jej owoców. Stało się to mym żarliwym pragnieniem.
W takim stanie umysłu przybyłem do Rosji Sowieckiej. Jak zapalczywie przyznałem; na mym pierwszym spotkaniu na granicy radzieckiej, zamierzałem zignorować wszelkie teoretyczne różnice zdań. Przybyłem by pracować, a nie dyskutować. By uczyć się, a nie nauczać. By uczyć się i pomagać. Uczyłem się i próbowałem pomagać. Uczyłem się dzień po dniu, długie tygodnie i miesiące, w różnych częściach kraju. Lecz to co zobaczyłem i czego się nauczyłem było tak krzyczącym i rażącym kontrastem wobec mych nadziei i oczekiwań, że wstrząsnęło to od podstaw moją wiarą w bolszewików. Nie tak wyobrażałem sobie Rosję - proletariackie Eldorado. Zupełnie nie tak. Poznałem jak wielki był trud okresu rewolucji, jak duże trudności do przezwyciężenia.
Rosja oblężona była na wielu frontach; byli kontrrewolucjoniści wewnątrz i na zewnątrz, blokada zagłodziła kraj i odmówiła medycznej pomocy nawet chorym kobietom i dzieciom. Ludzie wymęczeni byli długą wojną i niepokojami w kraju, przemysł zdezorientowany, łączność kolejowa przerwana. W pełni uświadomiłem sobie okropieństwo sytuacji; Rosję wykrwawiającą się na ołtarzu Rewolucji, podczas gdy świat patrzył na to nie reagując, a siły zjednoczone siały śmierć i destrukcję. Widziałem rozpaczliwe bohaterstwo ludzi i prawie nadludzkie wysiłki bolszewików. Byłem z nimi blisko związany, przyjaźniłem się z czołowymi komunistami, dzieliłem z nimi ich nadzieje i cele, pomagałem im w pracy, czerpałem natchnienie z ich poświęcenia i całkowitego oddania służbie Rewolucji. Byłem zniecierpliwiony krytycyzmem bolszewików w czasie, gdy byli otoczeni przez potężnych wrogów. Czułem urazę wobec odrzucania pomocy, potępiałem to jako zbrodnie i z wysiłkiem usiłowałem sprawić by przeciwne frakcje rewolucyjne lepiej się rozumiały i współpracowały. Moja bliskość z bolszewikami, moje szczere przywiązanie do ich sprawy rozdrażniły mych przyjaciół i odsunęły ode mnie najbliższych kolegów. Lecz moja wiara w komunistów i ich prawość nie były kwestią ich oddziaływania. To pewne nawet mimo oczywistości mych własnych uczuć i sądów, mych wrażeń i przeżyć.
Życie, rzeczywistość nieprzerwanie wystawiała na próbę moją wiarę. Widziałem nierówność i niesprawiedliwość z każdej strony, człowieczeństwo wdeptywane w ziemię, rzekome wymagania robiące za przykrywkę zdrady, oszustwa i ucisku. Zobaczyłem Partię rządzącą dławiącą witalne impulsy Rewolucji, zniechęcenie do masowej inicjatywy i wzajemnego zaufania, które są tak ważne dla jej wzrostu. Mimo to kurczowo trzymałem się mej wiary. Uporczywie niańczyłem w sobie nadzieję, że złe zasady i praktyki, rządowa biurokracja i partyjna autokracja zanikną, a podniesie się wola idealizmu, która zmiotłaby czarne chmury despotyzmu. Ta iskra idealizmu stanowiła według mnie wybaczenie za wszelkie błędy i omyłki, potworną nieudolność, niewiarygodną korupcję, a nawet zbrodnie popełnione w imię Rewolucji.
Co dzień narastała przeklęta rzeczywistość. Zobaczyłem bolszewików odzwierciedlających rewolucję jak potworną groteskę, zobaczyłem tragiczną rewolucyjną potrzebę zinstytucjonalizowaną w nieodpowiedzialny terror, krew tysięcy przelewaną bez powodu i bez ograniczeń. Zobaczyłem klasową walkę, stającą się wojną zemsty i eksterminacji. Zobaczyłem zdradę wczorajszych ideałów, wynaturzone znaczenie Rewolucji, jej istotę skarykaturowaną w coś przeciwnego. Zobaczyłem robotników ujarzmionych, cały kraj uciszony przez partyjną dyktaturę i jej zorganizowaną przemoc. Zobaczyłem całe wioski zmiatane z powierzchni ziemi przez bolszewicką artylerię.
Zobaczyłem pełne więzienia - zapełnione nie kontrrewolucjonistami, lecz robotnikami i chłopami, proletariackimi intelektualistami, głodującymi kobietami i dziećmi. Zobaczyłem prześladowania rewolucjonistów, ducha Października ukrzyżowanego na Golgocie wszechmocnego państwa komunistycznego. Wciąż nie uznawałem krzyczącej prawdy. Wciąż miałem nadzieję, że bolszewicy mimo, że absolutnie błędni w zasadach i praktyce, jeszcze nieubłaganie trzymają się jakichś skrawków rewolucyjnego sztandaru. “Przeszkody Sprzymierzonych”, “Blokada i wojna”, “Konieczność stanu przejściowego” - tak szukałem ułagodzenia dla mego oburzonego sumienia. Gdy krytyczny okres przeminął, ręka terroru i despotyzmu wciąż była wzniesiona, a moja zraniona wiara próbowała to usprawiedliwić. W końcu zlikwidowano fronty, wojna domowa dobiegła końca, a w kraju zapanował pokój. Lecz komunistyczna polityka nie uległa zmianie. Wręcz przeciwnie: represje stały się bardziej fanatyczne, czerwony terror wzrósł do rozmiarów orgii, bardziej bezlitosny moloch państwa siał śmierć i zniszczenie. Kraj jęczał pod nieznośnym jarzmem dyktatury Partii. Lecz nie było odwetu. Potem przyszedł Kronsztad i równoczesne mu echa rozległy się w całym kraju. Całe lata ludzie cierpieli głód, nędzę i niedostatek. Ze względu na Rewolucję wciąż mieli wolę by to znosić i by cierpieć. Nie za chlebem płakali. Jedynie za oddechem życia, oddechem wolności.
Kronsztad mógł z łatwością obrócić swoje działa przeciw Piotrogradowi i przegnać bolszewickich panów, przestraszonych i prawie że uciekających. Jeden zdecydowany cios marynarzy, a Piotrograd mógłby być ich, razem z Moskwą. Cały kraj był przygotowany na ten krok. Nigdy wcześniej bolszewicy nie znaleźli się tak blisko zniszczenia. Ale Kronsztad, tak jak i reszta Rosji, nie zamierzał walczyć ze Związkiem Radzieckim. Nie chciał rozlewu krwi, nie chciał strzelać jako pierwszy. Kronsztad zażądał jedynie uczciwych wyborów, Rosji wolnej od komunistycznej dominacji. Zażądał potwierdzenia sloganów Października i zmartwychwstania prawdziwego ducha Rewolucji. Kronsztad został zmiażdżony tak bezlitośnie jak Thiers i Gallifet pozarzynali paryskich komunardów. A z nim cały kraj i jego ostatnią nadzieję. A także moją wiarę w bolszewików. W tym dniu ostatecznie i nieodwołalnie odszedłem od komunistów. Stało się dla mnie jasne, że nigdy, w żadnych okolicznościach, nie będę mógł zaakceptować takiej degradacji ludzkiej osobowości i wolności jaką akceptuje partyjny szowinizm i absolutyzm państwa, które to stały się esencją dyktatury komunistycznej. Uświadomiłem sobie w końcu, że bolszewicki idealizm to MIT, niebezpieczne złudzenie fatalne dla swobody i rozwoju.
Komunistyczna dyktatura i rewolucja rosyjska
Rewolucja Październikowa nie była prawowitym potomkiem tradycyjnego marksizmu. Poza tym Rosja była mało podobna do kraju, w którym jak Marks uzgodnił: “skupienie środków produkcji i uspołecznienie narzędzi pracy sięgnęło punktu, w którym nie mogą one dłużej być zawarte w swej kapitalistycznej skorupie. Skorupa pęka...”. W Rosji “skorupa” pękła nieoczekiwanie. Pękła przy niskim poziomie technicznego i przemysłowego rozwoju, centralizacja produkcji poczyniła niewielki postęp. Rosja była krajem ze źle zorganizowanym systemem transportu, z mało znaczącą burżuazją i słabym proletariatem, a za to z silną liczebnie i społecznie ważną populacją chłopów. Był to kraj, w którym nie było mowy o “nieprzejednanym antagonizmie pomiędzy rosnącymi siłami robotniczymi a w pełni dojrzałym systemem kapitalistycznym”. Lecz połączenie okoliczności w 1917 roku pociągnęło za sobą, co szczególne dla Rosji, wyjątkowy stan, którego wynikiem stało się katastrofalne załamanie całego jej systemu przemysłowego.
“Łatwym było”, pisał Lenin w tym czasie “rozpocząć rewolucję w osobliwie unikalnej sytuacji roku 1917”. Szczególnie sprzyjającymi okolicznościami były:
1) możliwość zmieszania haseł Rewolucji Socjalnej z masowymi żądaniami zakończenia imperialistycznej wojny światowej, która wielce wyczerpywała i wywoływała niezadowolenie wśród mas;
2) szansa pozostania, przynajmniej na jakiś czas, poza sferą wpływów kapitalistów europejskich, którzy kontynuowali wojnę;
3) sposobność do rozpoczęcia, nawet choćby przez krótki okres, pracy nad wewnętrzną organizacją i tworzeniem podstaw dla rewolucyjnej odbudowy;
4) niezwykle dogodne położenie Rosji w przypadku nowej agresji ze strony zachodnioeuropejskich imperialistów, spowodowane jej ogromnym terytorium i niedostatecznymi środkami komunikacji;
5) korzyść takiego położenia w przypadku wojny domowej;
6) możliwość prawie natychmiastowego spełnienia żądań chłopów domagających się ziemi, mimo iż zasadniczo demokratyczny punkt widzenia populacji wiejskiej był zupełnie różny od socjalistycznego programu “Partii proletariatu”, który trzymał za wodzy rząd.
Ponadto rewolucyjna Rosja korzystała z wcześniejszego doświadczenia - tego z roku 1905, kiedy carska autokracja odniosła zwycięstwo miażdżąc rewolucję, z wielu powodów, z których jeden tylko był wyłącznie polityczny, a więc nie mógł ani pobudzić do działania chłopów ani zachęcić do walki nawet świadomej części proletariatu. Wojna światowa ukazując kompletne bankructwo rządów konstytucyjnych, posłużyła by przygotować i wyostrzyć największy ruch ludzi - ruch, który przez moc swej własnej istoty potrafił rozwinąć się tylko w społeczną rewolucję. Uprzedzając zabiegi rządu, i często nawet w jego obronie, masy rewolucyjne ze swej własnej inicjatywy rozpoczęły, długo przed październikowymi wydarzeniami, stosować w praktyce swoje socjalne ideały. Objęły w posiadanie ziemię, fabryki, kopalnie, młyny i narzędzia produkcji. Uwolnili się od znienawidzonych i niebezpiecznych przedstawicieli władzy. W swym wielkim rewolucyjnym wybuchu gniewu zniszczyli każdą formę politycznego i ekonomicznego ucisku. W głębi Rosji procesy Rewolucji Socjalnej intensywnie rozwijały się nawet przed październikową zmianą, mającą miejsce w Piotrogrodzie i Moskwie.
Partia Komunistyczna, planując dyktaturę, od początku prawidłowo oceniała sytuację. Porzucając demokratyczne punkty w swym programie, proklamowała hasła Rewolucji Socjalnej by objąć kontrolą masowy ruch. W miarę rozwoju Rewolucji, bolszewicy przyjęli konkretną formę według pewnych fundamentalnych zasad i metod anarchistycznego komunizmu, jak np.: negacja parlamentaryzmu, wywłaszczenie burżuazji, taktyki akcji bezpośredniej, konfiskatę środków produkcji, założenie Rad Robotniczych i Chłopskich. Ponadto, Partia Komunistyczna wykorzystała wszelkie popularne żądania tego okresu: zakończenie wojny, cała władza dla rewolucyjnego proletariatu, ziemia dla chłopów. Taka postawa bolszewików miała ogromny efekt psychologiczny w przyspieszaniu i stymulowaniu Rewolucji.
Rewolucja była organicznym procesem, który wybuchł z naglących potrzeb ludu, ze złożonej kombinacji okoliczności, które przesądzały o ich egzystencji. Rewolucja instynktownie podążała ścieżką wytyczoną przez wielki masowy wybuch gniewu, naturalnie odzwierciedliła anarchistyczne tendencje. Zniszczyła starą machinę państwa i ustanowiła w życiu politycznym zasadę federacji związków. Użyła metody bezpośredniego wywłaszczania by znieść prywatną własność kapitalistyczną. Na polu odnowy gospodarczej Rewolucja ustanowiła komitety zakładowe zarządzające produkcją. Komitety mieszkaniowe doglądały właściwego wykorzystywania kwater mieszkaniowych. Oczywiste było, że jedyny słuszny i całościowy rozwój - który mógł ochronić Rosję od jej zewnętrznych wrogów, niepokojów wewnętrznych - jest możliwy tylko poprzez bezpośrednią, twórczą, inicjatywę mas pracujących. Tylko ci, którzy przez stulecia dźwigali najcięższe brzemię, mogli, dzięki świadomym, systematycznym wysiłkom odnaleźć drogę ku nowemu, zregenerowanemu społeczeństwu. Ale koncepcja ta nie dawała się pogodzić z duchem marksizmu w jego bolszewickiej interpretacji i częściowo z autorytarną wizją Lenina. Latami ćwiczący się w swej specyficznie “podziemnej” doktrynie, w której żarliwa wiara w Rewolucję Społeczną była w jakiś dziwny sposób połączona z nie mniej fanatyczną wiarą w państwową centralizację, bolszewicy wymyślili zupełnie nowy system taktyki. Był on wynikiem tego, że przygotowywanie i dokonanie Rewolucji Socjalnej, stworzyło konieczność zorganizowania specyficznie konspiracyjnego sztabu, wyłączającego teoretyków ruchu, przekazujących władzę dyktatorską w celu skrystalizowania i popchnięcia naprzód, dzięki swej konspiracyjnej istocie, świadomość klasową proletariatu. Zasadniczą charakterystyką bolszewickiej psychologii jest nieufność wobec mas. Pozostawieni samym sobie ludzie - według bolszewików - mogą wznieść się jedynie do świadomości drobnego reformatora. Masy muszą zostać wyzwolone na siłę. By nauczyć je wolności nie można wahać się przy używaniu przemocy i przymusu. Droga prowadząca ku wyzwoleniu została więc opuszczona. “Proletariacki przymus we wszystkich jego formach” jak pisał Bucharin, jeden z czołowych komunistycznych teoretyków, “rozpoczęty pobieżną, krótką egzekucją a zakończony przymusową pracą jest, jakkolwiek może brzmieć to paradoksalnie, metodą przeróbki ludzkiego materiału epoki kapitalizmu w komunistyczne społeczeństwo”.
Już w pierwszych dniach Rewolucji, na początku 1918 roku, gdy Lenin jako pierwszy ogłosił światu swój socjekonomiczny program opracowany w najdrobniejszych szczegółach; role ludzi i Partii w rewolucyjnej rekonstrukcji były od siebie ściśle oddzielone i dokładnie określone. Z jednej strony, kompletnie uległe i posłuszne socjalistyczne stado, niemi ludzie; a z drugiej wszechwiedząca, wszystko kontrolująca partia polityczna. Jak ktoś czegoś nie rozumie, wystarczy otworzyć książkę w odpowiednim miejscu. Jest jedynie bezsporne źródło prawdy - państwo. Lecz komunistyczne państwo jest w zasadach i praktyce, dyktaturą Komitetu Centralnego. Każdy obywatel musi być, po pierwsze i ostatnie zarazem, sługą państwa, jego posłusznym funkcjonariuszem, bez szemrania wykonującym wolę swego pana. Wszelka swobodna inicjatywa, tak indywidualna jak i kolektywna, zostaje wyeliminowana z wizji państwa. Ludzie radzieccy zostają przetworzeni w części rządzącej partii; sowieckie instytucje stają się bezdusznymi urzędami, jedynie przekazującymi wolę centrum ku peryferiom. Wszelkie przejawy działań państwa muszą być podbite aprobującą pieczęcią komunizmu, określonego jako frakcję u władzy. Każde inne działanie jest uważane za zbędne, niepotrzebne i niebezpieczne. Przez swą deklarację “L’etat, c’est moi”, bolszewicka dyktatura wzięła na siebie całą odpowiedzialność za Rewolucję we wszelkich tego historycznych i etycznych szczegółach.
Konstruktywne wysiłki ludzi zostały sparaliżowane, Partia Komunistyczna mogła więc liczyć jedynie na swą własną inicjatywę. A w jakim znaczeniu, bolszewicka dyktatura miała zastosować jak najkorzystniej Rewolucję Socjalną? Jaką drogę wybrała, nie jedynie po to by mechanicznie podporządkować masy swej władzy, lecz także by kształcić je, pobudzać postępowymi ideami socjalistycznymi i stymulować je - udręczone długą wojną, ruiną gospodarczą i politycznymi rządami - nową wiarą w socjalistyczną odbudowę? Czym był ten substytut w miejsce rewolucyjnego entuzjazmu, który spłonął juŜ intensywnie wcześniej? Dwie rzeczy zawierały w sobie początek i koniec konstruktywnych działań bolszewickiej dyktatury:
1. Teoria Państwa Komunistycznego;
2. Terroryzm.
W swych mowach o programie komunistycznym, w dyskusjach na konferencjach i kongresach, i w swej sławnej broszurze “Lewicowy komunizm: dziecinny bałagan” Lenin stopniowo odsłaniał tę specyficzną doktrynę Państwa Komunistycznego, której przeznaczone było grać główną rolę w postawie Partii i decydować o wszystkich późniejszych krokach bolszewików w sferze praktycznej polityki. Jest to doktryna zygzakowatej drogi politycznej: “odraczania” i “ponaglania”, zgody i kompromisu, korzystnych odwrotów, zyskownego cofania się, poddawania - prawdziwa, klasyczna teoria kompromisu. Kompromis i targowanie się, za które to rzeczy bolszewicy tak niemiłosiernie i oskarżycielsko piętnowali wszelkie inne odłamy państwowego socjalizmu; stały się jakby Gwiazdą Betlejemską wyznaczającą drogę ku rewolucyjnej odbudowie. Naturalnie metody takie nie omieszkały ugrzęznąć w bagnie dostosowywania się, hipokryzji i niegodziwości. Pokój w Brześciu Litewskim; polityka rolna z jej spazmatycznymi zmianami od najbiedniejszej klasy chłopstwa do chłopów - wyzyskiwaczy; kapryśna polityka wobec ekspertów technicznych - teoretyczne i praktyczne wahania od kolektywnego zarządzania fabrykami do “jednowładztwa” w tychże; nerwowe apele do zachodnioeuropejskiego kapitalizmu za plecami krajowego i zagranicznego proletariatu, a w końcu, późniejsza niekonsekwencja - przywrócenie zniesionej burżuazji, oto system bolszewizmu. System bezprecedensowej bezwstydności praktykowanej na monstrualną skalę; polityka niesłychanie dwuznaczna, w której lewa ręka Partii Komunistycznej świadomie ignoruje a nawet zaprzecza poczynaniom prawej; gdy np. stwierdza się, że najważniejszym problemem w tej chwili jest walka z drobną burżuazją (a co za tym idzie, w stereotypowej bolszewickiej frazeologii - przeciw elementom anarchistycznym), podczas gdy z drugiej strony wysuwane są nowe rozporządzenia tworzące techniczno-gospodarcze i psychologiczne warunki konieczne do przywrócenia i umocnienia tej samej burżuazji - taka jest bolszewicka polityka, która na zawsze stanie jako pomnik kompletnego fałszu, kompletnej sprzeczności, zorientowanej jedynie na własną ochronę oportunistycznej linii komunistycznej dyktatury. Jak głośno nie chwaliła by się ta dyktatura wielkimi sukcesami swych politycznych metod, najtragiczniejszy pozostanie fakt, że najgorsze i najmniej uleczalne rany zadała Rewolucji ta właśnie dyktatura.
Dawno temu Engels powiedział, że proletariat nie potrzebuje państwa by ochronić wolność, lecz potrzebuje go w celu zmiażdżenia swych przeciwników, i że gdy możliwa będzie mowa o wolności, nie będzie rządu. Bolszewicy przyjęli tę maksymę nie jedynie jako swój socjopolityczny aksjomat podczas “przejściowego okresu”, lecz nadali mu też uniwersalne znaczenie. Terroryzm wciąż jest “racją ostateczną” rządu zaniepokojonego o własną egzystencję. Terroryzm kusi swymi kolosalnymi możliwościami. Oferuje mechaniczne rozwiązania w beznadziejnych sytuacjach. Psychologicznie jest to tłumaczone jako rodzaj samoobrony, jako konieczność - “lepiej porzucić odpowiedzialność by pokonać wroga”. Lecz zasady terroryzmu nieuniknienie przeskakują do zgubnego uszkodzenia wolności i rewolucji. Władza absolutna psuje i niszczy własnych partyzantów nie mniej niż swych przeciwników. To nie wolność przyzwyczaja ludzi do dyktatury. Zwalczając despotyzm i kontrrewolucję, terroryzm staje się ich doskonałą szkołą. Wkraczając na drogę terroryzmu, państwo odsuwa się od ludzi. Musi zmniejszyć do minimum krąg mających nadzwyczajną władzę, w imię bezpieczeństwa państwa. A potem rodzi się to co można nazwać paniką władzy.
Dyktator, despota wciąż jest tchórzliwy. Wynajduje wszędzie zdrajców. I sam staje się bardziej przerażający, gniew spowodowany wyobraźnią, niezdolność odróżniania niebezpieczeństw prawdziwych od fałszywych. On sieje wokół niezadowolenie, antagonizmy, nienawiść. Wybierając taki kierunek, państwo skazane jest na podążanie nim do końca. Rosjanie pozostali cicho, a w ich imieniu - pod pozorem śmiertelnego boju z kontrrewolucją - rząd zainicjował najbardziej niemiłosierną wojnę przeciw wszystkim przeciwnikom Partii Komunistycznej. Każdy ślad swobody wyrwany został z korzeniami. Wolność myśli, prasy, zgromadzeń publicznych, samodecydowania o sobie robotnika i jego związków, wolność pracy - wszystko to zostało określone bzdurnym, starym, doktrynerskim nonsensem jako “burżuazyjne uprzedzenia” lub jako “intrygowanie w celu odrodzenia kontrrewolucji”. Taka była bolszewicka odpowiedź na rewolucyjny entuzjazm i głęboką wiarę, które to zainspirowały masy na początku ich wielkiej walki o wolność i sprawiedliwość - odpowiedź, która wyraziła sama przez się politykę kompromisu na zewnątrz i terroryzmu w kraju.
Odepchnięty od bezpośredniego uczestnictwa w konstruktywnej pracy rewolucji, nękany na każdym kroku, ofiara stałego nadzoru i partyjnej kontroli, proletariat przyzwyczaił się by uważać rewolucję i jej dalsze losy za osobistą sprawę komunistów. Na próżno bolszewicy podawali wojnę światową jako powód rosyjskiej ruiny gospodarczej; na próżno przypisywali to blokadzie i atakom kontrrewolucjonistów. Nie w tym leżała prawdziwa przyczyna załamania i upadku. Nie blokada, nie wojny z obcą reakcją mogły przerazić czy współzawodniczyć z rewolucjonistami, których bezprzykładne bohaterstwo, poświęcenie i wytrwałość rozgromiły wszystkich zewnętrznych wrogów. Wręcz przeciwnie, wojna domowa naprawdę pomogła bolszewikom. Posłużyła by utrzymać w ludziach entuzjazm oraz wykształciła w nich nadzieję, że gdy skończy się wojna, partia rządząca udoskonali nowe rewolucyjne zasady i zapewni ludziom cieszenie się owocami rewolucji. Masy spoglądały w przód tęskniąc za społeczną i gospodarczą swobodą. Może to brzmieć paradoksalnie, lecz dyktatura komunistyczna nie mogła lepiej połączyć się, w sensie umocnienia i przedłużenia swego istnienia, niż z reakcyjnymi siłami, przeciw którym walczyła.
Było to tylko zakończenie wojny, które pozwoliło ujrzeć pełną wizję gospodarczej i psychologicznej demoralizacji, do której przywiodła Rosję despotyczna polityka dyktatury. Stało się więc jasne, że najgroźniejsze niebezpieczeństwo dla rewolucji istniało nie na zewnątrz, lecz w kraju: niebezpieczeństwo wynikające z prawdziwej natury społecznych i gospodarczych układów charakteryzujących system bolszewicki. Jego znamienne rysy - odziedziczenie antagonizmów społecznych - zostały w Związku Radzieckim zniesione jedynie formalnie. W rzeczywistości antagonizmy te istnieją i są bardzo głęboko osadzone. Wyzyskiwanie mas pracujących; zniewolenie robotnika i chłopa; unieważnienie obywatela jako ludzkiej istoty, jako osobowości oraz jego transformacja w mikroskopijną część uniwersalnego mechanizmu ekonomicznego, będącego własnością rządu; stworzenie uprzywilejowanych grup faworyzowanych przez państwo: system służb publicznych i jego organy karne - oto cechy bolszewizmu. Bolszewizm, ze swoją partyjną dyktaturą i komunizmem państwowym nie jest i nie może być przedsionkiem wolnego, nieautorytarnego społeczeństwa komunistycznego, ponieważ sama istota i natura rządowego, przymusowego komunizmu wyklucza taką ewolucję. Jego gospodarcza i polityczna centralizacja, upaństwowienie i biurokratyzacja każdej sfery działań, nieunikniona militaryzacja oraz degradacja ducha człowieczeństwa, mechanicznie niszczą każdy zarodek nowego życia i unicestwiają bodźce ku twórczej, konstruktywnej pracy.
Historyczna walka mas pracujących o wolność nieuniknienie musi wyjść poza sferę rządowych wpływów. Walka z uciskiem - politycznym, ekonomicznym i socjalnym - przeciw wyzyskowi człowieka przez człowieka, czy też pojedynczych osób przez rząd, jest ciągle równoczesna z walką przeciw rządowi samemu w sobie. Państwo polityczne, jakie by nie było, jest nie do pogodzenia z konstruktywnym, rewolucyjnym wysiłkiem. Obie te rzeczy wzajemnie się wykluczają. Każda rewolucja w toku swego rozwoju staje w obliczu takiej alternatywy: wzrastać swobodnie, niezależnie i bez rządu lub też wybrać rząd ze wszystkimi jego ograniczeniami i ogólnym zastojem.
Droga rewolucji społecznej, konstruktywnych, polegających na sobie samych, zorganizowanych i świadomych mas, idzie w kierunku nierządowym, którym jest anarchia. Nie państwo, nie rząd, lecz systematyczna i skoordynowana przez ludzi praca społeczna. Rekonstrukcja jest konieczna dla zbudowania nowego społeczeństwa. Nie państwo i jego policyjne metody lecz solidarna współpraca wszystkich elementów - proletariatu, chłopstwa, rewolucyjnej inteligencji - wzajemnie wspomagających się w ochotniczych stowarzyszeniach, wyzwolą nas spod państwowego zabobonu i zbudują most pomiędzy zniesieniem starej cywilizacji a wolnym komunizmem. Nie na rozkaz jakiejś władzy centralnej, lecz organicznie, z życia po prostu, musi wyrosnąć ściśle połączona federacja zjednoczonych przemysłowych, rolnych i innych stowarzyszeń; przez samych pracowników muszą one być organizowane i zarządzane, a dopiero wtedy - i jedynie wtedy - dążenia mas do społecznej odnowy będą miały solidny, trwały fundament.
Jedynie taka organizacja wspólnoty stworzy miejsce dla prawdziwie wolnej nowej ludzkości i będzie odpowiednim przedsionkiem nie-państwowego, anarchistycznego komunizmu. Żyjemy w przededniu olbrzymich zmian społecznych.
Stare formy życia załamują się i walą. Nowe czynniki zaczynają istnieć, szukając adekwatnego sposobu wyrażania swych pragnień i celów. Filary dzisiejszej cywilizacji są roztrzaskiwane. Zasady własności prywatnej, pojęcia ludzkiego osobistego i społecznego życia oraz swobody są przewartościowywane. Bolszewizm nadszedł jako rewolucyjny symbol, obietnica lepszych czasów. Dla milionów wydziedziczonych i zniewolonych stał się nową religią, światłem socjalnego zbawienia. Lecz bolszewizm był błędem, absolutnie i całkowicie. Tak jak chrześcijaństwo, kiedyś nadzieja pogrążonych, wywiodło Chrystusa i jego ducha z Kościoła, tak też bolszewizm ukrzyżował Rewolucję Rosyjską, zdradził ludzi, a teraz rozgląda się by oszukać inne miliony naiwnych swym judaszowym pocałunkiem. Koniecznie zdemaskować trzeba wielką złudę, bo w przeciwnym razie może ona pogrążyć zachodnich robotników w tej samej otchłani co ich rosyjskich braci.
Obowiązkiem tych, którzy widzą za mitem jego prawdziwą naturę, jest odsłonić społeczną groźbę, która za tym stoi - czerwony jezuityzm, który chciałby zepchnąć świat z powrotem do średniowiecza i inkwizycji.
Bolszewizm jest przeszłością. Przyszłość należy do człowieka i jego wolności.
tłumaczenie: Krzysztof Dworniczak
https://cia.media.pl/berkman
https://cia.media.pl/analiza_bolszewickiego_komunizmu_na_przykladzie_rosj...
https://cia.media.pl/rosja1917