Amnesty International uznało aktywistki z Pussy Riot za "więźniów sumienia"
Międzynarodowa organizacja walcząca o prawa człowieka Amnesty International ogłosiła aktywistki z punkrockowej grupy Pussy Riot „więźniami sumienia”.
Aktywistkom za antyputinowski koncert w cerkwi grozi 7 lat lagru.
Dziewczyny oglosily w areszcie glodowke.
Ponad 2 tys. wiernych podpisało się już pod apelem do zwierzchnika rosyjskiej Cerkwi prawosławnej Cyryla o wstawienie się za członkiniami zespołu punkowego Pussy Riot, aresztowanymi pod zarzutem chuligaństwa w Soborze Chrystusa Zbawiciela w Moskwie. 21 lutego kobiety weszły do świątyni i zagrały utwór, w którym prosiły Bogurodzicę, by "przepędziła Putina". Kilka dni temu zostały aresztowane i oskarżone o chuligaństwo.
21 lutego pięć młodych kobiet weszło do najważniejszej w Rosji świątyni prawosławnej, naciągnęło na głowy kolorowe kominiarki, rozstawiło przed ołtarzem aparaturę nagłaśniającą i wykonało utwór nazwany przez siebie "Modlitwą punkową".
Ochroniarze wyprowadzili artystki z soboru i pozwolili im swobodnie odejść. Skandal wybuchł, gdy członkinie Pussy Riot umieściły w internecie film ze swojego występu :
http://www.youtube.com/watch?v=ALS92big4TY
Hierarchowie oburzeni
Wśród prawosławnych, w tym hierarchów, podniosły się głosy oburzenia. Dziewczęta oskarżono o sprofanowanie świątyni, obrażenie uczuć religijnych i szerzenie nienawiści. Przedstawiciel Patriarchatu Moskiewskiego Wsiewołod Czaplin dopatrzył się w ich czynie nawet złamania ustawodawstwa o walce z ekstremizmem.
Rzecznik patriarchatu moskiewskiego, Vladimir Legoida, obwieścił w rosyjskich mediach, że jeśli zatrzymane artystki – aktywistki z grupy Pussy Riot chciałyby się wyspowiadać ze swojego bluźnierczego czynu, to kościół gotowy jest zaaranżować im w więzieniu spotkanie z popem. Zapewnił, że takie sytuacje w kościele chrześcijańskim zdarzały się już w przeszłości, na dowód czego przywołał wizytę Jana Pawła II w celi Ali Agcy.
Pozostaną w areszcie
Tagański Sąd Rejonowy w Moskwie nakazał aresztowanie Nadieżdy Tołokonnikowej i Marii Aliochinej pod zarzutem "udziału w akcie chuligaństwa w grupie z innymi osobami po uprzedniej zmowie". Grozi za to kara do siedmiu lat łagru.
Obie dziewczyny przywieziono do sądu w kajdankach. Żadna z nich nie przyznała się ani do popełnienia zarzuconego czynu, ani w ogóle do występowania w Pussy Riot. Nakaz aresztowania obowiązuje do 24 kwietnia.
W czasie rozprawy ich adwokat Nikołaj Połozow prosił sąd o zastosowanie wobec nich środka zapobiegawczego niezwiązanego z pozbawieniem wolności, na przykład - wypuszczenie za kaucją w wysokości 100 tys. rubli (około 3 tys. dolarów) lub umieszczenie w areszcie domowym. Obrońca argumentował, że obie nigdy nie były karane. Zwracał też uwagę, że obie mają małe dzieci, a jedna z nich wychowuje dziecko samotnie.
Sąd podzielił jednak pogląd śledczego Artioma Ranczenkowa, który ocenił, że kobiety popełniły "ciężkie przestępstwo", przy czym - "ze szczególnym cynizmem".
Głodówka i apel
Po procesie Tołokonnikowa i Aliochina ogłosiły głodówkę. Ta druga określiła decyzję sądu jako wykonanie politycznego zlecenia.
Antyputinowski punk
"Koncert" w Soborze Chrystusa Zbawiciela była drugą taką akcją Pussy Riot. 20 stycznia na Placu Czerwonym zaśpiewały piosenkę "o Putinie, który przestraszył się opozycyjnych wystąpień".
Artystki zostały wtedy zatrzymane. Dwie spośród nich ukarano grzywnami w wysokości 500 rubli (około 17 dolarów) za naruszenie przepisów o wiecach i zgromadzeniach.
(News nadesłała Araste)