Bezrobocie rośnie, jakość warunków pracy spada
Z najnowszego raportu Komisji Europejskiej wynika, że prawie 2 mln pracujących Polaków nie może wyżyć z pensji. Mają na osobę mniej niż 58o zł miesięcznie. Biedni pracujący nie mają oszczędności, a prawie całe wynagrodzenie wydają na rachunki i jedzenie. W takiej sytuacji jest już ok 12 proc. pracujących Polaków, to prawie 2 mln ludzi pracujących na etatach oraz na umowach-zlecenie i o dzieło lub tzw. "samozatrudnionych".
Po trzech latach jako takiej poprawy, w zeszłym i obecnym roku znów zaczęło ich przybywać. Powód? Autorzy raportu podkreślają, że wpływ na to miała m.in. rosnąca liczba "umów śmieciowych", które dla pracowników oznaczają niższą płacę, gorsze warunki zatrudnienia i brak możliwości rozwoju, gdyż pracodawcy nie chcą w nich inwestować.
W Polsce na takich umowach pracuje ok 30 proc. pracowników, najwięcej w całej Unii. Firmy nie proponują im stałych umów o pracę tłumacząc się kryzysem na rynkach finansowych. Na umowach czasowych pracują latami, a ich zarobki nie rosną. Sytuacja materialna aż 40 proc. pracowników zatrudnionych czasowo nie poprawiła się w ostatnich czterech latach. Wśród tzw. "samozatrudnionych" aż 30 proc. żyje w biedzie, a wśród etatowców 8 proc.
W najtrudniejszej sytuacji są pracownicy słabo wykwalifikowani. Związać końca z końcem nie może prawie 30 proc. zatrudnionych z wykształceniem podstawowym. W gorszej sytuacji od Polaków są w całej Europie tylko Rumuni. Dla porównania, w Skandynawii ten odsetek bez względu na wykształcenie nie przekracza 5 proc. Ale tam jest mniejsze rozwarstwienie płac i nawet za proste prace fizyczne pracownicy są dobrze wynagradzani.
Ludziom marnie zarabiającym rząd chciał pomóc, podnosząc płacę minimalną. Wzrosła ona od nowego roku z 1386 do 1500 zł brutto. Dotyczy to jednak tylko pracowników zatrudnionych na etatach. Nie obejmuje "samozatrudnionych" ani pracujących na umowę-zlecenie czy o dzieło, nawet gdy wykonują tę samą pracę co etatowcy.
O statystykach wzrostu bezrobocia pisaliśmy niedawno tutaj.