Bunt reporterów TVP
Jak donosi gazeta.pl w zespole "Wiadomości" TVP doszło w ostatnią środę do buntu. Wtedy to pielęgniarki po całonocnym blokowaniu ulicy w oczekiwaniu na swoje przedstawicielki w Kancelarii Premiera zostały brutalnie zepchnięte przez policję.
Informacje o tym były newsem dnia we wszystkich stacjach TV i gazetach, ale szefowa "Wiadomości", Dorota Macieja, uznała, że jest to "incydentalna sprawa kilku pielęgniarek, które same nie wiedzą, czego chcą, na dodatek ich protest to sprawa polityczna". I postanowiła, że jako pierwsza (czyli najważniejsza) ma iść zapowiedź rozpoczynającego się w czwartek szczytu Unii Europejskiej, na którym brylować miał któryś z Kaczyńskich (wtedy jeszcze nie było wiadomo czy pojedzie Jarek, czy Lech). Dziennikarze jednak zbuntowali się i puścili jako pierwszą wiadomość o zepchnięciu pielęgniarek, mówiąc, że jak szczyt się zacznie to będzie pierwszy. Macieja po emisji zarzuciła dziennikarzom, że uprawiają politykę.
Macieję wspierał szef Agencji Informacji Jarosław Grzelak (instytucji nadrzędnej nad Wiadomościami w TVP) oraz Patrycja Kotecka, wiceszefowa Agencji. W obronie dziennikarzy stanął natomiast wiceszef "Wiadomości" Grzegorz Kozak.
Z przecieków z TVP wynika, że Agencja Informacyjna w tajemnicy przygotowuje nowych prowadzących i nowych wydawców, chcąc zapewne nimi zastąpić niepokornych. Sprowadzają np. Miłosza Horodyskiego, który został wyrzucony z publicznego radia w Krakowie na jesieni 2006 r., ponieważ na sprzęcie radiowym nagrywał reklamówki wyborcze PiS.