Czy istnieje prawo anarchistyczne?
Anarchizm i prawo zdają się leżeć na przeciwległych biegunach. Głęboko w społecznej świadomości wyryte jest przekonanie, że ład i porządek może gwarantować jedynie instytucja państwa poprzez swoje organy: sądy, policję i parlament. Równie głęboko zakorzeniona jest wiara, że jedynie strach przed władzą może spowodować, że ludzie będą przestrzegać podstawowych zasad życia społecznego. Co ciekawe, zagadnięci o to złodzieje również podzielają ten pogląd na poziomie teoretycznym.
Właściwie zbyteczne jest wyjaśnianie, że struktury państwa na szczęście nigdy nie były w stanie kontrolować każdego aspektu życia społecznego, a zatem nie były w stanie obłożyć sankcjami wszelkich zachowań niezgodnych z pewnym niejasno określonym zbiorem zasad, przestrzeganym przez większość ludzi. Nawet państwa totalitarne rzadko, a jeśli już to tylko na krótki okres uzyskiwały tak totalną kontrolę. W grę wchodzą zatem inne czynniki, które muszą tłumaczyć prosty do zaobserwowania fakt, że ludzie zachowują się na ogół po prostu przyzwoicie, pomimo, że w większości przypadków wykroczenie poza ogólnie przyjęte normy postępowania nie spotkałoby się z żadnymi represjami ze strony państwa.
Inne czynniki odgrywają tu więc wiodącą – choć ukrytą – rolę. Rozpoznanie tych czynników i sposobów ich wykorzystania jest kluczowe dla idei bezpaństwowego ładu społecznego.
Innym, powszechnie przyjętym poglądem, jest porównywanie obowiązującego porządku prawnego do swobodnie zawieranego kontraktu pomiędzy obywatelem, a państwem. W przypadku zerwania tej umowy ze strony obywatela, traci on część, lub wszystkie ze swoich praw. Jednak w przypadku zerwania umowy przez państwo – nie dzieje się właściwie nic. Asymetria wzajemnego stosunku państwa i obywatela praktycznie wyklucza możliwość swobodnej negocjacji i dobrowolnego zawierania takiej umowy. Świadomi tego problemu, zwolennicy demokracji parlamentarnej wskazują na możliwość organizowania się obywateli w partie polityczne w celu zmiany porządku prawnego. Praktyczna obserwacja działalności partii politycznych wskazuje jednak na to, że są one organizacjami, które w większym stopniu realizują samoistną logikę władzy państwowej, niż służą realizacji dążeń obywateli. Cele istotne z punktu widzenia obywateli, a nie z punktu widzenia umacniania władzy, partie polityczne realizują niejako „przy okazji” - w ramach walki z innymi partiami politycznymi i tylko w szczególnych okolicznościach, przy wzmożonej aktywności społecznej, która może zagrażać ugruntowanej pozycji władzy.
Stanowione prawo jest więc pewną wypadkową historycznych manewrów politycznych partii sprawujących w danym momencie władzę i jest ściśle powiązane z realnym zagrożeniem dla władzy, w przypadku, gdyby prawa, z których cieszą się obywatele zostały im odebrane. Brak takiego zagrożenia prowadzi do erozji tych praw i ich stopniowego usuwania.
Właściwym źródłem prawa stanowionego jest więc zdolność społeczeństwa do narzucenia swoich żądań władzy, lub też brak takiej zdolności. Pogląd, że celem nadrzędnym porządku prawnego jest pokój społeczny - rozumiany jako brak konfliktu społeczeństwa z władzą – oznacza przyzwolenie na brak kontroli społeczeństwa nad stanowionym prawem.
Doktryna podziału kompetencji władz na władzę wykonawczą, sądowniczą i prawodawczą (ewentualnie także IV władzę – dziennikarzy) zapewnia niewątpliwie większą swobodę obywatelom i więcej szans na uzyskanie sprawiedliwego porządku społecznego, niż połączenie wszystkich kompetencji w jednym ręku. Dzieje się tak jednak tylko wtedy, gdy poszczególne władze są ze sobą w konflikcie. Tylko w takim przypadku, obywatele mogą wykorzystywać ambicje jednych organów władz przeciw drugim i w ten sposób wymuszać na nich realizację swoich żądań. Współpraca poszczególnych pionów władzy oznacza koniec takiej szansy dla obywateli – gdy działają zgodnie, organy władzy są w pełni zabezpieczone przed głosem społeczeństwa. Nie ma właściwie żadnego sposobu, by ustrzec się przed współpracą organów władzy, tak więc idea podziału kompetencji władz jako gwaranta swobód obywatelskich posiada znikomą wartość.