Demonstracja pracowników okupowanej fabryki w Chersoniu - sprawozdanie anarchistów

Prawa pracownika | Protesty | Publicystyka

O okupacji fabryki maszyn w Chersoniu, we wschodniej Ukrainie, pisaliśmy już tutaj. Pracownicy postanowili okupować fabrykę, ponieważ nie otrzymali pensji od września 2008 r. i fabryka planowała grupowe zwolnienia. Pracownicy domagają się wypłat zaległych pensji oraz nacjonalizacji fabryki.

Poniżej przedstawiamy sprawozdanie krymskich anarchistów z pikiety, w której brali udział 7 lutego.

Noc przed zebraniem malowaliśmy transparenty i przygotowywaliśmy plakaty oraz plan działań. Do rana udało się namalować około 15 plakatów z hasłami: „Pracownicy i studenci razem”, „Dziś Chersoń, jutro cała Ukraina”, „Jedno rozwiązanie – opór”, „Fabryka i płace pod kontrolą pracowników”, "Rewolucja teraz”, itd., oraz wielki transparent: "Nie poddawajcie się - niech strajk trwa nadal".

Około 10 rano spotkaliśmy się z towarzyszami z Kijowa i natychmiast wyruszyliśmy w stronę przejętej fabryki, która znajduje się około 5 minut marszu od dworca. Rozdaliśmy nasze ulotki pracownikom. Zdziwiło nas to, że sami pracownicy uczynili tak mało przygotowań - widzieliśmy tylko kilka plakatów i bardzo niewiele ulotek, które rozdawali przechodniom.

Czekając na rozpoczęcie wiecu, rozmawialiśmy z pracownikami. Byli bardzo zadowoleni, że przyjechaliśmy, tym bardziej, że w samym Chersoniu nikt z "młodego pokolenia" nie zareagował na wydarzenia. Bierna reakcja ukraińskich anarchistów i aktywistów również była rozczarowująca. Szkoda, że w tak wielkim kraju jak Ukraina tylko tak niewiele osób przyjechało wesprzeć pracowników.

O godz. 11 rozwinięto flagi i plansze. Razem z pracownikami przeszliśmy pod budynek władz lokalnych, skandując po drodze różne hasła. Po drodze wielu pracowników i przechodniów pytało nas, dlaczego mamy czarną flagę. Niektórzy byli nastawieni agresywnie, a niektórzy po wyjaśnieniach się uspokoili. Jedna kobieta próbowała nawet usunąć jedną z aktywistek z demonstracji mówiąc: "nie potrzebujemy anarchistów, robimy to dla siebie, nie potrzebujemy żadnych partii".

Oczywiście, dążenie pracowników do niezależności bardzo nas ucieszyło – chociaż było to lekko komiczne z powodu obecności flag PSPU i CPU na przedzie pochodu. Podczas wiecu, wysłuchaliśmy wypowiedzi dużej liczby szefów i urzędników partyjnych, a nie naszych towarzyszy. Prawdę mówiąc, to było dość nudne i dołujące. Urzędnicy partyjni przypominali nam sowiecką przeszłość: jakie były wspaniałe płace, świadczenia socjalne, oraz że państwo było właścicielem fabryk.

Pod względem praw pracowniczych rzeczywiście wtedy mogło być nieco lepiej. Ale płace były niskie w porównaniu do ilości pracy, którą musieli wykonywać. Wiele produktów było bardzo niskiej jakości. Pracownicy uważali, że nie warto pracować dla tak niskich pensji, na terenie zakładów miało miejsce mnóstwo kradzieży. Pracownicy uważali, że własność należy do nich - w pewnym sensie mieli rację.

Ogólnie rzecz biorąc, poprzedni system, pomimo niektórych pozytywnych stron, był całkiem przegniły. Nie chodzi przecież o to, jaki rząd kieruje państwo. Samo państwo jest problemem. Państwo tak samo, jak i prywatni właściciele, jest wyzyskiwaczem, który myśli o pracownikach tylko przez pryzmat własnego interesu. Ponieważ własność prywatna istnieje krócej niż państwo, dla państwa korzystne jest traktowanie pracowników nieco lepiej niż u prywatnych właścicieli. Ale państwo dba tylko o własną wiarygodność i zysk.

Dlatego uważamy, że lepiej osiągnąć uspołecznienie, a nie nacjonalizację przedsiębiorstwa. Powstaje jednak pytanie: czy ludzie są na to gotowi?. “Wyzwolenie pracowników może być jedynie dziełem samych pracowników”. Warto to zachować na uwadze. Pracownicy nie powinni powierzać swojego życia i swoich warunków pracy ani burżujom, ani państwu. Mamy szczerą nadzieję, że nie posłuchają obietnic partii zabiegających o głosy i że nie poprą ich w następnych wyborach.

Po demonstracji, udaliśmy się wraz z pracownikami z powrotem do fabryki. Ludzie odnosili się już przyjaźnie do nas i do naszych flag. Uderzył nas fakt, że właściciel fabryki nadal kontroluje ochronę i może decydować kto wchodzi do środka, a kto nie.

W fabryce miały miejsce przemówienia o trudnej sytuacji życiowej, które były o wiele bardziej interesujące i szczere, niż przemówienia podczas demonstracji. Nic w tym dziwnego, ponieważ ludzie lepiej znają swoje problemy, niż urzędnicy partyjni.

Następnie przemawiał przedstawiciel “rolniczej burżuazji”, z pobliskiego gospodarstwa. Wyraził pochwałę dla fabryki i nadzieję, że przetrwa i że będzie działać, jak poprzednio.

Po spotkaniu podano posiłek. Nie był zbyt smaczny, ale przyjemnie było, że potraktowano nas jako honorowych gości.

Odnieśliśmy wrażenie, że część pracowników była bardzo bierna i niezdecydowana. Być może ich zachowanie wiąże się z “sowiecką przeszłością” i brakiem autonomii związków zawodowych i brakiem możliwości kolektywnego podejmowania decyzji organizacyjnych, gdy wszystkie decyzje były podejmowane odgórnie. To może tłumaczyć brak entuzjazmu i wahanie wobec tak radykalnej zmiany. Rozczarowało nas również to, że pracownicy nie mogą podejmować decyzji niezależnie we wszystkich sprawach, a muszą kontaktować się ze swoim przywódcą.

Choć demonstracja nie była tak radykalna, jakbyśmy chcieli i choć była nieco wyreżyserowana i zbyt dużą rolę odgrywały partie polityczne, ogólnie jesteśmy zadowoleni. Choćby dlatego, że nareszcie pracownicy zaczęli przejawiać świadomość klasową i zareagowali przeciwko skompromitowanej burżuazji i skompromitowanym partiom.

Krymscy anarchiści

Oryginalny tekst, po rosyjsku: http://news.zaraz.org/?n=1112

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.