Dlaczego chcą zniszczyć Inicjatywę Uczniowską?
Młodzi ludzie, których połączyła idea wolnej szkoły, samopomocy i współpracy dziś przechodzą ciężką lekcję: w przyspieszonym tempie uczą się obrzydliwości i bezwzględności jakie panują w szeregach elit polityczno-finansowych, mechanizmów propagandy państwowej i ‘niezależnej’. Uczą się też co znaczy być człowiekiem, walczyć o swoje i o innych. Co znaczy być aktywnym. I też tego, że wolność w fasadowej demokracji jest kryminalizowana.
Jest to gorzka nauka i bolesna. Ale jest też konieczna. Aktywność tych ludzi sprawiła, że zaczynają inaczej patrzeć na świat, a frazesy o raju wolności, który nastał po upadku komuny, ujawniają się jako właśnie frazesy, puste słowa maskujące rzeczywistość.
Jest to walka nierówna. Z jednej strony młodzi ludzie, z ideą, nie zawsze skrystalizowaną, bez doświadczenia i umiejętności poruszania się w medialnym świecie. Z drugiej zawodowi politycy, eksperci i policja. Ci właśnie eksperci i doświadczeni wyjadacze polityczni, którzy dawno zaprzedali dusze diabłu, nie szczędzą wysiłków, by rozprawić się z Inicjatywa Uczniowską.
Oskarżeń i pomówień było wiele, lista spora by tu się zebrała. O części zresztą pisaliśmy, ale nawet my nie byliśmy w stanie dementować wyczynów wszystkich idiotów. Wszystkie je dziś zrównujemy i traktujemy jako radosną twórczość polityków – szkoda, że za publiczne pieniądze. Idzie o coś innego. Dlaczego przeprowadzano te ataki?
Dlatego, że IU jest niebezpieczna? Zagraża najświętszym wartościom i własności prywatnej wielkich korporacji? Takie tezy są, powiedzmy, dość ryzykowne. IU nie stanowi zagrożenia dla istnienia świata, ani nie jest organizacją terrorystyczną – co chcą niektórzy wmówić.
Atak przeprowadzony na nią, z cała bezwzględnością, wynika z tego, że opiera się ona na zasadzie samoorganizacji i pomocy wzajemnej. Że aktywizuje ludzi – to jest wielce niebezpieczne. Wszelka aktywność ludzka jest istnym terroryzmem. Wcześniej władza miała do czynienia z dziećmi grającym wieczorami na komputerze, siedzącymi przed telewizorem, opychającymi się promocjami i mówiącymi sloganami z reklam. Dziś dzieci stają przed Ministerstwem Edukacji i przestawią żądania, plany, propozycje. Organizują wykłady, warsztaty, spotykają się i gadają o życiu, sytuacji w kraju…
Taka sytuacja jest niebezpieczna dla władzy, dla stabilizacji i solidarności wyzyskiwaczy i oszustów. Zwłaszcza, że idea i duch młodych ludzi przenika i byłych działaczy, czasami ich rodziców, sąsiadów. Jest istną epidemią pragnienia wolności i solidarności.
Władza zrobi wszystko, by zniszczyć uczniów. To nie tylko prywatne ambicje Giertycha, ale lęk całego rządu, który czuje, że władza mu się wymyka. Że społeczeństwo chce czegoś i nie potrzebuje do tego żadnych elit. W celu zniszczenia tego ruchu posunie się do wszelkich metod. Dziś stara się kryminalizować ruch. To wiadomość przede wszystkim do rodziców: chrońcie swoje dzieci, bo zostaną zapakowane do więzienia. Tak, chrońmy nasze dzieci przed Państwem.
Mnie dziś pozostaje nadzieja, że nie uda się zgnębić działaczy IU. Że ich idee rozwiną się szeroko, że będą powstawać coraz liczniejsze kółka kształceniowe, samorządy. Że zawodowi politycy nie zdepczą ich, nie skryminalizują.
Oraz, że zaczniemy się uczyć od dzieci.