Dominacja Korporacji Zbrojeniowych

Publicystyka

Multikorporacje związane z przemysłem militarnym należą do największych korporacji. Największe zachodnie koncerny zbrojeniowe znajdują się w pierwszej setce korporacyjnych molochów. Przynoszą roczne zyski rzędu od kilkunastu do kilkudziesięciu miliardów dolarów. Do korporacji powiązanych ścisłe z przemysłem zbrojeniowym, czyli takich, które czerpią zyski z rozwoju i wzmożonej produkcji militarnej należą także potentaci przemysłu samochodowego, lotniczego i elektronicznego oraz koncerny wydobywcze czyli absolutna czołówka ekonomii globalnej. Nie zaskakuje fakt, że mają one tak istotny wpływ na politykę szeregu państw.

Wzrost budżetów wojskowych i zbrojeń na świecie leży w ich interesie, ponieważ podobnie jak wywoływanie wojen i konfliktów – zapewnia im stały dochód. Temu służy niszczenie konkurencji w postaci rodzimych przemysłów zbrojeniowych (jak w przypadku Polski czy Rosji) czy ich wykupywanie (jak w przypadku Szwecji, Czech, Brazylii). Izolowanie państw “ wrogich zachodowi “ także jest na rękę koncernom, prowadzi bowiem do dalszej monopolizacji rynku, w tym przypadku już w wymiarze globalnym. Potencjalnie też uzależnia te kraje, jeśli dojdzie do sytuacji, w której zacznie się do nich eksportować własne uzbrojenie, co wcale nie jest niemożliwe, a wręcz przynoszące wiele zysków, nie tylko ekonomicznych ( afera Iran-Contras może być tego przedsmakiem ).

Kolejnym warunkiem pomnożenia kapitału korporacji zbrojeniowych stanie się rozszerzenie asortymentu uzbrojenia pod kątem różnorodności zaawansowania technologicznego.

Jak wspomniałem mało który kraj będzie stać na zakup samolotu w cenie 1/20 rocznego budżetu całego państwa, stąd nie chcąc tracić rynku korporacje zaczną zapewne produkować samoloty, czołgi i inny sprzęt dla ubogich. Funkcję te zapewne pełnić będą wykupione przez korporacje zakłady zbrojeniowe umiejscowione w państwach trzecich: Korei Płd., Tajwanie, czy w Czechach. Nieustanny wyścig zbrojeń, jak i eskalacje istniejących konfliktów i wywoływanie nowych wojen - będzie obecne do chwili gdy panować będzie globalny system dominacji bogatych nad ubogimi.

PROPAGANDA WOJENNA A REKLAMA

SKUTECZNOŚĆ

Nowoczesne i drogie, ale za to... nieskuteczne

Broń precyzyjna

Bomby

Naprowadzana laserowo bomba III generacji (czyli i tak nie najnowocześniejsza), jest niewiele skuteczniejsza od bomby konwencjonalnej, to dodatkowo jest 2-3 krotnie droższa.

Według “ekspertów” (czyli pracowników naukowych na usługach producentów)“broń inteligentna” swoją skutecznością przerasta broń konwencjonalną w wyniku większej precyzji trafienia w cel, dzięki czemu następuje zmniejszenie ilości amunicji (i jej wagomiarów ) do wykonania zadania bojowego.

I tak na przykład przyszłość broni inteligentnej mają wyznaczać mini bomby i pociski. Dzięki takiej minimalizacji samolot bojowy będzie mógł atakować 3-4 razy więcej celów, natomiast zmniejszenie wagomiarów, a tym samym siłę rażenia - ma rekompensować wspomniana precyzja uderzenia (nowe układy naprowadzania), oraz zwiększona szybkość pocisków (dzięki zastosowaniu dodatkowych silników i osprzętu). Tego typu bomby będą posiadały również wydłużony zasięg (do 1km), by móc zmniejszyć przeciwdziałanie obrony przeciwlotniczej. W myśl tego “analitycy” przewidują, że100 kg bomba uzyska skuteczność zniszczeń bomby półtonowej.

By ten cel osiągnąć, nowe pociski i bomby będą miały bardziej skomplikowaną budowę, zakładającą współpracę szeregu elektronicznych mechanizmów. Takie zestawienie czynników daje nie tylko w rezultacie dużą awaryjność urządzenia (zawodność techniczną), lecz także niebagatelny wzrost kosztów bomby czy pocisku. I należy przypuszczać, że o to właśnie chodzi.

Najnowsze bomby i pociski, o których mowa była powyżej będą w cenie 10 - 20 konwencjonalnych bomb o większym ( przeciętnie pięciokrotnie ) wagomiarze. Na skuteczność takiej amunicji składać się będzie jej wysoka awaryjność, oraz zupełna nieskuteczność w razie najmniejszego błędu w układzie sterowania, zasilania, naprowadzania, czy rozpoznania- wynikłego z małych możliwości obserwacji pola walki. Innymi słowy jeśli bomba taka uderzy nie tak jak trzeba, to i jej uderzenie nie będzie miało większych skutków ze względu na niewielką masę ładunku. Do zakładanej przez prospekty skuteczności rzędu 95% także można się odnieść z dużą rezerwą. Skoro skuteczność obecnie stosowanych bomb i rakiet do atakowania celów naziemnych oceniana jest na 80-85%. Niemniej w praktycznym zastosowaniu skuteczność ta okazuje się “zaskakująco” niska.

Podczas wojny z Jugosławią na kilkanaście tysięcy ataków lotniczych na cele militarne celnych okazało się ...58. Czyli średnia skuteczność to około 0.33% !!! W trakcie ataków lotniczych na Afganistan skuteczność była dużo większa, lecz i tak zdecydowanie mniejsza od zakładanej, bo wynosiła ok. 40-50 %.

W ramach wspomnianej skuteczności należy uwzględnić, że w Jugosławii zdecydowanie lepiej przebiegało maskowanie celów, także wilgotny klimat europejski nie sprzyja naprowadzaniu pocisków na wiązce lasera czy nawet w oparciu o satelity. Poza tym cele atakowane w Afganistanie były głównie obiektami statycznymi. Lecz przy okazji tego kraju wyszły inne mankamenty broni na bazie elektroniki. Otóż w niskich temperaturach, tego rodzaju broń jest wysoce zawodna.

W Jugosławii największe spustoszenia bomby czyniły wobec obiektów cywilnych - zakładów przemysłowych, siedzib mediów, instalacji energetycznych itd. Lecz obiektów takich raczej nie da się zamaskować z tym, że obiekty takie można niszczyć bombami konwencjonalnymi. Tym bardziej, że w założeniu bomby i pociski kierowane przeznaczone są do niszczenia obiektów silnie bronionych, stanowisk bojowych, sprzętu wojskowego itp. Skuteczność pocisków to nie tylko bomby, ale również rakiety przeciwczołgowe czy przeciw stacjom radiolokacyjnym. Mimo, że system obrony przeciwlotniczej Jugosławii trudno zaliczyć w poczet nowoczesnych (nawet do takiego poziomu jakim dysponuje Polska, o Ukrainie, Białorusi, Iranie czy Rosji nawet nie wspomnę), to i tak doskonale radził on sobie bez większych strat ze zmyleniem toru lotu tego typu pocisków. Systemy łączności i radiolokacji Jugosławii mimo zmasowanych ataków NATO zostały prawie nietknięte.

Tomahawk

Tomahawki to kolejne “cudo techniki” zastosowane po raz pierwszy na masową skalę podczas “Pustynnej Burzy”. Powszechnie w zachodnich militarnych źródłach podkreśla się wysoką skuteczność pocisków skrzydlatych, ocenianą na 85%. W trakcie wojny w 1991 roku prawdopodobnie wystrzelono ich 291 sztuk. Jak przyznają Amerykanie niewypałami okazało się 45 sztuk, według Rosjan około 100 sztuk. Należy do tego dodać pociski zestrzelone przez obronę iracką od 77 do 120 rakiet. Czyli skuteczność należy ocenić na 23-57%. Z kolei w trakcie wojny z Jugosławią siły NATO wystrzeliły na ten kraj 672 tego typu rakiety. Z czego zestrzelono 168 (według źródeł jugosłowiańskich), a zmylono lub chybiło celu według źródeł rosyjskich) około 200 rakiet. Zatem skuteczność skrzydlatych pocisków w tym konflikcie wyniosła raptem 40-42%.

W “Operacji Desert Fox” na 66 odpalonych rakiet cele trafiło raptem 9 pocisków (14%). Niewiele pomyślniejsze dla Amerykanów było użycie Tomahawków podczas wojny przeciw Irakowi w 2003 roku. na około 800 wystrzelonych pocisków 160 zestrzelono, blisko 400 udało się zakłócić (dzięki wydatnej pomocy rosyjskich naukowców), 120 nie trafiło w cele z powodów konstrukcyjnych. Sumując skuteczność rakiet Tomahawk wyniosła około 12-14%.

Harm

Pociski antyradiolokacyjne Harm. Podczas “Pustynnej Burzy” według źródeł zachodnich wystrzelono blisko 1961 rakiet i wyeliminowano 85% irackich stacji radiolokacyjnych. Zastanawiające jest to, że Irak takich stacji posiadał około 400. Po wojnie w 1991 system obrony przeciwlotniczej szereg razy był celem ataków amerykańskich i brytyjskich, a mimo tego przed wojną w roku 2003 Irak posiadał około 200 stacji rlok. Czyli ich realna skuteczność to około 7% zamiast prospektowych 95%. Podobne osiągnięcia Harm-y uzyskały w operacjach “Desert Fox” i podczas wojny z Irakiem w 2003 roku.

Pocisk Maverick

Pocisk ten odpalany z pokładów samolotów szturmowych przeznaczony jest do niszczenia celów naziemnych. Posiada różne sposoby naprowadzania (laserowe, telewizyjne, ostatnio radiolokacyjne). Podczas “Pustynnej Burzy” wystrzelono nieco ponad 5300 tych rakiet. Media zaraz po wojnie twierdziły, że skuteczność tego pocisku wynosi blisko 80%. Weryfikacja strat pokazała, że realna skuteczność jest bliska 30-40%. W czołgi trafiał średnio co 4-5 pocisk. Czyli na jeden zniszczony T-55 wart wówczas około 250-350 tys. dolarów odpalano pociski za kwotę dwukrotnie wyższą od niszczonego celu. Zdecydowanie gorzej ta relacja wychodziła w stosunku do o wiele tańszych celów jak bunkry, transportery, czy ciężarówki, które ( poza makietami) były głównym obiektem trafień rakiety.

Pocisk Hellfire

Jeden z legendarnych typów broni użytych bojowo po raz pierwszy podczas “Pustynnej Burzy”. Legenda tego przeciwpancernego pocisku jest mocno przesadzona. Na blisko 5000 rakiet wystrzelonych podczas pierwszej wojny z Irakiem cel osiągnęło niespełna 10% rakiet, z czego raptem kilkadziesiąt trafiło w czołgi. Oczywiście amerykańska propaganda wojenna, po wojnie głosiła, że Hellfire’ami zniszczono m.in. około 200 czołgów T-72. Podczas gdy trafić mogło te czołgi co najwyżej kilka rakiet. Nie przeszkadza to do dziś twierdzić, że pocisk ten posiada 90-95% skuteczność. Jedna rakieta kosztowała wówczas 100 tys. dolarów. Podczas drugiej wojny z Irakiem użyto juz dziesięciokrotnie mniej pocisków, lecz nie ogłoszono oficjalnie skutków ich zastosowania.

Pocisk NTD Spike

Jest to tak zwany pocisk najnowszej generacji, określany tym mianem ze względu na “rewolucyjny” układ naprowadzania, polegający na prowadzeniu pocisku na światłowodzie. Plusem takiego rozwiązania jest niemal stuprocentowa skuteczność trafienia, niezawodność działania w nocy. Minus to bardzo niska prędkość lotu. Czas dotarcia pocisku na maksymalną odległość wynosi blisko pół minuty. W tak długim czasie cel może wielokrotnie skryć się za naturalną przeszkodą. Za to dużym plusem pocisku miała być spora grubość przebicia pancerza. W materiałach ukazujących się przed konkursem na pocisk przeciwpancerny dla polskiej armii twierdzono, że Spike przebija ponad 1000 mm stalowego pancerza.

Wspomniany przetarg to interesujący przykład sprzedaży bubla za spore pieniądze przy jednoczesnej kampanii reklamowej na niemałą skalę. W połowie lat 90-tych pocisk ten jako jeden z kilku (obok HOT, AT-14 Kornet, Trigat, Bill, Swift) izraelski koncern zaoferował polskiej armii w ramach przetargu na pocisk przeciwpancerny. Kuriozalnym był nie tylko fakt, że wybrano pocisk izraelski, który był dopiero w fazie prób, czy to że przetarg został rozstrzygnięty w okolicznościach niedomówień i afer. Historia tego pocisku osiągnęła absolutne apogeum po sprzedaży pocisków do Polski. Podczas jego prób poligonowych czyli sprawdzianu skuteczności. W trakcie prób przeprowadzonych w 2003 roku oraz jesienią 2004 roku pocisk się skompromitował, ponieważ trudno użyć innego określenia na zaistniały stan rzeczy. Wynik strzelań w roku 2004 przedstawiono w piśmie “Raport”. Spi’kiem co prawda trafiono cel, lecz był to przestarzały T-55AM. Od typowego T-55 różni się m.in wzmocnionym pancerzem czołowym. Tak, że zamiast 250 mm, posiada grubość około 600 mm. Z tym tylko, że pocisk nakierowano tak, że trafił czołg nie w pancerz czołowy lecz w miejscu między tyłem, a bokiem wieży, gdzie dodatkowy pancerz już nie sięgał. W tym miejscu grubość pancerza oceniana jest na około 120 mm. Oczywiście w mediach fakt trafienia czołgu przyjęto triumfalnie, nie wspominając, o grubości przebitego pancerza. Nikt nie wspomniał, że przy możliwościach jakie podawano w monografiach na temat pocisku, po trafieniu wieża czołgu powinna być bez problemu przebita na wylot. Być może polscy wojskowi coś niecoś jednak na temat możliwości Spike’a wiedzieli skoro strzelali w tak słabo chronione miejsce. W jakiś czas potem w paru monograficznych opisach pocisku w piśmie “NTW” i “Raport” możliwości przebicia pancerza określano już tylko 700mm.

Kolejne próby odbyły się w listopadzie 2004 roku na poligonie w Toruniu. Tym razem Spike odpalono do nowocześniejszego celu jakim był czołg T-72. O skutkach trafień pisała “Polska Zbrojna”, “Raport” i “NTW”. Ciekawe były nie tylko efekty strzelania ale także to jak zareagowały pisma w zależności od tego jak blisko znajdują się rządu. I tak prorządowa “Polska Zbrojna” (w numerze z 19.11.2004) doniosła, że trafiony czołg eksplodował. Wiadomość zadziwiająca świadcząca raczej o eksplozji fantazji redaktorów pisma, czego dowodzą zdjęcia trafionego czołgu w “NTW” 3/05. Tam z kolei poinformowano, że pocisk przebił więżę na wylot. Przebicia na wylot na sfotografowano, natomiast fotografia miejsca przebitego pancerza świadczy o dwóch rzeczach: po pierwsze pocisk uderzył z góry, pod kątem około 40 stopni, więc jeśli nastąpiłoby przebicie na wylot, to z pewnością nie wieży ale na wysokości kół. Po drugie zdjęcie jasno pokazuje, że czołg został trafiony znowu między bokiem, a tyłem wieży, gdzie pancerz T-72 osiąga grubość raptem 130-150 mm. W “Raporcie” 3/05 na temat tych samych testów nie wspomniano słowem o ewentualnym przebiciu czołgu na wylot. Natomiast podano, że podczas prób strzelano także innym starszymi pociskami, w tym 40 letnimi rosyjskimi AT-3 Malutka. W piśmie pokazano zdjęcie trafionego tym pociskiem w czoło wieży czołgu T-55, i dodano, że rakieta ta wielokrotnie przebijała wieżę tego czołgu na wylot. Innymi słowy przestarzała rosyjska rakieta okazała się skuteczniejsza od hipernowoczesnego Spike’a. Interesującym faktem jest to, że cena Malutkiej jest pięciokrotnie niższa od Spike. A’propos ceny zastanawiające jest dlaczego niektórym pismom wojskowym zależy na oszukiwaniu czytelników. Przy okazji wspomnianych prób poligonowych “Polska Zbrojna” poinformowała, że pocisk kosztuje 100 tysięcy złotych, a wyrzutnia 300 tysięcy. W “NTW” 12/04 podano, że pocisk kosztuje 300 tysięcy złotych, natomiast “Raport” 12/04 jako jedyny podał ceny zgodne z rzeczywistością czyli wartość rakiety 300-400 tysięcy złotych, wyrzutni milion złotych. By to zweryfikować wystarczy podzielić kwotę zapłaconą przez polski budżet za izraelskie buble, przez ilość zakupionych rakiet i wyrzutni (koszt całości 1.480 tysięcy złotych za zakup 233 wyrzutni i 3 tysięcy rakiet). Pewnie nie dowiemy się dlaczego niektóre gazety pragną oszukać obywateli, może odpowiedź tkwi w fakcie, ze żadne z pism militarystycznych nie raczyło zauważyć, że pocisk nie zdał egzaminu postulowanej skuteczności. Co więcej okazał się, że możliwości penetracji pancerza są na poziomie rakiet sprzed pół wieku lub równie przestarzałych granatników. Jednak o tym, że i wojsku nie przypadły do gustu rakiety dowiemy się nie z oficjalnej wypowiedzi lecz znowu czytając między wierszami: w 23/05 numerze “Polski Zbrojnej” można było znaleźć króciutką notkę, wzmiankującą, że wytwórnia Spike’ów Rafal i produkujący je na licencji Mesko mają podjąć się udoskonalenia pocisku, w tym przedłużenia pracy baterii termowizora i wzmocnienia siły przebicia pancerza o 15%. Dotychczas Spike radził sobie z przebijaniem pancerzy grubości 150-200 mm. Jeśli te grubości uznać za jego maksymalne możliwości, to po modernizacji pocisk będzie przebijał pancerze grubości raptem 180-250mm. Niewielka różnica, pozwalająca mu przebić pancerz czołowy przestarzałego T-55, gorzej z czołgami najnowszych generacji posiadających główne pancerze o grubości do 1000-1200 mm.

i inne historie z przebijaniem pancerzy

Historia Spike’a w przypadku mniejszych możliwości przebicia pancerza nie jest odosobniona. Na przykład o Panzerfaust 3 niemieckim granatniku przeciwpancernym w materiałach reklamowych i monografiach można przeczytać, że: jest w stanie przebić pancerz czołowy rosyjskiego czołgu T-80U. Jego możliwość przebicia pancerza według producentów wynosi 900 mm. Inna sprawa, że pancerz T-80U (według Rosjan) oceniania jest powyżej 900 mm. Lecz to co nas interesuje najbardziej, to zdarzenie z połowy lat 90-tych gdy granatnik ów zaproponowano Polsce. I tym razem odbyły się próby strzelań w naszym kraju, które relacjonowała “NTW”. Podczas prób okazało się, że w odróżnieniu od deklarowanych wartości granatnik przebijał płyty stalowe grubości niespełna 600 mm. Granatnika dla polskiej armii nie zakupiono, ale nie ze względu na jego małą wartość bojową, lecz z braku pieniędzy. Niemniej oba przedstawione tu przypadki nie należą do wyjątków. Niższa niż deklarują producenci przebijalność pancerzy w przypadku pocisków zachodnich jest czymś powszechnym. Dotyczy to zarówno rakietowych pocisków przeciwpancernych, granatników jak i amunicji czołgowej. A najczęściej (poza tak kuriozalnymi przypadkami jak Spike) są wynikiem różnej klasyfikacji jakości pocisków i ich możliwości. Na przykład w krajach NATO-wskich i zachodnich za wartość przebicia pocisku uznaje się grubość pancerza, którą przebije powyżej 50% odpalanych podczas prób pocisków. Z kolei w byłych krajach Układu Warszawskiego i obecnej Rosji za wartość przebicia przyjmuje się rezultat, w którym ponad 80% pocisków przebije odpowiednią grubość pancerza. Jak widać odpowiednimi normami można wiele zdziałać w zakresie “poprawiania” jakości nie tylko produktów powszechnego użytku ale i broni. W związku z czym większość rosyjskich pocisków przebija deklarowane grubości pancerzy, a zachodnie...na dwoje babka wróżyła. Ale i w tym przypadku mamy do czynienia z manipulacjami nie tylko reklamowymi ale i medialnymi, ponieważ o fakcie stosowania różnych norm w sprawdzaniu jakości pocisków niemal w ogóle się nie wspomina (na ostatnich 15 lat w polskich pismach militarystycznych wspomniano o tym dwukrotnie). I gdy redaktorzy i inni specjaliści serwują nam zestawienia dotyczące możliwości bojowych poszczególnych pocisków, wielkości przebicia pancerza przez pociski rosyjskie wypadają słabiej od ich zachodnich konkurentów. Ale nie zdarzyło się aby przy okazji takich zestawień wyjaśniono z czego te różnice wynikają.

Systemy przeciwlotnicze

Innym rodzajem “nowoczesnego“ i już sprawdzonego zachodniego sprzętu są systemy przeciwlotnicze Patriot. Ich rzekomą 85% skuteczność zweryfikowała wojna z Irakiem w 1991 roku. Według różnych źródeł zniszczono od 42 do 45 Scudów. Jeśli weźmiemy pierwszą ewentualność pod uwagę - skuteczność wyniesie 49% w drugim przypadku 52%. Ale to jeszcze nie koniec, istotnym jest to, że do rakiet irackich wystrzelono łącznie 158 amerykańskich antyrakiet. I ponownie podstawiając pod ilość zniszczonych rakiet otrzymamy skuteczność 26% i 28%. Wynik mało zadowalający biorąc pod uwagę, że cel nie manewrował i nie emitował żadnych zakłóceń. Być może nieco lepiej było podczas drugiego konfliktu z Irakiem. Na 17 wystrzelonych irackich rakiet zestrzeliły 7. Najnowsza wersja Patriota PAC3 zestrzeliła 1 cel... na 7-8 atakowanych. Do tego nie wiadomo ile łącznie pocisków wystrzelono do atakowanych rakiet. Stąd można podejrzewać, że skuteczność realna była podobna do tej z “Pustynnej Burzy”.

Dla porównania sprawdźmy jak działają systemy przeciwlotnicze w innych krajach. By nie szukać daleko weźmy pod uwagę obronę przeciwlotniczą krajów napadanych przez USA i NATO. Z tym, że należy dodać dwie istotne kwestie. Pierwsza to ta, że kraje te używały w zdecydowanej większości zestawów opl uważanych (na zachodzie i w źródłach wojskowych) za przestarzałe (pochodzące z lat 60-70-tych). Wyjątkiem są nieliczne rosyjskie zestawy Buk

używane z powodzeniem przez Jugosłowian. Po wtóre systemy te inaczej niż w przypadku amerykańskich Patriotów miały do czynienia także z celami manewrującymi ( samoloty i śmigłowce) oraz były używane podczas intensywnych zakłóceń elektronicznych kierowanych na ich radiolokatory.

Podczas “Pustynnej Burzy” iracka obrona przeciwlotnicza odpaliła 250-300 rakiet uzyskując około 100 trafień, co daje 25-30% skuteczności. W Jugosławii wystrzelono 700 rakiet przeciwlotniczych, które zestrzeliły około 250-300 celów, czyli średnia skuteczność sięgnęła 36-43%. Dyskusyjną sprawą jest to jaką skutecznością wykazały się systemy opl podczas wojny w Iraku w 2003. Według Amerykanów wystrzelono 1660 rakiet. Cel osiągnąłby raptem co dziesiąty pocisk. Oznaczałoby to jednak, że Irakijczycy zdążyliby w ciągu dwóch tygodni walk wystrzelić trzy czwarte swoich zapasów rakiet. Dowodziłoby to jednak zupełnej nieskuteczności amerykańskich rakiet przeciw radiolokacyjnych i systemów zakłóceń (co jest możliwe). Z drugiej strony informację amerykańska podważa to, że Irakijczycy użyli tylko części swoich zestawów przeciwlotniczych – kilkadziesiąt systemów przenośnych zostało wykorzystanych później, podczas okupacji, i co najmniej połowa systemów nie weszła do walki, gdyż “rozpłynęła się w powietrzu” wraz ze swymi jednostkami. Zatem dane amerykańskie należy traktować z dużą rezerwą.

Zubożony Uran

Jak podają amerykańskie stowarzyszenia osób pokrzywdzonych przez tzw. “chorobę/syndrom zatoki perskiej” dolegliwość ta jest wynikiem kontaktu żołnierzy amerykańskich z miejscami atakowanymi wcześniej przez pociski ze zubożonym uranem. Jak się ocenia na 580 tysięcy żołnierzy biorących udział w pierwszej wojnie z Irakiem – 11 tysięcy weteranów tej wojny zmarło w wyniku tej choroby (do 2002 liczba ta wynosiła o wiele mniej – 7758 osób), natomiast chorych jest obecnie około 325 tysięcy.

Podczas wojny z Irakiem w 1991 roku wykorzystano łącznie 315-390 ton zubożonego uranu.

Dla porównania podczas wojny z Jugosławią kraj ten naszpikowano 30-70 tonami zu. Podczas wojny z Irakiem w 2003 w/g pisma “Guardian” użyto 1000-2000 ton zubożonego uranu.

SAMOLOTY

F-117, B-2

Równie skuteczne są “niewidzialne” samoloty (np F-117, i bombowce B-2). Ich wartość polega na tym, że skrycie mogą podejść do atakowanego celu. Jednak jak wykazały wojny z Irakiem i Jugosławią (gdzie łącznie strącono 5-8 F-117 i 1-2 B-2), duża część stacji radiolokacyjnych (nawet niezbyt nowoczesnych i mniejszego zasięgu) jest w stanie wykryć “niewidzialne” samoloty. W Jugosławii B-2 wykonały 49 misji bojowych, przy stratach 2 samolotów. Porównując ilość misji bojowych reszty samolotów i ich straty – wynika, że B-2 były czterokrotnie częściej niszczone niż inne typy samolotów. W Rosji niedawno opracowano specjalne powłoki pochłaniające fale radiolokacyjne, dzięki czemu modernizowane przez Rosjan, indyjskie MiGi-21 pokryte tą substancją są równie “niewidzialne” jak amerykański F-117. Przy czym koszt takiej modernizacji stanowi 1/100 sumy F-117.

Jaka jest więc przewaga samolotów technologii “stealth” ? - Wysokie koszty produkcji. Jeżeli chodzi o samolot F-117 używano go we wszystkich wojnach od amerykańskiej inwazji na Panamę poczynając. I od samej inaugaracji samolot ten okazywał się nieskuteczny. Blisko połowa jego misji bojowych kończyła się niepowodzeniem w postaci nie trafienia, lub nie odnalezienia celu. Spośród zaatakowanych i trafionych często łupem tego samolotu padały makiety sprzętu wojskowego. I jak na swoją “niewidzialność”, często samolot ten sam padał ofiarą obrony powietrznej. Spośród wyprodukowanych 51 samolotów w chwili obecnej w użyciu pozostaje około 36-39 F-117. Wiadomo, że kilka utracono w wyniku katastrof, a najprawdopodobniej 8-9 zostało strąconych.

A-10

Samolot szturmowy powszechnie stosowany podczas obu wojen oz Irakiem i agresji na Jugosławię.

Samolot ten przeznaczony jest do niszczenia broni pancernej. W trakcie wojen udowodnił zadziwiająco niską wartość bojową i podatnością na zestrzelenie. Podczas “Pustynnej Burzy” na 144 samoloty tego typu wystawione przez USAF 8 zostało zniszczonych, a 73 ciężko uszkodzonych. Trudno ocenić jak “ciężkie” były to uszkodzenia skoro mimo oficjalnych strat sięgających wspomniane 8 sztuk, z floty lotnictwa amerykańskiego po wojnie postanowiono wycofać blisko 100 samolotów. Wówczas też postanowiono gruntownie zmodernizować resztę samolotów, aby spełniały warunki pola walki. Jednak kolejną militarną nauczką dla tego samolotu była wojna z Jugosławią w 1999. Tam spośród 40 samolotów zestrzelono bądź zniszczono na ziemi najmniej 14 samolotów. Także ostatnia wojna z Irakiem nie była dla A-10 powodem do chwały. Spośród 50-60 użytych samolotów Irakijczykom udało się zetrzelić około 10-12 z nich.

Skuteczność tej maszyny jest także daleka od “prospektowych monografii’. W 1991 podczas walk o Kuwejt Amerykanie wstępnie ocenili, że ich samolot zniszczył ponad 4000 celów irackich. Dopiero nie dawno (“Lotnictwo” 6/05) informowało, że podczas tej wojny uzyskano skuteczność o ponad połowę niższą. Z kolei podczas wojny z Jugosławią w mediach początkowo podawano, że zniszczono 237 czołgów jugosłowiańskich. Ich niszczeniem zajmowały się samoloty A-10. Dopiero po wojnie okazało się, że Jugosłowianie stracili 13 czołgów i to głównie w wyniku działań Albańczyków. Jedyna skuteczność z jakiej słynie

A-10 dotyczy jego wpływu na rozprzestrzenianie zanieczyszczeń zubożonym uranem. Główną bronią A-10 przeciw broni pancernej jest 6 lufowe 30 mm działo, z którego strzela amunicją w której rdzeń zrobiony jest ze zubożonego uranu. Jak pokazują ostatnie wojny, wobec czołgów i transporterów jest to mało skuteczna broń, za to doskonale nadaje się do szpikowania ziemi, wód gruntowych i powietrza radioaktywnym skażeniem.

A-8/ Harrier

Produkowany w USA od początku lat 90-tych jako zmodernizowana wersja brytyjskiej maszynypionowego startu Harrier. Na produkcję zdecydowano się po sukcesach Harrierów podczas wojny falklandzkiej. W Stanach Zjednoczonych wyprodukowano łącznię 368 sztuk tego samolotu. Lecz od samego początku wykazywał się on bardzo wysokim stopniem wadliwości konstrukcji i zawodności. Świadczy o tym niebagatelna ilość maszyn utraconych w wyniku katastrof i awarii. Oficjalnie podaje się (za “NTW” 7/03), że w ciągu pierwszych 12 lat eksploatacji utracono w ten sposób prawie 100 samolotów. Daje to niewiarygodnie wysoki współczynnik awaryjności samolotu 12 wypadków na 100 tysięcy godzin lotu. Inne typy samolotów współczynnik ten osiągają średnio do poziomu 3-4 utraconych w katastrofach maszyn na 100 tysięcy godzin lotów. Także w trakcie działań w Iraku i Jugosławii samolot ten spełnił pokładanych w nim nadziei. Amerykanie oficjalnie przyznają się do utraty w bojach raptem 6 sztuk samolotów. Z tym że obecnie w linii pozostaje raptem 190 samolotów, jeśli około 100 uległo katastrofom, to gdzie pozostałych 70 sztuk Według źródeł rosyjskich, irackich i jugosłowiańskich Amerykanie mogli utracić w boju do 40 samolotów, pozostałe prawdopodobnie były na tyle poważnie uszkodzone, że je wycofano. Czyli na 170 samolotów, które wzięły udział w walkach 41% utracono. Niezły rezultat.

F-16

Jeśli idzie o ten myśliwsko bombowy samolot źródła rosyjskie podkreślają jego niską wartość bojową. W czasie “Pustynnej Burzy’ F-16, nie zestrzeliły ani jednego irackiego samolotu, a w atakach na cele lądowe miały bardzo niską skuteczność, wynikłą najczęściej ze słabego wyposażenia elektronicznego.

Najlepszym certyfikatem możliwości F-16 było wydarzenie z 10.10.2005, gdy u wybrzeży Tajwanu wywrócił się do góry dnem tankowiec tego kraju.

W wyniku wypadku zapadła decyzja by statek zatopić. zadanie to miały wykonać dwa tajwańskie F-16. Każdy z nich uzbrojono w dwie kierowane laserowo, jedno tonowe bomby. niestety atak nie powiódł się na cztery zrzucone bomby trzy nie trafiły w nie poruszający się statek. Jedyna, która uderzyła w tankowiec mimo swego znacznego wagomiaru nie spowodowała zatopienia jednostki.

Nieprawdziwe są materiały reklamowe publikowane w polskich gazetach wojskowych, donoszące, że w czasie walk nie strącono ani jednego F-16. Od pierwszego użycia bojowego tego samolotu na Bliskim Wschodzie na początku lat 80-tych do dziś, w walkach powietrznych zestrzelono około 10 F-16 (przez samoloty syryjskie, jugosłowiańskie, afgańskie i irackie) głównie przez MIG-23 (6 szt.), MIG-21 i MIG-29 (po 2 szt.). Na swoim koncie F-16 odnotowały około 27 zwycięstw powietrznych (8 szt. SU-22, ok. 6 szt. MIG-23, 7 szt. MIG-21, 5 szt. G-2, po jednym MIG-29 i SU-25). Ponadto w wyniku ostrzału artylerii przeciwlotniczej stracono około 54-62 F-16.

Tornado

To kolejna przereklamowana maszyna. Używana podczas wojny przeciw Jugosławii i dwóch wojen z Irakiem. W konfliktach służyła głównie do bombardowań lotnisk, przełamywania obrony opl i wyszukiwania pojedynczych celów (typu wyrzutnie Scud). Zaczynając od końca wiadomo jak mizerne były skutki prób odnalezienia irackich wyrzutni taktycznych. Podobnie nieskuteczne były ataki na stacje radiolokacyjne przez Tornada. Z kolei bombardowania lotnisk przynosiły największe straty. Z resztą Tornado był jednym z częściej zestrzeliwanych typów samolotów podczas ostatnich wojen. W Iraku w 1991 roku na 60 użytych samolotów utracono co najmniej kilkanaście (oficjalnie kraje zachodnie przyznają się do straty 6 maszyn), 12 lat później w walkach z Irakiem na około 30 samolotów, które wzięły udział w walkach zestrzelono około 6-10. Największe straty Tornada poniosły w walkach z Jugosłowianami. Tam na 44 samoloty, które wykonywały działania bojowe zniszczonych zostało co najmniej 20 samolotów. Z czego 2 zastrzeliły Migi-29. Na początku lat 90-tych w mediach zachodnich ale i polskich wystąpiła masowo fali propagandowej krytyki wojskowego sprzętu rosyjskiego. Krytyka ta ( w polskich mediach pewnie nie przypadkowo podgrzewano tego typu opinie, wszak był to czas gdy lobbowano zakupy zachodniego sprzętu dla polskiej armii) dotyczyła także samolotów Mig-29. W wielu pismach i innych mediach pojawiały się materiały na temat słabości tego samolotu w stosunku do amerykańskiego F-16. Gdy siły zbrojne RFN po zjednoczeniu Niemiec, przejęły wojskowy sprzęt należący wcześniej do NRD, testowano Migi-29 razem z Tornadami. Symulowano także walki powietrzne, w których rzekomo Tornada okazywały się lepsze od Migów. Jaka jest rzeczywistość odsłoniły nie tylko walki nad Jugosławiąi Irakiem, ale i ten skromny fakt, że Migi-29 były jedynym uzbrojeniem jakie Niemcy zachowali po NRD-owskiej schedzie. Co więcej to one, a nie Tornada jeszcze do niedawna stanowiły trzon obrony lotniczej tego kraju.

AH-64 Apache

To także “medialna legenda”, kosztująca (w zależności od wersji) bagatela 25-40 milionów dolarów. Podstawowym uzbrojeniem tego śmigłowca są opisane już rakiety Hellfire. Poza niską skutecznością rażenia tego systemu uzbrojenia, warto wspomnieć o niskiej wartości samej konstrukcji. Wojny z Irakiem, Afganistanem, Jugosławią, czy atak na Panamę wykazały wysoką awaryjność oraz podatność śmigłowca na ogień przeciwlotniczy.

W Panamie na 11 użytych śmigłowców stracono 2. Podczas “Pustynnej Burzy” w wyniku trudnych warunków, tylko 20-30% maszyn było zdatnych do lotów. W Jugosławii zanim śmigłowce weszły do walki zostały niemal całkowicie wyeliminowane. Na 24 Apache zniszczono tam około 20 tych maszyn. Także podczas ostatniej wojny z Irakiem Apache w najnowszej swej wersji popisał się niską wartością bojowa odwrotnie proporcjonalna do ceny. W trakcie wojny utracono w wyniku zestrzelenia lub ciężkich uszkodzeń 25 śmigłowców. Natomiast podczas walk partyzanckich trwających w Afganistanie, jednorazowo doszło do przypadku zestrzelenia 5 spośród 6 Apachy. Dokonano tego tak mało precyzyjna bronią rak granatniki przeciwpancerne.

Broń Pancerna

O tym jak skuteczne są “nowoczesne” czołgi można było się przekonać na podstawie wydarzeń dotyczących przebiegu wojny w Czeczenii, gdzie rosyjskie T-72, nowsze T-80 i najnowsze T-90 były masowo rozbijane podczas walk mieście. Media zachodnie podchwyciły tę kwestię, wskazując na niższość rosyjskich czołgów. Zastanówmy się jednak w czym rosyjskie “nowoczesne” czołgi ustępują zachodnim. Poza tym, że są 2-3 krotnie tańsze, czołgi rosyjskie mają gorsze stabilizatory armaty i urządzenia obserwacyjne - jeśli idzie prowadzenie ognia uważa się, że są mniej skuteczne od czołgów natowskich o kilkanaście procent. Mają też słabsze pancerze. Jednak pierwszy czynnik nie ma znaczenia w walce z oddziałami partyzanckimi, drugi zaś odnosi się do pancerzy czołowych. Boki pancerza, jego tył i góra zarówno w czołgach rosyjskich jak i zachodnich są wielokrotnie słabsze niż pancerz czołowy i dają się przebić najstarszymi używanymi granatnikami. Czyli w działaniach w terenie leśnym, pagórkowatym a tym bardziej zurbanizowanym nie mają większych szans w konfrontacji z oddziałami partyzanckimi.

Czołgi izraelskie (Merkava) uważane są za najlepiej opancerzone wozy bojowe na świecie (co jest podstawowym wymogiem konstrukcyjnym, ze względu na specyficzne warunki prowadzenia przez nie walk). Jednak nawet najnowsza ich wersja poddana została srogiej lekcji, gdy zniszczono kilka czołgów przestarzałymi (wycofywanymi z wojska polskiego) pociskami Malutka. W przypadku tych czołgów swego czasu doszło do niespotykanego zdarzenia, gdy Merkava został wyeliminowany z walki wskutek ostrzału z kałasznikowa. Po oględzinach okazało się, że nabój karabinowy dziwnym trafem znalazł lukę w pancerzu (który ma około metra grubości) i ranił kierowcę w wyniku czego czołg musiał się wycofać z walki.

Transporter opancerzony Stryker

Ów wysoce przereklamowany produkt, w ocenach analityków obrony USA jeszcze przed wojną w Iraku był uważany za następcę obecnych bojowych wozów bojowych Bradley, transporterów M-113, a nawet ...czołgów M-1 Abrams. Tak zakładała nowa strategia prowadzenia wojny przystosowana do wymogów "nowoczesnego teatru działań wojennych", gdzie prym mają wieść jednostki nie tyle mocno opancerzone, ale (strategicznie i taktycznie) mobilne, szybkie, z dużą siłą ognia, działające w oparciu o niezawodne rozpoznanie i łączność...Miało się tak stać za sprawą modułowej konstrukcji Strykera, który w ramach drobnych przeróbek w zależności od potrzeby pola walki mógł stać się transporterem, bwp, wozem dowodzenia lub ciężkim (ze 120mm armatą) wozem wsparcia. Rzeczywistość szybko jednak zweryfikowała przydatność Strykerów w "nowoczesnym teatrze działań wojennych". Od początku okupacji do chwili obecnej nawet w senacie USA podnoszone są głosy o nieprzydatności tych pojazdów bojowych do działań bojowych. Są one masowo niszczone w Iraku. Wysokie straty w tym sprzęcie wynikają z niedoborów opancerzenie, w związku z czym Strykera można wyeliminować przy pomocy przestarzałego granatnika RPG-7. Jak oceniają analitycy wojskowi USA Stryker zapewnia ochronę załodze raptem w 33-50% przypadków (o ile i te dane nie są zawyżone), a nie w 70% jak twierdzono przed wysłaniem ich do Iraku. Tymczasem mimo zabezpieczeń w postaci dodatkowego pancerza, podczas akcji Amerykanów przeciw partyzantom w pobliżu granicy z Syrią koło 10 listopada tylko w jednym z batalionów zniszczono 3 Strykery. Mimo zniszczenia trzech transporterów oficjalnie mówiono, że straty żołnierzy amerykańskich w tej akcji wyniosły raptem 2 rannych.

Systemy łączności i rozpoznania.

Wagę jaką przykłada się do informacji na polu walki - podkreśla były dowódca wojska lądowych USA G. Sullivan ... w XXI wieku wygrywać, nie będzie ten kto będzie miał więcej dział, lecz ten kto będzie kontrolować przepływ informacji...

W związku z powyższym, kładzie się wielki nacisk na informatyzacje wojsk (cyfrową obróbką danych wojskowych dostępną dla każdego żołnierza na polu walki ).

Informacja to nie tylko komunikowanie się na polu bitwy, ale może przede wszystkim informacja o polu bitwy. Ostatnie wojny prowadzone przez USA i NATO dobitnie dowodzą, jaką wagę przywiązuje się do wojny na płaszczyźnie informacji, oraz w oparciu o środki przekazu tych informacji.

Właśnie propaganda medialna jest tego doskonałym przykładem. Ścisła selekcja materiałów pokazywanych z miejsc toczenia walk, ich określona interpretacja - to rzecz jasna techniki propagandy stosowane od dawna. W chwili obecnej prawdopodobnie największą wagę przywiązuje się do nieco innych aspektów propagandy. Jest to urabianie opinii publicznej jeszcze przed zaistnieniem akcji zbrojnej. Tego typu propagandą zajmują się specjalne agencje public relations. One nieraz już na kilka miesięcy przed zaatakowaniem przez wojska określonego celu, konstruują i przekazują specjalne materiały przeznaczone dla mediów. Informacje lub ich zbitki mogą być rozmaite. Dotyczą wybranych kwestii z życia politycznego, społecznego, kulturowego, czy religijnego - kraju, czy grupy która ma być zaatakowana w późniejszym okresie. Nie trzeba jak sądzę podkreślać, że informacje takie nie wyrażają się w pochlebny sposób o celach przyszłego ataku. Skutek ma być jeden - wywołanie w opinii publicznej niechęci lub nawet wrogości do określonych sfer, grup, środowisk czy całych krajów. W wyniku czego zyskuje się przyzwolenie i akceptację prowadzenia wojny i wysiłków z nią związanych. Jej koszta poniosą rzecz jasna wcześniej “urobione” społeczeństwa.

Walka informacyjna toczy się także o środki przekazu informacji, czyli w tym przypadku “wrogie” stacje radiowe i telewizyjne, które najczęściej padają ofiarą pierwszych ataków (lotniczych, lub oddziałów specjalnych). Do takich środków należy także internet. Mimo, że tylko mała część jego odbiorców korzysta z niego dla uzyskiwania niezależnych informacji, i tak ta forma przekazu medialnego stała się polem batalii o informację.

W ramach tego od kilku lat podnosi się co rusz sprawę ocenzurowania Sieci. W ramach prowadzonych akcji militarnych dokonuje się także “ataków sieciowych”. Doktryna wojenna USA już w 1998 roku jako jeden z priorytetów działań podkreślała walkę o kontrolę nad internetem oraz wyeliminowanie grup hackerskich.

Jakie są zatem walory czołgów wartych kilka milionów dolarów, samolotów za 150 milionów dolarów, bombowców za 2 miliardy, czy niszczycieli za ponad pół miliarda (które da się wyeliminować rakietą wartą 0.2% okrętu, lub łódką wypchaną trotylem)? Przy ich pomocy można mordować niewinnych ludzi w ten sam sposób jak i nożem (wystarczy odpowiednio motywowana nienawiść). Być może decydującym “walorem” tego sprzętu jest jego cena.

Wyspecjalizowany sprzęt, to jak zostało wspomniane - mniejsza liczebność armii, często idzie to w parze z wycofywaniem się z przeszkolenia rezerw i poborowych.

W rezultacie taka doktryna zmierza bezpośrednio do powstania armii jako zupełnie integralnej siły, opierającej się na wyselekcjonowanej kadrze, bez oparcia (czy kontroli) ze strony społeczeństwa.

Mała skuteczność bojowa takiej armii wynika z jej liczebnego ograniczenia i długotrwałości szkolenia ewentualnych rezerw. Czyli mogłaby zaistnieć sytuacja, gdy “bardzo nowoczesna i zaawansowana technologicznie” armia, po pierwszej ewentualnej porażce nie byłaby w stanie się odnowić. Rzec można, że armia taka nabiera cechy całej cywilizacji, którą cechuje jednorazowość użytku.

Potwierdza to analiza dotycząca zastosowania taktycznego i strategicznego “modelu armii XXI” w wojsku. Tego typu armie mają charakter typowo ofensywny. Przy czym nawet w ramach działań zaczepnych - wojska USA i NATO, są zdolne do działań długotrwałych tylko na niewielkim terenie. Na dużym obszarze zaś tylko w ramach działań o dużej intensywności lecz krótkim czasie.

Przykładowo w ramach obrony, wszystkie armie NATO byłyby w stanie bronić linii frontu, nie dłuższej jak wschodnia i południowa granica Polski.

W przypadku działań ofensywnych nowy model armii i doktryna wojenna, nie zdolna byłaby podjąć walki ze zmasowanymi (duże ilości sprzętu, nawet mało nowoczesnego i ludzi) natarciami przeciwnika, zwłaszcza gdy doszłoby do nich na dużym obszarze (np. w Azji). Linie zaopatrzenia uległy by sporemu rozciągnięciu. Logistyka jest podstawą opisywanego modelu armii, a równocześnie jego najbardziej newralgicznym punktem. Tym samym bazy, zabezpieczenie logistyczne stałyby się doskonałym celem ataków. Prawdopodobnie już po niedługim czasie trwania takiego konfliktu armiom zachodnim zaczęło by brakować paliwa, części zamiennych i rezerw ludzkich.

NOWE TECHNOLOGIE

Technologie militarne idą w ślad za ściśle określoną doktryną wojenną. To strategiczne plany i modele prowadzenia nowoczesnej wojny wymyślane przez analityków stają się wykładnią późniejszych zapotrzebowań na określone rodzaje broni. Tak przynajmniej przedstawia się ten proces oficjalnie. W ostatnich dwóch dekadach zmieniono jednak radykalnie dotychczasowe modele prowadzenia wojny. Rezygnuje się z armii o typowo defensywnym charakterze, o dużej liczebności żołnierzy, opartej o powszechne przeszkolenie wojskowe. Na wyposażeniu, których to armii większość sprzętu ma także defensywny charakter. Obecna militarna doktryna zachodnia ma jednak stricte ofensywny charakter. Stawia się na maksymalną mobilność wojsk i sprzętu, także pod kątem możliwości ich przerzucenia w dowolne miejsce na świecie (wzrost znaczenia lotnictwa transportowego i zespołów okrętów desantowo uderzeniowych). Lotnictwo oparte jest głównie na samolotach myśliwsko bombowych i szturmowych, przeznaczonych przede wszystkim do ataków na cele lądowe. Jeśli chodzi o broń lotniczą jak wiadomo postawiono na środki o coraz większej możliwości samonaprowadzania się na cel. Jednostki wojsk lądowych cechują się dużą samodzielnością, i przynajmniej teoretycznie dzięki temu mają większe możliwości działania w oderwaniu od swych głównych sił. Położenie nacisku na szybki transportu takich wojsk wymogło konieczność wyposażenia tych sił w lekki sprzęt (stopniowa rezygnacja z ciężkich czołgów).

Sumując tryb działania współcześnie nowoczesnej armii zachodniej polega na szybkim przerzuceniu wojsk na określony teren działań, w oparciu o systemy rozpoznania i łączności atak na selektywnie wybrane cele po czym opanowanie wybranych kluczowych terenów przez wojska lądowe. Strategia taka jest wynikiem imperialnych dążeń polityczno-ekonomicznych. Cała strategia oraz wprowadzane technologie wojskowe mają spełniać zadania uderzeń o charakterze terrorystycznym i okupacyjnym. Tak skonstruowane siły militarne nie nadają się za to do prowadzenia wojny obronej.

Podstawą opisywanej tu doktryny wojennej jest - szybkie rozpoznanie “wroga”, oraz szybki precyzyjny atak. Oba te założenia są istotne, ponieważ mają przynieść pozytywny skutek nawet w razie walki z przeważającym liczebnie przeciwnikiem.

“Precyzyjność i selektywność” celów w propagandzie medialnej ma również służyć uwypukleniu “humanitarności” dokonywanych aktów agresji.

Celom tym (zarówno militarnym jak i propagandowym) mają służyć najnowocześniejsze technologie. Technologią, która zdobyła największą “popularność” jest tzw. “ broń inteligentna”. Najczęściej utożsamia się ją z kierowanymi bombami i pociskami rakietowymi wystrzeliwanymi z samolotów. Ale samo szermowanie słowem ”inteligencja” z punktu widzenia technologii jest nadużyciem. Inteligencja świadczy o świadomym działaniu i wyborze działań, podczas gdy wspomniane środki napadu, są kierowane przez człowieka (na bazie przewodu, wiązki lasera, podświetlonego laserem celu, światłowodu, radiolokacji, emisji cieplnej etc.),poprzez wcześniej ułożony program komputerowy (np pociski balistyczne, czy cruise ), lub w oparciu o prowadzenie satelitarne.

Wiele z wymienionych tu rodzajów naprowadzania, jest już stosowana militarnie od kilkudziesięciu lat. Posługiwanie się sformułowaniami: “broń inteligentna”, “niewidzialne samoloty” itp. ma na celu ukazanie najnowszych osiągnięć techniki wojskowej jako wynalazków na najwyższym poziomie technologicznym, a tym samym - mających być broniami najskuteczniejszymi w zastosowaniu. Twórcy tej broni, oraz jednocześnie jej reklamodawcy, usiłują tym samym wmówić wojskowym, państwom i opinii publicznej, że zaawansowanie technologiczne = skuteczność. W myśl oficjalnej doktryny usprawnienia te spowodują szybszą reakcję na zachodzące zmiany na polu walki.

Działania militarne w ramach nowej doktryny mają polegać przede wszystkim na informacji i informatyzacji.

ANEKS

Sprzęt wojskowy - koszt/wartość bojowa.

Poniżej przedstawiono zestawienia sprzętu wojskowego różnych klas, oraz różnych generacji. Wynika z nich, że nowoczesne technologie militarne są niewspółmiernie drogie do uzyskiwanych wartości bojowych poszczególnych sprzętów (jego skuteczności). Co więcej nierzadko sprzęt starszych generacji okazuje się i tańszy i bardziej skuteczny.

Warto podkreślić, że najwyższe wartości bojowe względem kosztów osiągają bronie defensywne, czyli: zestawy przeciwlotnicze czy zestawy przeciwlotnicze. Przebieg szeregu współczesnych wojen łącznie z ostatnimi konfliktami ( Irak, Czeczenia, Afganistan) udowadnia, iż najnowocześniejszy czołg można wyeliminować paroma (a czasem jednym) przestarzałym granatnikiem wartym od jednej tysięcznej do jednej dziesięciotysięcznej ceny czołgu. Samoloty z najwyższej półki high technology kosztujące od 40 milionów dolarów do nawet 2 miliardów dolarów, strąca się masowo zestawami rakietowymi, które można kupić za 0.1-1 milion dolarów. Najnowszy niszczyciel można wyeliminować z walki motorówką wypełnioną trotylem, a samosterującą rakietę zakłócić mikrofalówką. Wszystkie ostatnie wojny udowadniają starą prawdę, szczególnie przy zbliżonej liczebności wojsk, że w walce najważniejsza jest nie technologia lecz hart ducha.

Do obliczenia wartości bojowych sprzętu używano logarytmów opartych na takich danych jak możliwości siły ognia, systemy rozpoznania i naprowadzania, łączności, możliwości mobilne, niezawodność techniczną.

W przypadku samolotów w cenę wliczono 20 letni koszt eksploatacji danej maszyny.

Wartość bojową podano w liczebniku, koszt sprzętu w mianowniku. Tym samym im wyższy wynik dzielenia (wartość przez cenę) tym wyższa ocena sprzętu.




Rafał Jakubowski

No nie wiem

Ogolnie artykul ciekawy i teza z grubsza sluszna i dlatego uwazam ze niepotrzebnie pewne dane sa naciagane.Po pierwsze straty-to ze amerykanie zanizaja swoje straty jest oczywiste dla kazdego oprocz kompletnych idiotow-jednak fakt ze nie wierze w to co podaja amerykanie nie musi oznaczac ze zaraz mam wierzyc bez zastrzezen rosjanom albo arabom ktorzy takze maja dluga tradycje propagandy wojennej-prawda lezy pewnie gdzies posrodku (kiedys to sobie analizowalem historycznie-dosc pobieznie zreszta-i wydaje sie ze kazdy zaniza swoje straty okolo trzykrotnie jednoczesnie zawyzajac okolo trzykrotnie straty przeciwnika-to srednia bo rozne panstwa maja nieco rozna wiarygodnosc np:rosjanie maja oba te wspolczynniki gdzies tak okolo 5).Po drugie koszty sprzetu-zanizasz koszty sprzetu rosyjskiego a zawyzasz amerykanskiego(szczegolnie jesli chodzi o samoloty)np:F22 kosztuje okolo 100 mln dolarow a nie 350 (nawet jesli uwzglednimy koszt eksplotacji to bedzie to maksimum okolo 200 mln)a czolg M1 kosztuje okolo 10 mln dolarow a nie 35-podobnie jest z innymi-jednoczesnie rosyjski T80 nie kosztuje 3 mln dolarow tylko okolo 5 itp.Zanizasz takze wartosc bojowa sprzetu amerykanskiego-bo np choc T80 to dobry czolg to jednak wedlug wszystkich ekspertow (takze rosyjskich)M1 czy Leopard2 sa nieco lepsze.Zreszta sama logika wskazuje ze cos tu jest nie tak-USA wygralo kilka ostatnich wojen i nawet uwzgledniajac fakt ze zanizaja swoje straty to i tak poszlo im to wzglednie latwo czego np nie mozna powiedziec o rosjanach.Moje wnioski sa takie-sprzet zachodni jest przewaznie(choc nie zawsze) nieco lepszy niz rosyjski ale tez wyraznie drozszy-tak wiec ostateczny wspolczynnik sprzetu zachodniego i rosyjskiego jest jak sadze porownywalny.Zachod woli drozszy ale nieco lepszy sprzet co pozwala mu unikac duzych strat w swoich armiach (od Wietnamu wiadomo ze spoleczenstwa zachodu nie lubia ogladac wlasnych martwych zolnierzy wiec zachodnie sztaby wola wydac wiecej pieniedzy aby zaoszczedzic na stratach osobowych co np zupelnie rosjan nie obchodzi).Dopoki zachod stac na taka rozrzutnosc to jest ok-biorac pod uwage obecny kryzys finansowy pytanie tylko jak dlugo jeszcze bedzie ich na to stac.A ze reklamuja wlasny sprzet?-no coz-rosjanie tez juz to robia-istnieje NIESTETY cos takiego jak rynek broni.

I jeszcze cos

Fakt ze armia Iraku nie sprawila sie najlepiej podczas obu wojen(a czasmi zachowywala sie wrecz dziwnie i bez sensu-z tym sie zgadzam)mozna tlumaczyc na kilka sposobow.Analizujac konflikty wojenne z udzialem panstw arabskich (chocby wojny z Izraelem) latwo zauwazyc ze w zadnej z tych wojen armie arabskie nie pokazaly sie z najlepszej strony-na ogol ponosily duze straty (znacznie wieksze niz przeciwnik) a ich manewry operacyjne sprowadzaly sie do atakow frontalnych oraz paru innych bardzo standartowych manewrow bez wiekszej finezji i zwracania uwagi chocby na logistyke.Choc zupelnie szczerze mowiac rzeczywiscie armia Iraku pobila w tej materii (braku kompetencji) wszelkie rekordy co jest wysoce podejrzane i otwiera pole do spekulacji ktore nawet byc moze ze sa sluszne.Podsumowujac-armia USA nie jest taka swietna jak to amerykanie probuja wmowic wszystkim naokolo ale nie jest taka zla jakby to wynikalo z twoich wypowiedzi.To po prostu duza,niezle wyposazona i tak sobie wyszkolona armia ktora dotychczas potykala sie ze znacznie slabszymi przeciwnikami wiec wygrywala-normalna sprawa.Jakby sie starli z powazniejszym przeciwnikiem wynik moglby byc inny (albo i nie).

Jednostki ludzkie.

Można by sądzić że najlepszą bronią do zwalczania obecnych jednostek lotniczych i pancernych, są grupy żołnierzy zorganizowane od 4 do 8 osób, uzbrojone w broń przeciw lotniczą jak i przeciw pancerną. Nie pomijając faktu że potrzebny jest też sprzęt przeciwlotniczy dalekiego zasięgu o dobrej skuteczności.
Jednak walka pół partyzancka mogła by być bardzo skuteczną bronią w dobie nowych technologii.

Witki opadają

czytałem pana artykuły w magazynie "Armia" i myślałem że większych bzdur nie można wymyślać. No ale się myliłem. nie będę się odnosił do wszystkich nieścisłości bo tu jest tego za dużo ale kilka spraw poruszę.
liczba zestrzelonych f-117 podawana na8-9 czy liczba straconych f-16 54-62. no to ja sie pytam gdzie są wraki tych samolotów. Czyżby CIA czy inna służba ukryła 70 wraków??? totalna bzdura.

"W czasie “Pustynnej Burzy’ F-16, nie zestrzeliły ani jednego irackiego samolotu", Nie zestrzeliły bo żadnego nie spotkały tak ze to żaden argument przeciwko F-16.

"Jaka jest rzeczywistość odsłoniły nie tylko walki nad Jugosławiąi Irakiem, ale i ten skromny fakt, że Migi-29 były jedynym uzbrojeniem jakie Niemcy zachowali po NRD-owskiej schedzie. Co więcej to one, a nie Tornada jeszcze do niedawna stanowiły trzon obrony lotniczej tego kraju." To zdanie wskazuje na kompletny brak wiedzy autora. niemieckie Tornada są w wersji tylko i wyłącznie bombowej i nigdy nie były w systemie obrony lotniczej. kolejna spraw że gdyby te mig-29 były takie super ti by ich niesprzedani Polsce za symboliczne 1euro. tylko używali do dziś. Ale woleli je oddać polakom a sami latają na 40 letnich F-4 phantom.

no i fragment dotyczący pocisków Spike. Człowieku gdzieś ty widział czołg o pancerzu 1000-1200mm toż to ponad metr stali!!!!!!!!
Reszty nie am czasu komentować ale to wszytko stek bzdur.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.