Dość łamania praw pracowników

Kraj | Prawa pracownika | Publicystyka

Każdy ma prawo załozyć związek zawodowy. Sławomir Kaczmarek, Przewodniczący Komisji Zakładowej OZZ Inicjatywa Pracownicza w zakładach Uniontex w Łodzi, został w grudniu 2004 roku wyrzucony z pracy, pomimo iż był prawnie chronionym przed zwolnieniem. Jego odejście z zakładu związane było z realizacją przez zarząd działań zmierzających do pozbycia się wszystkich współzałożycieli przedsiębiorstwa. Uniontex SP powstał pod koniec 2003 roku jako spółka pracownicza mająca ratować miejsca pracy w zlikwidowanych Zakładach Przemysły Bawełnianego Uniontex S.A. Niestety z powodu braku kontroli udziałowców nad spółką pracowniczą doszło do przejęcia kontroli nad nią przez zarząd zakładu.

26 września 2006 roku, po wielu miesiącach procesu przed łódzkim sądem pracy zapadł wyrok w sprawie Sławomira Kaczmarka, przewodniczącego OZZ Inicjatywa Pracownicza w zakładach Uniontex SP. Sąd zmienił tryb zwolnienia Kaczmarka z dyscyplinarki (art. 52 KP) na zwykły i zasądził odszkodowanie w wysokości jednej pensji. Formalnie zatem proces został przez Sławomira Kaczmarka wygrany, jednak Inicjatywa Pracownicza domagała się przywrócenia do pracy. 26 października, odbędzie się demonstracja solidarnościowa w Łodzi.

Prawo pracy wyrażnie mówi, że:

- Pracodawca bez zgody zarządu zakładowej organizacji związkowej nie może:

1) wypowiedzieć ani rozwiązać stosunku pracy z imiennie wskazanym uchwałą zarządu jego członkiem lub z innym pracownikiem będącym członkiem danej zakładowej organizacji związkowej, upoważnionym do reprezentowania tej organizacji wobec pracodawcy albo organu lub osoby dokonującej za pracodawcę czynności w sprawach z zakresu prawa pracy,

2) zmienić jednostronnie warunków pracy lub płacy na niekorzyść pracownika, o którym mowa w pkt 1

- z wyjątkiem gdy dopuszczają to odrębne przepisy.

Jednak cała historia jest bardziej skomplikowana.

Historia zakłada Uniontexu jest dość smutna. Firma oczywiście stała się ofiarą globalnego kapitalizmu. Kiedyś zatrudniał 14 tys. pracowników.

Białostockie Zakłady Przemysłu Bawełnianego Fasty Holding S.A., zakupił Uniontex w 2001 r. za 350 tysięcy złotych. Potem Uniontex popadł w olbrzymie długi. Niektórzy przepuszcą, że taki był cel działania Fasty, którzy na łódzką firmę-córkę przerzucili długi innych swoich przedsiębiorstw.

http://www.senat.gov.pl/k5/dok/sten/oswiad/janowska/4201o.htm

W 2003 szefowie Fasty opóźniali wypłaty wynagrodzeń nawet o trzy miesiące. Załoga wykańczalni (ok. 450 osób) oraz związki zawodowe w końcu postanowili wszcząć strajk – pracownicy przędzalni nie strajkowali, bo prezesi obiecali im podwyżki.

15 lipca 2003 r. sąd ogłosił upadłość przedsiębiorstwa. Kilka dni później na teren zakładu wszedł syndyk. Od września do listopada trwały zwolnienia zbiorowe, obejmujące 90% załogi zakładu.

We wrześniu 2003 r. czterech pracowników – Sławomir Kaczmarek, Jerzy Kula, Grzegorz Gryszkalis i Sławomir Marciniak postanowiło utworzyć spółkę pracowniczą.

Przedsięwzięcie otrzymało poparcie Prezydenta Miasta Łodzi i Marszałka Województwa, za pośrednictwem których udało się z końcem roku uzyskać kredyt w wysokości 3 mln złotych w Ministerstwie Gospodarki. Pieniądze przeznaczono na zakup maszyn od syndyka. Po półrocznym okresie karencji, kredyt miał być spłacany przez cztery lata. Zatrudniono na początek 30 osób, głównie dawnych pracowników firmy. Liczba ta rosła.

Pod koniec września 2004 r., gdy wszyscy obserwatorzy uważali, że nowopowstała spółka zaczyna odnosić sukces, w firmie wybuchła afera. Okazało się, że prezesi spółki prawdopodobnie planowali przejęcie firmy. Na kapitał zakładowy z początku 2004 r., wynoszący 210 tys. złotych, składały się głównie pieniądze przyszłych pracowników, którzy z własnych kieszeni – głównie z tego, co uzyskali od syndyka masy upadłościowej „starego” zakładu – wyłożyli 2/3 tej sumy.

Tymczasem 13 maja 2004 r. miało się odbyć głosowanie wszystkich udziałowców spółki w sprawie podwyższenia kapitału zakładowego. Jak informuje Sławomir Kaczmarek, głosowanie nie odbyło się i dlatego w pierwszej wersji protokołu nie ma o tym wzmianki. Natomiast prezesi posiadają wydruk komputerowy protokołu, zawierający informację o rzekomo przeprowadzonym głosowaniu. Według Kaczmarka, można podejrzewać, że protokół sfałszowano.

Na walnym zgromadzeniu udziałowców w lipcu 2004 r. prezesi podwyższyli swoje udziały o 210 tysięcy zł., a co za tym idzie przejęli kontrolę nad spółką i 24 lipca 2004 r. odwołali dotychczasową radę nadzorczą. Został z niej odsunięty m.in. właśnie Sławomir Kaczmarek. Prawnicy zajmujący się sprawą uważają, że pracowników ewidentnie wprowadzono w błąd. Sprawa trafiła do Państwowej Inspekcji Pracy i władz miasta.

Sławomir Kaczmarek, Jerzy Kula i Grzegorz Gryszkalis złożyli doniesienie do Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a następnie do prokuratury o podejrzeniu zawyżenia wartości faktur przy zmianie własności maszyn. Prokuratura skierowała sprawę do Urzędu Skarbowego. Sławomir Kaczmarek otrzymał pismo z Urzędu Skarbowego o wszczęciu dochodzenia w sprawie o przestępstwo skarbowe.

Szefostwo firmy i pracownicy, którzy powołali spółkę są w konflikcie także na innych płaszczyznach. Z inicjatywy Kaczmarka we wrześniu 2004 r. w Unionteksie założono związek zawodowy Inicjatywa Pracownicza. Zapisało się do niego 25 pracowników, tj. ponad 15% załogi. Jednak z powodu tego, że przy rejestracji przeoczono w nazwie formułę „spółka pracownicza”, szefostwo firmy uznało związek za nielegalny – później zapis ten poprawiono.

W grudniu 2004 zwolniony dyscyplinarnie został z „Unionteksu” Sławomir Kaczmarek pod pretekstem udzielania prasie informacji przedstawiających zakład w złym świetle.

W Unionteksie nie pracuje już także inny z czterech pomysłodawców założenia spółki pracowniczej.

Warto dodać, że spólka pracownicza nie oznacza, że wszyscy pracownicy firmy są wspólwłascieli. Akurat, w większości takich społek, koncentruje się udziałów i są zatrudnione pracownicy. W sytuacji Uniontexu, spólka też była pracodawca. Spólki pracowniczne, mogą być inaczej organizowane, ale raczej pozostają modeli kapitalistyczne.

Zawiązane przez pracowników spółki mogą przejąć w leasing majątek likwidowanego przedsiębiorstwa, przy prywatyzacji kapitałowej, otrzymują darmowe akcje.

Około 1400 przedsiębiorstw zostało w Polsce sprywatyzowanych przez oddanie majątku do odpłatnego korzystania przez spółkę pracowniczą.

Jeśli chodzi o społki pracowniczne, fakt posiadania akcji (udziałów) pracowniczych nie jest jednoznaczny z gwarancją zatrudnienia w spółce.

Spółki pracownicze mogą przyjmować różne formy prawne. Umowa spólki, także może pozwalać, aby akcjonariusz pozostał akcjonariuszem w spólce, ale tam nie pracował.

W przypadku spółek z o.o. i akcyjnych ich pracownikom, będącym jednocześnie udziałowcami czy akcjonariuszami, w zasadzie przysługuje podwójne wynagrodzenie: za pracę oraz z zysków.

Stracil prace za informacje dla "Naszego Dziennika"

26.10 "Nasz Dziennik"

Osiemset piecdziesiat zlotych odszkodowania, bez prawa powrotu do pracy - tyle lodzki sad pracy przyznal Slawomirowi Kaczmarkowi, jednemu z zalozycieli spolki pracowniczej Uniontex, zwolnionemu dyscyplinarnie dwa lata temu za wywiad udzielony "Naszemu Dziennikowi". Razaco niskie zadoscuczynienie sad uzasadnil krotkim stazem pracy. Tymczasem pokrzywdzony byl zatrudniony w spolce od poczatku jej istnienia, a wczesniej prawie 20 lat przepracowal w Unionteksie, zanim ten upadl. Kaczmarek zapowiada apelacje.

Ze wzgledu na krotki staz pracy w Unionteksie, spolce pracowniczej (10 miesiecy), sad przyznal zwolnionemu dyscyplinarnie z pracy 850 zl odszkodowania - jedno miesieczne wynagrodzenie. - To moja osobista porazka i upokorzenie - skomentowal wyrok Slawomir Kaczmarek. - Upokorzenie tym wieksze, ze udzialy w spolce, jakie wnioslem, wynosza ponad 2 tys. zl, a do tej pory nie odzyskalem tych pieniedzy - dodal. Dlatego zamierza wniesc apelacje od wyroku - do sprawy chca sie takze wlaczyc zwiazkowcy, ktorzy zapowiedzieli pomoc prawna dla Kaczmarka. Zarzad spolki pracowniczej Uniontex zwolnil go dyscyplinarnie 13 grudnia 2005 r., po tym, jak udzielil "Naszemu Dziennikowi" informacji o nieprawidlowosciach w zakladzie. Przed sadem prezesi niejednokrotnie prezentowali wycinki z "Naszego Dziennika", w ktorych informowalismy o sytuacji w Unionteksie. Sad przez rok probowal dociec, ktore konkretnie informacje zdecydowaly o zwolnieniu pracownika, jednak prezes Jerzy Jaworski nie potrafil wskazac tych bedacych przyczyna dyscyplinarki. Tymczasem Kaczmarek twierdzil, ze zadna z podanych przez niego informacji i zaden udzielony prasie wywiad nie zawieraly nieprawdy. Uwaza, ze od pewnego czasu byl szykanowany przez zarzad po tym, jak zalozyl w zakladzie zwiazki zawodowe Inicjatywa Pracownicza i zostal ich przewodniczacym. Specjalna uchwala stal sie, wraz z dwoma innymi pracownikami, osoba chroniona przed ewentualnym zwolnieniem. Wedlug niego, prezesi Unionteksu od samego poczatku negowali istnienie zwiazkow. Gdy zalozyciele spolki odkryli przejecie wiekszosci udzialow w zakladzie przez zarzad i poinformowali o tym media, niechec prezesow do nich wzrosla. - Szukano pretekstu, by mnie zwolnic - mowil Kaczmarek. Wyrzucony z pracy nie zarejestrowal sie jako bezrobotny, przez dlugi czas nie mogl tez znalezc innej pracy. Z czterech zalozycieli i pomyslodawcow powstania spolki pracowniczej pracuje tylko jeden. Oprocz Kaczmarka z zakladem musieli sie pozegnac Grzegorz Gryszkalis i Jerzy Kula.
AS, Lodz

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.