Dramat Magdy

Publicystyka

Zastanawiałem się od czego zacząć, jak ugryźć ten temat, podejść do tej sprawy. Nie mogłem jednak go nie poruszyć z powodu wagi problemu, jaka z niej wynika. W końcu wydawać by się mogło, że to bardziej sprawa medialna, kryminalna i show byłego detektywa Rutkowskiego niż problem dotykający szerszego ogółu społeczeństwa. Czy jednak? Matka Magdy postąpiła rzeczywiście niegodnie, zakopując dziecko w gruzach dawnego budynku kolejowego, na skraju parku imienia Żeromskiego w Sosnowcu. Każdemu należy się godny pochówek. Co do reszty zdarzeń, nie mnie osądzać tą dziewczynę oraz jej postępowanie. Być może było, tak jak mówiła. Niemniej jednak nie żyła ona w próżni, z dala od skupisk ludzkich, jak pustelniczka. Problem niej samej musiał istnieć już dużo wcześniej, tylko sąsiedzi nie chcieli widzieć oraz wiedzieć, co dzieje się za ich ścianą. Nie jest to problem odosobniony.

Dwoistość charakteru polskiego społeczeństwa, z jednej strony nas to nie obchodzi, bo to nie nasza sprawa, bo to nie nasze dziecko, a z drugiej wielki dramat, szkoda małego dziecka, wielkie współczucie przy kamerach telewizji, czyni nas ludźmi emocjonalnie wypalonymi, zdatnymi mówić tylko ogólnikowe frazesy przed dziennikarzami. TVN świetnie to pokazuje, jak można zrobić z tego lub podobnego nieszczęścia show medialne, przerywanego reklamami. Czy naprawdę jesteśmy jeszcze w stanie odczuć jakkolwiek emocje? Otóż moim zdaniem, nie. Przez to, że nie tyle wypala nas telewizja karmiąca dwadzieścia cztery godzin newsami w pogoni za każdą sensacją (na nią już też nie mamy nawet czasu), ale przede wszystkim praca. Sfrustrowani, bezradni czekamy do dziesiątego każdego miesiąca na wypłatę, zastanawiając się czy starczy nam na czynsz i inne rachunki, jedzenie o innych rzeczach nie wspominając. Warunki pracy, brak pewności, co będzie za tydzień, dwa, trzy tygodnie, miesiąc, rok z nami oraz naszymi rodzinami sprawia, że nie interesują nas inni oraz ich problemy. Zamykamy się coraz bardziej w swoich domach, mieszkaniach, przerzucamy wszystko inne na organizacje pozarządowe, tak jakby od nas nie zależało nic.

Samych organizacji nie tworzą ludzie o szlachetnych zaletach, a często trafiają tam osoby równie sfrustrowane, co reszta społeczeństwa, po zawodowych klęskach, którym nic się lepszego nie trafiło. Takie osoby są mało skuteczne, poza przerzucaniem papierów z jednego na drugi kraniec biurka, wysłuchiwaniem dramatów ludzkich i przytakiwaniem, że jest faktycznie źle, ale nie mogą nic zrobić nie mając środków na pomoc, a potem odsyłają od przysłowiowego Annasza do Kajfasza.

Wracając do sprawy półrocznej Magdy, nie jest to sprawa wyłącznie jej młodych rodziców czy dziadków. To także sprawa nas wszystkich. Katarzyna W. (bo teraz w mediach się tak mówi o niej, ze względu na to, że jest zatrzymana na dwa miesiące), matka małej dziewczynki już zresztą osądzona medialnie i przez resztę naszego „chrześcijańskiego” społeczeństwa, będzie - czego jestem pewien - zaszufladkowana, jako typowa osoba z patologicznej rodziny. Oczywiście tak jest najłatwiej, najprościej wytłumaczyć naszą bierność. A z czego się bierze ta patologia? Z biedy, bezradności, z brak perspektyw. Przy zmniejszeniu z roku na rok nakładów na opiekę zdrowotną, społeczną, edukację, przy zamykaniu szkół, przedszkoli oraz żłobków taka sytuacja będzie się pogłębiać.

Takich sytuacji, może nie tak spektakularnie medialnych jak ta, jest coraz więcej. Godzimy się na to wszystko, tłumacząc sobie, bo przecież jest kryzys, więc muszą być cięcia finansowe, a z tych oszczędności będziemy korzystać, jako społeczeństwo. Nic bardziej mylnego. To nie jest żadne usprawiedliwienie. Pogłębi jedynie dysproporcję między bogatymi a biednymi. Są bowiem rzeczy, które państwo nie bacząc na nic, musi gwarantować swoim obywatelom, inaczej staje się fasadą, kombinatem do zarabiania pieniędzy, miejscem bezwzględnego wyzysku, krainą geograficznie-historyczną, miejscem przypadkowej zbiorowości, która żyje obok siebie, jak wolne atomy. Zresztą Polska stała się już dawno taką fasadą i jako państwo kompromitowało się nieraz i pewnie nieraz jeszcze będzie to robiło.

Zresztą naszym władzom państwowym oraz samorządowym na tym zależy. Bo w końcu źle wyedukowanymi, nie znającymi swoich praw ludźmi, łatwiej manipulować, i ich kontrolować, nazywając to jeszcze społeczeństwem. Wtedy niczym w teorii Darwina, w tym systemie, słabsze jednostki giną, silniejsze przetrwają. Są przecież sami sobie winni. Przy tak skompromitowanym obecnym systemie pomocy społecznej i źle pojętym indywidualizmie, mała Magda i jej bliscy nie mogli liczyć na interwencję z zewnątrz. Przecież to była normalna rodzina, mówią ich sąsiedzi. Ja na miejscu dziennikarzy zadał bym pytanie. Co wiedzą także sąsiedzi o tej sprawie? Wtedy sprawa wyglądałaby inaczej. No, ale wtedy nie byłoby tak prosto przedstawić sprawy w telewizji. Mielibyśmy do czynienia z winą, która obciążałaby nie tylko matkę, ale i inne osoby. Lepiej mieć jedną winowajczynię i żądać jej ofiary. Reszta jest mało ważna.

Nie mówiono także w kontekście tej sprawy, o innych przypadkach, gdzie rodzice nie są w stanie materialnie wychowywać dzieci, chodź emocjonalnie są z nimi związane, czują strach oraz bezradność, która towarzyszy im codziennie. Często to doprowadza ich do dramatycznych decyzji i sytuacji, z odebraniem im ich dzieci przez opiekę społeczną włącznie. Ich dzieci, wysłane do domu dziecka, z którego wychodzą po latach, są tak samo bezradne wobec życia, jak przedtem ich rodzice, potem sami mają dzieci i stają często przed podobną tragedią. Jak widać nikomu z decydentów nie zależy na przerwaniu tego zamkniętego kręgu. Jeśli już udaje się rodzicom materialnie przetrwać dzięki temu, że mieszkają kątem u rodziców, uważani są za prawdziwych szczęściarzy.

Nie interesuje mnie w tej sprawie show pana Rutkowskiego, relacji medialne, ale to, co liczy się w sprawie małej Magdy najbardziej, a co umyka opinii publicznej - dramat jej matki. Nawet jeśli Katarzyna W. była niedojrzała emocjonalnie, niezrównoważona psychicznie o czym się mówi, to przecież, jak pisałem wyżej, nie żyła w próżni. Ktoś mógł zareagować, interweniować. Ktoś z bliskich czy sąsiadów. Lepiej jednak być sędzią w takich sprawach, dobrze się wtedy czujemy i usprawiedliwiamy swoją bierność. Zaczynamy przypominać, jako społeczeństwo, chór z greckich tragedii. Śpiewamy to samo, co inni, bez namysłu, jaka jest prawda. Kiedy nas samych dotyka tragedia, trafiamy na mur obojętności i koło się zamyka.

RobertHist

Obrzydzeniem napawają mnie

Obrzydzeniem napawają mnie sterty misiów i laleczek w jakichś ruinach w Sosnowcu. Ludzie są coraz głupsi. Pielgrzymki z dziećmi do miejsca ukrycia trupka dziecka. Obrzydliwe. Nie wiem, co mają Polacy w głowach.

Inna sprawa, że o żywe, bite przez przykładowego sąsiada, dzieci nikt się nie martwi. Po co. Połozy się potem misia w lasku.

polacy po prostu uwielbiaja

polacy po prostu uwielbiaja "plakac" nad jedna symboliczna, medialna tragedia (bo to w pewien sposob modne), natomiast na codzien nie zauwazaja tragedii setek i tysiecy ludzi. hipokryzja i obluda.

Dobry artykuł. Tylko czemu

Dobry artykuł. Tylko czemu tutaj? Chcesz anarchistów uświadamiać jakie spaprane mamy społeczeństwo?
Umieść to w jakimś bardziej "trendi" miejscu. (z uwagą, żeby ktoś cię tam do sądu za gramatykę nie posłał)

A jednak...

Myslalem juz, ze ktos wrzucil przedruk z wybiórczej.

Dziekuje.

Widze to prawie tak samo, dodam jedynie od siebie i innych:

Z ludzkiego punktu widzenia los okazał się wyjątkowo okrutny dla małej bezbronnej Magdy, z duchowego punktu widzenia dusza dziecka poświęciła się, aby podtrzymać w nas (w skali masowej) gasnący płomień uczuć, wyzwolić uzdrawiający ładunek energii rozświetlający nieświadome umysły, bez osądzania kogokolwiek.
Krzywda tak małych dzieci jest tym, na co jeszcze reagujemy, na tym polu mało kto pozostaje obojętny.

Śmierć dziecka zwróciła uwagę na ogromną złożoność problematyki. I jeszcze nie wyjaśniła się śmierć Magdy, a już w niedzielę, 5.02.2012, opinię publiczną poraziła kolejna tragedia: we Włoszech młody ojciec-narkoman wyrzucił z mostu do Tybru 16-miesięcznego syna, bo był źródłem konfliktu z jego matką.

Spójrzmy na to wszystko z dystansu, z perspektywy TAKŻE duchowej(poziomu świadomości indywidualnej i kolektywnej), nie tylko materialnej i przyziemnej.


Nie osądzajmy nikogo i niczego (możemy jedynie OCENIĆ sytuacje, jaka zaistniała), lecz współodczuwajmy i zgodnie przejmijmy odpowiedzialność za zbiorowy stan świadomości i los każdego życia – nie tylko dziecka. Zdobywajmy informacje sami, wyraźmy SWOJA opinie, nie poddawajmy się manipulacji naszymi emocjami. Dlatego pomagajmy sobie, chrońmy siebie nawzajem wszędzie tam, gdzie postrzegamy mrok, reagujmy zawczasu – aby przeciwdziałać kolejnym podobnym nieszczęściom.

Śmierć Magdy znów ożywiła kilka ważnych kwestii powracających jak bumerang, nad którymi powinniśmy się zastanowić:

● Co się liczy – etyka czy prawda, dobro sprawcy czy dobro ofiary?
A może sprawca i ofiara to jedynie katalizatory procesu oczyszczania?

● Przewrotność mediów, brak etyki dziennikarskiej – wywołać sensację, pozwolić na autopromocję, a potem zaprosić do studia i brutalnie potępić swojego „bohatera” – były detektyw już sam się medialnie ukarał, ale jednocześnie ujawnił wojnę personalną w policji, brak woli współpracy z korzyścią dla śledztwa.

● Przedwczesne osądzanie działań policji – w tym przypadku, dla dobra śledztwa, nie można było informować opinii publicznej o postępie prac.
Ratowanie własnego wizerunku i pytanie: kto klamie - detektyw i rodzina czy policja?

● Nasza narodowa „mentalność martyrologiczna”, „kult cierpiennictwa” – znów ciągną pielgrzymki, palimy znicze, zanosimy zabawki, za chwilę staną tam krzyże...

I znów zasilamy ocean bólu, negatywnych emocji.
W jakim celu rodzice przyprowadzają tam swoje malutkie dzieci, 3-4-latki? Co im mówią?


I tak, zamiast radować się, że prawda wyszła na jaw, że ciało dziecko będzie miało godne miejsce pochówku, że mamy wspaniałą młodzież, że warto było działać – znów niweczymy ogromny potencjał bezinteresownej miłości, wyzwolony spontanicznie, od serca, przez tysiące młodych wolontariuszy, taksówkarzy, całe społeczeństw

NIE TRAĆMY tego, zasilmy to- UWIERZMY w siebie i sobie nawzajem, ze potrafimy się zjednoczyć, rozważyć, przedyskutować, wybaczyć, zwyciężyć przeciwności, pokonać strach i ból i odkryć/znać prawdę. Każdy z osobna i jako naród i społeczeństwo.

Mamy dzięki małej Madzi dowód ,ze to możliwe - wystarczy zdrowe myślenie i emocje czyli CZUCIE = życie poza systemem/ poza mass mediami.
Opinia własna, indywidualna - nie kolektywnie narzucona przez media, raczej skonsultowana z punktami widzenia BLISKICH i ważnych dla NAS osób. I uda nam się :)

DZIĘKUJĘ BARDZO za ten artykuł, panie R.

SPROSTOWANIE:Pragnę tylko

SPROSTOWANIE:

Pragnę tylko dodać, ze NIEINTENCJONALNIE umknęło mi podanie źródła/ sprawdzenie czy pojawił się link do źródła - powyższy komentarz jest (niepełnym) cytatem z artykułu H. Kotwickiej(KTÓREJ PRACĘ I WIEDZĘ BARDZO SOBIE CENIĘ I SZANUJĘ) , w całości dostępnym na www.maya.net.pl, pod tytułem "Dlaczego muszą ginąć małe, bezbronne dzieci?" [06.02.2012]


Serdecznie przepraszam i proszę o wybaczenie tego niedopatrzenia Autorkę i wszystkich czytających powyższy komentarz.
Moja intencja było jedynie pokazanie innego punktu widzenia - absolutnie nie było zamiarem podszywanie się pod nikogo ani kradzenie własności intelektualnej.

Niestety poza wolnościową lewicą

niezależnie od jej nurtu nie istnieje świadomość obywatelska,20 lat konserwatywno liberalnej propagandy stworzyła idealny gatunek polskich zombie,fasadowy katolicyzm (nie mający nic wspólnego z chrześcijaństwem np.teoligii wyzwolenia czy neokwakrów, lewicy chrześcijańskiej) oraz akceptacja frazesów skrajnej prawicy i pozornej walki między odłamami konserwatywno-liberalnymi i konserwatywno-solidarystycznymi które epatują frazesami naród,ojczyzna zamiast mówić o problemach rozwarstwienia i problemów podziałów klasowych w sytuacji gdy ok 30 żyje w w nędzy lub skrajnej nędzy, kolejne 30 % ledwo wiąże koniec z końcem, 30 % zacharowuje się aby utrzymać "status klasyśredniej" a beneficjenci systemu biurokratyczno-neoliberalnego (kapitalizm) jest 10%

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.