Druga Pilarszczyzna zakończyła się

Kraj | Ruch anarchistyczny

Dziś w nocy zakończyła się druga edycja Pilarszczyzny w Raciborzu, zorganizowana przez śląską Inicjatywę Pracowniczą. Pojawiło się m.in. wielu anarchistów z całej Polski (choć naturalnie najwięcej ze Śląska).

Lech "Lele" Przychodzki zarysował historię Zagłębia Wałbrzyskiego - wzloty i wreszcie upadek w czasie reformy Balcerowicza, kiedy to w ciągu tygodnia podjęto decyzję o całkowitej i de facto nieodwracalnej jego likwidacji, bez liczenia się z kosztami społecznymi. Przedstawił obecną, tragiczną sytuację zarówno pod względem społecznym (bezrobocie, bieda, patologie), jak i ekologicznym tego regionu. Następnie odbyła się projekcja poruszającego filmu o biedaszybnikach "Wszyscy jesteśmy z węgla".

W dalszej kolejności związkowiec z Sierpnia '80 przedstawił sytuację śląskiego górnictwa, wyjaśnił przyczyny zapowiadanego na 14 czerwca protestu górników, obalił także mity związane z propagandą mediów o "żerowaniu górników na bezrobotnych". Związkowiec podkreślał kilkakrotnie odpowiedzialność kleru katolickiego za łamanie ducha oporu wśród pracowników. Podczas zasadniczej części wykładu działacz Sierpnia '80 unikał bezpośrednich odniesień do Polskiej Partii Pracy i nie starał się nachalnie agitować ani na rzecz związku, ani na rzecz partii, a jedynie rzeczowo przedstawić położenie górników, co zaliczyć należy na plus. Sytuacja nieco się zmieniła podczas dyskusji, kiedy ktoś z sali zapytał, czy widzi on jakąś partię, która by mogła zmienić sytuację. Wtedy oczywiście wspomniał o PPP. Jednak w toku dalszej dyskusji uczestniczący w spotkaniu anarchosyndykaliści poddali krytyce sens i potrzebę realizacji postulatów pracowniczych za pomocą takiego narzędzia jakim jest partia polityczna.

Kolejny wykład "Syndykaliści w czasie II Wojny Światowej w Polsce" wygłosili Rafał Górski i Michał Przyborowski z Federacji Anarchistycznej. Wykładom towarzyszyła wystawa "Działalność anarchosyndykalistów na Górnym Śląsku w okresie dwudziestolecia
międzywojennego".

Na zakończenie spotkania odbyła się prezentacja filmów o protestach w Seattle, Pradze i Polsce.

Ale chyba jeszcze nie

Ale chyba jeszcze nie widzą, że nie możemy realizować postulatów anarchosyndykalistycznych za pomocą takiego narzędzia jakim jest hierarchiczny związek zawodowy. Zamiast zawsze zapraszać jakiegoś zawodowego „związkowca”, czy politycznego lidera związku na waszych imprezy, może trzeba koncentrować się na oddolnych pracownikach. Moim zdaniem warto koncentrować się na kontaktach z normalnymi ludźmi, a nie lansować ludzi w rodzaju Ziętka czy Tuszyńskiego, ponieważ akurat oni reprezentują wizje nie anarchosyndykalistyczne, lecz ich praca polega na tworzeniu hierarchicznych związków z opłacanymi liderami i na wchodzeniu do polityki.

Pojęcie „praw pracowniczych” może być różne; wiele ludzi rozumie te prawa, jak prawa bycia dobrze opłacalnym i nie zwolnionym z pracy. Ale dla anarchosyndakalisty, prawa pracy nie opierają się tylko i wyłączne na walce o lepsze pensje, bo choć pracownicy zasługują na to, ograniczenie ruchu tylko do tego jest równe reformizmowi kapitalizmu. Nasze cele, zniesienie kapitalizmu i tworzenie poziomych mechanizmów dla organizowania pracy polegają na tym, żeby zwykli ludzie zrozumieli cele i wizje anarchosynydkalistyczne i byli gotowi współdziałać na zasadach niehierarchicznych. Ja nie jestem pewna czy ludzie odbierają tę różnicę, jeśli wszędzie widać na akcjach i imprezach anarchosyndykalistów tych samych związkowców z pionowych struktur związków, którzy podążają tylko drogą reformizmu w ramach kapitalizmu, lub państwowego kapitalizmu. Była taka strategia wśród pewnych anarchosyndykalistów, żeby nie występować jako anarchiści w sprawach pracowniczych, bo można ludzi odstraszyć, ale z drugiej strony nie możemy odstąpić od głównych celów pracy w ruchu pracowniczym i to nie jest walka o jakieś abstrakcyjne „prawa”. Anarchiści powinni odgrywać inną rolę niż związek zawodowy. Mniej imprez z tymi „związkowcami”, a więcej kontaktu ze zwykłymi ludźmi.

mnie się zdaje, że ta

mnie się zdaje, że ta krytyka jest do nie tych ludzi co trzeba. Akurat ja, czy inne osoby w śląskej IP, zdajemy sobie sprawę z tego jaki jest cel anarchosyndykalizmu. Natomiast nie widzę problemy zaprośić kogoś, kto ma określoną wiedzę na jakiś temat, żeby się z nami nią podzielił. Np. nie znam w ruchu @ nikogo o rozległej wiedzy na temat górnictwa w Polsce. Koleś starał się, jak napisałem, nie wychodzić w agitkę za bardzo, dopóki nie padło pytanie z sali. A i potem to się przydało, bo został poddany takiej krytyce, na którą nie miał sensownej odpowiedzi i to też podziałało nam na plus. Akurat pod tym względem uważam imprezę za udaną. Nie ma co się bać socjaldemokratów, trzeba pozbyć się kompleksów i wchodzić z nimi w poważną i rzeczową dyskusję.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.