Dziennikarska ciemnota

Publicystyka

Krew się gotuje w człowieku, kiedy po raz kolejny czyta wypociny dziennikarzy dotyczące kryzysu, strajków czy chciwości pracowników (głównie tych krwiożerczych związkowców), którym ciągle mało i mało. Odnoszę się głównie do świeżych wydarzeń ostatnich dni, gdzie na ulice wielu miast Europy wyszły miliony pracowników zmęczonych przerzucaniem skutków kryzysu na ich barki w postaci cięć, zwolnień czy zwiększania wieku emerytalnego.

Reakcja mediów w Polsce przypomina sytuację z czasów ZSRR. Najprościej jest o czymś nie napisać, albo nie pokazać. Druga opcja to, co Chomsky nazwał „selektywnością percepcji”. Selektywność percepcji umożliwia ukazywanie faktów i informacji w taki sposób, aby były zgodne z panującym porządkiem polityczno-ekonomicznym. Większy efekt przynosi pozbawienie znaczenia danego faktu, który może być zagrożeniem, niż tuszowanie go. Można również dany fakt wyśmiać, zbagatelizować, przeinaczyć lub sarkastycznie i pompatycznie poddać moralnej krytyce.

To właśnie miało miejsce w dziennikarskich relacjach europejskich strajków i protestów pracowniczych. Zauważmy, że koncentracja kapitału na rynku mediów, pozwoliła osiągnąć to, czego nie udało się cenzurze, wielkie koncerny wykupują, wchłaniają, bądź finansowo eliminują z rynku mniejsze, a co za tym idzie - następuje unifikacja ideologiczna informacji. Najbardziej zaskakujący jest brak sceptycyzmu i krytyki w stosunku do obrazu świata prezentowanego przez środki przekazu. Pozwalanie na bezkrytyczne kształtowanie własnej świadomości doprowadza do tego, że człowiek poddaje się dobrowolnie informacjom, przyjmując nieomylność, bezinteresowność i prawdomówność ludzi tworzących media, zapominając, że koncerny medialne są elementem panującego systemu ekonomicznego.

I tak, jak za czasów ZSRR ówczesne media były bezkrytyczne wobec panującego sytemu, tak dziś, jeżeli media są nastawionymi na maksymalizację zysku instytucjami kapitalistycznymi, to naturalne jest, że odzwierciedlają one ideologię dominujących interesów ekonomicznych. Marginalizują, pomijają i ośmieszają wszelkie opinie i głosy, które są nastawione sceptycznie, bądź wrogo wobec neoliberalnego porządku. Poddam analizie jeden „kwiatek” dziennikarskiego, ciekawy z kilku perspektyw. Mianowicie jeden z dziennikarzy najbardziej poczytnego polskiego dziennika „Gazeta Wyborcza”, zabrał głos w sprawie pracowniczych protestów. Głos ten oczywiście nie był rzetelną relacją podającą dokładnie przyczyny, postulaty, czy organizacje biorące udział w proteście.

Artykuł pana Konrada Niklewicza (bo to o nim mowa - http://blogue.blox.pl/2010/09/Ciemnosc-zwiazkowa.html) został skonstruowany w formie moralizatorskiej oceny z pozycji autorytetu i dał w kilku zdaniach gotową odpowiedź czytelnikowi na temat bezzasadności postulatów i naiwności ludzi, którzy w tych dniach wyszli na ulicę. Już sam tytuł artykułu: „Ciemność związkowa”, świadczyć może o sarkazmie i uznaniu własnej osoby i osądu pana Niklewicza za z góry prawdziwy w stosunku do ciemnej masy robotniczej, która nie wie sama czego chce. Oskarżającym tonem cytuje słowa Jean-Claude Mailly’ego, członka „komunistycznej centrali związkowej” FO - Force Ouvrière (podaje w cudzysłowie ponieważ FO jest konfederacją związkową złożoną głównie z lewicowych, ale także konserwatywnych robotników, w opozycji do Francuskiej Partii Komunistycznej, jak i komunistycznego skrzydła CGT – o czym pan Niklewicz nie raczył lub nie chciał poinformować, albo słowo „komunistyczny” miało wywołać z góry określoną reakcję polskiego czytelnika). Mailly w swojej wypowiedzi zacytowanej przez Niklewicza winą za kryzys obarcza banki, rynki finansowe i agencje ratingowe, które łatwą ręką biorą pieniądze publiczne z rządowej kasy a odpowiedzialność zrzucają na klasę pracowniczą.

Odpowiedź pana Niklewicza przytoczę w całości: „Czy naprawdę nikt nie może wytłumaczyć panu Mailly, że katastrofalne zadłużenie państw europejskich (czyli ”the przyczyna” obecnych problemów gospodarczych) bierze się nie z chciwości ”bankierów”, ale z faktu, że rządy próbują przypodobać się wyborcom, takim jak pan Mailly, chcącym coraz mniej pracować, a coraz więcej konsumować? Ciemność widzę, ciemność”. Na pierwszy rzut oka z tej bełkotliwej, sarkastycznej wypowiedzi nic nie wynika, ale po dłuższym zastanowieniu zauważyć można, że kreuje ona zafałszowany obraz rzeczywistości; mianowicie kryzys ekonomiczny – nie jest skutkiem działalności banków i rynków finansowych. Kryzys - nie wiem czy mówimy z panem Niklewiczem o tym samym kryzysie – według pana Niklewicza powstał w wyniku działalności rządów, które poprzez rozpasaną politykę budżetową w hojny sposób rozdawały pieniądze min. robotnikom, którzy chcąc żyć dostatnio tracili je na konsumpcję i zbytki. Panie Niklewicz ciemność, to trzeba panu rozjaśnić, gdyż ten stek bzdur, które pan napisał, może co najwyżej działać na studenciaków nie mających pojęcia o sytuacji ekonomicznej.

Aby wyjaśnić dokładną przyczynę kryzysu, zacytuję postać bliższą ideologicznie panu Niklewiczowi niż „komunista” Jean-Claude Mailly. Mianowicie wypowiedź jednego z czołowych reprezentantów austriackiej szkoły ekonomicznej, skrajnego kapitalistę, profesora Jesúsem Huerta de Soto, wykładowcę ekonomii politycznej na Uniwersytecie Juana Carlosa w Madrycie: obecny kryzys ekonomiczny „(…)jest owocem procesu sztucznej ekspansji kredytowej zainicjowanej przez system bankowy, który działa w sposób uprzywilejowany w stosunku do ogólnych zasad łączących się z prawem własności, wymagających niejako gospodarki wolnorynkowej. Bankowość oparta o rezerwę cząstkową, w oparciu o składane w bankach depozyty w procesie sztucznej kreacji środków płatniczych, który umożliwiają banki centralne, może kreować z niczego środki płatnicze w postaci kredytów. Koniec końców, to właśnie banki centralne są odpowiedzialne za wszystkie, najmniejsze nawet nasze szkody, ponieważ to one sterują procesem sztucznej ekspansji kredytowej, (…)”.

Banki, rynki finansowe, chciwość i wiele przyczyn odpowiada za obecny kryzys, a pan Niklewicz i jemu podobni dziennikarze na pasku neoliberalizmu próbują winę zrzucić na chciwych robotników, którzy nie chcą pracować po 12 godzin dziennie do 75 roku życia. Nawet sami szefowie banków przepraszali za kryzys – oczywiście po tym jak dostali pieniądze od rządów (http://www.thisislondon.co.uk/standard/article-23638078-bank-bosses-were...) Ciemność widzę panie Niklewicz – ciemność… A propos chciwości banków i właścicieli korporacji to w celu rozjaśnienia ciemności rzucić mogę kilka przykładów o których pan Niklewicz zapomniał w swoim pompatycznym artykule: w wyniku kryzysu w samej tylko Wielkiej Brytanii rząd wpompował z kieszeni podatnika 45 miliardów funtów jako pomoc dla banku Royal Bank of Scotland, o reszcie nie wspominając. W USA ogólna kwota dla wszystkich banków wynosiła 108,487,042,320 dolarów (http://money.cnn.com/news/specials/storysupplement/bankbailout/) – oczywiście płacił Departament Skarbu z pieniędzy ukradzionych podatnikowi.

Niemiecki Deutsche Bank również dostał pomoc od niemieckiego rządu, o czym zapomniał pan Niklewicz cytując w swoim artykule głównego ekonomistę tegoż banku, który radzi zaciskać pasa zwykłemu robotnikowi. A teraz element chciwości. Sam prezes DB - Josef Ackermann miał problemy z jego zaciskaniem, kiedy w 2007 roku wypłacił sobie bonusy w postaci 12 milionów euro. W czasie kiedy podatnik płacił bankom za kryzys, który stworzyli szefowie banków, ci wypłacali sobie coroczne milionowe bonusy, czego dobitnym przykładem był prezes Royal Bank of Scotland – Fred Goodwin, który otrzymał przydomek „The Shred” – czyli „strzęp”, od tego, że kiedy jego bank ratowany był z kiszeni podatnika, on wypłacił sobie i najbliższym podwładnym prawie półtora miliona funtów rocznej premii.

Ale według pana Niklewicza to robotnicy, którzy wychodzą na ulice z wizją utraty pracy, środków do życia, czy aby bronić reszty przywilejów związanych z prawem pracy, są tą chciwą i ciemną hołotą, która nie rozumie zasad ekonomii. Ale cóż, człowiek, który od dziesięciu lat żyje z pisania bredni i który o ludziach pracy pogardliwie piszę „ciemnota” sam pracą nie kalając swoich rąk, jest w Polsce „opiniotwórcą” światopoglądu społeczeństwa. Jeszcze raz cytując Chomsky’ego, że „prawda jest pogrzebana pod wielopiętrowymi konstrukcjami kłamstw” można założyć, że pan Niklewicz dokłada również od siebie kilka pięter tej konstrukcji.

Dziennikarska ciemnota, czy

Dziennikarska ciemnota, czy dziennikarskie ściemnianie?

Prymitywizm wyborczej

Niklewicz nie po raz pierwszy wprowadza w błąd czytelników jego bloga. Jest to taki sam prymityw jak np. Kalukin.
Po nich niczego więcej się nie można spodziewać. Są jeszcze bardziej gorliwi i fałszywi niż ich nauczyciele z "pluralistycznej" gazety...

istota przesłania "mniej

istota przesłania "mniej pracy musi równać się mniejszej konsumpcji" jest słuszna. inna sprawa, że liberałowie chcą ją stosować tylko w stosunku do klasy niższej, pozbawionej kapitału, natomiast sami żrą ile wlezie.

Nic podobnego. Nowe

Nic podobnego. Nowe technologie z ostatnich dziesięcioleci pozwoliły na niespotykany nigdy wcześniej przyrost produkcji, więc powinniśmy pracować o wiele mniej, konsumując o wiele więcej.

Dobre sobie. Pracuje się

Dobre sobie. Pracuje się tyle samo co dawniej, jak nie więcej.

zbyt wąsko stosujesz termin

zbyt wąsko stosujesz termin "praca". dzisiaj praca - właśnie dzięki technologii - to nie tyle machanie łopatą czyli fizyczna harówa, ile trud włożony w przygotowanie i sprzedaż danego produktu. przy czym produkt jest tu terminem szerszym niż tylko towar czy usługa - mogą być nim np. same loga produktów. i jest to fakt trwale wpisany w logikę ciągłego rozwoju cywilizacji opartej na technologii, której głównym atrybutem jest konkurencja, zmuszająca do coraz intensywniejszej pracy ( np rolnik, mimo udoskonaleń upraw, naciskany przez konkurencję, musi coraz więcej pracować ).

"której głównym atrybutem jest konkurencja"

Najlepszym rozwiązaniem jest po prostu skończenie z tą "konkurencją".

Dziękuję, za ten tekst.

Dziękuję, za ten tekst. Ręce same chwyciły mi za klawiaturę po przeczytaniu wypocin tego liberalnego błazna, a tu widzę na CIA porządne opracowanie z komentarzem. Tak trzymać, a Niklewiczowi można by zafundować tydzień harówki w dowolnej fabryce, za fabryczne pensje i zobaczyć co wtedy wykreuje jego mały móżdżek.

He he. Przypuszczalnie ma

He he. Przypuszczalnie ma wysokie mniemanie o sobie i przy jego "wysokich kwalifikacjach" uznałby, że to byłoby marnotrawstwo, błąd w sztuce zarządzania zasobami ludzkimi.

prawie się zgadzam

Prawie zgadzam się z autorem ,jednak samych banków i skojarzonych z nimi rządowych polityków nie obarczałbym w 100% winą za kryzys.Winny jest system który generuje i wymusza ciągły wzrost konsumpcji,produkcji a stabilizację(wzrost na poziomie 0 % pkb) nazywa załamaniem gospodarki.Raz rozpędzony rynek zatrzymać może tylko wojna lub inna katastrofa.Ludzie (ROBOTNICY TEŻ NIESTETY) nęceni reklamami wciąż chcą wymieniać stare rzeczy na nowe,robić wesela i komunie na 100osób za 100tys zł, odwiedzac zamorskie kraje i spędzać rocznice małżeńskie w spa. Stąd wszelkie protesty nawet tych robotników którzy biorą po 6 tys /mies nie licząc się z tymi którzy pracują za 1,2 na rękę, o ich kierownikach i dyrektorach zatrudnionych na państwowych etatach nie wspomnę.ROZBUCHANY KONSUMPCJONIZM niedługo roztrzaska się z wielkim hukiem czego mu serdecznie życzę.

Cytat z plakatu Spirit Of Squatters

holenderską oryginalną wersję plakatu możesz obejrzeć tutaj:
http://positi.blogspot.com/2010/10/nie-wierzcie-we-wszystko-co-oni-pisza...
"Nie wierz we wszystko co oni piszą !

Media, policja i politycy najczęściej są w rękach bogatych, którzy najczęściej chcą być jeszcze bardziej bogaci...
Dlatego twórz różnicę!
Organizuj się!
Stawiaj opór !
Szukaj alterantyw
np:
http://www.cia.bzzz.net
http://www.pl.indymedia.org
http://www.positi.blogspot.com
http://www.anarchista.org
http://anarchipelag.wordpress.com
etc.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.