Dzikie pumy zastrzelono w tajemnicy
Grasujące na terenie Opolszczyzny, Śląska oraz Krakowa drapieżne koty, najprawdopodobniej pumy, zostały odstrzelone w tajemnicy przez zawodowych myśliwych - podaje Dziennik Zachodni. Generalna Dyrekcja Ochrony Środowiska nie kwestionuje legalności działań.
Pierwsze wzmianki o grasujących dzikich kotów zostały podane przez lokalną prasę już w lutym 2009. Na wiosnę informowano o zagrożeniu dzikimi kotami, które zagryzają zwierzęta hodowlane z gospodarstw. Wzmianki pochodziły z terenów Opolszczyzny, Śląsk lub Krakowa. Prawdopodobnie chodziło o te same zwierzęta, 3-5 (informacje nie są w tej kwestii jednoznaczne) drapieżne koty zostały zidentyfikowane jako pumy lub pokrewne pumy- irbis i lampart.
Zwierzęta najprawdopodobniej pochodziły z prywatnej hodowli z Niemiec lub Czech. Zwierzęta zdążyły się już oswoić przez kilka miesięcy z wolnością i mogły być niebezpieczne także dla ludzi, jeśli znalazłyby się w sytuacji zagrożenia.
Odstrzały dokonani najprawdopodobniej prywatni myśliwi, ponieważ wojewoda opolski oficjalnie nie wydał takiej zgody, Ministerstwo Ochrony Środowiska komentuje, że zgoda nie była potrzebna ponieważ, puma nie jest gatunkiem chronionym w Polsce. Ochroną objęte są gatunki charakterystyczne dla Polski, czyli ryś i żbik.
Artykuł 125 ustawy o ochronie przyrody mówi wyraźnie, że zwierzęta nieobjęte ochroną mogą być zabijane, gdy zachodzi zagrożenie dla bezpieczeństwa powszechnego – komentują pracownicy Generalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska.