Franco Przecz!
30 lat po śmierci faszystowskiego dyktatora Franisco Franco, Hiszpanie chcą usunąć z miejsc publicznych wszystkie pomniki i nazwy związane z tym okresem historii.
W piątek rząd będzie zajmować się projektem ustawy, która przewiduje rehabilitację ofiar represji z czasów dyktatury frankistowskiej w latach 1939-75. Ale rehabilitacja nie jest jednostronna. Rząd chce dyskutować o tym, czy rehabilitować ofiary wojny domowej 1936-39 poległe po obu stronach. Także samorządowe władze lokalne oraz Kościół katolicki mają dopilnować, aby z ulic, placów, fasad domów i świątyń zniknęły nazwy, pomniki i tablice upamiętniające generała Francisco Franco i inne postaci związane z prawicą, która zaprowadziła w Hiszpanii dyktaturę.
Głównym problemem będzie z kościół, który usprawiedliwia faszyzm, jako formę nacjonalistyczno-katolickiego państwa. Na wielu świątyniach widnieją tablice ku czci "poległych za Boga i Hiszpanię", a to oznacza, że odnoszą się wyłącznie do ofiar po stronie nacjonalistycznej. Dyktatura generała Franco była przez hierarchów Kościoła nazwana "świętą krucjatą" w obronie Boga, religii i katolickiej Hiszpanii. Po wojnie przez długie lata dyktatury, którą Kościół wspierał i której nadał charakter wyznaniowy, hierarchowie katoliccy kultywowali pamięć ofiar prawicowych i faszystowskich.
Jednak ustawa także ma zabronić prowadzenie wieców u grobu Franco. Zaczęła się dyskusja o granicach tej ustawy i o tym, czy likwidacja pomników Franco w przestrzeni publicznej ma też oznaczać ograniczenie wolności dla radykalnej prawicy.
Innym punktem przewidywanej ustawy jest przyznanie obywatelstwa dla wszystkich uczestników Brygad Międzynarodowych. Jest ich niewielu. W 1996 r., rząd Hiszpański przyznał już obywatelstwo członkom brygady Abraham Lincoln.