Gaza: Przeciw wojnie i podżegaczom wojennym!
Ulotka grupy Solidarity Federation Brighton o konflikcie w Gazie. O solidarność międzynarodową z ludnością cywilną - przeciw wszystkim rządom i gangsterom.
Jedno jest jasne w obecnej sytuacji w Gazie: rząd Izraela popełnia okropieństwa, które muszą natychmiast się skończyć. Setki osób zginęło, tysiące są ranne i jest jasne, że celem operacji planowanej przez rząd od czasu zawieszenia broni w czerwcu, to złamać całkowicie Hamas. Atak nastąpił po dotkliwej blokadzie podczas tzw. "zawieszenia broni". Blokada zniszczyła źródła utrzymania mieszkańców Gazy, zniszczyła infrastrukturę cywilną i stworzyła katastrofę humanitarną. Każdy, kto ma w sobie choć odrobinę humanitaryzmu chciałby, żeby to się natychmiast skończyło.
W imieniu 'jedności narodowej" rząd Izraela gra na bębnach wojennych i wywołuje gorączkę nacjonalistyczną, aby wysłać młodzież z poboru do mordowania w imieniu rządu. Równocześnie, w imieniu "interesu narodowego", przeciwstawia się akcjom pracowników Izraela, walczących o to, by polepszyć swoje warunki życia, jak podczas strajku pracowników portowych Ashod w 2007 r. czy dzikiego strajku pracowników lotniska w Tel Avivie w 2008 r. To jasne, że rząd Izraela reprezentuje interesy klasy rządzącej Izraela. Synowie i córki tej klasy mają mniejszą szansę zostać wysłanymi, aby zabijać i zostać zabitymi w Gazie, na Zachodnim Brzegu i w Libanie.
W imię "jedności narodowej", bomby spadają na Gazę i liderzy Hamasu wołają z bunkrów, aby Palestyńczycy zrobili z sobie męczenników. W imieniu "interesu narodowego" represjonują pracowników – zajmują biura związkowe, porywają czołowych związkowców, łamią strajki, a także wykonują egzekucje na tych, którzy nie trzymają się ich linii islamistycznej. Np. Brygady Męczenników Al-Aksa zaatakowały radio palestyńskich pracowników za "podżeganie konfliktów wewnętrznych". Wolna Palestyna nie może być rządzona przez takie grupy, które działają, jak każdy rząd w czasie wojny - represjonują myślących inaczej, podkręcają histerię wojenną i wzywają do krwawych poświęceń.
Za tym konfliktem stoi też imperializm Zachodu. Szczególnie Stany chronią Izrael przed sankcjami ONZ tak długo, aby zobaczyć czy mogą zaszkodzić Hamasowi. Ale jeśli akcje Izraela stają się dla nich a ciężarem, Stany zmienią swoją politykę i pohamują Izrael, tak jak zrobili podczas ataków w 2005 r. w Libanie. Ale chodzi nie tylko o Stany: części produkowane tutaj w Brighton przez korporację EDO/ ITT są wykorzystywane do bombardowania Gazy. I tutaj rząd represjonuje aktywistów antywojennych, którzy domagają się, aby "nasza" fabryka broni została zamknięta.
Jaki ma sens dla pracowników brytyjskich produkować broń, z której korzystają izraelscy pracownicy, aby zabijać palestyńskich pracowników? Dzieje się tak, by kapitaliści mogli osiągać zyski z walki między rządem Izraelem i gangsterami islamskimi o prawo do wyzyskiwania ludności Gazy. Zysk i władza stoją za przelewem krwi.
To nie znaczy, że to jest równa sytuacja w konflikcie - Izrael kontroluje sytuację i może zaprzestać ataki jeśli tego zapragnie. Hamas jest o wiele słabszy. Jednak wróg naszego wroga nie jest naszym przyjacielem. Sprzeciw wobec barbarzyństwa Izraela nie oznacza wsparcia dla Hamasu, czy ich konkurentów, podobnie jak sprzeciw wobec wojny w Iraku nie oznaczał wsparcia dla Saddama Husseina.
Musimy być internacjonalistami, być przeciwko idei, że rządzący i ludzie rządzeni w ramach "kraju" mają wspólne interesy. Jesteśmy przeciwko palestyńskiemu nacjonalizmowi, tak jak odrzucamy izraelski nacjonalizm (syjonizm) i imperializm Stanów Zjednoczonych. Przynależność do grupy etnicznej nie daje "prawa" do ziemi. Takie "prawa" własności wymagają istnienia państwa, aby można je było je wyegzekwować. Więc przeciw podziałom i fałszywym wyborom wykreowanym przez nacjonalizm, całkowicie popieramy zwykłych ludzi Gazy i Izraela przeciw wojnie rządów. Nie popieramy ludzi z powodu ich narodowości, grupy etnicznej do której przynależą, ale po prostu dlatego, że są ludźmi - prawdziwymi czującymi, myślącymi, cierpiącymi, walczącymi ludźmi.
Prawdziwym rozwiązanie konfliktu będzie musiało się opierać na kolektywnym rozwiązaniu. Jako pracownicy, pracujemy dla innych. Dla nas korzystne jest zniszczenie systemu - zniszczenie kapitalizmu – wraz z rządami uzależnionymi od wojen. Może to się wydawać "trudne", ale nie jest przez to mniej słuszne. Jakiekolwiek „rozwiązanie”, które oznacza nie kończące się cykle przemocy, czyli to co oferuje nacjonalizm, nie jest żadnym rozwiązaniem. A skoro tak, jest to bezwartościowe, nawet jeśli jest „łatwiejsze”. W społeczeństwie palestyńskim istnieją warstwy, które nie są zdominowane przez niedoszłych rządzących – na przykład zorganizowane komitety w wioskach na Zachodnim Brzegu. Oni zasługują na nasze wsparcie. Również ci, którzy mieszkając w Izraelu odmawiają udziału w walce i opierają się wojnie zasługują na nasze wsparcie. Ale już nie te grupy, które wzywają Palestyńczyków by dali się zamordować w ich imieniu, ani jedna z najbardziej zaawansowanych armii na świecie, która z rozmysłem atakuje ludność cywilną po innej stronie granicy.
O solidarność z ludnością cywilną regionu. Niezależnie od tego, kto wygra tę wojnę, klasa pracująca zapłaci podwójną cenę złamanego życia i okaleczonego ciała.
Brighton Solidarity Federation
www.libcom.org