Hubert do sądu - Antoni bezkarny
"Wy kmioty Kaczyńskiego" - powiedział bezdomny Hubert H. do policjantów na Dworcu Centralnym w Warszawie. Dzisiaj odbyła się pierwsza rozprawa Huberta. Jest on oskarżony o obrazę Prezydenta Kartoflanej Rzeczpospolitej.
Wielu lewicowych polityków przybyło na miejsce, ale sam pan Hubert nie stawił się. Zostały wszczęte ogólnokrajowe poszukiwania (listem gończym) przez policję w celu doręczenia mu wezwania i doprowadzenia go na rozprawę.
Szukać nie trzeba Antoniego Macierewicza, który na TV Trwam obraził byłych ministrów spraw zagranicznych poprzednich rządów. Mówił, że w większości oni byli "sowieckimi agentami". Tośkowi nie grozi do trzech lat w więzieniu tak jak panu Hubertowi. Grozi mu jedyne "męska rozmowa" z premierem. (Naród nawet nie chce wiedzieć, jakie męskie stosunki łączą obu panów.) Macierewicz, nikomu niepotrzebny biurokrata, pozostaje na wolności mimo tego, że stanowi on zagrożenie dla społeczeństwa. Za przyjęmność jego obecności w rządzie, płacimy niemało, ale nie myślimy o oszędnościach. Policja musi gonić przestępstwa Huberta i dalej marnować publiczne pieniądze.
Następna rozprawa Pana Huberta odbędzie się 23 września o godz. 10.30 w sali nr 203 w sądzie przy Al. Solidarności. Anarchiści przygotują mu koszulkę z hasłem "Spieprzaj dziadu". Jesteśmy ciekawi czy Wrażliwy Lech chce pozwać kogoś do sądu za cytat jego znanego obraźliwego zdania.