I HATE MY BUSH- antybush w juracie
Co zrobić, by protesty przeciw pomysłom rządzących przedarły się do mediów? Jak odpowiadać na pytania dziennikarzy mądrze, składnie i na tyle atrakcyjnie, by to puścili? Jak reagować, gdy policjanci biją i to tak, by nie być posądzoną/nym o wszczynanie bijatyki?
Oddzielona dwoma kordonami czułam pięści bezsilne, nie mogłam robić zdjęć - upadłam. Leżałam z zakrwawionymi farbą miesięczną nogami, w fartuchu pielęgniarskim z miss ufolską tuż przy czarnych wysokich butach, z pejczem owiniętym wokół szyi. Na pytanie dziennikarza TVN kręcącego czołówkę wyszeptałam, że moje ciało krwawi, gdy chcą wbijać w nie broń, gdy kopią niewinnego.
Wiadomo, że rządzącym zależy na kanalizacji, marginalizacji, penalizacji, ośmieszeniu, zlekceważeniu osób i grup nie zgadzających się z interesem rządzących - och, te dzieci z dredami, rzekome 40 osób protestujących, wstrzymane autobusy, łamanie prawa (zablokowanie wejścia na pas drogowy legalnej, pokojowej demonstracji) przy jednoczesnym oskarżaniu o zachowania agresywne.
Ale wyobraźcie sobie twarze policjantów, gdy biała Kasandra w agonii wije im się u stóp, nie przekraczając jednak wyznaczonej przez ich buty linii i pozostając przez to nietykalną; gdy Święta Maria Kaczyńska w lateksach i z pejczem wykrzykuje im prosto w hełmy bolesne wiersze antybushowskie; gdy biegną konie trojańskie - żałosne lajkoniki popędzane przez Sado-Busha?
Sado Maso Świni pęknięte ciało, w stylistyce dalekiej od słusznych, ale tych samych nieustannie form demonstracyjnych, odgrywało na Helu symboliczne dramaty.
Na ile taka forma protestu jest zasadna? Na ile silne i ożywcze dla kutego przez media wizerunku lewacko - awanturniczego?
KASANDRA