Ile ofiar wśród uchodźców z Afryki? FRONTEX: między Warszawą a Wyspami Kanaryjskimi

Dyskryminacja | Publicystyka | Represje | Ubóstwo

Czym jest FRONTEX? "FRONTEX" to skrót od francuskiego sformułowania "frontières extérieures" (granice zewnętrzne). Więcej mówi pełna angielska nazwa organizacji: FRONTEX czyli "European Agency for the Management of Operational Cooperation at the External Borders of the Member States of the European Union". Jak informują oficjalne strony rządowe, ta uruchomiona 3 października 2005 agencja UE ma za zadanie koordynować, wpierać i szkolić służby odpowiedzialne za "bezpieczeństwo" granic zewnętrznych. Na pozór chodzi tu tylko jedną z kolejnych super-struktur unijnych, które mają wspierać organy lokalne. Jednak zarówno szczególne cele agencji (kontrola i blokowanie imigracji) jak i rozszerzone prerogatywy (półjawność, inwigilacja środowisk imigranckich, tworzenie nowych jednostek specjalnych, nowych baz danych) sprawiają, że FRONTEX zasługuje na znacznie większą uwagę, niż pierwsza lepsza agencja unijna. Jednocześnie - na ironię zakrawa fakt, że FRONTEX jest też pierwszą wspólną inicjatywą rozszerzonej Unii i dlatego na życzenie biurokratów z Polski ma „symboliczną” siedzibę... w Warszawie na Rondzie ONZ.

Czy FRONTEX działa skutecznie? Aby udzielić odpowiedzi na to pytanie należy przenieść się na drugi koniec kontynentu, czyli na...Wyspy Kanaryjskie - antypody "twierdzy Europa". To właśnie na hiszpańskich wyspach u wybrzeży Afryki FRONTEX odnalazł pole do popisu. Chodzi o powstrzymanie masowej migracji ludzi z zachodniej Afryki.

I tu natykamy się na chaos informacyjny. Organizacje pomocowe szacują, iż w związku z wdrożeniem zespołów FRONTEX w nierozpoznanym stopniu rośnie skala śmiertelności wśród uchodźców, którzy próbują się wydostać z Afryki drogą morską - czyli utonięć, śmierci głodowej lub śmierci z pragnienia. Statystyki są dyskusyjne. Podczas gdy w 2006 ilość ofiar przepraw morskich szacowano na ok. 6000, a w 2007 w związku z rozszerzeniem działań FRONTEX szacuje się, że jest ich jeszcze więcej, oficjalna wersja szefa agencji brzmi "optymistycznie": już bilans 2006 to "zaledwie"... 983 wypadków śmiertelnych. FRONTEX nie zdradził, na jakiej podstawie dokonał takich szacunków. Wiadomo natomiast, że podczas gdy w 2006 do brzegów Wysp Kanaryjskich udało się dotrzeć 31 tys. ludzi, to w 2007 ich liczba spadła do 12 tys. (dla porównania - na tle 4 tys. w roku 2005). I tu powstaje pytanie: skąd tak wielki i nagły spadek napływu imigrantów na tle wcześniejszego skokowego wzrostu - spadek, który idzie w parze z rzekomo niską śmiertelnością na morzu co deklaruje FRONTEX? Czy wyjaśnienie agencji, iż do początku grudnia tego roku na wybrzeże cofnięto 8.258 osób można uznać za wystarczające?

Co tak naprawdę wiadomo?

Oto przykładowy raport Agence France Presse z 10 grudnia tego roku: "w ubiegły weekend w licznych wypadkach na Morzu Śródziemnym i na Atlantyku prawdopodobnie zginęło około 140 uchodźców (...) Na Atlantyku koło Maroko zaginęło co najmniej 50 osób, które usiłowały dotrzeć do Wysp Kanaryjskich. Według policji na skutek innych wypadków zmarło około 40 Afrykanów z Senegalu, którzy również znajdowali się na drodze na Wyspy".

Wiadomo też, że komunikat FRONTEX dotyczący śmiertelności wśród uchodźców pozostaje w jaskrawej sprzeczności z szacunkami hiszpańskich służb specjalnych, Guardia Civil i organizacji pomocowych. Jedni i drudzy twierdzą wciąż, że w grę wchodzi nie kilkaset ofiar, lecz tysiące. Jak wyjaśnia szef Czerwonego Krzyża Gerardo Mesa "im więcej buduje się barier, tym większe staje się ryzyko związane z obejściem kontroli. Imigranci liczą się z coraz dłuższymi szlakami, pozostają dłużej w podróży, z powodu kontroli oddalają się coraz dalej od wybrzeża, podróżują nocą, aby uniknąć zawrócenia". Inaczej mówiąc, imigranci zmuszeni są dostosować do nowych warunków stworzonych właśnie przez FRONTEX. Ludzie znikają na morzu na coraz większym obszarze, rośnie stopień utajnienia przepraw, mnożą się szlaki i punkty wypadowe. Uchodźcy spędzają na morzu kilkakrotnie więcej czasu i zmuszeni są przebywać kilkakrotnie większe dystanse. Punkty wypadowe leżą już nawet w Gambii, Guinea Bissau i na Wyspach Zielonego Przylądka. Dystans, który mają do przebycia coraz częściej znacznie przekracza 1000 km. Jak wyjaśnia szef Stowarzyszenia Imigrantów z Afryki, "coraz mniej ludzi dociera do wysp, ponieważ coraz więcej umiera w trakcie przeprawy". "Wcześniej przeprawy trwały 2 do 5 dni, teraz łodzie pozostają na morzu często od 15 do 20 dni".

Tymczasem decydenci FRONTEX muszą troszczyć się o budżet agencji. Wzięcie odpowiedzialności za rosnącą śmiertelność i "znikanie" uchodźców nie po prostu leży w ich interesie. Jak mówi jeden z szefów agencji Gil Arias: "martwimy się że takie pogłoski mogą znacznie przybrać na sile". Zmartwienie uzasadnione, tym bardziej, że nawet organizacje pomocowe zarzucają mu, że "nie chce widzieć ofiar”.

Budżet agencji FRONTEX gwałtownie rośnie. Według niektórych danych dotąd nie przekraczał 10 mln Euro rocznie.Ww przyszłym roku będzie to już 70 mln.

Źródło: http://de.indymedia.org/2007/12/203719.shtml

Jak strzelać żeby ustrzelić

Interesujące spostrzeżenia celnie oddające bezstronność piszącego: jest strona A i strona B - strona A podaje konkretne dane, strona B wyobrażenia i przypuszczenia o coraz dłuższej i niebezpieczniejszej drodze na Wyspy Kanaryjskie. Jaki jest wniosek? Smutny, że lepiej wybrać wypowiedź, która bardziej pasuje do mojej tezy... Nie zgadzają się dane z miejsca A i C - ktoś kłamie. A za jakie okresy podane były dane, obejmujące jaki obszar??? Czuje się jak wyborca oglądający spoty wyborcze - oglądam obrazki kto ma jakie poparcie a w dolnym rogu petitem napis: przeprowadzono na próbie 200 osób w Warszawie; reprezentatynowść: zerowa, wykres w gazecie: bezcenny.

A może odpowiedzi nie należy szukać w Warszawie tylko w Madrycie, Dakarze i Genewie. Władze Senegalu zgadzają się przyjmować imigrantów zawracanych samolotami z Hiszpanii, Hiszpanie uruchamiają fundusze na pomoc ekonomiczną dla Senegalu... IOM (Genewa) sponsoruje gigantyczne kampanie telewizyjne zniechęcające do wyjazdu, pokazujące najbardziej znanego na świecie Senegalczyka (muzyka Youssu n'Dour), który przekonuje, że lepiej zostać w kraju. Wszystko to podlane zdjęciami pokazującymi martwe ciała na brzegu oceanu...

W takiej sytuacji do łodzi wsiadają już tylko ci, którzy są zdesperowani i wyruszają nawet z Gwinei. Jeżeli liczba imigrantów spadła na Wyspach Kanaryjskich o 60% z ponad 30.000 do nieco ponad 10.000 to znaczy, że 20.000 zginęło? Logiki!!!

A jak możliwy jest wzrost i spadek z 4.000 na 30.000 i kolejny spadek na 10.000? A może związane jest to z niemożliwością przebicia się do Hiszpańskich enklaw w Ceucie i Mellili? Jeżeli nie można tam to próbuje się w innym miejscu. Jeżeli nie udaje się z Senegal i Mauretanii to dowiemy się o innym miejscu, a właściwie już wiemy bo ruchy migracyjne we wschodniej części Morza Śródziemnego uaktywniły się jak nigdy dotąd...

Mały apel: jeżeli bierzemy sobie kogoś na celownik to sprawdzajmy fakty tak, aby strzał był celny a nie okazał się rykoszetem. Sensacyjne doniesienia pankina można rozmontować w 5 minut szperając w Internecie oraz posiadając szczyptę wiedzy na temat Afryki Zachodniej.

A jaką masz koncepcję?

Bo w tym co piszesz nie widzę żadnego konkretnego zarzutu, tylko narzekanie. Po prostu przeredagowałem tekst ze źródła, co mogłem posprawdzałem (w prawej kolumnie na indy.de jest wersja z linkami), dodałem wątek warszawski i zaczerpnąłem kilka innych info niezwiązanych z Afryką. Starałem się nie przesadzać z asertywnością, nawet trochę osłabiłem pewne wątki ze źródła.

Czyli co? Uważasz może że nie należy o tym pisać? Mamy się kłócić, czy osiem czy 15 tysięcy, a może "tylko 4"? Wiesz, śmierć z pragnienia jest ponoć jedną z najgorszych.
Fakt, że w artykule są nieścisłości, ale nie dzieliłbym tego na "fakty" po stronie agencji i "wyobrażenia" po drugiej. Dla tych ludzi z Afryki (nie wiadomo ile ich jest) to nie są wyobrażenia. Gdybyś chciał wszystko zweryfikować, nic byś nie mógł powiedzieć oprócz tego co się dzieje w promieniu 3 km od Ciebie. Nie przypadkiem zresztą. Chaos informacyjny to jedno z najgorszych przekleństw. Główny problem polega na tym, że jakieś decyzje trzeba w nim podejmować. W dzisiejszym świecie (jeżeli nie w każdym) "bezstroność" to szkodliwa fikcja. Jeżeli nie chcesz obudzić się z ręką w nocniku.

p.s.

Poza tym sam piszesz, że te kampanie to inne podmioty niż FRONTEX. A artykuł jest o tej agencji.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.