Jeśli ktoś uważa że zajęcie parlamentu nic nie znaczy...

Świat | Blog | Edukacja/Prawa dziecka | Miejsca | Prawa pracownika | Ubóstwo

Czytając lewica.pl natknąłem się na opinię pewnej osoby, mówiącą o tym że zajęcie parlamentu przez anarchistów, antyautorytarnych lewicowców i oburzonych- co niestety uniemożliwili staliniści (woops... przepraszam- leniniści jak kto woli) z KKE i aspirujący do bycia jedynym reżimowym związkiem zawodowym PAME - nic by absolutnie nie dało.

Tymczasem...parę tysięcy kilometrów dalej w Chile studentom okupującym Kongres udało się doprowadzic do obietnicy rządu co do przygotowania referendum w sprawie systemu edukacji wyższej i renegocjacji kredytów studenckich.

Co prawda stawka, o którą walczą grecy i chilijczycy jest nieporównywalnie inna gdyż to o co walczą chilijsy studenci, czyli o darmową edukację wyższą jest w takiej czy innej formie dostępna w większości krajów świata, również w Grecji i w Polsce.

Należy jednak zauważyć, że w przypadku gdyby referendym zostało wygrane (a z całego serca mam nadzieję że tak), to nie uległ by zmianie jedynie system płatności za studia, lecz także znacząco by się zmienił tamtejszy rynek pracy napchany obecnie zdesperowanymi i wygłodniałymi (dosłownie) studentami, pracującymi za kilka bugsów za godzinę w Sturbucksie czy innym gównie.

Po pierwsze, najprawdopodobniej liczba młodych pracowników znacząco by się zmniejszyła, co spowodowało by logicznie zmniejszenie ciśnienia na rynku pracy, co za sobą daje wzrost popytu na pracowników i polepszenie ich pozycji negocjacyjnej względem szefów. Po drugie ci co by zostali mieli by dużo mniejszą presję w momencie organizowania się, ponieważ nawet w przypadku wyrzucenia z pracy za działalność związkową było by to trochę mniej dramatyczne niż dla wielu z nich w obecnej sytuacji gdy strata pracy = koniec ze studiami.

A nawet jeśli zajęcie tego budynku nic by nie dało...ja osobiście mam nadzieję że grecki parlament, wzorem francuskiego kilka wieków wcześniej, stanie się boiskiem do piłki, tyle że w przeciwieństwie do tego co się stało we Francji żadne KKE nie zechce przytrzymać ludzi za mordę i przywrócić mu jego pierwotnej funkcji.

http://gniew-ludu.blogspot.com

KKE pomogła przegłosować

KKE pomogła przegłosować następne cięcia przy okazji współpracując z policją przeciwko innym demonstrantom, ale czego można się spodziewać po takich stalinisci-leniniści zawsze będą próbować niszczyć autentyczne oddolne ruchy. Oni są elementem systemu kapitalistycznego więc nic dziwnego że go bronią przed "motłochem"

Francuski parlament nie

Francuski parlament nie stał się boiskiem do gry w piłkę. Po pierwsze dlatego, że Stany Generalne nie były parlamentem, po drugie ponieważ tam deputowani Stanu Trzeciego się przenieśli, kiedy nie wpuszczono ich do normalnej sali obrad. Podręcznik do historii klasy trzeciej gimnazjum, wiedza tym bardziej warta polecenia, że ostatni akapit nie ma sensu. Na wikipedii dzieje rewolucji francuskiej chyba też można znaleźć.

Łojej...Parlament, Kongres,

Łojej...Parlament, Kongres, stany generalne, zgromadzenie narodowe, Sejm...nazywaj ten cyrk jak chcesz, mi to wszystko jedno.

To niedobrze, bo trochę

To niedobrze, bo trochę się te instytucje od siebie różnią. Dla członka KPP parlament Włoski za Mussoliniego i brytyjski z tego samego okresu to mógł być ten sam cyrk, tylko czy my również musimy zaklinać rzeczywistość?

dzielisz włos na czworo,

dzielisz włos na czworo, myśle że spokojnie mozna to uznać za zaklinanie rzeczywistości. Parlament włoski za Mussoliniego i brytyjski z tego samego okresu mogły się różnić, ale ostatecznie spełniały taką samą funkcję tzn służyly autorytarnemu i klasowemu rządzeniu społeczeństwem chyba właśnie to chce ci powiedzieć H2

A ja chcę ci powiedzieć,

A ja chcę ci powiedzieć, że nie spełniały takiej samej funkcji. Może nie przeczytałem wystarczająco dużo Bakunina, ale uważam, że państwa, w których władza wykonawcza nie jest poddana żadnej kontroli, zasadniczo różnią się od takich, w których jakaś kontrola istnieje. Nie przemawia do mnie uporczywe twierdzenie, że to jeden chuj, bo widzę różnice. Nie oznacza to, że republika burżuazyjna jest szczytem naszych możliwości. A pokrywanie braków wiedzy wzruszeniem ramion jest przerażające. Jak wolnościowiec może nie znać historii rewolucji francuskiej?

A przepraszam. Wracając do

A przepraszam. Wracając do tematu. Jaka jest kontrola nad parlamentem greckim, który przegłosowuje cięcia budżetowe i tym samym jasno pokazuje że ma większość społeczeństwa będącą przeciwko tym cięciom głeboko gdzieś?

Co do historii Rewolucji Francuskiej (pisze się z wielkiej litery panie trolu-przypierdolnicki-co-to-skończył-trzecią-gimnazjum, bo to nazwa własna), nie będę rozkminiał z tobą o nazwie każdej sali posiedzeń i wystroju odchodzących z nich korytarzy. I'm sowy :((

Wracając do tematu, grecy

Wracając do tematu, grecy mają większą nad politykami kontrolę niż za reżymu czarnych pułkowników, kontrolę nadal niewystarczającą, co podkreśliłem. Nie zmienia to faktu, że dyktatura i demokracja burżuazyjna, to nie jest ten sam cyrk. Rozkminianie nazwy sali, w której dokonywały się jakieś tam przełomowe dla historii świata zmiany nie było moim celem, a jedynie zwrócenie uwagi, że ostatni akapit twojego tekstu jest bez sensu (nikt boiska do gry piłkę z parlamentu nie zrobił, odpowiednik KKE Francuzów "wziął za mordę" kilka lat po przysiędze do sali gry w piłkę i w zupełnie różnej sytuacji politycznej, pomijając oczywiście fakt, że stwierdzenie "przytrzymać za mordę" jest mocno dyskusyjne, sugestii, że terror jakobiński przywrócił przedrewolucyjną formę rządu, nie ma nawet po co komentować). Dobra, udowodniłeś mi błąd formalny, zakładając, że wszyscy wiedzą o której rewolucji francuskiej jest mowa, nie używałem wielkich liter. Coś pisałeś o przypierdalaniu się?

to co piszesz jest zupełnie

to co piszesz jest zupełnie nieistotne, w tym momencie chodzi o wybór pomiędzy demokracją a parlamentaryzmem. "demokracja parlamentarna" w ogóle nie jest demokracją
Twoje argumenty są kiepskie, nie wydaje mi się żeby Grecy mieli jakąkolwiek kontrolę nad politykami. Partia socjalistyczna przed wyborami obiecywała politykę społęczną i żadnych cięć, a wiadomo co robi. O żadnej kontroli nie może tu być mowy. Gdyby przedstawciele mieli instrukcje wyborcze wtedy co najwyżej można mówić o kontroli

Samo w sobie "gniew ludu"

Samo w sobie "gniew ludu" brzmi tak archaicznie i nieżyciowo, że nie chce mi się tego czytać. Nie ma też nawet czegoś takiego jak "lud", chyba że dla tych się bojących "ciemnego luda". Na ów "lud" powoływali się najwięksi zbrodniarze i najokrutniejsze rządy. A "lud" ich kochał.
Anarchizm to nie miłość do ludu, tylko walka z siłami niewolącymi człowieka. To świadoma jednostka, a nie jakiś mityczny "lud".
I faktycznie, jak pisze kolega wyżej, nim zaczniesz głosić takie napuszone dyrdymały, nadając sobie pretensjonalne nazwy na blogach, to przeczytaj trochę książek ze szkoły.

Resolution by the Popular

Resolution by the Popular Assembly of Syntagma Square, 21/10/2011

http://real-democracy.gr/votes/2011-10-21-psifisma-l-s-plateias-syntagma...

After Varkiza [1], the Polytechnic [2], the Chemistry School (1979) [3], December [2008] [4] and a number of other instances, reality once again came to reveal the role of the Party that systematically betrays popular struggles. And if up to this point they strangled, with their political offices any generalised and determined strike during all these years, if they smeared all revolts as a “provocation”, henceforth history shows this was not “mere political errors” but a co-oordinated and conscious stance defending parliamentary dictatorship and the capitalist financial and social relationships. This is what they did yesterday (20/10), too, even if up to that point they would call the people to demonstrations for the overthrowing of the government. They guarded the smooth operation of parliament and instead of surrounding it they acted even more barbarously than the police, cracking sculls open and handing over demonstrators to the forces of repression. The worst from all that they did was that they legitimised the state, which murdered one of their comrades, blaming the murder to some parastatist violence.

From yesterday on, definitively and irreversibly, the so-called “Communist Party” is no more than a barrier against the attempt to bury the parliamentary corpse. Any free human struggling for their dignity in these crucial days must politically target it [in return]. This proposition should not be read as a split in the movement. We might have common problems and common targets with the plain voters of the “Communist Party”, but the politics and the practice of the leadership to which they are glued follows by word the orders of the government and the envoys of the IMF, EU and the ECB. We never marched side-by-side with them, there will never be with us. We must all keep in mind that the “Communist Party” will act as a fifth column of the dictatorial regime, hoping once again to grab some crumbs off the parliamentary table, just like it did in 1990 [5].

The stance of all political groupings, whether parliamentary or not, which supported the acts of the “Communist Party”, either indirectly with their silence, or directly with their statements, is equally condemnable. For as long as these parties remain within a parliament comprising of order-recipients of the TROIKA and continue to receive their fat salaries, they are entirely co-responsible for what has happened so far and what is to come. Their negative votes to the memorandums and combined laws reveal precisely their role in the dictatorship: they provide the alibi of polyphony and democracy, in this entirely set-up parliament of representatives, in order for the impoverished people to continue counting the ballots in each fixed and predetermined voting of laws that abolish their future – while at the same time being fed with the illusion that someone speaks on their behalf and their interest. So, they leave opposition to the professionals of politics, and do not feel the need to react immediately and by person. Any vote, even to extra-parliamentary parties of the “far left” in national and local elections is nothing more than oil in the clogs [of the machine] and a legitimisation of the “correctness” of the current parliamentary dictatorship.

From May 25th, when we first gathered at the square, we revealed direct democracy as the capacity of each one of us to participate, to consult, one another, to shape ideas together autonomously, away from ideological or parliamentary labels. We shall remain here, against their bankrupt parliamentarism and their bureaucracy.

WE ARE TAKING OUR LIVES INTO OUR OWN HANDS

DIRECT DEMOCRACY NOW

Popular Assembly of Syntagma Square, 21/10/2011

1. Reference to the 1945 Treaty of Varkiza, where the Communist Party betrayed armed struggle and thousands of fighters of the Civil War in exchange for its legality in the new regime

2. Reference to the Communist Party’s original stance against the Polytechnic Uprising of 1973, calling participants “police provocateurs”

3. Reference to the incidents of 1979 at the Chemistry School in Athens, where members of the Communist Party broke the school’s occupation, directly co-operating with the police

4. A reference, of course, to the most recent condemning of the revolt of December 2008

5. Reference to the Communist Party’s share of power with the two main parliamentary parties, ND and PASOK, in 1990

http://www.occupiedlondon.org/blog/2011/10/22/resolution-by-the-popular-...

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.