Kamerdyner Legutko, prześladowani kibice i dyktatura antyfaszystów
„Koncert NOP’u” na wykładzie Zygmunta Baumana rozpętał mała debatę. Czytając liczne wypowiedzi można się nabawić wrzodów. Toteż bardziej w ramach autoterapii niż z nadzieją na poważną dyskusję postanowiłem skreślić parę słów refleksji.
Bauman zbrodniarz
Komentarze przeciwników Baumana sugerują lub wypowiadają wprost, że jest on zbrodniarzem. Oczywiście nikt nie wskazuje ile osób zabił albo do ilu zbrodni się przyczynił. Jest on zbrodniarzem, ponieważ był w swoim czasie w określonych strukturach. Był zbrodniarzem ponieważ wyznawał poglądy komunistyczne. W prostych głowach wychowanych przez prawicowe elity posiadanie takich poglądów pozbawia godności ludzkiej. Wiadomo, że lepiej być martwym niż czerwonym. Bycie zbrodniarzem nie oznacza w prawicowej narracji dokonywania zbrodni. Decyduje o tym stosunek do Marksa. Można jak tak zwani Żołnierze Wyklęci dokonywać masakr ludności cywilnej, byle w imię „ojczyzny”. Mordowanie komunistów i innych „wrogów” świadczy o wysokim poziomie moralnym. Pisanie i czytanie o komunizmie świadczy o zeszmaceniu.
Ahistoryczność
Wypowiedzi przeciwników Baumana wskazują na brak analizy historycznej. Nie chodzi mi o znajomość daty, czy skrótów, ale o brak zrozumienia „ducha dziejów”. O skomplikowane powiązania tego, co jednostkowe, z panującymi tendencjami, o historycznie uwarunkowane rozumienie pewnych pojęć, idei, o dostępne możliwości wyborów egzystencjalnych. Prawicowy dyskurs tego nie uwzględnia. Dobrze piszę o tym Nawratek w kontekście rozumienia wolności w neoliberalizmie:
„Jej zwolennicy wierzą, że człowiek jest całkowicie wolny i zawsze ze swej wolności rozumnie korzysta. Podpisywanie więc lojalki jest zawsze i w każdych okolicznościach wolnym wyborem. Nie ma mowy o żadnych uwarunkowaniach, nie ma mowy o życiu, które jest bardziej skomplikowane i bogatsze niż jakikolwiek abstrakcyjne modele, życiu, w którym ważniejsze jest płaczące dziecko niż honor” (Nawratek 2012: 25).
Nieżyciowość może nie budzić większego zdziwienia u gimnazjalistów, którzy myślą że są nieśmiertelni a „wola mocy” wszystko załatwi. Gorzej gdy takie magiczne myślenie staje się dominujące. Uruchamia wtedy mechanizm przenoszenia społecznych problemów na jednostkę o czym pisał wielokrotnie Bauman.
Skróty i hasła
W wypowiedziach przeciwników trudno odnaleźć treść inną niż wypominanie, że był w takiej to a takiej organizacji, a ona sama była zła. Patriotycznej młodzieży wystarczą skróty i hasła. Sami przeciwnicy to stwierdzają. Tymczasem język skrótów to język totalitaryzmu. Slogany zaś są pałkami, które jedynie udają argumenty, aby mocniej nawalać. Skróty i hasła skutecznie blokują debatę przeobrażając ją albo w erystyczne popisy albo kibicowskie koncerty na wykładach.
Kamerdyner Legutko
Potok internetowych komentarzy zasilił profesor PiSu Legutko. Starając się nadać aktowi NOP’u i komentarzom niemal krytycznego znaczenia. Widać wierność linii partii, która wydobyła teczkę na Baumana, jest dla niego ważniejsza od wierności rozumowi i faktom.
Po pierwsze, jak zauważa, w przypadku Baumana nie chodzi o poglądy, tylko o działania w zbrodniczym reżimie.
Z tym można się zgodzić tylko częściowo.
Nie chodzi o poglądy Baumana, bo trzeba byłoby je znać i na tej podstawie skrytykować, a to samo w sobie prostym nie jest. Wymaga pewnej znajomości i biegłości posługiwania się myślą. Chodzi o poglądy, bo gdyby Bauman stał się prawicowcem, jak część posłusznej profesury, to NOP pojawiłby się z kwiatami. Ponieważ jednak nie odcina się od poglądów lewicowych, dalej śmie cytować Marksa, trzeba znaleźć na niego „haka”. Ośmieszyć teoretycznie się nie da, ale inaczej, w pisowskim stylu, teczkami.
Kamerdynerskie uprawianie teorii rozkwita na prawicy. To wygodne. Zgodne z myśleniem skrótami i hasłami. Dodatkowo, w tabloidowym stylu chwytliwe. Autor wielu ważnych książek kiedyś pisał notki propagandowe!
Ponadto, zarzut „działanie w zbrodniczym reżimie” jest problemowy. Po pierwsze, należałoby zapytać, kiedy stał się „zbrodniczym”. To znaczy, kiedy uczestnicy mieli świadomość zbrodni popełnianych przez reżim stalinowski. Po drugie, należałoby zapytać, co oznacza „działanie”. Czy każde działanie w danym okresie jest już powodem to skruchy? Czy udział w określonych organizacjach? A jeżeli tylko w określonych organizacjach, to czy na wszystkich stopniach czy tylko na niektórych? Czy wszystkie działania (np. pisanie) czy tylko niektóre (np. strzelanie)?
Idąc dalej tokiem narracji profesora PiSu. Legutko stwierdza, że Bauman jest nietykalny. Obrazuje to pojawienie się policji, która chroniła troszkę wątłego staruszka przed zgrają mniej lub bardziej sprawnych fizycznie młodzieńców, którzy nie byli nastawieni życzliwie. To, że usunięto grupę osób nie potrafiącą się zachować w określonej przestrzeni, na prośbę organizatorów i większości zgromadzonych, jest bez wątpienia faktem wskazującym na „nietykalność” Baumana. Nie mam pojęcia o jakim zakazie krytykowania Baumana mówi Legutko. Możliwe, że jakieś pismo naukowe komuś z pisowych profesorów i doktorów nie opublikowało artykułu o komunistycznym Żydzie mordercy, ale niekoniecznie musiała być to ochrona Baumana. Możliwe, że była to obrona poziomu pracy akademickiej.
Przypomina to z jednej strony skargi co niektórzy prawicowi naukowców, że są prześladowani, że mogą tylko szeptem wypowiadać swoje poglądy. Nie dziwię się, że szepczą. Bądź co bądź akademia stara się trzymać poziom i piętnować nie merytoryczne wypowiedzi. Nazwał bym to ochroną jakości.
Warto też wskazać, że ochrona może być ochroną przed bezpodstawnymi oskarżeniami. Z Baumana zrobiono mordercę przy pomocy szeptanego marketingu i politycznych działań. Straszliwego bandytę. Dowody już nie są potrzebne. Ciężar spada na oskarżonego. Musi dowieść swojej niewinności.
Nazywanie zaś „pytaniem o przyszłość” okrzyki wznoszone przez NOP na wykładzie Baumana wskazuje na specyficzne rozumienie dyskusji przez Legutkę. Zdaje nam się sugerować, że okrzyki „wypierdalaj” są typowym sposobem komunikacji. Zdaje się sugerować, że NOP opowiedział się za głosami tłumionymi w obecnym układzie sił. Czyżby „koncert NOP’u” rozszerzał granice debaty publicznej, pozwalał na uwzględnienie „innego”?
Koncert NOP’u
Chociaż jestem krytycznie nastawiony do idei „debaty publicznej” i „racjonalnej dyskusji” to trudno uznać mi wystąpienie chłopców za krytyczne. Uważam, że wpasowuje się w tendencję zawężania pola dyskusji, jak nie próby całkowitego wyeliminowania sporów na rzecz jednomyślności, jedynych prawych (prawicowych) przekonań.
Po pierwsze, zaatakowano nie poglądy (konkretne dokonania teoretyczne Baumana) czy działania (również jakieś konkretne) ale samą osobę. „To ścierwo” nie ma prawa przemawiać, bo jest „istotowo” skażone.
Po drugie, kiedy atakowano poglądy, to nie w sposób merytoryczny, ale przemocowy. Krzykiem, obrażaniem, zastraszaniem.
„Koncert NOP’u” nie pozostawiał miejsca dla odpowiedzi. Dążył do wykluczenia pewnych poglądów i osób, gdyż nie podobają się NOP’owi. Operując sloganami i hasłami stygmatyzuje konkurencyjne wypowiedzi, dzięki czemu nie musi wchodzić w wymianę zdań. Fani NOP’u dzieląc się na portalach swoimi przeżyciami pięknie stygmatyzowali przeciwników, jako zwolenników komunistów. Każdy kto chciał „konkretów” był lokowany jako „czerwony”. Rozum jest dla nich komunizmem.
Z rozumem jest problem. Wyklucza on niektóre narracje jako irracjonalne. Jego konkretne historyczne formy są zawsze niedoskonałe. I tak dalej. Niemniej odpowiedzią na granice rozumu nie powinno być wyrzeczenie się jego i taplanie w irracjonalności. NOP proponuje nam totalny odjazd bez dragów. To może miłe jest na meczu, ale oparcie na tym „debaty” może prowadzić jedynie do nagiej przemocy. Ten wątek rzuca też światło na „wykluczenie” skrajnej prawicy. Możliwe, że ludzie wolą się różnić i wymieniać poglądy, próbując wypracować „coś wspólnego”, niż robić „ustawki” w celu monopolizacji przestrzeni przez jedyną słuszną myśl wypracowaną przez przywódców partyjnych.
Dyktatura antyfaszyzmu
Legutko stwierdza, że nie ma w Polsce faszyzmu. Że faszyzm to słowo pałka do pacyfikowania niepokornych. Tych, co nie godzą się na antyfaszystowskie rządy. To antyfaszyści zawężają pole myślenia i działania. I jest ich coraz więcej.
Stwierdzenie to jest bardzo ciekawe. Sam profesor stwierdził, że na wykładzie Baumana nie było narodowców. Pewnie NOP to jakiś skrót stowarzyszenia kibiców. Jeżeli nie było narodowców na wykładzie, to rzeczywiście problemu faszyzmu w Polsce nie ma.
Nie chcę dowodzić rzeczy dla wielu oczywistych, a skomplikowanych przez grę symbolami i pseudoakademickie spory o definicję. Spoko. Nie ma faszystów. Są narodowcy i kibice. To nie zmienia oceny ich postępowania.
Co do dyktatury antyfaszystów, to jeżeli wyrażanie sprzeciwu przeciwko wykluczaniu ludzi ze względu na pochodzenie, ze względu na niezgodę się na prześladowania, stanowi zamykanie pola działania, to takie zamknięcie wydaje się słuszne. Zamykamy pole działania organizacjom przestępczym, bandytom, mordercom, itd.. Czy w związku z tym należy się obawiać tych, co zamykają takie działania, czy może tych, co je podejmują wbrew woli społecznej? Przyznam się, że wolę świat w którym stara się uniemożliwić działanie bandytom, niż taki w którym poruszają się swobodnie.
Jeżeli domaganie się podawania danych, konkretnych przykładów, formułowania argumentów, posiadanie merytorycznej wiedzy, zwykłej rzetelności w krytyce, uznamy za ograniczanie myślenia, to wtedy nie wiem, co można określić tym mianem. Praktyka prawicy wskazuje raczej na to, że wszelka obrona krytycznego myślenia spotyka się z oporem krzykliwej mniejszości.
Będziesz wisiała lewacka kurwo
Podsumowując powyższe uwagi, można stwierdzić, że NOP i prawica stara się ograniczyć funkcjonowanie przestrzeni publicznej. Wyklucza wszelkie inne narracje jako komunistyczne. Każdy kontrargument może zbić prostym epitetem. Opozycję zagłuszyć krzykiem. A co bardziej opornym obieca miejsce na latarni lub drzewie. Brak akceptacji dla takiej „jakości” prawica odziewa w narrację ofiary. Są represjonowani, prześladowani, zamyka się im usta. Dzieje się tak, mówi prawica, bo głosimy niewygodne prawdy, bo uderzamy w konkretne interesy.
Bycie ofiarą jest fajne. Można na tym sporo zyskać. Narracja wykluczonych i uciskanych, a sprawiedliwych przynosi nawet spore profity. Problemem jest, że organizacje takie jak NOP są ofiarami w takim samym sensie jak przestępcy. Zamykanie ust niektórym teoretykom to nic innego jak domaganie się rzetelności. Zresztą „empiria” wskazuje na blokowanie instytucjonalne innych teoretyków, wypływających ze służalczości elit wobec neoliberalnej i/lub konserwatywnej ideologii.
Niewykształceni? Zmarginalizowani?
Na koniec chciałbym poruszyć jeszcze jeden wątek. W krytykach „koncertu NOP’u” pojawiły się głosy, że to młodzi i niewykształceni ludzie. Problem w tym, że są oni odpowiednio wykształceni. NOP jest skrajnym efektem obecnego wychowania zarówno przez szkołę jak i mass media. To są podmioty, jakich potrzebuje neoliberalny system. Ujawniają system wartości zgodnie z którym funkcjonuje całość. Antydemokratyczne rządy, pogarda dla życia, ujawnia się w mało estetycznej formie. Za to można być im wdzięcznym. Co z tym się zrobi, to już inna sprawa.
Nawratek K. (2012), Dziury w całym. Wstęp do miejskich rewolucji, Wydawnictwo Krytyki Politycznej, Warszawa.
Tekst Legutki: http://wpolityce.pl/artykuly/56455-prof-legutko-jesli-lewactwo-wyzywa-pr...