Kirgiskie deja vu

Publicystyka

Pięć lat temu, rosyjscy anarcho-syndykaliści przeprowadzili analizę „buntu nędzarzy” w Kirgistanie. Przewidywali wtedy, że nowy system władzy klanowo-burżuazyjnej nie będzie w stanie rozwiązać problemów społecznych kraju. Diagnoza niestety okazała się słuszna. Obecnie, wydaje się, że mamy do czynienia z powtórką tamtych wydarzeń. Niektórzy protagoniści przewrotu są tymi samymi ludźmi, z jedną różnicą. Główny bohater wydarzeń "rewolty nędzarzy" sprzed pięciu lat, Kurmanbek Bakijew, podzielił los swojego obalonego poprzednika, Askara Akajewa.

Jak można się było spodziewać, rząd Bakijewa nie zmienił sytuacji w kraju na lepsze. Wręcz przeciwnie - nastąpiło pogorszenie. W 2008 r., wraz ze światowym kryzysem, sytuacja w Kirgistanie stała się nie do wytrzymania. Jak zauważyli w listopadzie 2009 r. dziennikarze kirgiskiego serwisu internetowego Kyrgyznews: „Inflacja przekroczyła wszelkie prognozy. Suma udzielanych kredytów znacznie spadła, spadły również znacząco inwestycje i przelewy bankowe. Przed kryzysem, przelewy bankowe od emigrantów stanowiły prawie połowę PKB Kirgizji. Wraz z gwałtownym spadkiem dochodów, dosłownie każdy mieszkaniec kraju odczuł konsekwencje kryzysu. Możliwości pracy w Rosji się skurczyły, a rynek pracy w kraju nie dawał żadnych nadziei. Bezrobocie osiągnęło ogromne rozmiary. Masy bezrobotnych spotykają się codziennie na targach, w nadziei że pojawi się samochód klienta, który zaoferuje im pracę. Większość ludzi jest gotowa na każdą pracę: prace budowlane, sprzątanie, rozładowywanie ciężarówek, itd. Większość, to mieszkańcy wsi, którzy są w najgorszej sytuacji.” Ponad połowa ludności żyje poniżej oficjalnego poziomu biedy.

Nic więc dziwnego, że opozycja dla skorumpowanego rządu Bakijewa (który podobnie jak Akajew, plądrował zasoby państwowe dla swojego klanu, wykluczając inne klany) z łatwością znalazła masowe poparcie ze strony biednych. Jeden z uczestników rewolty w Biszkeku powiedział: "Kiedyś był reżim Akajewa. Teraz jest reżim Bakijewa. Ludzie są nieszczęśliwi. Zobacz, ilu jest wokół młodych ludzi. Jesteśmy biedni, nie mamy pracy. Władze strzelają do ludzi. Wszyscy to widzą. Dlatego będziemy przelewać krew za krew.”

Podobnie jak 5 lat temu, najbardziej gorliwi (lub naiwni) zwolennicy opozycji rozbroili policję i wdali się w krwawe bitwy z siłami bezpieczeństwa. Wielu biednych skorzystało z przewrotu i tymczasowego braku władzy, by zabrać bogatym przynajmniej część ich łupów.

W Talas, gdzie demonstracje antyrządowe rozpoczęły się 6 kwietnia, tłum przejął regionalną administrację. Według agencji Fergana.ru, ludność wyniosła z budynku wszelkie wyposażenie biurowe, kasy pancerne zostały otwarte. Policja próbowała schwytać „rabusiów”, ale 7 kwietnia tłum przejął regionalną komendę główną i zdobył broń.

Rankiem 7 kwietnia, burżuazja ze stołecznego Biszkeku zaczęła zamykać swoje sklepy w panice i usuwać z nich towary. Kantory i kafejki internetowe zostały zamknięte. W ciągu dnia rozpoczęło się „ludowe wywłaszczanie”: ludność niosła towary z centrów handlowych i sklepów spożywczych. Pomagali w tym mieszkańcy okolicznych miast i wsi - głównie bezrobotna młodzież.

Wieczorem tego samego dnia, gdy napastnicy wdarli się do parlamentu i zaczęli wynosić telewizory i wyposażenie biurowe, tzw. „uświadomieni” zwolennicy opozycji próbowali powstrzymać ludzi. Przywódcy próbowali nadaremnie wzywać powstańców do „powstrzymania się od grabieży” i do „zachowywania się w kulturalny sposób”.

W nocy, jak podawał serwis Lenta.ru, “ludowe wywłaszczenia” nabrały masowych rozmiarów. "Do rana, większość sklepów w centrum miasta została splądrowana... Ucierpiały galerie handlowe i supermarkety. Niektóre sklepy zostały spalone. Tłum ograbił i spalił dom należący do rodziny prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. Wyniesiono wszystko: ubrania, dywany, urządzenia, obrusy i naczynia”.

Jak podała agencja Interfax cytując naocznych świadków, ludzie zniszczyli centra handlowe należące do chińskich i tureckich biznesmenów. Wiele sklepów, supermarketów w centrum Biszkeku zostało doszczętnie zniszczonych. Młodzi ludzie zaczęli niszczyć stacje benzynowe należące do syna prezydenta i podpalili rezydencje należące do rodziny prezydenta. Spalono również luksusowe kasyna w centrum Biszkeku.

Podobnie jak 5 lat temu, burżuazja zorganizowała własną “straż”, by chronić własność. Wstąpili do niej nawet weterani wojny w Afganistanie! Udało im się powstrzymać ataki na niektóre sklepy. Nowe władze zezwoliły wojsku i policji na strzelanie do „rabusiów”. Jeszcze raz, na ulicach Biszkeku doszło do wojny klas.

Pomimo represji, w dniu 8 kwietnia ekspropriacja trwała nadal. Trudno powiedzieć, które sklepy zostały zniszczone przez biednych, a które przez mafię, która zawsze korzysta z chaosu. Rosyjskie media burżuazyjne, pełne nienawiści do atakujących „święte prawo własności”, musiały jednak przyznać:

„Zwycięstwo należy do rabusiów. Przez pewien czas, znaleźli się znów w kraju, gdzie telewizory, komputery, żywność i dywany, meble i wyposażenie biurowe są za darmo. Ale to nie wszystko. Rebelianci udowodnili, że bez ich pomocy nie może odbyć się żadna zmiana władzy w Kirgistanie.”

Vadim Damier
KRAS-IWA
http://aitrus.info

Zlodziej zawsze bedzie

Zlodziej zawsze bedzie zlodziejem, nie wazne czy okrada supermarket, sklot czy staruszke na ulicy. Kapitalizm to jest jedno wielkie zlodziejstwo usankcjonowane prawnie, jesli mamy przedstawiac jakas alternatywe wobec niego nie moze to przeciez byc pochwala grabieży.

Okradanie supermarketow z laptopow czy plazm to nie przejaw oddolnej organizcji spoleczenstwa tylko nic innego jak eksplozja nakreconej prez system pazernosci i obledu otaczania sie luksusem. Biedota chce miec nowy 100 calowy telewizor z tych samych powodow co burzuazja, chce po prostu uczestniczyc w orgii konsumpcji a nie w kreowaniu spolecznej rzeczywistosci.

Bez sensu to co piszesz.

Bez sensu to co piszesz. Gdyby były jakieś większe zadymy jak w Caracas czy LA czy Argentynie bez wahania zgarnąłbym sobie np. laptopa czy jakiś fajną kamerę wideo.

Ja jestem przeciwnikiem hipisiarskiego "antykonsumizmu", bo osobiście bardzo chętnie bym sobie pokonsumował więcej, tylko niestety nie mam na to pieniędzy.

Słowem walczę społecznie po to aby właśnie WIĘCEJ konsumować a nie mniej i wogóle nie rozumiem logiki "antykonsumizmu".

Rozumiem, że emocjonalnie

Rozumiem, że emocjonalnie można się cieszyć na widok zbuntowanych (bo zrewoltowanych to byłoby określenie na wyrost) tłumów i zdewastowanych supermarketów. Dla mnie jednak ważna jest motywacja i nie to z czym się walczy, ale w imię czego i o co. Nie jestem w stanie zagwarantować, że w nadarzającej się okazji nie wziąłbym sobie kamery, czy laptopa, ale nie uznałbym tego za akt rewolucyjny czy wogóle polityczny. Czym się różni kradzież od zakupu?

Okradanie supermarketu nie musi i rzadko kiedy jest, motywowane politycznie - po prostu ktoś czegoś chce, czegoś trudno osiągalnego w imię wizji posiadania, a nie sprawiedliwości społecznej.

Czas pokaże, czy w Kirgistanie narodzi się jakiś ruch i zmiany społeczne - poprzednie wybory i towarzysząca im "rewolucja" wskazują, że raczej nie.

"ale nie uznałbym tego za

"ale nie uznałbym tego za akt rewolucyjny czy wogóle polityczny"

Anarchiści mówiąc ściśle, nie prowadzimy walki politycznej tylko ekonomiczną, tj. walkę klas. Mógłbyś zdefiniować swoją definicję "walki politycznej"? Być może źle się rozumiemy. :)

Mała uwaga. Anarchiści jak

Mała uwaga. Anarchiści jak najbardziej prowadzą walkę polityczną oraz ekonomiczną. Polityczną, bo chodzi o inny model decydowania o rzeczywistości niż w oparciu o demokrację przedstawicielską czy biurokrację państwową, a ekonomiczną, bo chodzi o inny model gospodarki. Jedno z drugim jest nierozerwalne.

Są sytuacje, kiedy nie

Są sytuacje, kiedy nie można "konsumować i konsumować." Może zacznij wysyłać laptopy do Afryki.

Takie kradzieże to nie jest

Takie kradzieże to nie jest alternatywa wobec czegokolwiek, bo to jest wszystko na gruncie kapitalizmu. To jest logika tego systemu, ci którzy rabują te sklepy chcą płacić jak najmniej w tym przypadku 0, czy to jest dziwne w kapitalizmie?

Na tym portalu czasem udzielają się libertarianie, szkoda że żaden się nie odezwał bo ta sytuacja to jest ich wymarzony wolny rynek bez interwencji państwa. Wolny rynek w sytuacji, kiedy państwo już nie chroni kapitalistów i ich "własności", ciekawe co oni na to?

???

???

Aby był rynek taki czy owaki, muszą być sprzedający i kupujący. Tutaj nie mamy do czynienia z kupnem tylko z siłową ekspropiacją (i dobrze).

Oczywiście że aby obalić kapitalizm trzeba przedewszystkim zdobyć miejsca produkcji towarów, ale takie ekspropiacje są chwilowym polepszeniem jakości życia i ułamkowym odzyskaniem ukradzionej pracy sprzedawanej w systemie najemnym.

Z perspektywy klas ważne

Z perspektywy klas ważne jest to "kogo" się okrada"

A nie czaisz tego że to nie musi byc żadna "alternatywa" tylko wyraz desperacji ludzi
Motywacją jest chęć posiadania tych przedmiotów nie wiem co w tym niby dziwnego.

W czasie rewolucji proletariat walczy o samego siebie

Nie czepiaj się go/jej tak.

Nie czepiaj się go/jej tak. Ma po części rację.

Dobra. Wiemy już jak bardzo ucierpieli biznesmeni i rodzina prezydenta.

A teraz niech jakieś rzetelne źródło powie, ilu niewinnych zostało pokrzywdzonych, ilu przez przypadek spalono dom czy sklep?

Kiedy czytałem artykuł, naturalnie odczułem jakim językiem został napisany. Zdaje się, że wszystko na CIA stawia najpierw tezę, a dopiero potem pisze relację..

Rozumiem, co prawda że

Rozumiem, co prawda że niektórzy wydają masę pieniędzy na jakieś tandety, dlatego że mają wyprany mózg marketingiem. Ale takie rzeczy- oprócz jedzenia, jak sprzęt AGD są (wg. mnie) przydatne. Nawet jeżeli ktoś sobie zgarnie 100 calową plazmę to przecież może jej używać do oglądania dobrych filmow na DVD a nie tylko "You can dance" czy coś w tym stylu.

Właściwie, kirgiscy

Właściwie, kirgiscy pracownicy wzięli tylko to, co już należało do pracowników, a zostało zagarnięte przez banki i właścicieli koncernów. To prawda, że nie wyprodukowano większości tych rzeczy w Kirgizji, ale czemu ich towarzysze z Korei, Tajwanu i Chin nie mieliby zrobić tego samego? Notabene też to robią.

A termin "rosyjskie media

A termin "rosyjskie media burżuazyjne" mnie po prostu rozpierdolił ;D Retoryka pierwszej klasy.

kiedy Polska ?

kiedy Polska ?

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.