Kirgistan: Szykuje się nowa zmiana rządu
Parlament Kirgistanu znalazł się w rękach demonstrantów, którzy protestują przeciw polityce prezydenta Kurmanbeka Bakijewa. Demonstranci podpalili też budynek prokuratury generalnej - poinformowała z Biszkeku agencja AFP. Do siedziby parlamentu, który jest usytuowany w pobliżu siedziby prezydenta, wdarły się setki demonstrantów.
Co najmniej 19 osób zginęło, a prawie 200 zostało rannych w starciach milicji z manifestantami w kilku miastach Kirgistanu, przede wszystkim w stolicy, Biszkeku - podała rzeczniczka Ministerstwa Zdrowia. Rzeczniczka Łarisa Katczibekowa poinformowała, że większość z 19 osób została zabita z broni palnej, a liczba rannych wynosi 197, z czego 142 w samym Biszkeku. Dodała, że większość z ponad 130 rannych, którzy znaleźli się w szpitalu, to osoby w wieku poniżej 30. roku życia. Demonstranci domagają się ustąpienia prezydenta Kurmanbeka Bakijewa.
- W krwawych starciach milicji z opozycyjnymi demonstrantami w Kirgistanie zginęło prawie 100 ludzi - powiedział natomiast szef opozycyjnej partii Ata Meken (Socjalistyczna Partia "Ojczyzna") Omurbek Tekebajew. Szef Ata Meken wystąpił w państwowej telewizji; rosyjska agencja Interfax informowała wcześniej, że krytycy reżimu przejęli kontrolę nad telewizją. W Tałasie, gdzie dzień wcześniej doszło do zamieszek, około 10 tysięcy demonstrantów natarło na siedzibę miejscowej milicji i pobiło ministra spraw wewnętrznych Mołdomusę Kongantijewa - poinformowała agencja AP. Agencja dpa podała, że Kongantijew zmarł w wyniku odniesionych ran, lecz władze nie potwierdziły tej informacji. Według nich, wskutek doznanych obrażeń minister Mołdomusa Kongantijew zmarł w trakcie przewożenia go do szpitala na północy kraju.
Do rozproszenia pięciotysięcznego tłumu zebranego przed siedzibą rządu w Biszkeku milicja użyła gazów łzawiących, działek wodnych i granatów ogłuszających. Gdy demonstranci usiłowali wedrzeć się do gmachu strzeżonego przez elitarne jednostki milicji, oddziały ochrony porządku otworzyły ogień.
Do starć doszło też w Narynie, gdzie około 5 tysięcy demonstrantów opanowało budynek regionalnej administracji i wprowadziło tam nowego gubernatora - działacza opozycji Adileta Eszenowa. W starciach co najmniej cztery osoby zostały ranne, w tym szef miejscowej milicji.
W miasteczku Tokmak pod Biszkiem demonstranci przejęli budynek miejscowej administracji.
Prezydent Kurmanbek Bakijew wprowadził w środę stan wyjątkowy w Biszkeku i trzech innych obwodach, gdzie doszło do starć demonstrantów z milicją: Narynie, Tałasie i obwodzie czujskim. Godzina milicyjna ma obowiązywać od godz. 22 do godz. 6. Dekret o stanie wyjątkowym musi zostać zatwierdzony przez parlament.
Prezydent Bakijew objął władzę po obaleniu jego poprzednika Askara Akajewa na fali tzw. „Rewolucji tulipanów” w 2005 roku.
(PAP)