Liberałowie wylewają krokodyle łzy nad utraconą Kartą Praw Podstawowych

Kraj | Świat | Prawa pracownika | Publicystyka | Tacy są politycy

W mediach pojawiały się komentarze ubolewające nad odrzuceniem przez Polskę wraz z Wielką Brytanią Europejskiej Karty Praw Podstawowych, która jest częścią centralistycznej reformy Unii Europejskiej, tzw. „Traktatu Lizbońskiego”.

Rząd Wielkiej Brytanii odrzucił Kartę ze względu na rzekomo zawarte w niej rozszerzenie praw pracowniczych (w tym prawa do strajku), a rząd Polski za względu na równie rzekome rozszerzenie praw homoseksualistów.

W rzeczywistości jednak, zastosowanie Karty i tak jest ograniczone przez prawo obowiązujące w krajach członkowskich, tak więc przyjęcie karty nie może w żaden sposób rozszerzyć swobód umożliwianych przez istniejące prawodawstwo krajów członkowskich. Jedyną różnicą jest to, że instancją decydującą o interpretacji tych praw będzie Europejski Trybunał Sprawiedliwości, a nie trybunały sądu poszczególnych państw członkowskich.

Tym bardziej, że jest prawdopodobne, że zapisy Karty raczej podważą, niż rozszerzą prawa pracownicze. Teoretycznie, obowiązuje artykuł o następującej treści (tłumaczenie moje, bo instytucje europejskie są zbyt niekompetentne i aroganckie, żeby udostępnić takie tłumaczenie na swoich stronach):

"Pracownicy i pracodawcy mają prawo negocjować i zawierać porozumienia w ramach swoich organizacji i w takim zakresie jaki jest stosowny; w razie konfliktu interesów mogą podejmować działania w obronie własnych interesów, w tym działania strajkowe".

Wydawałoby się, że to fantastyczne. Ale przecież prawo do strajku i tak jest już zapisane w prawodawstwie wszystkich państw członkowskich. Ograniczenia nakładane na prawo do strajku w poszczególnych krajach i tak będą obowiązywać niezależnie od tego, czy dany kraj podpisał Kartę Praw Podstawowych, czy też nie.

Traktat Lizboński i Karta Praw Podstawowych, to bękarty nieudanego procesu tworzenia Konstytucji Europejskiej. Ich treść jest właściwie identyczna, poza nic nie znaczącymi zmianami kosmetycznymi (rezygnacja z hymnu i symboliki państwotwórczej), które mają na celu przekonanie naiwnych, że superpaństwo nie jest superpaństwem.

Konsekwencją takiej historii Traktatu i Karty jest też i to, że prawdopodobnie będą obowiązywać takie same interpretacje jej przepisów, jak te, które były planowane w przypadku Konstytucji Europejskiej. Jest to m.in. oficjalne „wytłumaczenie” Artykułu II-28 nieboszczki Konstytucji, na którym wzorowane są artykuły o prawach pracowników w Karcie Praw Podstawowych. Jest tam napisane m.in. (znów tłumaczenie moje):

“Prawo do kolektywnych działań uznawane przez Europejski Trybunał Praw Człowieka jest jednym z praw przysługujących Związkom Zawodowym na mocy Artykułu 11 Europejskiej Konwencji o Prawach Człowieka”.

a następnie:

“Ograniczenia prawa do wspólnych działań, w tym do strajków, są zależne od narodowego ustawodawstwa i praktyki prawnej, w tym także w kwestii możliwości prowadzenia jednoczesnej akcji strajkowej w kilku państwach członkowskich.”

Widać, że intencją autorów Konstytucji Europejskiej było utrudnić powstawanie międzynarodowych ruchów solidarnościowych, które stanowią jedyną odpowiedź na praktykę przenoszenia produkcji pomiędzy krajami członkowskimi w celu zrównania w dół standardów socjalnych w całej Unii. Akcje międzynarodowe są jedynym sposobem powstrzymania socjalnego wyścigu na dno, który dotknie zarówno pracowników w krajach bogatych, a nie pomoże też pracownikom w krajach ubogich.

W tym kontekście zobacz artykuł o blokadzie przeniesienia miejsc pracy z Finlandii do Estonii przez firmę Viking Line oraz Protesty przeciwko przenoszeniu fabryki Cadbury z Anglii do Polski.

Tabula Slavia...

Utrudni i zepchnie ludzi w jeszcze większe dno decyzyjne niż to jest obecnie. Polecam artykuł na stronie Jacka Sierpińskiego, gdzie pisze o progu jaki umożliwia obywatelom eurokołchozu szansę(sic!) na poddanie pod głosowanie czy... ma dotrzeć pod obrady parlamentu. 2mln osób musi się podpisać z większości krajów,a i to nie gwarantuje nawet w 50% ze się tym zajmą. Poza tym jest to kolejna regulacja zmierzająca do zagmatwania i odekonomicznienia (coś nie po ludzku mi to brzmi... heh) tego co dla wszystkich jest ważne. Przydało by się takie masowe nieposłuszeństwo. Choć teraz to niemozliwe. Jeszcze mniej niż kiedyś,wieki temu. Ludzie są w swej zbyt racjonalni i logiczni.

(a ktoś powiedział, ze jednąz cech głupoty jest logika)

Nasze stanowisko wobec Unii

Nasze stanowisko wobec Unii jest jednak trochę inne niż libertarian, bo choć zgadzamy się co do walki z rosnącym biurokratyzmem i centralizacją instytucji unijnych, które zmierzają do całkowitego zlikwidowania realnej partycypacji demokratycznej w podejmowaniu decyzji, to jednak libertarianie są zgodni z unijnymi podstawami tzw. "Strategii Lizbońskiej", które zwiększają możliwości pracodawców w dziedzinie deregulacji warunków pracy i ogólnego ograniczenia możliwości działania organizacji pracowniczych.

Pomimo całego swojego biurokratyzmu, a także pomimo swojej fasady humanistycznej, Unia realizuje jednak strategię neo-liberalizmu. W tym kontekście próba zrównania walki o prawa jednostki z walką o prawa korporacji, dokonywana przez libertarian, jest nadużyciem.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.