List otwarty Związku Syndykalistów Polski w sprawie bojkotu Greenway

Prawa pracownika | Publicystyka

Poniżej listu znajduje się pismo jakie Greenway wysłał do nas jeszcze przed jego opublikowaniem.

Według informacji pochodzących z różnych źródeł możemy ponad wszelką wątpliwość stwierdzić, że w lokalu Greenway przy ulicy Kuźniczej 11/13 we Wrocławiu wielokrotnie dochodziło do łamania praw pracowniczych. Wszystko wskazuje na to, że osoby prowadzące restaurację za nic mają pracowników i pracownice i dążą do jak największych zysków ich kosztem.

Od stycznia tego roku przynajmniej 6 osób pracowało w tym lokalu za darmo. Zważywszy na skalę i krótki okres zjawiska oraz fakt, że lokal cały czas poszukuje pracowników lub pracownic przypuszczamy, że darmowa praca jest stałym źródłem zysku dla osób organizujących ten proceder. To skandaliczne, że te osoby nie fatygują się nawet by ustalić przyszłe warunki pracy z zatrudnionymi. Osoby rozpoczynające okres darmowej pracy nie wiedzą, jaka umowa zostanie z nimi zawarta, ani jakie otrzymają wypłaty. Organizatorzy procederu twierdzą ponadto, że ustalanie stawki za godzinę pracy w ogóle jest niekonieczne i zastrzegają, że wynagrodzenie za pracę ustalane będzie uznaniowo. Wynagrodzenie w żadnym razie nie przysługiwać jednak będzie za pracę dłużej niż do 19:30 czyli pół godziny od zamknięcia.

Okres bezpłatnego zatrudnienia jest nieustalonej długości, a osobom go przechodzącym sugeruje się, że im więcej godzin przepracują podczas niego tym szybciej zaczną zarabiać. Początkowo pracę za darmo nazywano „okresem próbnym”, następnie „szkoleniem”, a potem podpisywano na ten czas fałszywą umowę zlecenie na „pracę na magazynie”, sporządzoną w jednym egzemplarzu, z zastrzeżeniem, że widniejąca na niej kwota nie zostanie wypłacona.

Jednej z pracownic powiedziano tam, że nie można podpisać z nią umowy o pracę, gdyż nie wypracuje całego etatu, co było ewidentnym kłamstwem w świetle obowiązujących przepisów. Pracownica po darmowym okresie pracuje na umowę zlecenie, co jest nielegalne, gdyż wykonuje obowiązki pod nadzorem, w miejscu i czasie określonym przez osoby prowadzące lokal, mamy tu więc do czynienia z praktyką mającą na celu jedynie pozbawienie owej pracownicy świadczeń wynikających z Kodeksu Pracy. Co więcej, wiemy o sytuacji przedłużającego się oczekiwania na podpisanie umowy, mimo iż zgodnie z prawem powinna być ona podpisana w dniu rozpoczęcia pracy, a w wypadku braku takiej możliwości konieczne jest pisemne oświadczenie o woli jej zawarcia.

Na domiar złego, w czasie pracy, która niekiedy trwa 11 godzin, nie ma żadnej formalnej przerwy (co również niezgodne jest z Kodeksem Pracy), a pracownicy i pracownice często są poganiani żeby nie spędzać za dużo czasu odpoczywając, jedząc czy pijąc.

Chcemy z całą mocą podkreślić, że zgodnie z prawem, które i tak w niewystarczający sposób chroni interesy pracownicze przed samowolą właścicieli, umowa lub oświadczenie o woli jej zawarcia, musi być podpisana już pierwszego dnia pracy. To samo prawo jasno określa, że w wypadku pracy za barem, jak w Greenway, czy przy zmywaniu musi to być umowa o pracę, a więc gwarantująca nie tylko wynagrodzenie za każdą godzinę pracy (z dodatkowymi stawkami za nadgodziny), ale również prawo do urlopu i płatnych okresów zwolnienia lekarskiego. Uporczywe łamanie tego prawa jest zagrożone karą więzienia.

Ponieważ nie jest to pierwsza sytuacja, gdy dowiadujemy się o łamaniu praw pracowniczych w lokalach Greenaway domyślamy się, że zarząd firmy nie jest w stanie zadbać o panujące w nich warunki pracy lub nie jest tą kwestią zainteresowany. Jako organizacja pracownicza, nie możemy zaakceptować tego faktu. Nie jesteśmy zainteresowani stanowiskiem marketingowym, interesują nas konkretne rozwiązania. Zwracamy się zatem do zarzadu z prośbą o skuteczne i trwałe rozwiązanie sprawy wyzysku w restauracjach Greenaway. Można to zrobić na przyklad poprzez podpisanie aneksów do umów z wszystkimi ajentami i ajentkami (franczyzobiorcami), które stanowiłyby o wygaśnięciu umowy ajencyjnej w wypadku łamania praw pracowniczych. To dopiero upewniłoby nas, że firmie Greenway zależy na tym, by jej klienci jedli etycznie. Jeśli takie rozwiązanie nie nastąpi, rozpoczniemy bojkot barów Greenaway.

Związek Syndykalistów Polski
http://zsp.net.pl

Dotychczasowe stanowisko zarządu Greenway

Szanowni Państwo,
Z wielką przykrością przeczytaliśmy informacje otrzymane od Państwa dotyczące łamania praw pracowniczych w barze działającym pod naszym szyldem we Wrocławiu. Staramy się tę sprawę szczegółowo wyjaśnić. Wszystkie nasze bary są we franczyzie, co zdecydowanie utrudnia nam wpływ na dobór pracowników jak również pozyskiwania bieżących informacji o personalnym zarządzaniu barem. Każdy Franczyzobiorca, po zaakceptowaniu naszych warunków umowy pozostawia sobie prawo do doboru pracowników takich, z jakimi najlepiej mu się współpracuje i to Franczyzobiorca jest dla nich pracodawcą.
Na szkoleniach, które odbywają się w naszym ośrodku w Gdyni, szczegółowo informujemy
Franczyzobiorców o zasadach i procedurach koniecznych i obowiązujących przy doborze pracowników. Jeśli bar w danym mieście jest otwierany po raz pierwszy wszyscy pracownicy, każdego szczebla, przechodzą szkolenie w naszym ośrodku i nigdy nie mieliśmy przy okazji tych szkoleń jakichkolwiek problemów. Szkolenie zazwyczaj trwa kilka dni, a jego koszty (szkoleń, noclegów, dojazdów i ewentualnych strat przy samej produkcji) nie pokrywa potencjalny kandydat, lecz Franczyzobiorca i jest to jego swoista inwestycja w pracownika.
W przytaczanym konkretnym przypadku we Wrocławiu sytuacja była inna niż zazwyczaj, ponieważ nie następowało tutaj pierwsze otwarcie (bar już istniał wcześniej), a jedynie zmiana operatora. Zmiana następowała wraz z Nowym Rokiem i zapewne tutaj z racji i szczególnego czasu jak i zapewne pośpiechu (termin szkolenia w Gdyni jest ustalany z wyprzedzeniem), mogły nie zostać dopełnione przez operatora wymagane przez nas zalecenia – cały czas to sprawdzamy i wyjaśniamy z Franczyzobiorcą.
Bez względu na to czy opisany przypadek jest jedynie nieporozumieniem pomiędzy pracownikiem a pracodawcą czy też faktycznym niedopełnieniem wymagalnych formalności to niezmiernie nam przykro, że takie zdarzenie w ogóle (potencjalnie) mogło mieć miejsce. Tym bardziej przykro, że od ponad roku intensywnie realizujemy program mający na celu wzmocnienie pozytywnego wizerunku naszej firmy – kładziemy zdecydowany nacisk na jakość naszych potraw, serwisu jak i całościowego postrzegania firmy. Właśnie z tych powodów rozwiązaliśmy kilka umów franczyzowych, które nie gwarantowały spełnienia tych jakże istotnych dla nas, a w efekcie dla naszych klientów, warunków.
Sami jesteśmy wegetarianami z długim stażem i od dawna mieliśmy świadomość jak istotna jest dostępność dań wegetariańskich. Kilkanaście lat temu nie było praktycznie żadnych miejsc, które oferowałyby kuchnię wegetariańską czy wegańską. Pomysł franczyzy pojawił się w zasadzie w wyniku głosów naszych zadowolonych klientów, często wakacyjnych turystów z innych miast w Polsce, którzy zapragnęli stworzyć taki bar jak nasz w swoim mieście. Nigdy nie mieliśmy na celu jakiegokolwiek wyzysku – jesteśmy bardzo dalecy od tego! Praktycznie się nie reklamujemy, ponieważ liczymy na to, że nasi goście będą w pełni zadowoleni z naszego serwisu i dzięki temu sami będą do nas powracać, jak i polecać nas innym, swoim bliskim, znajomym i przyjaciołom. To właśnie m.in. dzięki oszczędnościom na kosztownej reklamie nasze marże są niskie, co w efekcie przekłada się na ceny oferowanych przez nas posiłków, które w założeniu mają być wysokiej jakości, a zarazem dostępne dla wszystkich, także dla osób o niezbyt zamożnym portfelu. Zdecydowanie zainwestowaliśmy w szkolenia personelu. Nalegamy na Franczyzobiorców aby dobierali pracowników o pozytywnej energii i znakomicie odnajdujących się w pracy zespołowej. To mocno przekłada się na atmosferę w pracy oraz na życzliwą akceptację klientów.
Przytoczony przez Państwa wrocławski precedens zmobilizował nas do zdecydowanego i szybkiego przekazywania podstawowych informacji o przestrzeganiu zasad zatrudnienia czy też procesu samego szkolenia. Dziękujemy, więc za wskazanie nam tego konkretnego zdarzenia. Mamy nadzieję, że nie będzie dalszych podobnych przypadków. Gdyby jednak docierały do Państwa podobne sygnały prosimy o kontakt z naszym biurem w Gdyni i przekazanie informacji. Będziemy starali się takie sprawy wyjaśniać, choć zarazem liczymy, że więcej takich sygnałów nie będzie.

Z poważaniem,
Jerzy Szkolnicki
Prezes Zarządu

Podejrzewam, że list od

Podejrzewam, że list od Greenway jest nie szczery ponieważ prezes udaje, że wszystko jest w porządku w Greenway, a sytuacja we Wrocławiu jest wyjątkiem. Zamiast powiedzieć konkretnie co zamierza robić żeby uniknąć takiej sytuacji, pisze jak PR-owiec.

Oprócz tego, szkolenie powinno się odbywać w ramach stosunku pracy. Więc czy ci pracownicy dostali kasę czy nie i co z pracownikami, którzy są zatrudnieni po otwarciu lokalu?

Syndykaliści czy

Syndykaliści czy okupowaliście i bojkotowaliście już inne sieci sklepów? polecam np Żabka Biedronka Tessco Polo Lidl itd itd Ciekawe jak radykalne jest na co dzień wasze stanowisko dokonując zakupów?
Jestem przeciwko łamaniu praw pracowniczych ale wydaje mi się że wasze stanowisko jest motywowane negatywnym stosunkiem do wegetarianizmu. Oczywiście mogę się mylić (i oby tak było)

Ciężko bojkotować jedyna knajpę wegetariańska w mieście. Ktoś kto nie je mięsa wie o co mi chodzi, reszta pewnie nie za bardzo ..

Żebyśmy sie dobrze zrozumieli jestem przeciwko łamaniu praw pracowniczych

byly nasze akcje pod

byly nasze akcje pod starbucksem ostatnio, wczesniej pod auchan, pod goren flex itp. my nie chodzimy od drzwi do drzwi patrzac do czego by sie tu przywalic. robimy akcje tam gdzie pracujemy sami badz skad zwroca sie do nas pracownicy czy pracownice ze chca cos zrobic. nie jestesmy inspekcja pracy tylko pomagamy sobie nawzajem walczycz z nieuczciwymi szefami,

a jak dziekan da mi podwyzki

a jak dziekan da mi podwyzki 300zl to moze bedzie mnie stac zeby przestac kupowac w tesco. tylko mi jeszcze powiedz gdzie sa te sklepy gdzie praw pracowniczych sie nie lamie. tylko nie mow ze w fair tradowych bo w falansterze owszem lamane byly.

Jestem wegetarianką i

Jestem wegetarianką i bojkotuję Green Way od 2 lat. Uważam, że etyczne stosunki do ludzi są ważniejsze od stylu życia. Nie muszę jeść tam i nie będę.

Nie trzeba być

Nie trzeba być padlinożercą, by olewać wege-knajpy. W czym one ułatwiają moje życie? W niczym. Ani mnie na to nie stać, ani jakoś tego nie potrzebuję... Poza tym nawet gdyby przeciwnik akcji GreedyWay'a był przede wszystkim osobą nienawidzącą wegetarianizmu (he he), to chyba gra nie byłaby warta świeczki. Po co stać w zimie przed jakimś chujowym barem, skoro chodzi tylko o styl życia lub ściślej - wybór co do stosowanej diety? (abstrahuję od powodów, dla których ludzie są wege, wiem, że są różne, nie pomijam tego).
A dlaczego GreenWay? Im ładniej gówno się zapakuje, tym większe rozczarowanie, gdy rozwinie się papierek. W tym wypadku zielony... Poza tym póki co nie doszły do nas słuchy, by w którymś z tych sklepów pracowało się trzy tygodnie za darmo (teraz). A to, że jest więcej takich barów i sklepów... Nikt tego nie traci z pola widzenia.

.

Nie da się pominąć głosów w środowisku wolnościowym twierdzących ze ludzie zbyt często angażują się w działania na rzecz zwierząt zamiast np prawa pracownicze.. Patrząc z tej pozycji można by przypuszczać że naciskacie na bojkot ze strachu że ktoś wam kotleta chce zabrać dla dobra rewolucji..

Ale wracając do sprawy jasne że trzeba naciskać takie sytuacje nie powinny mieć miejsca.

za to jak ze cudowne

za to jak ze cudowne szkolenie nie dostajesz nawet zlotowki!!!!!

właśnie, miły pan z

właśnie, miły pan z greenwaya chwali się szkoleniem, za które pracownik nie dostaje żadnych pieniędzy. albo jest idiotą, albo jest idiotą.

totalny brak zrozumienia

dla pewnych rzeczy, których Prezez greenway nie przeskoczy. To nie jegso sklep i poza wysłaniem zapytania, udzielneim ewentualnej nagany, nic nie zrobi. Nie ma prawa wtrącac się w stosunki pracodawca-pracownik franczyzobiorcy. Może ewentualnie wypowiedzieć umowe licencyjna, czego żadna ze strone nie będzie sobie życzyć- obydwie na tym stracą, tak, jak pracownik robotę na rzecz np MC Donalda w tym miejscu . Istotnym jest robienie w tej kwestii konkretnych działń poprzprzez fundacje, prawnika, zaskarżanie własciciela, a nie durne bojkotowanie, aby wyrazić szczeniacki bunt. Tym tylko osłabiacie ruch wegetariański i zarazem prozwierzęcy. Wsadżmy złego pracodawce do pierdla, zachowajmy miesjce pracy dla ludzi, jedzmy zdrowiej i bez okrucieństwa.

"Etyczne jedzenie"

"Etyczne jedzenie" przygotowane przez nieetycznie traktowanych pracowników jest nonsensem. Tak samo jak kawa "Fair trade" podawana przez wyzyskiwane kelnerki. Jeśli ktoś jest wegetarianinem ze względów etycznych, nie może czegoś takiego akceptować.

Co do rzeczy "których prezes nie przeskoczy" - to stek (niewegańskich) bzdur. Skoro prezes może przeskoczyć wystrój lokalu u ajenta, to może przeskoczyć zasady zatrudniania pracowników. Zwłaszcza, jeśli może na tym stracić konkretne pieniądze w wyniku bojkotu. Gwarantuję ci, że to będzie skuteczne i że firma, która próbuje się lansować jako "etyczna" będzie musiała coś z tym zrobić.

Na razie grożą procesem. Niech się procesują. Dzięki temu sprawa trafi na pierwsze strony gazet.

Skoro nie ma wg Ciebie

Skoro nie ma wg Ciebie żadnego wpływu na to, co robi franczyzobiorca, to jaka pewność, że możesz tam z czystym sumieniem się stołować także pod względem menu? Ja rozumiem, ktoś już wcześniej wspomniał o tym, że w przypadku menu, interwencje są w miarę szybkie i skuteczne. Ale, jak widać, prezes grinłeja tak skutecznie nie interweniuje, gdy chodzi o coś takiego, jak wyzysk pracowników. Pozostawia wszystko nagle franczyzobiorcy. A więc jak tam Państwa sumienie? Nadal w porządku?
Dopóki bary wegetariańskie nie traktują dobrze pracowników, nie chcemy takich barów. Mówię to także jako wegetarianka.
Acha. U mnie w domu jest pyszniejsze jedzenie i większy wybór wegańskich potraw. Wspieram tu tylko jeden szczebel skurwysyństwa, którego nie przeskoczę - tanie sklepy.

ten list to bzdura, wiem jak jest

pracownice odchodza, to normalne, w kazdym miescie, wiec robi sie szkolenia aby zyskac nowe osoby... a to, ze jest duze bezrobocie pomaga w szybkim znalezieniu chetnych na 'przeszkolenie'... nawet 1 dzien nieplacenia za pracownika to kilka stów do przodu!!!!!!!!! wiec to wykorzystuja.
tak jest w GreenWayach..

Slave drivers !

Ludzie takich pracodawcow to sie powinno publicznie chlostac i z sadu caly dochod miesieczny (to przeciez taka nie "wyplacona wyplata") zabrac i przeznaczyc na bicze bo mysle ze psuly by sie rowno.
To stary myk ze kasy nie wyplacam jednej osobie i z tej kasy oplacam druga czyli: w sumie obie pracuja za darmo. Wspolnie sie utrzymuja. Czysty zysk do holery.
Dla mnie kazda forma walki wyzyskiem jest dopuszczalna. "Nie wyplacanie wynagrodzenia" to chyba pojecie pouniwersyteckie. Widac cholota nauczyla sie czytac. Niewolnictwo to niewolnictwo! Wiadomo jak sie czlowiek czuje jak nic nie ma pewnego i codziennie puste zdania musi przerabiac w wlasnej glowie. Z dnia na dzien szkoli sie, umie wiecej, ma wiecej pracy, obowiazkow az w koncu sie okazuje ze w ramach treningu czy szkolenia normalnie zapierdziela za darmo, co wiecej za rowny opierdziel i slodkie slowka. Do d.. z takim pracodawca.
Taki jeden z drugim powinien miec papier ze moze ludzmi kierowac gdyz wiekszos wlasnie do miasta ze wsi przyjechala i maja doswiadczenie w hodowli bydla i mysla ze za wiadro paszy orke caly dzien dostana.
Nie sadze zebym wiecej zjadl w takim GW chodzby mieli zarcie za darmo bo pewnie znow kogos przyjeli i maja nadwyzke z wyzysku.
Chyba zrobie sobie koszulke antyGreenWeyowska i bedzie w sam raz na wiosenne spacery....

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.