List z więzienia

Publicystyka

Po raz kolejny omijając cenzurę, obnażam prawdę o zakładzie karnych. Nie takim, jaki widzicie w serialach i programach telewizyjnych. Tylko o tym jak funkcjonuje tu na prawdę system (nie)sprawiedliwości. Było mi dane jako jednemu z nielicznych przejść przez najgorszy oddział jaki stworzono do tej pory dla skazanych. A więc przez mój bardzo buntowniczy charakter, nerwowość jaką nabyłem podczas lat spędzonych we więzieniach trafiłem na taki oddział jako szczególnie niebezpieczny więzień. Takich oddziałów jest kilka w Polsce, lecz nie różnią się niczym. Taki oddział to więzienie we więzieniu, osobny budynek otoczony murem, opleciony drutem kolczastym, na którym co parę kroków są kamery. Trafiając tam nie wiedziałem, ile tam spędzę czasu. W kompletnej samotności, ale do tego dojdę później. Przywitano mnie tam w magazynie dając mi czerwone ubranie i rozpieprzając mi rzeczy osobiste. Jako więzień niebezpieczny nie mogłem posiadać żadnych ubrań własnych. Ubrano mnie w rzeczy „nie pytając o gust”... w końcu panowie znudzili się grzebiąc mi rzeczach i zabierając wszystko oprócz koców, misek, listów zaprowadzili do celi, łańcuchy, którymi miałem skute ręce i nogi do ran poobcierały mi nogi. Prosząc klawiszy, aby luźniej kuli mi nogi, usłyszałem odpowiedź „Zacznij się przyzwyczajać”.

Wchodząc do celi doznałem szoku, to w tej celi 6 kroczków na 3 kroczki miałem żyć, nie mając pojęcia czy rok czy 5 lat. Do końca kary miałem prawie 10 lat i mogłem tam siedzieć do końca wyroku. Więc już na wstępie psychicznie system pokazał pazurki „siedź z myślą, że możesz tu siedzieć do końca”! To było bardzo dołujące, bo wiedziałem, że jeżeli nawet będę stawał na warunkowe zwolnienie to żaden sąd mi go nie da, nie jak więźniowi niebezpiecznemu. Normalnym więźniom nie dawano tak łatwo, to co dopiero jako niebezpiecznemu. Opiszę celę, cela nie miała okien, było jedno z pleksą matową, abym nie widział nawet słońca, bez klamek, po prostu w ścianę wmontowano kawałek pleksy aby światło padało do celi. Więc nie można tego nazwać oknem. Pod sufitem była wnęka okratowana, było tam okienko, które mogłem automatycznie przyciskiem otworzyć na szerokość 10 cm. Panowie chcieli abym miał czym oddychać. Okienko mi przypominało okienka piwniczne. Miałem żelazne łóżko przymocowane na stałe do podłogi oraz malutki stolik z otwieranym krzesełkiem też na stałe przymocowane do podłogi. Panowie się ubezpieczyli, aby nie zrobić im krzywdy. W końcu oddział dla niebezpiecznych. Miałem żelazną szafeczkę, którą pewnego dnia powyginałem z pięści. Był prysznic we wnęce o szerokości i długości 3 kafelki, obok zlew i kibel, niczym nie zasłonięty, stał mały murek zasłaniający klozet, ale nie mnie. Kamery, jedna w rogu celi, druga za lusterkiem z pleksy musiały mieć mnie na oku całą dobę. Na początku było mi bardzo ciężko przyzwyczaić się do kamer, miałem świadomość, że sztab ludzi obserwuje mnie i wiedzą nawet ile razy dziennie siadam na kibel.

Ogrzewanie było w podłodze, kurwa, co za luksus!! Dziwne było podejście klawiszy i głupie, wmawiano mi, że to są luksusowe warunki, jakich oni w domu nie mają, kto by pomyślał, ogrzewanie w podłodze dla niebezpiecznych więźniów! Muzykę puszczali oczywiście klawisze na dyżurce przypominającej centrum dowodzenia, miałem głośnik wmontowany w sufit, mogłem muzykę wprawdzie ściszyć, lecz nie mogłem jej całkowicie wyłączyć. Także pranie mózgu od 6 rano do 22. Ktoś tam na górze wymyślił, aby codziennie puszczać nam muzykę „RELAKSUJĄCĄ”, szum morza, śpiew ptaków, skrzypce, do tego klarnety. Codziennie po 2 godziny. Najgorsze było to, że nie mogłem tego wyłączyć i wzbudzało we mnie agresję. Przypomina mi to żywcem skopiowane z książki „Lot nad kukułczym gniazdem” jaką niedawno czytałem. Zacząłem się buntować i z tego, co było mi wiadome nie tylko ja, pisałem skargi do samej góry, że muzyka gra cały czas i uważam to za znęcanie się nade mną. Po jakimś czasie zajęto się tę sprawą i zamontowano wyłączniki i mogłem nie tylko ściszać muzykę, ale co najważniejsze wyłączyć całkowicie i odpocząć.

Przy każdym wyjściu z celi rozbierałem się do naga, robiłem przysiad, w tym czasie obszukiwano moje ubranie. Na początku było to dla mnie bardzo krępujące, ale w końcu robiłem to automatycznie. Miałem dziennie dwa przeszukania celi, tak że rozbierałem się juz 4 razy, bo byłem także przeszukiwany przy powrocie do celi. Chuj z tego, że 5 minut wcześniej się rozbierałem i mnie przeszukiwali. Taki regulamin, przy każdym wyjściu i przyjściu do celi rozbieranie i ubieranie. gdy chodziłem na spacery, nie dużo większe od celi to rozbieranek było więcej. Na każdym kroku oczywiście kamery. Kucie łańcuchami było bolesne gdyż jak wspomniałem obcierały nogi do rany i nikogo to nie obchodziło. A na sobie miałem je przy każdym wyjściu z celi.

Pewnego razu w zimie popsuło się to cudowne ogrzewanie podłogowe i przez 3 dni było tak zimno, że spałem w ubraniu, choć trudno to było nazwać spaniem i z zimna po prostu nie mogłem spać. Było o drugiej w nocy tak zimno, że klawisz w „centrum dowodzenia” stwierdził, że jest mi mało zimno i automatycznie otworzył mi to wspomniane okienko piwniczne, abym marzł jeszcze gorzej, nie lubił mnie. Zareagowałem agresywnie i zacząłem go kurwować przez domofon, on stwierdził, że nie otwierał i nie blokował mi okienka, że musiało się popsuć. Nie mogłem nic zrobić leżałem i trzęsłem się z zimna. PO jakiś dwóch godzinach okienko się „naprawiło” i usłyszałem jak się zamyka. Wspomnę tu, że klawisze mogli sami dowodzić wszelką automatyką. Zdarzało się też, że ucinali mi wodę. Za trzy dni przyjechali fachowcy, którzy budowali tę fortecę i naprawili ogrzewanie i słyszałem znowu jak to nam nie jest dobrze.

Jedzenie dawali klawisze, gdyż nikt inny nie mógł na tym oddziale. Ilość jedzenia była zależna od tego, czy dany klawisz cię lubi czy nie. Mieli zazwyczaj taki system, że dawali normalnie jedzenie, że nie byłem głodny. Lecz zdarzało się często, że byłem agresywny, prowokowany przez nich. Wtedy zmniejszali mi tak jedzenie, że cały czas głodowałem. Piłem wtedy wodę. Trwało to różnie, aż im przeszło. Wtedy znowu dawali mi tak, abym nie był głodny. Media podają, że na jednego skazanego państwo płaci 1700 zł (co za kurwa absurd!). Wróćmy do luksusowego budyneczku z ogrzewaną podłogą. Pewnego dnia panowie w mundurach podczas przeszukania celi zabrali mi grzałkę, którą grzałem wodę na herbatę oraz kawę. Akurat zdarzyło się to po dostaniu paczki żywnościowej.

Skurwysyny stwierdzili, że plastik jest trochę przytopiony i zagraża memu bezpieczeństwu, że może mnie kopnąć prąd. Niczym dostałem nową grzałkę z paczką po trzech miesiącach (paczka przysługuje raz na 3 miesiące) to zalewałem kawę ciepłą wodą z kranu, która była puszczana 3 razy dziennie. Pił ktoś kawę zalewaną letnią wodą z kranu? NIE POLECAM - nawet w ekstremalnych warunkach! Kawę i herbatę piłem w kubeczku po jogurcie gdyż nie mogłem mieć szklanki.

Telewizora w celi nie miałem, radio miałem w magazynie, lecz regulamin nie pozwalał mi abym mógł mieć go w celi. Raz w tygodniu dawali mi katalog z książkami, mogłem wybrać tytuły i numery książek i mi przynosili z biblioteki. Często się zdarzało, że
nie przynosili mi książek takich jakie chciałem, twierdzili, że nie mogę czytać takich, bo się przy nich będę demoralizował i uczył złych rzeczy. Oni chcieli za mnie decydować o wszystkim pierdoleni megalomani bez żadnej skazy.

Był czas, że całkowicie przestałem dostawać listy od najbliższych oraz moje listy nie dochodziły. Zacząłem pisać w tej sprawie do paru instytucji, choć wiadomo, że to jedna banda. Wezwał mnie wychowawca i zostałem do niego doprowadzony. Tłumaczył, że
to wina poczty w co nie wierzyłem i prosił abym wycofał pisma. Dogadałem się, że cofnę ale listy maja dochodzić normalnie i zaczęły. Później dowiedziałem się, że wszystkie listy lądowały w koszu na śmieci a cel był taki, aby mnie psychicznie kończyć, aby mnie złamać i zrobić ze mnie łagodną marionetkę. Zdarzało się, że podczas kąpieli, która była raz na tydzień nagle zaczęła lecieć zimna woda. Wiedziałem, że to sprawka gestapowców w mundurach.

Łaźnia raz tygodniu i to z niespodziankami, byłem sfrustrowany. Jedna rzecz, która była dla mnie na plus to to, że wszędzie były kamery i nie mogli mnie bić. Kamery wszystko nagrywały i był dowód w razie potencjalnego bicia mnie lub holowania na słynne dźwięki, o których wspomniałem już. Więc bali się. Oczywiście później to wykorzystałem o czym wspomnę. Sprawa izolacji , to nie miałem prawa zobaczyć drugiego więźnia nigdzie, nie było takiej możliwości, cele jedna po drugiej takie same. Za ścianą mógłby siedzieć mój brat i nie wiedziałbym o tym, przez lata! Wszędzie sam.

Doszedłem po długim czasie do tego, że na oddziale jest nas 11, pewnego dnia, policzyłem ręczniki z wózka, które były przygotowane były do wymiany po kąpieli. Tajemnica się jebła, tak ściśle ukrywana przez władców i panów. Co to teraz będzie?

Ktoś pomyśli, dlaczego się nie przeciwstawiałem, dlaczego nie próbowałem walczyć. Ależ przeciwstawiałem się dlatego tak długo mnie trzymali całkowicie odizolowanego. Po pierwsze obawiali się, że zagrażam bezpieczeństwu Z.K., a po drugie chcieli mnie złamać i widzieli, że im nie wychodzi. Dam parę przykładów, naruszyłem kilka razy regulamin, nie wyszedłem na przeszukanie celi, a przeszukanie musieli robić dwa razy dziennie. Nie mogli mnie siła wyciągnąć, musieli by użyć przemocy, do tego byłem skuty łańcuchami, następny problem. Kamery działały jak wspomniałem na moją korzyść. Najpierw grozili, śmiałem się to mnie zaczęli prosić, to też nie pomogło. Dali mi spokój, poszli. Czekałem na rozwój wypadków. Ale rozwiązali ten problem, wezwali psychologa i doprowadzili mnie do niego. Psycholog rozmawiał ze mną w specjalnym pokoju a oni przeszukali w tym czasie celę. Takich numerów robiłem kilka, a oni mieli problem. Musieli wezwać psychologa, on musiał biegusiem przychodzić do fortecy.

Miałem satysfakcję. W celi miałem czujnik przeciwpożarowy, wystarczyło dmuchnąć dymem z papierosa aby centrum dowodzenia postawić na nogi. W nocy szczególnie. Bawiło mnie to. Groziłem wielokrotnie podpaleniem celi, zabierali wtedy wyrzucone przeze mnie koce, materace, poduszkę. Oddawali jak mi przechodziło. Jak na ironię nie miałem w celi ani jednej zapałki ani zapalniczki. Formy protestu były różne i było ich mnóstwo.

Opisałem z grubsza to co przeszłem jako więzień niebezpieczny i w jakich warunkach. W następnym liście opiszę jakie formy protestu stosuje większość ludzi tutaj.

Niedawno w Krakowie umarł chłopak, który głodował. Tak jemu się nie udało, lecz pokazał jak SW martwi się. Po prostu pieprzą wszystko. Mówią chcesz głodować, ciąć się, robić połyki, wbitki, wstrzyki, twoja sprawa. Tak to wygląda.

Moim obowiązkiem jest walczyć z systemem, nawet w takiej sytuacji w jakiej się znajduję, dlatego piszę do dobrych ludzi, którzy publikują moją korespondencję. To jest walka, która daje mi siłę. Z miłą chęcią pokoresponduję sobie z ludźmi, którzy myślą podobnie. Pozdrawiam wszystkich wolnych ludzi, którzy po tamtej stronie też walczą i zmagają się z systemem.

Artek

WALKA TRWA

Artur Konowalik
Zakład Karny
Załęska 76
35-322 Rzeszów

A czy moglibyśmy się

A czy moglibyśmy się dowiedzieć,za co autor listu odsiaduje wyrok?

"mam wyrok duży za pobicie

"mam wyrok duży za pobicie z niebezpiecznym narzędziem w obronie własnej."

Z wcześniejszego listu: https://cia.media.pl/tak_wyglada_tutaj_prawo_ukladane_przez_nieskazitelny...

w tym wypadku to chyba nawet nie istotne....

Widzisz, jak ukształtowała się postawa Artka podczas tych 10 lat...Z tego co wiem, to zawsze miał on napieńku z prawem, wychowywał się w środowisku, w którym takie czyny są na porządku dziennym. Swoją drogą, to ciekawe, ze większość recydywistów pogrąża się jeszcze bardziej podczas odsiadki, a nieliczni tak jak Artur zaczynają rozumieć, że system poza więzieniem zniewala tak samo jak w środku, tylko subtelniej...

A co ty mozesz wiedziec wejs

A co ty mozesz wiedziec wejs mnie nie rozsmieszaj !!

Smieszne

CYTUJE..Z tego co wiem, to zawsze miał on napieńku z prawem, wychowywał się w środowisku, w którym takie czyny są na porządku dziennym. " hehe a coż ty mozesz wiedzie? Załosne!

Po przeczytaniu listu musze

Po przeczytaniu listu musze stwierdzić że Polska Policja to gestapo, a SS wcale nie było od nich gorsze.
Czy aby zareagowali politycy musi pojsc z dymem jakis komisariat.

to co przeczytalam to

to co przeczytalam to poprostu szok.ja nie wiem jak tak mozna traktowac wieznio.mam 17 lat ale jak to czytalalm to lzy mi same lecialy> ku.w trzeba cos z tym zrobic> za niedlugo to beda tam zabijac je.ane klawisz!!!!!

list z więzienia

Ja dobrze rozumiem co przeżywasz. Choć nigdy nie miałem wyroku. Wiem ze nikt nie dba o więźniów, chyba że ma duże pieniądze. Teraz Odsiaduje wyrok mój siostrzeniec. Od chwili aresztowania protestuje za pomocą głodówki czyli 370 dni. W tej chwili jest strasznie wycieńczony fizycznie, a że ma 32 lata to wysiadły mu tylko nerki i wątroba. I nikt się tym nie przejmuje,chyba tylko rodzina dla której jest to koszmarem.
Lekarz więzienny potrafi tylko dawać zastrzyki i to niebezpieczne psychotropowe.NIE MA DO NIEGO ZAUFANIA tym bardziej, że w tym szpitalu zmarło w ostatnim czasie 2 osoby.W dalszym ciągu odmawia przyjmowania pokarmu stałego i kroplówek.Bardzo martwię się o niego, nie widzę możliwości pomocy. Musiałem się wygadać bo może coś mi podpowiesz bo znikąd nie widzę ratunku.

A kto ma ci podpowiedziec?

A kto ma ci podpowiedziec? bo nie okresliłes sie..Pozdrawiam

czy tam gwałcą? :(

Mam pytanie czy tam gwałca..? czy mozna zyc narmalnie bez strachu..? zawsze sie zastanawiałem..:))

Przeczytalam ten list i

Przeczytalam ten list i ogolnie ochu*jalam ... Jak moga sie dziac wogole takie rzeczy gdzie kolwiek , ok za darmo tam nie siedzi zgodze sie jakas lipe musi miec bo wiezienie to nie dom tez sie zgodze ale to przeciez czlowiek ma serce przedewszystkim ... i nie warzne jaki kto bylby nie ma prawa byc tak traktowany ! Osobiscie mam faceta teraz ktory siedzi w wadowicach ok 700 km ode mnie od cho*lery km to jest ... narazie jest na sankcji ale grozi mu bardzo wysoki wyrok .. Niech Bog da ze tak nie bedzie ... Pozdrawiam autora listu Facet trzymaj sie z tymi pchlami trzeba walczyc , chociaz to i tak marne ale zawsze masz satysfakcje ze dajesz z siebie wszystko wiecej niz nic ! Trzymam kciuki za Ciebie , zeby zylo Ci sie lepiej o tak powiem !

Autor tegolistu to

Autor tegolistu to manipulant emocjonalny i fantasta ;)

aaaa

autor listu to jakoś bajkopisarz! niech poda prawdziwy artykuł! pewnie 207kk !

Wiem co przeżywasz

Wiem co przeżywasz człowieku. Mam bliskiego po tamtej stronie, on też walczy z systemem. Wku***a mnie takie zachowanie klawiszy, bo więzień już dostał swoją karę siedzi w pudle, a oni traktują ich gorzej niż zwierzęta w niewoli.

re:

Ludzie, co wy za problemy macie... Ogrzewania nie ma przez 3 dni, haha, mieszkam w akademiku, mieliśmy w tym roku awarie przez dobre 5 dni musielismy sobie radzić. płacimy za pokoje z własnych kieszeni i nikt się nad nikim nie rozczula. A tu koleś za darmo jest żywiony, siedzi w ciepełku, jakby się zachowywał normalnie, to by mu pewnie nikt na złość nie robił. Przyszedł odsiedzieć karę, a nie na wczasy do sanatorium. Żyjemy w cięzkich czasach, i niestety czasami trzeba się dostosować. Takie są reguły życia na Ziemi, jak by się każdy tak rozczulał nad sobą, to nic byśmy nie osiągneli. To jest jak ze zwierzętami... i w ogole z procesem ewolucji. Najlepsze osobniki (te najbardziej wytrwałe) mają rację bytu, reszta musi ponieść śmierć.

re

Akademicki Chłopak Co Ty możesz wiedzieć o życiu po tamtej stronie, zapewne 2 dni i chłopaki mieli by z Ciebie Fajnego Frania...Ale mniejsza O To, bardzo Ciekawi Mnie, czy umiał byś się dostosować do tego wszystkiego do zasad, warunków, jedzenia?
Ten chłopak, Który napisał ten list jest niesamowicie silny psychicznie, bo wszystkie upokorzenia, które go tam spotykały nie wspomnę o głodówkach które się też zdarzały nic nie zatrzymało go przed ujawnieniem jak tam naprawdę jest. za to Piona Bita!!!
Ciężka historia 5 dni. Tylko wy mogliście sobie wyjść, zrobić herbatę zjeść, normalny, ciepły posiłek.
Więc swoje wywody o Ciężkim życiu studenta zostaw dla Rodziców, no bo przecież Studia i mieszkanie w akademiku to tragedia porównywalna do Siedzenia w Kryminale.

co tu jest smiwszne?

wszedzie panuja jakies zasady!!! i kazyw powinien byc traktowany z godnoscia!!! a jezeli chodzi o jedzenie to ty mimo ze za darmo to i tak byc tego nie jadl!!! i nie mam pojecia co dla ciebie jest takie smieszne???

więzień

Tak na marginesie ! Artek zapomniał jeszcze dopisać za co dostał status więźnia niebezpiecznego!
Nie czasami za znęcanie się nad innymi więźniami? Swoimi braćmi niedoli? Nie czasami za wbijanie im szpilek? I co? Ci niedobrzy klawisze go zmusili do tego! Jak macie zamiar publikować taką rzetelną prawdę, to piszcie wszystko a nie tylko to co Wam pasuje!

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.