Łódzkie grupy anarchistyczne 1905-1939

Historia | Publicystyka | Ruch anarchistyczny

Sytuacja społeczno polityczna Łodzi początku wieku

Łódź początku XX wieku była niezwykle prężnie rozwijającym się ośrodkiem przemysłu włókienniczego. Jej dogodne położenie oraz rozwijająca się infrastruktura przemysłowa powodowała gwałtowny napływ ludności szukającej pracy. Jednocześnie bardzo niskie zarobki i brak zabezpieczeń socjalnych powodowały liczne protesty społeczeństwa, aż po rok 1906, w którym to wybuchł strajk generalny, i „lokaut łódzki”.

Wszystko rozpoczęło się w listopadzie 1906r., gdy administracja fabryki Poznańskiego postanowiła zwolnić z pracy 98 robotników, którzy to jej zdaniem byli przyczyną dotychczasowych zatargów i wystąpień załogi. Robotnicy po zapoznaniu się z ową listą zdecydowanie odrzucili możliwość zwolnień wymienionych osób, w wyniku czego Ignacy Poznański postanowił 17 XII 1906 r. zamknąć swoją fabrykę, aż do chwili, gdy robotnicy zaakceptują jego decyzję. W ramach solidarności z Poznańskim, również sześciu innych fabrykantów podjęło decyzję o zamknięciu swoich zakładów. Tak więc z nowym rokiem stanęły najważniejsze łódzkie fabryki, w których pracowało przeszło 25000 robotników, co z rodzinami dawało 100000 rzeszę ludzi. Sympatia społeczeństwa polskiego oraz międzynarodowych kół robotniczych była po stronie strajkujących, co w pierwszej fazie protestu odgrywało kluczową rolę w ich nieustępliwości przy obronie zwolnionych. 31 stycznia 1907 r. delegacja strajkujących udała się do pałacu Poznańskiego w celu osiągnięcia kompromisu, który miałby jednak zawierać rezygnowanie z grupowego zwolnienia. Poznański odprawił ich stwierdzeniem „wszyscy zdechniecie z głodu”2. Na wiecu, gdy delegaci przekazali te słowa robotnicy zapowiedzieli zemstę. Jednak nie mogła być ona spełniona z powodu ucieczki Poznańskiego do Berlina. Po trzymiesięcznym strajku sytuacja niektórych rodzin była już tak ciężka, iż podczas jednego z kolejnych wieców robotnicy postanowili zgodzić się na zwolnienia. Tak więc od 6 IV 1907r. znów ruszyła produkcja. Wywołało to ogromną frustrację po przegranej i nagłe pogorszenie warunków pracy, w związku z chęcią odrobienia strat przez fabrykantów odrobienia strat. Powodowało to narastanie kolejnych konfliktów między organizacjami robotniczymi, które zaczęły nawzajem oskarżać się o niepowodzenie protestu. Coraz częściej zaczęło dochodzić do bratobójczych walk między konkurującymi ze sobą partiami: NZR, SDKPiL, PPS i PPS FR, w wyniku których zginęło blisko 130 osób. Do tych wydarzeń dołączyło również zabicie na ul. Piotrkowskiej oficerów stacjonujących w Łodzi pułków rosyjskiej piechoty, co w konsekwencji przyczyniło się do wyjścia na ulicę patroli wojskowych. Aby zatrzymać falę terroru w kwietniu 1907r. zorganizowano ogólnołódzką Konferencję Międzypartyjną w sprawie zakończenia walk. Podjęto na niej również uchwałę o powołaniu komisji fabrycznych, nadzorujących przestrzeganie pokoju.

Rosnące szeregi organizacji robotniczych, przy powszechnym analfabetyzmie, wymagały nieustannej agitacji. Partie częstokroć zatrudniały funkcjonariuszy rekrutujących się spośród inteligencji, których zadaniem było organizowanie wystąpień robotniczych oraz werbunek nowych członków. Ich zajęcie było półlegalne, dlatego też często byli inwigilowani przez agentów policji i w momentach zagrożenia bądź uciekali z miasta, bądź wydawali zaagitowanych członków. Na tym tle wzrastała nieufność robotników, zmieniająca się z czasem w jawną niechęć do „inteligencji,”3 która to często stawała na czele partii. Z drugiej strony wstąpienie do danej partii wiązało się z niemożliwością powrotu do le-galnego trybu życia. Członkowie stawali w tym momencie przed wyborem: nadal narażać się na aresztowanie, płacić składki, czy wystąpić z partii i ewentualnie założyć własną grupę, dokonując „terroru ekonomicznego” o charakterze antyinteligenckim. Czary goryczy dopełniały również malwersacje składek członkowskich przez kierownictwa partii, szczególnie wewnątrz PPS-FR. To wszystko doprowadziło, po upadku lokautu, do masowego odejścia członków z partii, a często nawet do ostentacyjnego darcia legitymacji partyjnych.4 Na bazie tych wystąpień zaczęły powstawać grupy anarchistyczne. Wraz z drastycznym pogorszeniem warunków życia, po przegranym strajku robotnicy zaczęli sprzyjać bojówkom anarchistycznym , które obok akcji terroru ekonomicznego zaczęły organizować zamachy na właścicieli i dyrektorów fabryk, w wyniku czego zabito 20 osób.

Internacjonał

Pierwszą łódzką grupą anarchistyczną była założona jeszcze w listopadzie 1905 roku 5 „Łódzka Grupa Anarchistów-Komunistów Internacjonał”, będąca filią organizacji warszawskiej pozyskującej swoich zwolenników głównie z Bundu i PPS-u, mimo antyanarchistycznej kampanii prowadzonej przez te partie. W sierpniu 1905r., luźne środowiska anarchistyczne powołały w stolicy do życia organizacją anarchokomunistyczną, która obok działalności agitacyjno-propagandowej, jako jeden z elementów walki miała stosować aktywny terror.6 Organizacja składała się z czterech wydziałów:

1.Wydział broni – zajmował się zdobywaniem broni i materiałów wybuchowych.
2.Wydział techniczny – drukowaniem literatury anarchistycznej.
3.Wydział literacki – zdobywaniem literatury anarchistycznej.
4.Wydział organizacyjny – propagandą i werbowaniem nowych członków.

W skład zarówno grupy warszawskiej, jak i łódzkiej, wchodziła głównie młodzież żydowska, a Polacy stanowili zdecydowaną mniejszość. Wszelkie ulotki drukowane były po żydowsku, polsku i rosyjsku, co miało ułatwić lepsze dotarcie do wielojęzycznych środowisk robotniczych. W manifeście z końca 1905 roku grupa wzywała do rozpoczęcia powszechnego strajku, który jednak powinien zostać przeprowadzony bez udziału inteligencji. Uważając ją za przeniewierczą wobec sprawy robotniczej. Ulotka w sposób dokładny opisywała stronę techniczną ewentualnego zrywu. Nawoływała do niszczenia sieci telefonicznych i telegraficznych, burzenia mostów, podpalania posterunków policji i wojska. Zachęcała również do zajmowania sklepów i rozdawania głodnym i „nagim” skonfiskowanego tam dobra. Po zajęciu jakiegoś miasta przez anarchistów uzbrojonych w rewolwery, bomby i dynamit, natychmiast powinna zostać w nim ogłoszona komuna anarchistyczna, która to zapewniłaby „swobodne i szczęśliwe życie”. Bezpośrednio po ogłoszeniu tego manifestu, w listopadzie „Internacjonał” wydał odezwę pt. „Duch niszczenia jest duchem twórczym”, w której to występował szczególnie aktywnie przeciwko demokracji parlamentarnej, jak i przeciwko wszelakim sojuszom narodowej burżuazji z robotnikami. Anarchiści dostrzegali powód ciężkiej sytuacji ekonomicznej najuboższych warstw społecznych nie w konflikcie narodowościowym, ale w konflikcie klasowym. W swoich kolejnych ulotkach, szczególnie ostro krytykowali PPS za „nacjonalistyczne i szowinistyczne poglądy”. Postulowali utworzenie ustroju anarchistycznego, który opierał by się na wolnej konfederacji miast i wsi. Do osiągnięcia tego celu miała doprowadzić rewolucja anarchistyczna, której początkiem powinny być starcia uliczne oraz terror ekonomiczny i polityczny. W światopoglądzie ideologicznym „Internacjonału”, możemy dopatrzyć się popularnego w owym czasie wśród rosyjskich anarchistów nurtu „czarnoznamieńców”. Bezpośrednio po zorganizowaniu łódzkiej filii, wydany został drugiego lutego 1906 manifest pt. „Do robotników i robotnic”, a następnie odezwa „Do wszystkich robotników i robotnic”. W której to anarchiści informowali, że nauczą klasę robotniczą jak powinna realizować techniczną stronę rewolucji. „Kiedy wywołamy strajk to dla jego sukcesu trzeba przerwać połączenia telegraficzne i telefoniczne, aby policja nie mogła porozumieć się. Niszczyć mosty kolejowe, aby uniemożliwić przyjazd wojsk. Podpalać kancelarie, obiekty policyjne, koszary żandarmerii, wszędzie tam, gdzie istnieją tylko obiekty rządowe. Niszczyć burżuazyjne restauracje i kawiarnie. Powinniśmy podzielić się na setki grup i całą masą przeprowadzić na ulicach rewolucyjne demonstracje. Burzyć więzienia, magistraty, urzędy dzielnicowe. Wszystko ma być wolne; podpalać więzienia, otwierać wszystkie sklepy i magazyny z zapasami żywności, odzieżą i innymi towarami, rozdzielać wszystko między głodnych i nagich. Niech każdy sobie weźmie tyle, ile mu potrzeba. Wszystkie artykuły powinny być przeznaczone do powszechnego użytku”. W skład łódzkiej grupy wchodzili głównie subiekci i drobni rzemieślnicy.7 Wymuszali oni opłaty od bogatych sklepikarzy w Śródmieściu i na Bałutach grożąc wysadzeniem domu lub sklepu. W październiku 1906 r., dziewięciu czołowych członków grupy: Josek Noechow Skomski (19 lat), Jankiel Ickow Wonkowiński (33 lata), Josek Mordkow Webelcki (19 lat), Binem Malkow Goldsztein (18 lat), Szmuł Małkow Granasztein (19 lat), Jankiel Icek Majlechow Bajsbrut (17 lat), Abram Uszerow Najchauz (19 lat.) Gersz Majlech Abramow Wajsberg (25 lat), Wiktor Beniaminow Bunemfeld (22 lata)8, zostało aresztowanych, a następnie 25 grudnia stanęli przed sądem wojennym. Uznano ich winnym działania w organizacji anarchistycznej i skazano na zesłania na Syberię od 8 do 15 lat.9 Liczne aresztowania nie ominęły też grupy warszawskiej, gdzie 16 członków rozstrzelano bez wyroków sądowych. Rozbita przez aresztowania grupa, została odbudowana parę miesięcy później jako Łódzka Federacyjna Grupa Anarchistów Komunistów, rozszerzając swoją działalność na Piotrków. W marcu 1907 roku, w celu wzmocnienia organizacji, przybył z Brukseli, najpierw do Warszawy, a następnie w połowie 1907 r. do Łodzi, belgijski anarchista o pseudonimie Sen-goj, z paszportem na nazwisko August Waterloo.10 Prawdopodobnie nazywał się on Johannes Golcman. Przywiózł ze sobą kilka numerów anarchistycznego pisma „Głos Rewolucji” oraz 500 rubli, które podzielił między Warszawę a Łódź. Środki jakimi dysponowała grupa okazały się ciągle jednak zbyt małe by wznowić działalność propagandową. Postanowiono przeprowadzić akcję zdobycia funduszy napadając na dom kupca Szloma Gedricha. Czterech napastników weszło do budynku terroryzując bronią obecnych tam ludzi gdy jeden z nich udał się do sąsiedniego pokoju z właścicielem, padł strzał. Kupiec zginął, a na odgłos wystrzału czwórka bojowców uciekła nie zabierając nic ze sobą. W czasie pościgu jeden z nich został aresztowany.

Na początku lipca łódzcy anarcho-komuniści wysłali dwóch delegatów na konferencję do Kowna, gdzie powołano do życia „Federację Grup Anarcho-Komunistów Litwy i Polski” Proklamowany został program, w którym stwierdzano, iż „anarchiści dążą do rewolucji”, której efektem ma być „system anarchi-styczny”. Oskarżał on również burżuazję za klęskę rewolucji w Rosji, która za cenę robotniczych ofiar załatwiła „swoje sprawy”. Następnie ogłoszono przyjęte uchwały:

1.Wezwano do federacji wszystkich grup anarchistycznych, co miało wzmocnić ruch.
2.Starano się zaprowadzić porządek w sprawach finansowych.
3.Ustalono strategię w sprawach zwalczania bojówek wrogich partii.
4.Krytykowano związki zawodowe jako element gry burżuazji.
5.Zalecano w trakcie strajków i bezrobocia masową ekspropriację żywności.

W lipcu policja dokonała licznych aresztowań działaczy, skazując ich głównie na katorgę oraz wydalenie. 17 VII 1907 w Ozorkowie podczas napadu rabunkowego został aresztowany Waterloo i skazany na 15 lat katorgi. Wreszcie pod koniec roku zatrzymano przywódcę łódzkiego Internacjonału: Lebusa Watmana, a 16 IV 1908 r. policja wykryła lokal organizacji. W czasie rewizji znaleziono w nim materiały wybuchowe, pieczęć owalną grupy, wydawnictwa i gazety anarchistyczn. Aresztowano 18 osób i postawiono 2.IV.1909 przed sądem wojennym w Łodzi.

Maksymaliści

Na początku 1907 roku byli członkowie bojówki SDKPiL zorganizowali w Łodzi odłam powstałej jesienią warszawskiej grupy anarchistyczno-komunistycznej „Zmowa Robotnicza”.11 Podstawową formą dzia-łalności był terror ekonomiczny. „Zmowa Robotnicza” grabiła i zabijała wszelkiej maści fabrykantów, inżynierów, majstrów, urzędników, a zarobione lub wymuszone pod groźbą rewolweru pieniądze dzieliła między siebie. Na czele łódzkiej grupy stanął niejaki „Warszawiak”12, który to ze swymi towarzyszami dokonywał napadów i wymuszeń pieniędzy pozostawiając pokwitowanie opatrzone podro-bioną pieczątką PPS. Komitet Okręgowy PPSu zlecił swej organizacji bojowej zlikwidowanie za wszelką cenę maksymalistów, jako groźnych przestępców szkodzących wizerunkowi partii. W wyniku przeprowadzenia akcji rozstrzelano 3 członków tej organizacji. W odpowiedzi maksymaliści ostrzelali 2 funkcjonariuszy PPS, znajdujących się w mleczarni „Rogów”13. Carska policja nie mogąc uporać się z grupą, postanowiła posłużyć się skruszonym prowokatorem „Czerwonym Olkiem”, który pomógł w likwidacji grupy warszawskiej. Przywieziono go do Łodzi, a następnie osadzono w więzieniu przy ul. Długiej. Przeciwko takiemu sąsiedztwu zaprotestowali więźniowie polityczni, próbując dokonać na nim samosądu. W celu niedopuszczenia do rozruchów, przewieziono go więc do aresztu III komisariatu policji, gdzie w styczniu 1908 powiesił się.

Rewolucyjni Maksymaliści

Początkowo pełna nazwa grupy brzmiała: „Centralny Komitet Robotniczy Partii Rewolucjonistów Maksymalistów”14. Organizacja istniała zaledwie dwa miesiące, od września do października 1907r. Po oderwaniu się od PPSu, jej byli członkowie stworzyli grupę dokonującą zbrojnych napadów i ekspropriacji, dzieląc zdobyte pieniądze między siebie. Jednak bardzo szybko zostali zdekonspirowani, a członkowie grupy 25 września 1908r. stanęli przed sądem wojennym, który to Antoniego Kubiaka (lat 17), Władysława Zgierskiego (lat 22), Oskara Mochna (lat 21) i Walentego Nowickiego (lat 21) skazał na karę śmierci (wyrok został wykonany w nocy 29 września), Hugona Probe (lat 21), Stanisława Szuszanka (lat 24), Ignacego Kozłowskiego (lat 22) i Krzysztofa Gotlieba (lat 20) na karę bezterminowej katorgi, Józefa Zawadzkiego, (lat 17), Rudolfa Fidlera (lat 19), Edmunda Nowakowskiego (lat 18), Augusta Adam-czewskiego (lat 20) i Stanisława Jesionka (lat 17) na karę (20 lat) katorgi, Piotra Łagowskiego (lat 24), Karola Czerwińskiego (lat 21) i Józefa Szaflika (lat 22) na 6 lat katorgi, Aleksandra Kochanowskiego na 4 lata katorgi, Feliksa Jędreckiego (lat 16) na 12 lat więzienia.

Grupa Syndykalistów – Maksymalistów

W marcu 1907 roku PPS-Frakcja Rewolucyjna zorganizowała ogólnokrajowy zjazd w Krakowie, mający na celu przedyskutowanie spadku popularności partii wśród robotników. Łódzka sekcja PPS - FR wysłała na niego 14 delegatów wśród których znalazł się m.in. Nikifor Kamer („Wicek” lub „Załęski”), nauczyciel ludowy. W czasie wyjazdu spotykał tam anarchistów i zapoznał się z teoriami Machajskiego, w wyniku czego po powrocie do Łodzi stał się wrogiem wszelkiej działalności partyjnej. Jako łódzki skarbnik PPS-FR, wykorzystując swoje kontakty, zorganizował wewnątrz partii utajnioną organizację anarchistyczną, z którą przeprowadzi szereg akcji rabunkowych. W końcu jego działalność wyszła na światło dzienne i PPS-FR w czasie dochodzenia i rozprawy, w sierpniu zawiesiła go wraz z „Jerzym” i „Bencem” (członkami jego grupy) w prawach członkowskich partii. Ci już jawnie jako Grupa Syndykalistów – Maksymalistów, dokonali 17 X 1907 napadu na kasjera kolei Fabryczno-Łódzkiej – Gawalę, któremu zrabowali 22 045 rubli, raniąc eskortującego go strażnika . W napadzie obok Kamera wzięli udział: Piotr Zybała ps. „Gołąb”, Mysłowiec, Kretowicz ps. „Kuba”., Ignacy Kozłowski. Do grupy z czasem przyłączyli się inni byli działacze PPS -FR: Jan Czepliński ps. „Ignac”. (magazynier kolejowy), Adam Ostrowiec ps. „Wacław”, Jan Osmańczyk ps. „Piętka” (pracownik poczty), Józef Szymański, Jan Ziółkowski, Konstanty Jakubowski ps. „Tygrys”, Józef Banaszczyk ps. „Kuternoga”, Andrzej Jach ps. „Władysław” , Stefan Słabosz ps. „Wulkan”, Piotr Szwertner ps. „Fryderyk”. Trzej ostatni w przyszłości należeć będą do grupy Rewolucyjnych Mści-cieli. Pod koniec roku Kamer został aresztowany, a członkowie grupy rozwiązali ją, zakładając w to miejsce nową organizację pod nazwą „Grupa Rewolucjonistów Terrorystów”.

Grupa Rewolucjonistów Terrorystów

Często po śmierci lub aresztowaniu swojego lidera, grupy anarchistyczne zmieniały nazwę w celu dezinformacji policji carskiej, która mogła by znajdować się na tropie organizacji. Tak również było i tym razem, gdy po aresztowaniu Kamera, członkowie „Syndykalistów – Maksymalistów” zmienili nazwę pod koniec 1907 na „Grupę Rewolucjonistów Terrorystów”.15 Pragnęli jednak pójść nieco dalej w stosunku do poprzedniej formacji, opracowując swój własny program polityczny i statut, które to dokumenty dwa lata później zostały przejęte przez Rewolucyjnych Mścicieli. Zawarli w nich swoją niechęć do partii socjalistycznych jako zdrajców sprawy robotniczej, jak i do inteligencji, która (ich zdaniem) rękoma robotników próbowała poprawić swoją pozycję. Propagowali terror ekonomiczny i styl życia oparty o zasady anarchokomunizmu.

Grupa Anarchistyczno Spiskowa

I jeszcze raz członkowie grupy zmieniali nazwę na początku 1908r. z Rewolucyjnych Terrorystów na Anarchistyczno Spiskową16, tym razem prawdopodobnie dla podkreślenia swych poglądów anarchistycznych. Trzonem organizacji zostają: Józef Banaszczuk „Kuternoga”, Andrzej Jach „Władysław”, Stanisław Słabosz „Wulkan”, Piotr Szwertnerz „Fryderyk”. Jednocześnie organizacja w przyszłości zaopatrzy Rewolucyjnych Mścicieli w broń oraz kadry ludzkie.

Rewolucyjni Mściciele

Grupa Rewolucyjnych Mścicieli, w ciągu prawie czterech lat swojego działania, od 1910r. do 1913r., dokonała kilkudziesięciu napadów na pociągi, urzędy, carską policję i wyższych urzędników państwowych. Władze carskie, jak i prokuratura Warszawskiej Izby Sądowej, określały Mścicieli jako organizację anarchistyczną, dążącą za pomocą terroru do zburzenia panującego porządku. Częstokroć zacierała się granica pomiędzy czystym bandytyzmem, a walką ideową, jednak sami członkowie każdorazowo starali się nadać swoim akcją wymiar polityczny, poprzez pozostawianie na miejscu akcji listów mówiących o charakterze podejmowanych kroków. Grupa określała się jako terroryści ekonomiczno – polityczni, „której celem jest walka o wyzwolenie klasy robotniczej spod jarzma burżuazyjno-rządowego”. W swym programie pisali również: „..Jednym z celów naszej organizacji jest niesienie pomocy członkom swoim zamkniętym w więzieniu, czy znajdującym się na katordze oraz ich rodzinom”16. Część zdobytych pieniędzy dzielona była pomiędzy członków grupy według ich potrzeb. Jedynymi jak uważali, w dotychczasowej sytuacji politycznej metodami walki były terror i zajęcia majątku rządowego, jaki i prywatnego. Mściciele w swym programie odrzucali walkę o suwerenność Polski: „Nie prowadzimy walki o niepodległość Polski, domagamy się natomiast szerokiej i pełnej autonomii politycznej i kulturalnej dla kraju”. Akcje natomiast, jak wskazywano w odezwie, skierowane były przeciw burżuazji, obszarnikom, inteligentom, duchownym, wyższym urzędnikom, adwokatom, oficerom, kupcom, sędziom i jak to określali innym wyrzutkom społeczeństwa. Swoista niechęć do inteligencji jaką reprezentowali oraz często niesprecyzowana orientacja polityczna, zbliża ich ideologicznie do poglądów Machajskiego, jak i anarchokomunistów. Jednocześnie należało by w tym miejscu nadmienić, iż wielokrotnie ich postępowanie było sprzeczne z ideami anarchizmu. W warun-kach represji i ograniczonej działalności partii masowych, spotykali się z sympatią i pomocą niektórych środowisk robotniczych, które widziały w nich bohaterów i mścicieli swych krzywd oraz upokorzeń doznanych po klęsce rewolucji. Poparcie robotników ułatwiało Mścicielom ukrywanie się. Inną przyczyną nieuchwytności był specyficzny instruktaż działania, polegający na przestrzeganiu konspiracji w życiu codziennym członków, który nakazywał, aby Mściciele nie nosili przy sobie żadnych podejrzanych przedmiotów, nie posiadali w domu materiałów propagandowych, unikali w zakładach wszelkich rozmów ideologicznych i krytykujących obecną sytuację polityczną. Udawali całkowite zobo-jętnienie, jednocześnie informując na spotkaniach o wszystkich swoich spostrzeżeniach i domysłach. Powodowało to trudność w schwytaniu wszystkich jej członków przez „Ochranę” przez prawie trzy lata.

Wszelkie decyzje polityczne i organizacyjne podejmowane były na walnych zgromadzeniach. Grupa nie posiadała przywództwa, a wszyscy jej członkowie mieli takie samo prawo głosu. Jedynie podczas akcji wybierany był dowódca, któremu uczestnicy zobowiązani byli bezwzględne posłuszeństwo. W przypadku jakiejkolwiek dezercji w czasie akcji, zdrady, czy roztrwaniania grupowych pieniędzy, groziła śmierć. Może w wyniku tak restrykcyjnych zasad, zdarzało się to niezwykle rzadko. Niepisanym prawem było również samobójstwo w sytuacjach grożących aresztowaniem i w dalszej konsekwencji możliwością wydania pozostałych towarzyszy. Było ono zazwyczaj przestrzegane. Nowo pozyskani członkowie organizowani i formowani byli w piątki, co miało znaczenie prawdopodobnie przy jakiejkolwiek zdradzie, ograniczając możliwości wydania pozostałych członków grupy. Obok nich istniała „Organizacja Techniczna” spełniająca funkcje wywiadowcze i zaopatrująca grupę w broń. Każdy z bojowców RM zaopatrzony był w pistolet mauzer (do strzału na odległość) i browning (do walki z bliska) oraz odpowiednio do figury bojownika uszyty woreczek z kieszeniami na magazynki naładowane pociskami oraz luźne naboje do pistoletów. Wewnątrz samej grupy panowały bardzo silne więzi przyjaźni i odpowiedzialności za poszczególnych członków jak i ich rodziny w razie aresztowania lub śmierci.17 Założycielami organizacji byli Edward Dłużewski „Zemsta” ur. w 1891 r. syn dozorcy z Bałut18, należący do PPSu-FR w Ozorkowie oraz Józef Piątek „Sęp” ur. w 1889 r., szef Organizacji Bojowej łódzkiego PPS-FR. Pierwszy z nich w wyniku licznych akcji zbrojnych z ramienia PPSu-FR i zabiciu 5 osób (inne źródła podają 10) został aresztowany i skazany na karę śmierci. W związku ze swoim młodym wiekiem, miał bowiem zaledwie 19 lat, kara została mu zamieniona na 12 lat więzienia. Dłużewski początkowo karę odsiadywał w Łodzi, następnie w Piotrkowie i Kaliszu. Symulując chorobę spowodował skierowanie do szpitala, skąd zbiegł. Zdobywszy cywilne ubranie, nocami dotarł do Łodzi., gdzie w listopadzie poznał Sępa, który w owym czasie wystąpił z PPSu z powodu rozczarowania kierunkiem działania partii. Sęp skłaniał się ku anarchizmowi i propagowaniu postaw antyinteligenckich. Przekonał więc młodego Dłużewskiego o konieczności powołania w mieście „zdyscyplinowanej organizacji anarchistycznej”. Obaj krytycznie oceniali dotychczasowe działanie PPS i utworzyli grupę Rewolucyjnych Mścicieli. Program i status został przyjęty według projektu opracowanego przez członków Grupy Rewolucjonistów Terrorystów, organizacji anarchistycznej powstałej na początku 1908 r. z byłych członków PPS-FR, którzy przyłączyli się do Mścicieli (min. Andrzej Jacek, Eliasz Aleksander Jaszke, Stefan Słabosz, Stanisław Niednarkiewicz, Stefan Dembski, Józef Banaszczyk). Piątek zaopatrzył grupę w broń oraz przeprowadzał szkolenia. Pierwsza ich wspólna akcja miała miejsce 22 października w kolonii Radogoszcz i skierowana była przeciwko znienawidzonym strażnikom gminnym Wendemu i Jurczence. Dwaj zamachowcy Sęp i Zemsta podeszli do swych ofiar, wyciągnęli broń i zaczęli strzelać aż do czasu, gdy upewnili się, iż obaj nie żyją. Akcja przeprowadzona została w celu propagandowym i miała zyskać wśród mieszkańców dzielnicy poparcie dla ich działań i ten cel został osiągnięty. Jak pisał policmajster Łodzi : „Ściganie Rewolucyjnych Mścicieli jest w wysokim stopniu utrudnione, gdyż znajdują oni poparcie u przychylnie do nich nastrojonej ludności miejscowej”. Zaczęli przyłączać się coraz to nowi działacze pozyskiwani głównie z byłej PPSu. Nierzadko byli to młodzi ludzie z ‘dobrych domów’ np. właścicieli kamienic. Organizacja rozrasta się, powstały nowe grupy w innych miastach: Zgierzu, Warszawie, Częstochowie, Radomiu, Kielcach, Sosnowcu, Będzinie, Ostrowcu, Kaliszu, Żyrardowie i Krakowie. Mściciele stali się bardzo popularni, a za głowę Dłużewskiego władze wyznaczyły nagrodę 500 rubli. Spowodowało to próbę jego aresztowania 2 grudnia na stacji Łódź Fabryczna, w wyniku czego doszło do strzelaniny, w której zginął agent Ochrany Kapłan i rosyjski podchorąży Gawryłow, a dwie osoby zostały ranne. Mścicie-lom natomiast udało się uciec bez szwanku. Kolejne akcje to, napad 7 grudnia na kasę towarową stacji Pabianice, z której zabrali 6 975 rubli i 16 marca na pociąg osobowy nr. 17 jadący ze stacji Łódź Widzew do stacji Noworadomsk. Zamaskowani Mściciele posiadający browningi i mauzery najpierw zatrzymali pociąg hamulcem ręcznym, a następnie grożąc kasjerowi bronią ukradli kasetki z wypłatami dla pracowników kolei (11000 rubli). Pozostawili na miejscu przestępstwa, jak to już będą mieli w zwyczaju, odezwę i kartkę napisaną w języku polskim: „kasetki skonfiskowała Grupa Rewolucjonistów-Mścicieli” oraz przyłożone dwie pieczęcie, jedna czerwona, druga czarna z napisem - „Grupa Rewolucyjnych Mścicieli”. W czasie trwania akcji wywieszona była również czerwono-czarna flaga. Pościg, który udał się za Mścicielami odnalazł jedynie porzucone przez nich cztery palta. Policji jednak udało się ustalić, iż jedno z nich należało do Stefana Słabosza ps. Wulkan, u którego podczas jego nieobecności przeprowadzono rewizję, w czasie której odnaleziono część pieniędzy. Ustalono również, iż do organizacji należeli: Dłużewski, Jaszke i Jacha ps. Siwek, którzy prawdopodobnie mogli być zamieszani w napad. Pierwsza próba zatrzymania miała miejsce 21 marca w lesie tuszyńskim przez policmajstra miasta Pabianic, Kronenberga. Został on jednak postrzelony, a poszukiwanym udało się zbiec. Wiedząc, iż ich mieszkania są pod stałą kontrolą, w czasie szukania kryjówki (15 kwietnia) spotkali Feliksa Pastusiaka, który dowiedziawszy się, kim są, zaprowadził ich do trzypokojowego mieszkania księgowego fabryki M.Silbersteina, Wacława Brzeziny na ul. Widzewskiej 151. Jednak „pomocnicy” okazali się agentami Ochrany i powiadomili policję o miejscu pobytu Mścicieli, licząc na nagrodę 500 rubli. Dom otoczyła policja, żandarmeria i wojsko. Po długotrwałej obronie od wczesnych godzin porannych do południa dnia następnego, Mściciele wypuścili rodzinę zdrajcy i czekali na decydujące rozstrzygnięcie. W tym czasie policja ewakuowała mieszkańców i na polecenie przybyłego do Łodzi gubernatora podpaliła kamienicę. Dłużewski i dwóch jego towarzyszy nie widząc już możliwości wyjścia z okrążenia, popełnili samobójstwo. Jedynie Słabosz wyskoczył przez okno. Ciężko ranny przyznał się do wszystkich akcji śledczemu i umarł w szpitalu.19 Grupa zemściła się na Brzezinie 3 maja 1911 w Konstantynowie, który to po spaleniu mieszkania, nie mogąc znaleźć żadnego lokalu ze względu na swój czyn oraz po oświadczeniu przez robotników fabryki, iż nie będą z nim pracować, wyprowadził się z Łodzi. Wyrok wykonali: Drynia, Bednarkiewicz i Siemieniec. Policja rozpoczęła poszukiwanie Mścicieli, w efekcie złapano jednego z ważniejszych działaczy, Jana Świątka, powieszonego następnie bez procesu. Śmierć Dłużewskiego nie wstrzymała jednak działalności grupy, przeciwnie, ich akcje stały się coraz śmielsze, powiększono też terytorium działania. W czerwcu dokonali napadu na kasjera Rychłowskiego, w sierpniu na kantor Rzucewa zabijając dwie osoby. Wykonali również wyroki śmierci na strażnikach: Czernym, Sarnocie, Połowcewie i Kiryluku. W celu nadania ideowego charakteru grupie, wydali też odezwę „Do robotników i robotnic”, która rozpoczynała się od słów „Tylko przemocą zdobywa się królestwo niebieskie”. Miała ona charakter antkapitalistyczny i zapowiadała dalszą walkę z wrogami proletariatu. Usprawiedliwiała również walkę z pistoletem w ręku jako walkę o wolność i godne życie. Na początku lipca pod przewodnictwem Józefa Banaszczyka wykonano wyrok na prowokatorze Konstantym Jakubowskim „Tygrysię” oraz napadnięto na karetę fabrykanta Geniga zabierając mu 4200 rubli. 19 lipca 1911 r. Stanisław Bednarkiewicz „Sergiej”, Józef Piotrowski „Franek” i Roman Prawicki „Serwus Młodszy”, stojąc na przystanku podmiejskich linii tramwajowych, stali się obiektem zainteresowania dwóch złodziei kieszonkowych, którzy zamiast portmonetek namacali u nich pistolety. Powiadomili natychmiast o swoim odkryciu policję, która wsiadła do tramwaju jadącego w kierunku Zgierza. Zamachowcom jednak udało się ich zabić, następnie wyskoczyli z jadącego wagonu. Z kolei na początku września, policja podejrzewając o przynależność do Mścicieli braci Chołyszów, przeprowadziła rewizję w mieszkaniu ich ojca – dozorcy na ul. Rzgowskiej 6. Podczas przeszukania mieszkania zostali zaatakowani przez Rewolucjonistów, w wyniku czego zginęli stójkowy Bazulin i żandarm Chołysz, a trzy osoby zostały ranne. W czasie strzelaniny jeden z Mścicieli, Józef Banaszczyk zabił swojego kompana Skibę, który dostał ataku padaczki, w związku z czym nie był zdolny do ucieczki. Mściciele starali się, aby nigdy nikt z nich nie dostał się żywy w ręce carskiej policji, która mogłaby ich zmusić torturami do ujawnienia informacji o grupie. We wrześniu i listopadzie dokonali kolejnych napadów na pociągi. Najpierw na towarowy między stacjami Widzew i Chojny, gdzie rozbili skrzynię z pieniędzmi kradnąc 11 800 rubli. Następnie na pociąg osobowy między Rogowem, a Płyćwią w którym brało udział 18 osób. W czasie napadu została wywieszony czarnoczerwony sztandar z napisem Rewolucyjni Mściciele. 16 października prowokator Pastusiak natknął się na ul. Radwańskiej 41 na mściciela Stanisława Dębskiego. Śledził go pod same mieszkanie gdzie przebywało jeszcze trzech bojowców w tym Banaszczyk, a następnie wezwał Ochranę. Wyniku strzelaniny zginął Dębski jednak pozostałym jego towarzyszom udało się uciec. Niecały miesiąc później 2 listopada na Piotrkowskiej 49 Banaszczyk i dwóch jego kompanów ponownie natknęło się na Pastusiaka patrolującego w towarzystwie innych agentów ulicę. Otworzyli oni ogień raniąc kilku przypadkowych przechodniów. Wszystkim prócz Stanisławowi Bednar-kiewiczowi „Siergiejowi” udało się zbiec. Ukrył się on w kamienicy na Zielonej 6 gdzie przez dwa dni i noce ostrzeliwał się z dachu. Nie widząc w końcu możliwości ucieczki popełnił samobójstwo. Nowy rok 1912 przyniósł w styczniu aresztowanie 32 Mścicieli, z których 22 Ochrana przedstawiła konkretne zarzuty i postawiła przed sądem. Jednocześnie w wystosowanej w lutym odezwie do robotników fabrycznych i chłopów Mściciele pisali: „Robotnicy! Siłą zdobywać będziemy kapitał, będziemy wysysać soki z wyrzutków burżuazji, wyzyskiwaczy i inteligentów, duchowieństwa, wyższych urzędników, oficerów, kupców, sędziów, adwokatów, współpracowników gazet i tym podobnych wyrzutków społeczeństwa, a także z policji, ponieważ wszystkie te soki powstały z naszego potu i łez, dla tego też mamy prawo korzystać z nich. Niech nasza nędza i godność ludzka pobudzą nas do tego, abyśmy żyli dobrze lub umierali godnie, do natychmiastowej zemsty za wszystkie podłe działania ciemiężycieli i do niezwłocznego odsunięcia władców od kapitału i bogactwa, a wówczas na ziemi szybko zapanuje sprawiedliwość. Śmierć ciemięzcom! Niech żyje ogólnoświatowa komuna!”. 7 marca grupa napadła na kasjera fabryki Geyera, a czternastego zabiła dwóch strażników Laszczuka i Chwiedczaka. Cały czas Mściciele dbają o wizerunek polityczny swoich działań, poprzez wysyłanie listów do „Kuriera Łódzkiego”, w których wyjaśniali charakter i motywy swoich działań. Wysyłali też listy do policmajstra Rieszanowa, ostrzegające go że niebawem dosięgnie go zemsta. W maju Mściciele napadli na dwóch kasjerów Huty Bankowej, raniąc trzech strażników: Prokopienkę, Biedę i Rosiaka. Na dwa miesiące przenieśli następnie pole swojego działania do Częstochowy, gdzie próbowali zabić policmajstra Pekurę. 2 października po powrocie do Łodzi, carska Ochrana otrzymała informacje od tajnego agenta o miejscu ukrycia Józefa Piątka na ul. Dzielnej (Narutowicza) 78, w mieszkaniu Władysława Gonerskiego. Dom został otoczony, a w wyniku rozpoczętej strzelaniny zginął kapitan Mozel, natomiast ranni zostali podoficer Podchyłko i agent Kowalew. W końcu udało się pojmać ciężko rannego Piątka, który został przewieziony do szpitala, gdzie wkrótce zmarł. Do ostatniej chwili budził strach wśród pilnujących go pracowników Ochrany. Leżąc na łóżku, wyjął spod pościeli zwiniętą kulę bandażu przypominającą bombę, co spowodowało popłoch u przesłuchujących go oficerów.20 Inny bojowiec Bronisław Cieślak „Julek” lub „Jastrząb”, który uciekł z miejsca walki, został zastrzelony przez dwóch żandarmów w lesie widzewskim. Odkrycie miejsca pobytu Piątka, które było przypuszczalnie punktem kontaktowym grupy, umożliwiło aresztowanie szeregu osób należących do Mścicieli. Józef Banaszczyk zginął na mocy wyroku sądowego jako zdrajca a jedenaście osób za przynależność do Mscicieli zesłano w głąb Rosii. Łodzi Rozbitą grupę próbował odbudować Michał Zakrzewski „Jastrząb”, zwołując konferencję organizacji 26 maja 1913 w Zakopanem w której uczestniczyło 14 osób. Dyskutowano o zemście za śmierć poległych i aresztowanych towarzyszy. Uchwały mówiły o „prochu, bombach, konfiskatach i zemście na oprawcach”. Uchwalono również odezwę do PPSu, który to według delegatów dopuszczał się wy-dawania anarchistów w ręce policji. O ile tego typu fakty miałyby się powtarzać postanowiono podjąć akcje odwetowe. Zakrzewski przyjechał do Łodzi, gdzie 19 listopada 1913 został aresztowany. Torturowany wydał swoich towarzyszy oraz miejsce spotkań, co spowodowało faktycznie zakończenie działalności grupy. W ciągu trzech lat działania Mścicieli, jak podaje E. Ajnenkiel21, przez grupę przewinęło się 371 osób, z czego aresztowano 51. Zostali oni skazani w większości na zesłanie bądź karę śmierci. Szczególnym echem odbił się proces z października 1914 r. Obejmował on 76 oskarżonych i prawie 200 świadków. Po naradzie sędziów proces został w końcu podzielony na parę mniejszych. Wybuch wojny spowodował przewiezienie aresztantów najpierw do Warszawy, a następnie do Moskwy. Tam właśnie odbyły się procesy w czasie których wielu skazano na karę śmierci ze zamianą na katorgę. Do czołowych oskarżonych na tym procesie należeli: Michał Doroszewski, Władysław Goberski, Michał Krzemiński, Józef Cimek, Jan Kryster, Frnaciszek Tomaszewski, Kuno Reis, Jan i Antoni Słaboszowie, Julian Szwertner, Leon Banaszczyk, Franciszek Dłużewski, Andrzej i Bronisław Hołyszowie.

Anarchia i Czarny Kruk

Znikomość materiałów historycznych dotyczących anarchizmu często nie pozwala na odtworzenie faktów i programu działających grup. Szczególnie dotyczy to tych organizacji, które odrzucały terror jako narzędzie walki politycznej. Ze względu na swój pokojowy charakter, ich akcje nie były odnotowywane, przez Ochranę co spowodowało powstanie luki historycznej. Tak się właśnie sprawa ma w przypadku „Czarnego Kruka” i „Anarchii”, obu grup działających prawdopodobnie gdzieś na przełomie 1907-1910. Na temat pierwszej wiadomo tylko tyle, iż w jej skład wchodziło ok. 7 osób. Natomiast „Anarchia” była prawdopodobnie odłamem grupy białostockiej założonej pod koniec 1905, której to członkowie w wyniku podziału anarchistów w tym mieście, przyjęli taktykę propagowania swych poglądów w działalności agitacyjno-propagandowej. Potępiali oni „bezosobowy terror”, przedstawiając swoje założenia ideowe i taktyczne w odezwie pt. „Anarchizm i polityczna walka”.22

Grupa Polskich Anarchistów

W 1920 roku łódzcy anarchiści utworzyli grupę, której celem miała być szeroko zakrojona akcja propagandowa. Przystąpiono do wydawania pisma w języku jidysz „Głos Wolności” oraz broszury Kropotkina „Nowoczesna nauka i anarchizm”. W 1921 z młodych ludzi którzy pojawili się w grupie stworzono sekcję uczniowską, mającą zajść się agitacją w szkołach. Wydali oni „List do młodych” wyjaśniający zasady anarchizmu, powielony na hektografie, a następnie rozprowadzony po łódzkich szkołach. GPA próbowała również dotrzeć do robotników poprzez uczestnictwo w kursach edukacyjnych, które prowadziły związki zawodowe. Pozwoliło to zaznajomić sporą cześć słuchaczy z ideami anarchistycznymi. Jednak władze związkowe bojąc się szerzącej propagandy anarchistycznej rozwiązały centra edukacyjne pod pretekstem nakazu policyjnego. Na początku 1923 roku grupa wydała a następnie rozprowadzała kilka broszur: w języku jidysz „Anarchistyczny i bolszewicki komunizm” napisany w celu wyjaśnienia stosunku anarchistów do bolszewickiego państwa, „Prawda o Machno” rozprowadzana w czasie procesu Nestora Machno w Polsce oraz tekst Rudolfa Rockera „Dyktatura lub rady”, którego ostatecznie nie udało się przemycić z drukarni w Anglii. Jesienią 1923 roku kilkanaście osób opuściło GPA i wyjechało do Francji co de facto związało się z zaprzestaniem działalności.

Anarchistyczna Federacja Polski

AFP została powołana w Warszawie 24 lipca 1926 roku w czasie I Konferencji Krajowej, zorganizo-wanej przez 5 polskich miast, w których to jednak nie znalazła się Łódź. Dołączyła ona do Federacji dopiero w 1931 r. pod nazwą „Bałuty”, co by świadczyło o miejscu zamieszkania członków tej grupy. Organem wydawniczym AFP został „Głos Anarchisty”, wychodzący w Warszawie. Konferencja określiła swoją działalność w kierunku anarchosyndykalizmu z krytyką parlamentaryzmu jak i dyktatury proletariatu. Podczas zjazdu założycielskiego, AFP wezwała do uwolnienia wszystkich więźniów politycznych jak i potępiła politykę Piłsudskiego. Federacja odrzuciła terror jako narzędzie walki skupiając się całkowicie na akcjach propagandowych (strajki, demonstracje) oraz działalności wydawniczej dystrybuując kilka pism: „Głos Anarchisty”, ”Walka Klas”, „Młody Rewolucjonista”, „Anarchistyczna Federacja Polski” oraz okolicznościowe ulotki i broszury. Młodzi anarchiści uczestniczyli w demonstracjach komunistów prowokując ich do dyskusji i szerząc wśród nich propagandę anarchistyczną. Natomiast w ramach samokształcenia organizowali wieczory edukacyjne, na których odczytywane były referaty autorskie.

Właściwie brak jest danych o demonstracjach i akcjach strajkowych AFP w Łodzi, choć jest niemal pewne, iż takowe się odbywały. Jedyna wzmianka pochodzi z 1931 r., w której to łódzcy piekarze i malarze, prawdopodobnie członkowie AFP, brali udział w strajku związanym z niskimi uposażeniami za ich pracę. Relacja z tych wydarzeń podpisana jest przez S. Łowickiego, członka AFP. Wraz z wybuchem II Wojny Światowej AFP rozwiązała się a jej członkowie przeszli do podziemia.

Seksa

Przypisy
1 W. Karwacki, Łódź w latach rewolucji 1905-1907, Łódź 1975
2 A. Rżewski, Lokaut łódzki, „Niepodległość”, s 49.
3 K. Stefański, Współczesne stronnictwa polityczne w Królestwie Polskim „Krytyka”, t. XXIX, s. 189.
4 Polska Partia Socjalistyczna, „Czerwony Sztandar”, nr. 165, 17 III 1909, s. 2.
5 W. Kołodziej, Anarchizm i anarchiści w Rosji i Królestwie Polskim, Toruń 1992, s. 66, 67, 72.
6 H. Rappaport, Anarchizm i anarchiści na ziemiach polskich do 1914 r., Warszawa 1981, s. 16.
7 E. Ajnenkiel, Rewolucyjni Mściciele, „Rocznik Łódzki”, t. XXIX, Łódź 1980, s. 146
8 H. Rappaport, Anarchizm i anarchiści na ziemiach polskich do 1914 r., Warszawa 1981, s. 35.
9 Ibid., s. 39.
10 W. Kołodziej, Anarchizm i anarchiści w Rosji i Królestwie Polskim, Toruń 1992, s. 72, 74.
11 „Łodzianin”, nr 30, kwiecień 1907.
12 E. Ajnenkiel, Rewolucyjni Mściciele, „Rocznik Łódzki”, t. XXIX, Łódź 1980, s. 144
13 Ibid., s. 145
14 Ibid., s.147.
15 Ibid., s.148.
15 Ibid., s.143.
16 Wojewódzkie Archiwum Państwowe w Łodzi, Akta Gubernatora Piotrkowskiego, sygn. 1827/1912
17 H. Rappaport, Anarchizm i anarchiści na ziemiach polskich do 1914 r, „Z pola walki”, nr 3-4, 1981, st. 194
18 W. Pawlak, Na łódzkim bruku, Łódź 1984, s. 143-144.
19 Ibid., s. 144
20 L. Berenson, Z sali śmierci.
21 E. Ajnenkiel, Rewolucyjni Mściciele, „Rocznik Łódzki”, t. XXIX, Łódź 1980, s. 183 – 184.
22 W. Kołodziej, Anarchizm i anarchiści w Rosji i Królestwie Polskim, Toruń 1992, s. 70.

ANEKS

Manifest Internacjonału

Robotnicy i robotnice!

Rzeki krwi płyną ulicami Rosji, ziemia jeszcze nie wchłonęła krwi starych ofiar, a już znowu leje się krew, na szafocie nowe głowy naszych bohaterskich towarzyszy, którzy zginęli, stali się ofiarami obecnego porządku kapitalistycz¬nego i despotów-oprawców.
Towarzysze i towarzyszki! Dzwonią dzwony, przyzywają do nowego życia, do nowej walki, do walki na śmierć i życie o zburzenie obecnego porządku kapitalistycznego wespół z podłym rządem, a na ich miejsce czas wprowadzić komunę anarchistyczną.

Towarzysze robotnicy! Minął czas, kiedy odtrącaliście czarną chmurę z przed waszych oczu i patrzeliście przez promienie światła. Towarzysze robotnicy, nie dajcie się oszukać przez demokratyczną burżuazję z jej politycznymi re¬wolucjami.

Towarzysze! Robotnik nie może korzystać z tych rewolucji politycznych, otrzy¬ma on swobodę, by umrzeć, by głodować, będzie on mieć swobodnych prze¬śladowców, swobodę by przelewać krew, a kapitaliści, nasi wrogowie, będą posiadać wszelkie swobody, wolność, by eksploatować każdego robotnika, wolność, by wysysać z niego krew i siłę.

Nie rewolucja polityczna da nam wszystko, czego pragniemy i potrzebujemy - powinniśmy znowu zmobilizować nasze siły, prowadzić propagandę wzdłuż i wszerz, prowadzić walkę przeciwko obecnemu porządkowi, tzn. przeciwko klasie rządzącej.

Potrzebujemy wolności bez władzy. Nikt nie rządzi - nikt nie jest gnębiony. Nasze zadanie to rozprzestrzenić nasz anarchistyczny ideał. Nasze zadanie to bronić spraw proletariatu, nie dopuścić go do błota demokratycznego rządu. Towarzysze! Rząd demokratyczny to coś takiego, co sprawia, iż inteligentna burżuazja, figurująca jako przedstawiciel proletariatu, sama będzie skuwać w kajdany wasze robotnicze dłonie.

Towarzysze! Przeżywamy obecnie moment historyczny. Ziemia jeszcze nie zdołała wchłonąć krwi naszych towarzyszy a już znowu zginęły nowe ofiary, nowi bohaterowie na ołtarzu wolności, oto kilka bohaterskich nazwisk: Blumenfeld, "Jankiel Kamasznik", „Kuba", student Modzelewski, Abramowicz, Szulc. Te nazwiska będzie¬my pamiętać i zapiszemy ognistymi literami w historii rewolucji. Towarzysze robotnicy! Na nas wszystkich ciąży obowiązek, aby pomścić tych bohate¬rów, naszych towarzyszy, ofiary kapitalistycznego ustroju, niech was nie przestraszy śmierć naszych towarzyszy-bohaterów, walczcie za zburzenie ustroju kapitalistyczne¬go. Kujcie szable, czyście broń, niechaj wybuchnie gniew, niech przyjdzie burza. Czas wielkiej, szerokiej wojny, zdejmijcie wrogom maski.
Precz z ustrojem kapitalistycznym! Niech żyje rewolucja socjalistyczna! Precz z katami, z obrońcami prywatnej władzy! Niech żyje anarchistyczna komuna!

Łódzka Grupa Anarchistów-Komunistów „Internacjonał"

Manifest wydany 2 lutego 1906r. w języku jidysz, tłumaczenie z policyjnego przekładu na rosyjski)

Program Rewolucjonistów Terrorystów a następnie Rewolucyjnych Mścicieli

Grupa nasza jest organizacją terrorystyczną, polityczno-ekonomiczną, której celem jest walka o wolność klasy robotniczej spod jarzma burżuazyjnego i rządowego. Organizacja uznaje terror jako formę walki politycznej i ekonomicznej w szerokim zakresie, tak, jak w równej mierze dokonywanie ekspropriacji pieniędzy państwowych, jak i burżuazyjnych.

Nie prowadzimy walki o niepodległość Polski, domagamy się natomiast szerokiej i pełnej autonomii politycznej i kulturalnej z podziałem dóbr narodowych między wszystkich ludzi pracy. Jednym z celów organizacji naszej jest niesienie pomocy członkom swoim zamkniętym w więzieniu, czy znajdującym się na katordze oraz ich rodzinom, jeśli one znajdowały się na utrzymaniu uwięzionego i pomocy takiej potrzebują. Zobowiązani jesteśmy też do przyjścia z pomocą tym, którzy rozkonspirowani pomocy tej będą potrzebować.
Zdobyte w akcjach pieniądze rozdzielane będą między wszystkich towarzyszy, w zależności od potrzeb każdego z nich, wiadoma jednak część tych pieniędzy pozostaje w kasie, oddanej pod opiekę zarządu, za co ten jest odpowiedzialny i zobowiązany w określonych terminach do składania towarzyszom dokładnych sprawozdań z wpływów i wydatków.

Członkowie Organizacji wybierają spośród siebie Zarząd, który po powołaniu zobowiązany jest do wykonywania wszystkich uchwał, podjętych na zebraniu. Ważniejsze zagadnienia organizacyjne i polityczne rozpatrywane są przez Ogólne Zebranie Członków. Każdy, kto pragnie należeć do grona Członków Organizacji i nim zostaje, ma obowiązek brania udział~ w razie potrzeby we wszystkich organizowanych akcjach terrorystycznych, w przeciwnym razie nie może być członkiem Grupy Rewolucjonistów - Mścicieli.
Nie uznajemy jakichkolwiek przywódców, każdy posiada prawo głosu i wszyscy są sobie równi. Tylko na czas akcji wybiera się dowódcę, któremu wszyscy uczestnicy akcji są zobowiązani do bezwzględnego posłuszeństwa. Ale tylko w akcji. Członkowie naszej organizacji zobowiązani są do zachowani ścisłej konspiracji i prowadzenia życia normalnego, aby być przykładem dla innych, na dowód, że jesteśmy ludźmi walczącymi o wolność, a ni pospolitymi bandytami i złodziejami.

Na oryginale widnieją dwie pieczęcie: jedna czarna, druga czerwona z symbolem czaszki i dwóch skrzyżowanych kości.

Statut Rewolucjonistów Terrorystów a następnie Rewolucyjnych Mścicieli

Każdy wstępujący do naszej organizacji daje słowo honoru, że nie powie niczego o tym, co w niej ma miejsce, w przeciwnym razie podlega on sądowi, a nawet karze śmierci. Każdy nasz człowiek zobowiązany jest dokładnie przestrzegać tego statusu. Każdy człowiek zobowiązany jest strzec najbardziej ściska konspirację np. nie nosić przy sobie niczego podejrzanego, nie utrzymywać znajomości z podejrzanymi ludźmi, nie prowadzić rozmów na fabrykach itd., a tylko udawać w pełni obojętnych w stosunku do wszystkiego. W ten sam sposób jeden powinien śledzić drugiego i jeśli zauważy cos nieprawidłowego, powinien oznajmić to wszystkim na zebraniu.
Za klęskę, w sensie konspiracji, samochwalstwo i pokazywanie broni itp. Rzeczy każdy jest wykluczony z organizacji.

Członkowie naszej organizacji związują się ze sobą węzłami miłości braterskiej i zobowiązują się do wzajemnego podtrzymywania, także tych którzy siedzą w więzieniu – ich należy podtrzymywać najbardziej i starać się o ich uwolnienie; obowiązkiem jest także podtrzymywać rodzinę zabitego lub aresztowanego towarzysza, jeżeli on do tej pory sam ją utrzymywał.

Wiadoma część zdobytych pieniędzy pozostaje w grupie, a pozostałe dzieli się na wszystkich, odpowiednio, ile komu potrzeba.

Nikt nie może odmówić pracy, inaczej nie może należeć do organizacji. Jeżeli praca tego wymaga, ażeby ofiarował swoje życie, szuka się ochotnika, a w przypadku braku takowego, losuje się go. Nieprzybycie do pracy powoduje to, iż pracę się odkłada, a członkowi organizacji grozi śmierć, chociażby sąd jeszcze rozpatrywał tą sprawę. Za ucieczkę z pola bitwy grozi śmierć i każdy ma prawo wystrzelić w głowę zbiegowi. Jeśli członkowie wypełnią zadanie bez wiedzy organizacji – są wykluczeni. Lecz jeśli jest zadanie i pojawia się wygodny moment do tego, a powiadomić o tym nie można, to w takich przypadkach wypełnić to zadanie, lecz na najbliższym zebraniu zdać z tego sprawozdanie.

Za doprowadzenie do aktu zemsty i wykonanie go na niewinnym człowieku grozi śmierć, chociażby sąd rozpatrywał jeszcze tą sprawę.

Za marnowanie pieniędzy grozi śmierć.

Za zdradę grozi śmierć.

Najwyższą instancją jest ogólne zebranie.

Na oryginale widnieją dwie pieczęcie: jedna czarna, druga czerwona z symbolem czaszki i dwóch skrzyżowanych kości.

Odezwa Rewolucyjnych Mścicieli

Tylko ten doczeka dnia wolności,
Kto z własnej woli jest wolny.
Tylko przemocą osiąga się
Królestwo Niebieskie.
Robotnicy fabryczni i chłopi!
Jakiż cel naszego życia?

Odpowiedź na to znajdujemy w nas samych, a mianowicie: Całe nasze życie bezustannie jest przede wszystkim dążeniem do zdobycia lepszego kawałka chleba, dobrego mieszkania i odzieży, jednym słowem – do polepszenia swego bytu. Oprócz tych potrzeb, wspólnych dla wszystkich bez wyjątku ludzi, każdy pojedynczy człowiek ma przed sobą określony cel, do osiągnięcia którego niezmiennie dąży.

Osiągnięcie tych dążeń w stopniu dającym nam zadowolenie nazywamy szczꜬciem. A więc żyć szczęśliwie - to jedyny cel życia człowieka. Oto problem, który stale zmusza do walki z przeciwnościami napotykanymi na drodze do celu i zakłóca ustanowiony porządek rzeczy.

Każdy z nas robotników i bez wskazań wie, na czym polega cena życia, lecz czy korzysta z tej świadomości, chociaż uskarża się na swój los? Dlaczegóż tak jest? Dlaczego to my - cała masa głodnych robotników, wiedząc dobrze, co nam jest życiu niezbędne, cierpliwie znosimy niedostatek, a najwięcej cierpimy od bez¬skutecznego, często szkodliwego dla nas bezrobocia lub - co jeszcze gorzej - wal¬czymy między sobą. Naszymi umysłami bowiem kierują nasi wrogowie kapitaliści z pomocą przekupionych pachołków-inteligentów, swoimi wrednymi słówkami wpajają w nas zgubne sądy i wrogość partyjną, jak truciznę.

Ile razy masy uciśnione dążyły do dokonania krwawego sądu nad tymi trutnia¬mi i odebrania im majątków, tyle razy panowie inteligenci, te psy karmione ochła¬pami przez kapitalistów, ci cywilni policjanci, kręcili się wśród robotników ze słod¬kimi słowami na ustach i z sercem wściekłego chytrego zwierzęcia. Otumaniali słabe i niepraktyczne umysły poróżnionych robotników i wtedy ci ostatni - zamiast dokonania należnej rozprawy z tyranami i bezzwłocznej konfiskaty majątków na swą korzyść - tworzyli różne partie polityczne, które odciągały robotników od tak dawno żądanego celu, narażając ich na walki bratobójcze i mamiąc ich nadzieją na poprawę bytu później, po zmianie czarcich rządów na diabelskie, a najprędzej po śmierci.

Przypomnimy tylko wypadek z ostatniej rewolucji i zobaczymy, że te szeregi ginęły świadomie. Były to ofiary porozumienia inteligentów, których nasyłała burżuazja (albo fabrykanci) w szeregi robotników w tym celu, żeby ich niedoświadczo¬nych wciągnąć do walki z carsko-szlacheckim rządem, jakoby nieodpo-wiednim dla burżuazji. Ilu robotników wygrywa przy zamianie carskiego rządu na demokra¬tyczny, niech pokaże nam choćby przykład rewolucji francuskiej.

Podżegani przez pachołków-inteligentów pięknymi hasłami i obietnicami ro¬botnicy francuscy chwycili bagnety i za cenę tysiącznych ofiar obalili królewsko-szlachecki rząd feudalny. Niezwykle uroczyście świętowała burżuazja zwycięstwo nad szlachtą. Zamki i gmachy publiczne pełne były śpiewu i muzyki na cześć rewo¬lucji i na sławę poległych, a kosztowne napoje lały się strumieniami, lecz kiedy robotnicy, opierając się na obietnicach, zażądali chleba i wolności - to w odpo¬wiedzi na to ujrzeli skierowane w ich piersi te same bagnety, którymi oni obalili szlachtę i jej rządy.

Porównywując to wszystko, widzimy, że żadna obca siła nas nie oswobodzi, żadne najpiękniejsze mowy panów towarzyszy faryzeuszów - Daszyńskich, Wroń¬skich, Beblów itp. opiekunów naszych z polecenia kapitalistów. Nie tylko oni nam nie pomogą ale zaszkodzą, ponieważ zaciemniają nam umysły i odwracają uwagę naszą na sprawy zupełnie niepotrzebne.

Hasła wolności, równości i braterstwa ci quasi-socjaliści głoszą tylko dla tego, żeby uśpić cię robotniku i pociągnąć za sobą. Lecz zrealizować tych haseł tobie nie wolno i biada ci, jeśli zażądasz bezzwłocznego podziału kapitału trutni, chociaż ka¬pitał ten był osiągnięty twoją pracą. Panowie inteligenci nazwą cię bandytą lub szpiegiem i zabiją w imię socjalistycznej idei lub wydadzą carskim sługusom, otwarcie lub też w drodze prowokacji w swych sprzedajnych organach „Robotniku", „Górniku" itp., o tym nam wszystkim dobrze wiadomo. Na oświatę także niewiele będziemy liczyć, ponieważ obecnie oświata była i jest w rękach inteligencji i do ucisku mas robotniczych, jeśli by nam i dali oświatę, to nigdy nie dadzą właściwej, a tylko takie nieszkodliwe pozory.

Robotnicy! nigdy nie wyjdziemy z tego piekła nędzy - jeśli będziemy naiwnie wierzyć w obietnice kapitalistów, jeżeli nasz wolny rozsądek będzie krępowany różnymi wymyślnymi sugestywnymi teoriami o tym, co jest dobre a co złe.

Nie będziemy się okłamywać, że wilki dobrowolnie przestaną pożerać pokorne stworzenia, że nasi trutnie zaproszą nas dobrowolnie do swych wspaniałych pałaców a sami zejdą do wilgotnych i ciemnych nor, suteren i na mansardy i zamienią wy¬szukane dania i napoje na nasz czarny chleb, jedwab na nasze łachmany. Tylko do silnych należy królestwo niebieskie (lub wspólność majątku) - powiedział Chrystus. Czyli poprawa bytu proletariatu może być osiągnięta nie tylko przez same marze¬nia, ani jakimikolwiek wymyślonymi przez naszych wrogów chwytami, które posia¬daczom majątek powiększą a biednym umniejszą, lecz jedynie śmiałymi wystąpie¬niami i przyłożeniem topora do pnia tego podłego drzewa.

Robotnicy, siłą będziemy zdobywać kapitał, będziemy wyciągać soki z wyrodków burżuazji, z obszarników i inteligentów, to jest duchowieństwa, wyższych urzędni¬ków, oficerów, kupców, sędziów, adwokatów, współpracowników gazet itp. wyrzut¬ków społeczeństwa, a także i policji, ponieważ wszystkie te soki powstały z naszego potu i łez i dlatego przysługuje nam prawo usunięcia ich. Niech nasza nędza i god¬ność ludzka zachęca nas do tego, żeby żyć dobrze i umrzeć godnie, do bezzwłocznego pomszczenia wszelkich podłych działań ciemiężycieli i do bezzwłocznego usunięcia posiadaczy od ich kapitałów i majątków, a wtedy prędzej na ziemi zapanuje spra¬wiedliwość.

Śmierć ciemiężycielom!
Niech żyje wszechświatowa komuna!
Niech żyje prawdziwe zbratanie się cierpiącego ludu!
Niech żyje Grupa Rewolucjonistów Mścicieli!

Nakład 22 000 egz.

Notatka z konferencji Rewolucyjnych Mścicieli Zakopane 26 V 1913 R.

Inicjatorem obrad był Michał Zakrzewski, łodzianin, noszący obecnie pseudonim „Jastrząb".
Porządek dzienny Konferencji obejmował:

1.Organizowanie Grup Rewolucjonistów Mścicieli,
2.Stosunek do PPS FR,
3.Wolne wnioski.

Zagaił obrady Zakrzewski, stwierdzając, że po śmierci „Sępa" — Józefa Piątka Organizacja jako taka przestała istnieć, niektórzy pozostali członkowie nie są związani żadnymi węzłami organizacyjnymi. W obecnych czasach rząd rosyjski wszystkie swoje siły skierował przede wszystkim na prześladowanie i ściganie najżywotniejszych sił bojowych, kierujących ruchem robotniczym. Prześladowania te zmusiły wielu świadomych i bojowych robotników do gromadnej emigracji za granicę, w przeważającej większości do Galicji. Tutaj uchodźcy ci okropnie podupadają i z braku materialnego zabezpieczenia głodują i giną marnie. Nadszedł więc czas przyjścia z pomocą tym wszystkim potrzebującym. Zdecydowaliśmy się więc na ponowne zorganizowanie Grupy Rewolucjonistów Mścicieli i mamy nadzieję, że szeregi jej szybko zapełnią się gotowymi na wszystko oraz odważnymi bojowcami. Program nasz i taktyka streszcza się w krótkich zdaniach - „Walka z uciskiem, śmierć naszym oprawcom, broń i bomby na walkę oraz na ekspropriację. Pieniądze tą drogą zdobyte obrócimy na nasze cele, z nich czerpać będziemy, aby pomóc ludziom i pokryć nasze wydatki".

Punkt drugi referował Józef Winiarski, pseudonim „Sowa", który mówił o tym, że PPS FR wprowadziła do swojej taktyki prześladowanie tych swoich bojowców, którzy z tych czy innych przyczyn pragnęli w jakichś sposób ominąć dyrektywy Centralnego Komitetu Robotniczego, schodząc z drogi przez niego wytyczonej. Prze¬śladowania te dochodziły nawet do wydawania tych niesubordynowanych odszczepieńców w ręce policji. Obecnie PPS FR szczególnie prześladuje członków Grupy Rewolucjonistów Mścicieli. Nie mogąc dłużej ścierpieć takiego ich postępowania, skierowaliśmy do Centralnego Komitetu Robotniczego pismo, w którym żądamy przerwania prześladowań, skierowanych przeciwko nam, grozimy też, że w przeciw¬nym razie wysadzimy ich Centralny Komitet w czasie posiedzenia, które mają miejsce w lokalu „Trybuny". Większość członków naszej Grupy Rewolucjonistów Mścicieli składała się i składa z byłych bojowców dawnej Organizacji Bojowej PPS. Znają oni miejsca przechowywania i magazynowania partyjnej broni, a na skutek przecieków z partyjnych rozmów mamy też różne wieści, z których poznajemy planowane zamachy i ekspropriację w najbliższym czasie. Broń, o której wiemy, należy zabrać, a plany frakcji rewolucyjnej uprzedzić, dokonać je naszymi siłami, dopóty policja rosyjska w kraju, nieco odwykła od takich wystąpień jest uśpioną panującym w tym zakresie spokojem. Wszystko to powinniśmy dokonać szybko, dopóki w polu rośnie żyto mogące nam służyć za dobre schronisko i lasy, w których przed pościgiem możemy się ukryć. Frakcja Rewolucyjna zwleka z podejmowaniem napadów, nie będąc pewną swych bojowców, czy skonfiskowane sumy nie obrócą na własne potrzeby.

W punkcie 3) postanowiono odbudować Grupę Rewolucjonistów Mścicieli. Wy¬brano jednogłośnie jej przywódcę w osobie Michała Zakrzewskiego „Jastrzębia", jego zastępcę Józefa Winiarskiego „Sowę".
Niebawem, po zakończeniu obrad, zorganizowano trzy oddziały bojowe, cztero¬osobowe, kierując je do Warszawy, Sosnowca, trzecią zaś grupę podzielono i po dwóch wysłano jako organizatorów do Lublina i Kielc. Polecono aby, jeśli to będzie możliwe, po przybyciu na miejsce podejmowali pracę, nawet za niską płacę, uwagę swą poświęcając wywiadowi dla ustalenia, jakie pieniądze, jakimi drogami i przy jakiej ochronie przewożone są tam.

Czerwona Łódż

Łódź czy też szerzej ujmując okręg łódzki to przede wszystkim duże wpływy rewolucyjnego odłamu ruchu robotniczego osadzonego w strukturach partyjnych SDKPiL, Lewicy PPS-owskiej z których owszem w pewnych okresach czasu jakieś grupy czy grupki wychodziły by tworzyć jakieś mniejsze organizacje o charakterze anarch-komunistycznym.
Strajki, demonstracje i uliczne walki robotników z policją to dość powszechne wydarzenia w pisujące się w społeczno-polityczny krajobraz Łodzi i okręgu łódzkiego w II RP (o tymże państwie współcześni polscy anarchiści nie mają nic konkretnego do powiedzenia).
Należy przypomnieć że względnie niezłym poparciem wśród robotników łódzkich cieszyła się nielegalna w II RP, Komunistyczna Partia Polski, na której demonstracjach pojawiali się...anarchiści (czy współcześnie anarchiści mają odwagę choćby na niwie współpracy przy organizacji demonstracji czy pikiet współpracować z komunistami?...).
Wspomina zresztą nawet o tym autor artykułu, tylko nie dodaje że komuniści polscy (ci potem z reguły wymordowani przez Stalina) powołali do życia partię robotniczą o najbardziej rewolucyjnym obliczu, mającą program oparty na skonkretyzowanych rewolucyjnych podstawach działania.
Do tejże partii należała chociażby "Włada" Bytomska, dość mocno związana ze środowiskiem łódzkich robotników.
Nie analizując tekstu pod kątem zwrócenia uwagi na pewne ważne fakty dotyczące historii łódzkiego proletariatu, jego organizacji w struktury głównie partyjne, niestety można tylko ubolewać że współcześnie w środowiskach robotniczych Łodzi i mniejszych miast sąsiadujących, nie pozostała prawie w ogóle pamięć o tym że Łódź dlatego jest nazywana czerwoną gdyż to wynika z historii walk klasy robotniczej z niewolniczymi, kapitalistycznymi stosunkami produkcji.

Autor nie wspomina, gdyż o

Autor nie wspomina, gdyż o ruchu komunistycznym, i tylko o nim, mogliśmy czytać książki przez 50 lat - dzięki czemu o przedwojennym anarchizmie wiadomo bardzo mało, natomiast historia ruchu robotniczego została całkowicie zafałszowana i przekształcona w prymitywną partyjną agitkę. A pogrobowcy PRL-u z KPP mają tyle wspólnego z dziedzictwem ruchu robotniczego co partia Korwina-Mikke.

RDR 1918/1919

W PRL-u można było się zetknąć z wieloma opracowaniami, monografiami dotyczącymi historii ruchu robotniczego, ruchu związkowego a nawet działalności anarchistów na ziemiach polskich o czym świadczą chociażby przypisy do tekstu z których przynajmniej połowa mówi czytelnikom iż autor korzystał z całości lub fragmentów prac wydawanych w "całkowicie niesłusznym" okresie jaki nastał po 1945 roku i trwał do 1989 roku (czyli co najwyżej 44 lata).
W tym okresie "totalnego zniewolenia" nie wydawano tylko tzw. partyjnej bibuły czy pism odpowiadających jedynie wersji historycznej akceptowanej przez partyjnych czy propartyjnych historyków.
Tak się składa że mam dostęp między innymi do "Przedwiośnia" Stefana Żeromskiego, wydanego w...1952 roku, jakby nie było powieści wcale nie tak jednoznacznej z punktu widzenia ówczesnej cenzury oceniającej zawarte treści w pozycjach literackich.
Twierdzenie iż wszystkie pozycje historyczne, wydawane w PRL-u były prymitywną próbą całkowitego zafałszowania historii ruchu robotniczego, narzuceniem pewnych osądów, nie współgra z tamtymi realiami gdzie chociażby już sama ilość nakładu tychże prac wcale nie była aż tak wielka a i nie było się zobligowanym do ich czytania.
Zawsze można było przeczytać "Nie-boską komedię" "lewaka" Krasińskiego...
W ostatnich dwudziestu latach "wolnej i niepodległej" III RP nie przybyło zbyt wiele książek godnych polecenia jako materiałów badawczych historii ruchu robotniczego.
Szkice historyczne o lewicowej tematyce czasami publikowane w jakiejś niszowej prasie nie są na tyle znane aby móc mówić iż coś na gruncie wiedzy o historii ruchu robotniczego przez te dwadzieścia lat się poprawiło.
Postępują wręcz bezczelne próby naciągania historii, gdzie chociażby szyld historycznej KPP łączy się z najgorszymi przejawami stalinizmu chociaż partia ta była z formacji komunistycznych najbardziej dotknięta represjami stalinowskimi.
Część tzw. lewicy, pewnych historyków znajdujących się blisko obozu socjaldemokratycznego, reformistycznego, Stalina utożsamia z marksizmem, komunizmem przy okazji dodając że KPP-owcy (przedwojenni a nie ci co współcześnie tylko posługują się nazwą tej partii) są "ofiarami komunizmu", jakby w sumie przyznając iż to z natury komunizmu wynika mordowanie komunistów.
Przedwojenni anarchiści w Polsce zwykle nie bali się nazywać anarcho-komunistami i nie mieli takich trudności w określeniu głównych celów swojej też nielegalnej działalności.
Jeżeli sprowadzamy dyskusje to nas otaczających realiów to znamienne jest iż anarchiści w najjaśniejszej z RP (III), z reguły popadają w samouwielbienie i uderzają w podobne tony co tzw. demokratyczni socjaliści i reagują z obrzydzeniem na poglądy skrajnej lewicy, utrwalają fikcyjne podziały i tak w dość rozbitym i bardzo malutkim jak na kraj 39 miliony "obozie lewicy rzekomo na lewo od socjaldemokracji", sami podkreślając swoje przywiązanie do "rewolucyjnych haseł".

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.