Michael Moore: prawa autorskie są zbyt restrykcyjne

Świat | Technika

Michael Moore to dokumentalista znany m.in. dzięki filmom "Zabawy z bronią" i "Fahrenheit 9.11". W internecie zostało udostępnione jego najnowsze dzieło "Slacker Uprising". Początkowo film był dostępny do pobrania tylko na terenie USA i Kanady. Internauci oczywiście ominęli ten problem - dzieło Moore'a udostępniono w sieci BitTorrent.

Reżyser powiedział:
- Mówiłem to sto razy: jeśli przeczytam książkę i oddam ją Tobie to przeczytania, nie złamałem prawa. Dlaczego nie ma to być zasadą w przypadku innych mediów?

Kiedy posiadacze praw autorskich do filmu "Sicko" zaczęli się starać o usunięcie tego filmu z sieci, Moore publicznie opowiedział się przeciwko takim działaniom. Stwierdził, że prawa autorskie są zbyt restrykcyjne, że pomysły i sztuka powinny być dostępne dla wszystkich.

Warto zaprezentować postawę Micheala Moore'a, bo jest to świetny przykład mówiący o tym, że nie wszyscy twórcy są zwolennikami praw autorskich w takim kształcie, który ogranicza dystrybucję dóbr kultury. Wielkie wytwórnie i wydawcy nierzadko mówią o interesie twórców, o potrzebie płacenia im za pracę twórczą, ale nie wszyscy artyści czują się przez internautów krzywdzeni.

Michael Moore nie jest jedynym artystą postrzegającym internet jako medium dobre dla kultury. Muzycy grup Radiohead oraz Nine Inch Nails pokazali, że potrafią korzystać z internetu. Swoje piosenki za darmo w internecie udostępniła też polska grupa Ptaky.

źródło: DI.com.pl

Jamendo

Polecam jamendo.pl. Stronka grupuje artystów, którzy zgadzają się udostępniać swoją muzykę za darmo.

Nie wszyscy artyści "za"

Myślę, że warto przytoczyć pewną historię, autentyczną. Po koncercie Bad Religion do Graga Graffina (wokalisty) przyszedł chłpak prosząc go o autograf na okładce płyty. Greg Graffin podpisując się, powiedział: "chłopie, po co kupiłeś oryginał? Nie wiesz co to BitTorrent?". Podobna sytuacja miała miejsce kiedy kumpel poszedł po autograf do Tymona Tymańskiego. On również był zdziwiony, że ma oryginał i powiedział, że nie ma nic przeciwko pobieraniu jego piosenek z p2p, choć cieszy go, że ludzie kupują oryginały. Dla wielu artystów najważniejsze jest dotarcie do jak największej grupy odbiorców, nawet poprzez darmowe udostępnianie ich muzyki. Przeszkodą są firmy fonograficzne i wydawcy.

Nie wszyscy za?

Gdyby nie chcieli pobierać kasy, to by poszli śladem wymienionych w tekście grup i tyle :P

Trochę dziwne. Jeśli

Trochę dziwne. Jeśli artysta nie ma nic z umowy z firma fonograficzną, to po co ją podpisuje? A jeśli ma, to nie łaczy sprzedaży płyt ze swoją działką?

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.