Mininova.org kasuje pirackie pliki

Świat | Technika

Jeden z największych portali torrentowych - mininova.org został zmuszony do usunięcia odnośników do pirackich torrentów. Jest to efekt wyroku sądowego, który nakazał serwisowi podjęcie działań w celu zaprzestania rzekomego naruszania praw autorskich. W razie niepodporządkowania się tej decyzji, portal musiałby zapłacić karę tysiąca euro za każdy "nielegalny" plik (sic!). Pozew przeciwko mininovie złożyła holenderska organizacja antypiracka BREIN.

Administratorzy serwisu nie zgadzają się z wyrokiem i zapowiadają apelację. W tej chwili jednak portal będzie oferował jedynie pliki "legalne".

Walka z totalitaryzmem

Walka z totalitaryzmem korporacji nakładającym kaganiec na Internet i upowszechnianie kultury pod płaszczykiem "obrony autorów" trwa.

Castet istnieje oczywiście

Castet istnieje oczywiście tylko dzięki korporacji zajadle walczącej o jego prawa.

PS. A Kazikom i innym

PS. A Kazikom i innym fiutom, którym się roi, że mogą nagrać raz w życiu kawałek na płytę, a potem leżeć do góry brzuchem i czesać na tym ludzi do końca swych dni oraz do końca dni ich dzieci i wnuków za grubą kasę pod osłoną coraz bardziej absurdalnego prawa antypirackiego - kij w oko i ucho.

Obawiam się, że jeśli

Obawiam się, że jeśli alternatywą ma być absolutnie wolny dostęp do kultury, to zostanie ta ostatnia zastąpiona przez jakiś dresiarsko-dyskotekowy substytut, wersję dla ubogich duchem. Uważam, że scena undergroundowa istnieje tylko dzięki silnemu związkowi pomiędzy kapelami a publiką (w imię czego ludziom nie szkoda zapłacić tych trzech dych za płytę), natomiast p2p jest dla projektów ambitnych morderstwem. Łatwa muzyka i debilne słowa - do ściągnięcia już teraz. Za darmo z twojego ulubionego....

sprzecznosc

jesli ludziom nie szkoda to zaplaca i tak, nawet jak beda mogli sciagnac. a poza tym o ile wiem wszystko idzie ku temu ze artysci zyja z koncertow, plyty wydaje sie conajwyzej dla promocji. i tak chyba powinno byc.

A co z tymi zespołami,

A co z tymi zespołami, które dopiero zaczynają? Co z tymi, które unikają regularnych klubów i graja np. tylko na skłotach? Z koncertów mogą żyć tylko ci artyści (tudzież ludzie nawet do tego miana nie aspirujący), którzy zostali wchłonięci przez mainstream, i mają zagwarantowane wysokie zyski z gigów - od Bad Religion i polskiego Kultu, aż po techno i discopolo. Twórca niezależny absolutnie nigdy nie będzie mógł się utrzymać (czy nawet zarobić na sprzęt) bez wydawania płyt.
Drugą, wielokrotnie powtarzaną głupotą jest właśnie stwierdzenie, że ludzie zapłacą nawet jeśli będą mogli ściągnąć. Otóż, jak pokazuje przykład "in Rainbows" (gdzie płaciło się co łaska za download ze strony zespołu) ludzie ściągają głównie dlatego, że bulić nie chcą.
Nie mam oporów przed ciągnięciem efektów pracy molochów rynkowych, które stanowią markę i utrzymają się tak czy tak. Internet pozostaje jednak zagrożeniem dla poziomu muzyki niezależnej i upowszechnia model partycypacji w kulturze bez ruszania dupy zza biurka.

Co Ty pierdolisz? Album

Co Ty pierdolisz?
Album “In Rainbows” wyprodukowany w 2007 roku został udostępniony w pierwszej kolejności w sieci. Co więcej, internauci sami decydowali ile chcą zapłacić za muzykę. Cyfrowy album już pierwszego dnia pobrało ponad milion osób. 40% zdecydowało się zapłacić. Średnia kwota wyniosła 2,26 dolara. Krążek CD przez tydzień znalazł raptem 120 tysięcy nabywców.

"Internet pozostaje jednak zagrożeniem dla poziomu muzyki niezależnej".
Zmienię znaczenie:
"Rynek pozostaje jednak zagrożeniem dla poziomu muzyki niezależnej".

Tekst zacytowany potwierdza

Tekst zacytowany potwierdza moją opinię - można było oficjalnie i - według już własnego światopoglądu - za opłatą lub za darmo ściągnąć. I fani zespół po prostu wydymali, bo nawet ci, którzy wysupłali jakąś kasę, dawali marne grosze. Skoro w sytuacji tak skrajnej (w pełni legalne i aprobowane przez zespół ciągnięcie z sieci) ludzie nie płacą, to jest to chyba argument za tezą, że generalnie z sieci się ściąga, żeby nie płacić.
Z tym, że to rynek należy obciążyć odpowiedzialnością, również się nie zgadzam. Kukiz zrobił kiedyś płytę za ok 15 zł (o połowę tańsza od normalnej) i i tak dostępna była w wersji pirackiej. Chociaż oczywiście bolączki tego konkretnego twórcy średnio mnie obchodzą, to jednak sytuacja dowodzi, że nabywa się płytki na lewo nie dlatego, że są za drogie (co chyba chciałeś powiedzieć).

ci co zaczynaja nie maja

ci co zaczynaja nie maja zwykle szansy wydac plyty w duzej wytworni, wiec siec jest dla nich najlepszym sposobem promocji.

Zespoły, o których

Zespoły, o których mówię, nigdy nie będą miały szans wydać się u rynkowego giganta, więc jedyna szansą pozostają dla nich małe wytwórnie. Z których to płyty się kupuje, nie ściąga, po to między innymi, żeby ekipa miała za co kupić struny do basu i przyjechać do ciebie na skłot zagrać za piwo.

"Co z tymi, które unikają

"Co z tymi, które unikają regularnych klubów i graja np. tylko na skłotach?"
z tego ci mi wiadomo ci i tak grają za piwo i powrót do domu... nieważne czy w wiosce 10 km od swojego miejsca zamieszkania, czy w japonii...

" Plyty wydaje się

" Plyty wydaje się conajwyżej dla promocji" musze gdzies zapisać tą złota mysl xD

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.