Na czym naprawdę polegał cud gospodarczy w Irlandii

Świat | Gospodarka | Publicystyka

Irlandia jest przywoływanym przez wszystkich przykładem wzrostu ekonomicznego. Hasło „zbudowania w Polsce drugiej Irlandii” było popularne na długo zanim wykorzystała je Platforma Obywatelska w swoich spotach wyborczych. W ustach największych piewców wolnego rynku, Irlandia zastąpiła wyblakły już nieco blask Stanów Zjednoczonych. Na naszych oczach narodziła się nowa legenda kraju mlekiem i miodem płynącego.

W ciągu 15 lat, Irlandia przekształciła się z jednego z najbiedniejszych krajów w Europie w jeden z najbogatszych. W dobie hegemonii idei neo-liberalnych ten rzeczywisty sukces został oczywiście zinterpretowany w neo-liberalnej optyce: a więc Irlandia swój sukces ma zawdzięczać niskim podatkom, otwartości na zagraniczne inwestycje i elastyczności prawa pracy (czytaj: słabości organizacji pracowniczych). W rzeczywistości, w drodze Irlandii od biedy do dobrobytu znaczącą rolę odegrały związki zawodowe.

Samo wyjście z kryzysu ekonomicznego nie było związane z pojawieniem się międzynarodowych inwestycji. Szybki wzrost ekonomiczny rozpoczął się dopiero pod koniec lat 80’tych. Jednak, co ciekawe, w 1998 r. ogólna liczba zagranicznych firm w Irlandii była mniejsza niż w 1985 r. Jeżeli uwzględnić tylko firmy amerykańskie, ich liczba nie zmieniła się pomiędzy rokiem 1985 a 1998. Liczba zagranicznych inwestycji wzrosła już w latach 50’tych, gdy rząd zniósł ustawę zabraniającą zagranicznym firmom kupna irlandzkich firm oraz przyznawał dotacje i całkowite zwolnienia z podatków zainteresowanym inwestorom (podobną politykę prowadzi obecnie rząd Polski). Jednak aż do końca lat 80’tych tak korzystna dla inwestorów zagranicznych polityka nie spowodowała żadnych pozytywnych efektów makro-ekonomicznych.

Trudno więc dopatrywać się przyczyny nagłego wzrostu gospodarczego w samym pojawieniu się zagranicznych inwestycji, skoro nie zbiegły się one w czasie z okresem wzrostu.

Zagraniczne inwestycje koncentrowały się w dziedzinach powiązanych z najnowszą technologią – przemysłem farmaceutycznym, przetwarzaniem danych, inżynierią elektryczną i wysoko wyspecjalizowaną częścią branży spożywczej, np. produkcją koncentratów dla Coca-Coli. Pozostałe dziedziny przemysłu należały do firm irlandzkich. Wydajność sektora zaawansowanego technicznie była dużo większa i z tego powodu zagraniczne korporacje były w stanie oferować swoim pracownikom w Irlandii wyższe płace, niż te, które były dostępne w pozostałych gałęziach przemysłu.

W latach 1980-1987 niezależnie negocjowane podwyżki płac w sektorze firm zagranicznych wymusiły też podwyżki płac w gorzej rozwijających się gałęziach przemysłu. Spowodowało to poważne problemy finansowe dla firm irlandzkich, które nie były w stanie zwiększyć swojej produktywności i w ten sposób uzyskać rentowności porównywalnej do tej osiąganej w firmach zagranicznych. W tym okresie sektor rodzimy skurczył się o 26,9 procent. W tym samym czasie sektor zagraniczny wzrósł jedynie o 21,6 procent. Jednym słowem, tworzenie miejsc pracy w sektorze zagranicznym nie mogło zrekompensować utraconych miejsc pracy w tradycyjnym przemyśle. Ogółem, w omawianym okresie zatrudnienie straciło 19,6 procent pracowników przemysłu.

Elementem, który pojawił się jednocześnie z rozpoczynającym się wzrostem gospodarczym, było wdrożenie programu tzw. „partnerstwa społecznego”, czyli trzy-letniego cyklu negocjacji płacowych pomiędzy związkami zawodowymi, a pracodawcami. Paradoksalnie, to właśnie związki zawodowe spowodowały ograniczenie wzrostu płac w sektorze międzynarodowych korporacji. W 1987 r. wdrożono program, w wyniku którego normy płac obowiązujące w Irlandii nie były już powiązane z trendami wyznaczanymi przez międzynarodowe korporacje, ale przez mniej wydajne sektory irlandzkiej gospodarki, gdzie obowiązywały niższe płace. Dzięki temu, mniej intensywny technologicznie przemysł rodzimy mógł przetrwać, a międzynarodowe korporacje uzyskały ogromne korzyści wynikające z dostrojenia wzrostu płac do poziomu najmniej produktywnych gałęzi przemysłu. W ten sposób gwałtownie rosnącej wydajności produkcji w firmach międzynarodowych nie towarzyszył znaczący wzrost płac. Było to dla nich niesłychanie korzystne.

Przed wprowadzeniem partnerstwa społecznego, w latach 1985-1987, płace w sektorze zagranicznym i w sektorze krajowym rosły szybciej, niż wzrost produktywności w sektorze krajowym. Po 1987 r., poziom wzrostu płac dokładnie odpowiadał wzrostowi produktywności w przemyśle krajowym.

Rola związków zawodowych w irlandzkim programie „partnerstwa społecznego” jest dwuznaczna. Z jednej strony wyraziły one zgodę na ograniczenie wzrostu zarobków w międzynarodowych korporacjach, co można uznać za działanie na szkodę pracowników zatrudnionych w tych korporacjach. Z drugiej strony, harmonizacja płac wymuszona przez związki zawodowe uratowała przed zapaścią tradycyjny przemysł krajowy i położyła podstawy pod zrównoważony rozwój irlandzkiej gospodarki.

Wiele przykładów (m.in. w Polsce) zdaje się wskazywać na to, że pracodawcy nie są w stanie samodzielnie dostrajać poziomu płac do poziomu wydajności produkcji. Skorelowanie dwóch wskaźników: poziomu produktywności i poziomu płac, a także równomierny rozwój niwelujący zbyt wielką siłę finansową międzynarodowych korporacji jest tym, co zapewniło rozwój gospodarce Irlandii.

Organizacje pracodawców dążą do maksymalnego ograniczenia kosztów produkcji, nie tylko przez zwiększenie wydajności (co samo w sobie nie jest niczym złym), ale także przez utrzymywanie jak najniższego poziomu wynagrodzenia. Organizacje pracodawców niekontrolowane przez organizacje związkowe nie są więc zdolne do zapewnienia wzrostu dobrobytu.

Organizacje pracowników odgrywają kluczową rolę w domaganiu się wzrostu wynagrodzenia tam, gdzie rośnie produktywność. Muszą jednak działać w porozumieniu z pracownikami innych branż, tak aby z korzystnych zmian korzystały jak najszersze grupy pracowników. Są to elementy niezbędne do wytworzenia wzrostu zamożności społeczeństwa.

Artykuł ma przede wszystkim

Artykuł ma przede wszystkim na celu obnażenie mitu o "szkodliwości" związków zawodowych dla rozwoju gospodarczego w ramach gospodarki kapitalistycznej. Nie oznacza to, że autor uważa "kapitalizm z ludzką twarzą" za program bardziej korzystny dla pracowników, niż całkowite zniesienie kapitalizmu.

co najwyżej autor mógłby

co najwyżej autor mógłby zauważyć, ze pozytywnego programu "zniesienia kapitalizmu" nie ma...

Istnieje, nawet jest wiele

Istnieje, nawet jest wiele różnych takich programów. Ale w artykule chodziło przede wszystkim o pokazanie fałszu poglądu, że rynek sam generuje dobrobyt. Otóż rynek pracy sam z siebie nie wygeneruje wzrostu płac równomiernego ze wzrostem produktywności. Dzieje się tak dlatego, że rynek towarów i rynek pracy są odrębnymi systemami. Synchronizację pomiędzy nimi mogą wymusić jedynie żądania płacowe pracowników.

Yak, żadania płacowe mogą

Yak, żadania płacowe mogą być zgłaszane zarówno przez gotowość odejścią z pracy (co akurat było, według twojego artykułu szkodliwe), jak i konsultacje wysokości wynagrodzeń z pracodawcami, przeprowadzane w taki sposób, jaki opisałes u góry.

sądzę, że same żądania pracowników nie mają tu nic do rzeczy - bo musiały one być jeszczeo odpowiednio skordynowane (co mogło wiązać się z niewysłuchaniem niektorych akurat, nie napisałeś, jak były podejmowane decyzje przez stronę związakową). dużo istotniejsze jest to, że istnieje pewna silna organizacja mogąca skłonić ludzi do takich, a nie innych form współpracy. jest nią państwo.

oi wszystko fajnie, gdyby państwo nie było jednocześnie monopolem przemocy na danym terenie. w Irlandii niem jest.

jak na razie więc jednym sposobem regulacji rynku jaki podałeś, pozytwyny, jest ten, który korzysta z usłgu monopolu przemocy.

Nie jest do końca tak jak

Nie jest do końca tak jak mówisz. Owszem, w niektórych krajach porozumienia zbiorowe nabierają mocy prawa (wtedy można powiedzieć, że państwo ze swoim aparatem przemocy jest gwarantem takich porozumień), ale w wielu krajach tak nie jest.

Np. w Danii i w Szwecji wynegocjowane stawki minimalne nie były gwarantowane przez prawo i dlatego Europejski Trybunał Sprawiedliwości nie może narzucić ich przestrzegania (z punktu widzenia libertarian to dobrze, ale dla pracowników oznacza to niższe pensje).

Koordynacja żądań pracowników w łonie central związkowych to już osobny temat i na pewno wiąże się z tym wiele problemów wynikających chociażby z konfliktów interesów (o których wspomniałem w artykule).

o ile nie jest, to mi się

o ile nie jest, to mi się pododba :) . jeśli ktoś popiera działaność związkowa nie krozystającą z wyraźnych przywilejów państwowcych, to to nie przeszkadza mi.

tak samo, gdy nie korzystaja z pomocy państwa kapitaliści zresztą.

chyba, że zaczeliby zabijać niezagrażajaćych bezpośrednio ich życiu ludzi.

Oczywiście tam, gdzie

Oczywiście tam, gdzie porozumienia zbiorowe nie opierają się na gwarancjach państwa, muszą się one opierać na groźbie strajku. Pracownicy nie mają po prostu innego sposobu.

groźba strajku to bardzo

groźba strajku to bardzo fajna groźba. to rodzaj walki bez przemocy. tak można walczyć z każdym i zawsze moim zdaniem.

no chyba, że związkowcy zaczną zbierać osobiste dane na skale masową, skutecznie naruszać sferę prywatną innych ludzi, narzucać siła fizyczną na dużym terytorium wszechobowiazujące prawa, zakazywać posiadania broni, zabijać ludzi nie zagrażającym bezpośrednio ich życiu (zwłaszcza zupełnie się agresywnych). i pewnie kilka innych rzeczy, które mi na razie do głowy nie przychodzą. .

w każdym innym wypadku jestem jak najbardziej za tym, żeby oni mogli strajkować.

Celtycki tygrys nie jest

Celtycki tygrys nie jest zupelnie krajem miodem i mlekiem plynacy, jak zauwaza autor, stosunek pracownik a zwiazek zawodowy jest dosc skomplikowany. O to kilka faktow pominietych przez autora.
1 W Irlandi rodzinny przemysl jest znikomy.
2 Gospodarka odnotowala olbrzymi wzrost po roku 1991, od tego czasu amerykanskie firmy rozpoczely inwazje na irlandzki rynek.
Dlaczego Irlandia stala sie celem a nie np; Polska.
2a Olbrzymie irlandzkie lobby w USA ( ok 38 mln amerykanow deklaruje korzenie irlandzkie)
2b Wojna w Iraku 1992r, lotnisko w Shannon stalo sie baza zaopatrzeniowa dla amerykanskich transportowcow lecacych do Iraku.
2c 10-cio letnie zwolnienia podatkowe dla zagranicznych firm.
3 Zalagodzenie konfliktu w Irlandii Polnocnej, angielskie firmy wczesniej blokowane dostaly zielone swiatlo dla irlandzkiego rynku.

1a Najwiekszy irlandzki zaklad przemyslowy browar Guinness nie musial obawiac sie zagranicznej konkurencji, nie musial sztucznie regulowac plac, wystarczylo podniesc ceny piwa, reszta przemyslu ogranicza sie do rolnictwa i turystyki i pochodnych tych galezi.

Polska niestety nie spelnia warunkow do budowy drugiej Irlandii.

Dodaj nową odpowiedź



Zawartość tego pola nie będzie udostępniana publicznie.


*

  • Adresy www i e-mail są automatycznie konwertowane na łącza.
  • Możesz używać oznaczeń [inline:xx] żeby pokazać pliki lub obrazki razem z tekstem.
  • Dozwolone znaczniki HTML: <a> <em> <strong> <cite> <ul> <ol> <li> <blockquote> <small>
  • Znaki końca linii i akapitu dodawane są automatycznie.