Na targu mogą sprzedawać tylko Rosjanie
Na rynkach całej Rosji rozpoczęła etniczna czystka. Zgodnie z życzeniem Władimira Putina od 1 kwietnia sprzedawcami na bazarach i w ulicznych kioskach nie mogą być cudzoziemcy. Ci od wczoraj mogą być na targowiskach najwyżej tragarzami czy sprzątaczami. Rosjanie z jednej strony cieszą się z przepędzenia obcych, z drugiej obawiają się, że rynki albo przestaną działać, albo ceny na nich skoczą ostro w górę.
Pomimo sprzeciwu 25% (wg. Wszechrosyjskiego Ośrodeka Badania Opinii Publicznej) Rosjan, Putin pozostaje nieugięty. To on poruszony krwawym konfliktem między przybyszami z Czeczenii a rosyjskimi mieszkańcami karelskiej Kondopogi we wrześniu ub.r. osobiście domagał się od rządu wprowadzenia takich zmian w prawie o handlu, które będą chronić interesy "rdzennej ludności". Twarde żądania prezydenta bardzo się spodobały Rosjanom powszechnie wyznających pogląd, że obcy sztucznie podnoszą ceny.
O konflikcie pisaliśmy już na CIA, m.in. w artykule Pogrom w Karelii. Już wtedy widać było czarno na białym, że zamieszki odpowiedzialni są rosyjscy nacjonaliści, którzy postulują ograniczenie praw nie-rosjanom oraz deportacje.
Putin uważa, że oddanie handlu w ręce Rosjan da "rdzennym" nowe atrakcyjne miejsca pracy i doprowadzi do powszechnego obniżenia cen. Może się jednak okazać, że bez obcych Rosja sobie nie poradzi.
na podstawie gazeta.pl