Polscy narodowcy ręka w rękę z okupantem - marzec 1940

Kraj | Historia | Publicystyka | Rasizm/Nacjonalizm

Artykuł dość dosadnie pokazujący co robili polscy narodowcy po przejęciu władzy przez Hitlera.

„Jesteśmy jednym z tych ruchów, które jak faszyzm we Włoszech, hitleryzm w Niemczech, obóz Salazara w Portugalii, karlizm i falanga w Hiszpanii obalają stary system masońsko – plutokratyczno – socjalistyczno – żydowski i budują porządek nowy, porządek narodowy.”

- Jędrzej Giertych – Stronnictwo Narodowe (O wyjście z kryzysu (1938), s. 31.)

Dzieje polskiej prawicy narodowej w okresie II wojny światowej przedstawiane są jako dzieje chwalebne. Nacjonaliści mówią „ginęliśmy w Palmirach”, „walczyliśmy w Powstaniu Warszawskim” albo „broniliśmy Żydów”, a każdy nasz wróg był zdrajcą. Problem pojawia się, kiedy zagłębiamy się bardziej w historię wojny i okupacji na terenie Polski, a konkretniej Warszawy. Zauważamy, że oprócz Związku Jaszczurczego stworzonego przez ONR-ABC istniała jeszcze jedna organizacja nacjonalistyczna stworzona przez drugi odłam ruchu narodowo-radykalnego – RNR „Falangę”.

Zanim jednak przejdziemy do kwestii stosunków politycznych, opiszę wydarzenia, jakie miały miejsce w Warszawie przed objęciem władzy politycznej przez gestapo.

Antysemityzm promowany przez lata w Polsce miał swoje odpryski w trakcie okupacji niemieckiej. Po wkroczeniu Niemców i akcjach pomocy charytatywnej Nationalsozialistische Volkswohlfahrt, antysemityzm można dostrzec choćby w szeregach policji granatowej. Według relacji Waltera Hebenbrocka działającego w NSV, kiedy wyznaczeni do funkcji tłumaczy policjanci zostali poinformowani, że akcja dożywiania ma wykluczać Żydów policjanci, przyjęli to z wielkim aplauzem. Wspomina również, że Polacy troszczyli się o to, aby żaden Żyd nie dostał się do żywności. Niemiec w swojej relacji oburza się na fakt, iż Żydzi próbują udawać volksdeutschów.

Pierwsze zajścia na tle antysemickim

Dyskryminacja Żydów zapoczątkowana przez władze okupacyjne spotykała się często z aprobatą ludności okupowanej. Wprowadzenie oznakowania Żydów Gwiazdą Dawida miało tę politykę ułatwiać. Ludwik Landau pisze, że Żydzi noszący Gwiazdy Dawida byli przez ludność polską traktowani z życzliwością i współczuciem, jednak dochodziło również do zaczepek na tle antysemickim. Adam Czerniaków pisze choćby o wariatce w białym kitlu, która 28 grudnia ’39 biła Żydów na ulicy oraz o napadzie tłumu ulicznego na Żyda na Placu Teatralnym w styczniu 1940.

Styczeń to czas zajść ewidentnie organizowanych. Bicie Żydów przez tłum odbywało się za dnia i wieczorem 27 stycznia 1940 na Marszałkowskiej i Poznańskiej. Następnego dnia o 14:00 pod siedzibą Gminy doszło do manifestacji grupy antysemitów, którzy wybijali szyby w oknach. Te wydarzenia ciągnęły się kilka dni, jednak tamtego dnia nabrały większego rozmiaru. Bito również na Leszcznie, Elektoralnej, Orlej, Królewskiej i Marszałkowskiej. Zdarzały się przypadki wyciągania ludzi z dorożek.

Ze wspomnień członków Gminy jasno wynika, że wydarzenia te nie miały charakteru incydentalnego. Brała w nich udział młodzież i dzieci. Czasem pod przywództwem „obłąkanej” kobiety, czasem Niemca. Żydzi nie mieli wątpliwości, że wszystko dzieje się z inspiracji władz. Nie mając się do kogo zwrócić, Gmina próbowała interweniować u władz. Policja niemiecka deklarowała pomoc. Prezes Judenratu ogłosił również, że „wariatką” ma się zająć SS. Kobieta pojawiła się jednak na ulicy jeszcze w lutym. Później Czerniaków o niej nie wspomina.

Pogrom

Wielkanoc 1940 roku poza katolickim świętem okazała się być również okresem wzmożonej aktywności polskich antysemitów. W Wielki Piątek miały miejsce ekscesy na wszystkich ulicach żydowskich. Zwłaszcza w okolicach getta. Polskie podziemie konspiracyjne było jeszcze słabo zorganizowane. Apelowało jednak o to, aby „nie naśladować” okupanta. Wydało odezwę w tej kwestii.

Samo zajście miało być spowodowane zabiciem chrześcijańskiego chłopca przez Żydów, których okradł. Dziś w ogóle nie da się tej kwestii zweryfikować. Nigdzie o żadnej tego typu śmierci nie wspominano, a coś takiego jak śmierć dziecka zawsze jest skrzętnie dokumentowane. Wieść rozeszła się jednak i była „powodem” do podjęcia akcji przeciwko Żydom.

Podczas napadów przy Halach Mirowskich polscy chuligani byli uzbrojeni w noże. Niemcy przyglądali się wszystkiemu biernie. Geograf, Stanisław Srokowski opisuje nawet, że biegające po ulicach bandy były instruowane przez Niemców, a ich czyny filmowane.

Prasa konspiracyjna uważała, że musiała to być akcja mająca na celu odwrócenie uwagi mas od okupantów, przerzucanie pokładów nienawiści z Niemców na Żydów i zniechęcenie Zachodu do sympatyzowania z Polakami.

Identyczne zajścia zanotowano w Piasecznie, Parczewie, Lubartowie i Międzyrzeczu. 28 marca, 1940 czyli już po Wielkanocy doszło do zamieszek na Karmelickiej i Franciszkańskiej. Żydzi byli zorganizowani i gotowi do obrony. Żydowska samoobrona rekrutowała się z Bundu oraz pracowników rzeźni. Używali nawet broni białej. Walki były krwawe. Z 200 napastników jeden zginął, co jeszcze bardziej rozwścieczyło antysemitów.

Doszło do demonstracji pod Gminą Żydowską, której członkowie zostali uratowani przez niemiecką policję. Tak oto okupant wystąpił w roli obrońców Żydów.

Pogrom kończy się, kiedy pojawia się rozkaz postawienia muru wokół getta w miejscach, w których był do tej pory drut kolczasty oraz akcją AB, podczas której aresztowana zostaje warszawska inteligencja oraz działacze PPS i grupa ONR-owców.

Organizatorzy zajść

„Narodzie Polski! Z winy sanacji Polska poniosła straszliwą klęskę oraz utraciła niepodległość i ziemie zachodnie. Ale nie wszystko jest stracone. Można odbudować wojsko polskie, aby wzięło udział w nieuniknionej wojnie przeciwko komunizmowi sowieckiemu. Zdobyte na wschodzie ziemie przywrócą nam nasze terytoria zagarnięte przez ZSRR, a inne bardziej na wschód, będą rekompensatą za utracone Pomorze, Śląsk, i Poznańskie oraz odszkodowaniem za straty wojenne. Na finansowanie odbudowy Polski i jej nowej armii użyjemy skonfiskowaną własność żydowską. Rodacy! Wstępujcie do NOR! Dajcie nam możność odbudowania ojczyzny i powstania Wielkiej Polski!”

Tutaj dochodzimy do punktu wyjścia. Pierwsza wzmianka o organizatorach zajść pochodzi z czasu trwania pogromu. Ludwik Landau pisze, że „podobno” sprawcą jest stowarzyszenie „Atak”, w skład którego wchodzi prof. Cybichowski i współpracujący z nim ONR-owcy. Nazwa „Atak” wywodziła się od nazwy organu prasowego Goebbelsa „Angriff”, a znakiem pisma był symbol „topokrzyża”, będącego symbolem organizacji GOJ (Gospodarczo Organizujmy Jedność), która znakowała nim „sklepy aryjskie”.

Symbol „toporła” został zaprojektowany przez Stanisława Szukalskiego, wydawcę przedwojennego pisma antysemickiego „Krak” i był stosowany przez polskich narodowych socjalistów z przedwojennej Zadrugi. Topokrzyż to ten sam symbol z dodanym krzyżykiem. Jednak Szukalski nie mógł być organizatorem zajść w Warszawie gdyż w ogóle go tam nie było. Po 1939 roku wyjechał do USA. W prasie konspiracyjnej pojawiają się po raz pierwszy doniesienia, że jakaś część RNR-Falanga próbuje stać się zaczątkiem partii narodowo-socjalistycznej.

Prof. Zygmunt Cybichowski

Wykładowca na Uniwersytecie Warszawskim. Specjalista od prawa międzynarodowego. Sympatyk Niemiec. Odrzucał rasizm hitlerowski, ale postulował separację narodu polskiego od Żydów. Według Włodzimierza Sznarbachowskiego, Cybichowski był kolegą Hansa Franka. Miał się przez niego starać o przywództwo nad kolaboracyjnym „państwem polskim”.

Ks. Stanisław Trzeciak

Ksiądz katolicki, rzeczoznawca sejmowy do spraw religii. Publicysta antysemicki, przed wojną domagał się usunięcia Żydów z mediów, pozbawienia praw obywatelskich i zmuszenia do emigracji. Zafascynowany Hitlerem, uznany za chorego psychicznie po wezwaniu do oznakowania Żydów „żółtą łatą” i zamknięcia w getcie w 1939 roku.

Ciekawostką może być fakt, że poza uznawaniem polityki Hitlera za „opatrznościowe posłannictwo”, chwalił także „goja Stalina” za wyeliminowanie „zbrodniczego warchoła” Trockiego.

Postawę zmienił po rozpoczęciu zagłady Żydów w Polsce. Ratuje żydowskie dzieci i umiera zastrzelony na progach kościoła 8 sierpnia 1944 w Warszawie.

Andrzej Świetlicki

Od 1938 stał na czele warszawskich struktur RNR-Falanga. Była to organizacja dokonująca napadów zbrojnych na „wrogów narodu”. Pokuty nożami został przez nich m.in. Stanisław Dubois. Świetlicki stworzył bojówki złożone z lumpenproletariatu.

Stworzona przez niego Narodowa Organizacja Radykalna miała z jednej stronny nawiązywać do programu Falangi, z drugiej zachęcić inne środowiska proniemieckie i antysemickie. Genezą NOR była realizacja antysemickiej polityki rękami Niemców.

Narodowa Organizacja Radykalna

Co do NOR to problem jest taki, że nie znana jest do końca data jej powstania. NOR wydawała pisma, które ciężko jest obecnie zdobyć gdyż nie wiadomo czy się zachowały. Jedynym dokumentem programowym jest ulotka cytowana powyżej. Zaznaczam, że nie jest to cytat z oryginału, ale z pamięci Włodzimierza Sznarbachowskiego. Wspomina on również, że członkowie NOR podczas spotkań w lokalu na Al. Ujazdowskich śpiewali „Mazurka Dąbrowskiego” i… „Rotę”. Nie kłóciło się to wówczas z ich stosunkiem do nazizmu.

Trzech działaczy NOR zostało rozstrzelanych podczas masakry w Palmirach razem z Maciejem Ratajem, Mieczysławem Niedziałkowskim czy syndykalistą Kazimierzem Zakrzewskim.

Nie można jednak powiedzieć, że kolaboranci byli jakimś marginesem środowiska narodowo-radykalnego. Związek Jaszczurczy stworzony przez ONR-ABC odnosił się do niej sceptycznie, ale w NOR znajdował się lider warszawskich struktur RNR-Falanga. W 1968 roku w Londynie ukazała się też broszura „Prawda o PAX-ie i Piaseckim”. Według tego źródła Świetlicki był oddelegowany do tworzenia faszystowskich bojówek przez samego Bolesława Piaseckiego.

Kolaboracja skończyła się gdyż gestapo, które przejęło władzę w Polsce w 1940 roku miało od Hitlera rozkaz nie angażowania się w sprawy polityczne. III Rzesza nie potrzebowała sojuszników w Polsce wzorem norweskich kolaborantów, więc NOR czekał taki sam los jak SA w Niemczech.

Piaseckiego miała uratować interwencja Mussoliniego.

W opisach zajść często trafiamy na informację, że sprawcami zajść były osoby w młodym wieku. Często nawet dzieci. Prasa konspiracyjna donosiła nawet o szkoleniach prowadzonych przez Niemców na polskich młodzieńcach pochodzących z rodzin volksdeutschów oraz drobnomieszczan.

Latem 1940 roku prasa konspiracyjna donosi o kolejnym incydencie. Na ulicy miało dojść do kilku wystąpień pełnych haseł „Precz z żydokomuną i Stalinem” i „Niech żyje Hitler”. Kto jednak stał za tą akcją, prawdopodobnie się nie dowiemy. NOR już nie istniała, gdyż jej liderzy zostali rozstrzelani.

Czy wszystko było winą NOR?

Według Tomasza Szaroty nie ma dowodu na to, że zajścia w 1940 roku były inspirowane przez okupanta. Relacje świadczą jednak o tym, że Niemcy nie byli zaskoczeni wydarzeniami, a z czasem zaczęli je aktywnie wspierać. Być może zajścia były okazją do pokazania Polaków jako barbarzyńców, a Niemców jako obrońców ładu i porządku.

Propaganda III Rzeszy nie wykorzystała jednak zebranego materiału. Tak czy inaczej zajścia posłużyły jako „powód” powstania getta. Szarota stawia również tezę, że zajścia miały za zadanie dekonspirowanie przedstawicieli skrajnej prawicy, w których widzieli przeciwników na wzór Doffusa w Austrii.

Można też stwierdzić, iż te działania miały za zadanie zaktywizować całe podziemie zbrojne żeby łatwiej było je rozpracowywać. Śmiesznie sprawę komentowała niemiecka prasa. W Warschauer Zeitung czytamy: „Polacy chłoszczą żydowskich spekulantów. Rosnące rozpoznanie prawdziwych winowajców.” Jest to jasne danie do zrozumienia, że okupacja hitlerowska to wina Żydów. Wszystko dlatego, że „Rząd polski był narzędziem międzynarodowego żydostwa”, a władze niemieckie wzięły polski naród pod opiekę.

Mieszkańcy Warszawy na antysemickie ekscesy polskich narodowców podczas okupacji reagowali w większości budziły oburzeniem. Większość uważała, że jest to zwykłe przysługiwanie się okupantowi.

Tak też należy zakończyć niniejszy wywód. Ruch nacjonalistyczny przysłużył się rozwojowi nastrojów antysemickich w Polsce, a w trakcie okupacji jego jaką była RNR-Falanga/NOR z Andrzejem Świetlickim na czele, była marionetką hitlerowskiego okupanta.

Podsumowanie

Polski ruch narodowy splamił się kolaboracją. Aktywnie zwalczał ludność żydowską licząc na przywileje ze strony III Rzeszy. Wszystko dlatego, że pozwalała na to zbieżność programu jednej z jego frakcji z programem NSDAP. Ofiarą reżimu narodowcy stali się tylko dlatego, że Hitler nie był zainteresowany ewentualną współpracą.

J. i W.

https://cia.media.pl/prowokowanie_pogromow
https://cia.media.pl/czy_narodowcy_sa_faszystami

Do artykułu wykorzystano niemiecki plakat propagandowy w języku polskim.

Ten plakat pokazuje

"szlachetnych rycerzy antykomunizmu w walce z żydo-bolszewią" jak chcą niektórzy nasi rodzimi antykomuniści.Ot połaczenie antykomunizmu z antysemityzmem

No co! Żydokomuna.

No co! Żydokomuna.

Czy ten plakat jest gdzieś

Czy ten plakat jest gdzieś w sieci w full-wypas wersji?

to nawet wygląda na pracę naukową.

Wyrwanie z kontekstu kilku faktów, nie czyni z tego artykułu pracy naukowej. Jakikolwiek sens temu artykułowi - udowodnienie rzekomej kolaboracji narodowców z reżimem hitlerowskim, odbiera podstawowy cel istnienia organizacji prawicowych, a także sam sposób myślenia ludzi o takich poglądach. Celem prawicy, a tym bardziej narodowców, zgodnie z powszechnie dostępnymi definicjami, jest wzmacnianie własnego państwa budowanego na podstawie własnego narodu. Raczej jest to fakt powszechnie znany... Kłuci się to w sposób oczywisty z jakąkolwiek kolaboracją z zaborcą. Oczywiście, jak to w "obiektywnym" artykule naukowym, brak jest choćby próby zasygnalizowania faktów mniej wygodnych dla przyjętej konwencji.

Nie mniej, pomijając poziom etyczno-naukowy, całkiem zgrabna notka fantastyczno-propagandowa.

Raczej nie pozdrawiam autora :)

Ja

To nie jest praca naukowa

To nie jest praca naukowa tylko luźno spisany artykuł. Celem narodowców jest wzmacnianie pozycji burżuazji narodowej przy użyciu państwa. W przypadku NOR ten cel był realizowany. Tępiono Żydów i dążono do budowy Wielkiej Polski we współpracy z Hitlerem.

Artykuł o tej organizacji napisał również jeden z czołowych publicystów nacjonalistycznych, Adam Danek.

Nie napisałem że to jest,

Nie napisałem że to jest, tylko że tak może wyglądać, a to zasadnicza różnica. Luźno pisany artykuł w takich kwestiach nie wzbudza nawet śladu zainteresowania. Czego autor zapewne jest świadomy. Tutaj widać zestawienie faktów i nawet próbę podpierania się materiałem źródłowym, a to prowadzi do wrażenia, wnikliwego, i krytycznego przeanalizowania stanu faktycznego - pracy naukowej.

Jako jeden z niewielu tutaj przedstawicieli narodowców, czuje się bardziej predestynowany od przedmówcy, do ogłaszania co jest naszym celem. Z postawioną tezą, można się zgodzić o tyle o ile za burżuazję narodową uznany naród, a bynajmniej tą jego część która uznaje święte prawo własności.
Armia czerwona, "wyzwalając" ziemie polskie w 39, a potem w 44, także posługiwała się tym terminem. Przejawem owej burżuazji w oczach żołnierzy ściągniętych z najdalszych krańców imperium były takie luksusy jak dywany czy zastawa w domach, za co rozstrzeliwali na miejscu wielu polaków mieszkających na kresach wschodnich.

Antysemityzm w Polsce przedwojennej wynikał z realów tamtych czasów. Polacy musieli wykształcić swoją klasę średnią, na którą nie było miejsca w miastach zdominowanych przez żydów. Zdecydowana większość z nich, nie przejawiała przy tym(żyjąc od pokoleń w Polsce), choćby cienia skłonności asymilacyjnych(z nielicznymi wyjątkami - np. Bruno Schulz). koncentrowali się jedynie na rozwijaniu powiązań handlowych pomiędzy swoimi ziomkami, a przez to utrudniali rozwój polskiego drobno i średnio mieszczaństwa. Nawoływanie do marginalizacji roli żydów w kraju było więc w takiej sytuacji dość naturalną konsekwencją próby budowy polskiej klasy średniej. Sama jednak idea eksterminacji, jako skrajna, nigdy nie zdobyła uznania środowisk prawicowych, a jedynie ich najbardziej fanatycznych odłamów. Jak można zakładać że którekolwiek z państw słowiańskich pokusi się choćby o próbę budowy czegokolwiek z człowiekiem, którego pogarda do słowiańszczyzny (z wyjątkiem Czech), była powszechnie znana. Było to wiadome nie tylko Niemcom, ale i z całą pewnością, także co bardziej światłym polakom z tamtego okresu, do których bez wątpienia zaliczali się narodowcy(:)) Tak, jak pisałem w poprzednim poście, osoby kolaborujące w jakikolwiek sposób z okupantem, nie można nazwać narodowce, z tej prostej przyczyny że zdradziła podstawowe założenie rządzące tym ruchem - pastwo i naród powinny być zespojone. Próba budowy państwa pod czyimiś skrzydłami to potwarz dla narodowca, któremu zawrze o wiele bliższe będą -niezależność czy nawet imperializm. Dlatego też powyższe wywody, w tej luźnej wypowiedzi, uznaje za pasujące do generalnego przesłania waszej strony, ale jednak za z gruntu fałszywe.

ps. Chętnie bym się bardziej rozpisał na temat "Celem narodowców jest wzmacnianie pozycji burżuazji narodowej przy użyciu państwa.", ale nie bardzo rozumiem co autor miał na myśli. Może rozwinięcie?

Ja

Sam napisałeś w zasadzie

Sam napisałeś w zasadzie to samo. Program nacjonalistów, to kolaboracja klasowa w ramach państwa narodowego, czyli po naszemu, wyzysk robotników na rzecz interesów narodowej burżuazji. Ewentualnie z elementami wyzysku również pracowników należących do innych grup etnicznych. W każdym razie ten program nie ma nic wspólnego z interesami pracowników, niezależnie od tego czy należą do państwotwórczej nacji, czy też nie.

Przecież są źródła.

Przecież są źródła. Treść ulotki z pamiętnika byłego ONR-owca i artykuł z prasy AK zalinkowany z boku.

Troszkę mi rozjaśniłeś

Troszkę mi rozjaśniłeś pojęcie owej burżuazji.

Nie mniej, ile by nie szukał nie mogę wysnuć ze swojej wypowiedzi, a tym bardziej z zamierzeń, wniosku jakoby programem nacjonalistów było "wyzyskiwanie robotników na rzecz interesów narodowej burżuazji". Wyżej jest mowa o konieczności budowy polskiej klasy średniej, jako z natury rzeczy bardziej przywiązanej do kraju i przez to dążącej do jego rozwoju. Żydzi, zgodnie ze stereotypem, niezmiernie rzadko zajmowali się tym co pozwalało by ich określić jako robotników. A nawet jeśli to znajdowali się oni poza zainteresowaniem głównych nurtów nacjonalizmu z dwudziestolecia międzywojennego, z tego powodu o którym już pisałem. Chodziło o klasę średnią i bogate mieszczaństwo - kupców i fabrykantów, wszelkiego rodzaju pośredników. Nie było jednak planu zastąpienia ich jakimiś ściśle określonymi osobami. Miało to po prostu umożliwić wybicie się na te (zwolnione przez żydów) pozycje - Polaków. Środkiem do tego, miała być ich działalność na wolnym rynku, na którym nie musieli by konkurować z ograniczającymi ich swobodę pośrednikami Żydowskimi(którzy co nie ulega wątpliwości zawrze byli społecznością mniej liczną, ale bardziej zżytą z sobą) Ze względu na powyższe, nie można się zgodzić z twierdzeniem, iż celem w jakimkolwiek etapie działania nacjonalizmu, czy narodowców był jakikolwiek wyzysk. Było wręcz odwrotnie. Celem było położenie kresu wyzyskowi i budowanie dobrobytu dla dobra całego narodu. Jedyną tezą jakiej można bronić z wypowiedzi przedmówcy to fragmencik odnoszący się do innych grup etnicznych. Ale to wynika z samego założenia nacjonalizmu, jako nurtu stawiającego naród na piedestale, w omawianym okresie poparte było to ponadto naturalnym w moim odczuciu dążeniem do samodecydowania narodu o losach swojego państwa, bezpośredni po okresie zaborów. Jak wiadomo z lekcji historii, Polacy nie mieli nic do powiedzenia w żadnym z zaborów, może z wyjątkiem Galicji(zabór austryjacki). Znajduje to potwierdzenie w ogólnie pojmowanej polityce międzynarodowej wszystkich Państw, na przestrzeni dziejów, ale to już są realia, a nie dyskusja.

W realiach gospodarki rynkowej, nie było to jakieś zło konieczne, ale wręcz jedyny sposób na próbę poprawy bytu ludności kraju. Oczywiście jeżeli w tym miejscu zostanie podniesiony argument, iż lekiem na całe zło było by zniesienie gospodarki rynkowej, uwspólnotowienie środków produkcji itp. itd. To dalsza dyskusja nie będzie miała sensu. Warto jednak zauważyć że tego typu próby nigdy w historii nie skończyły się dobrze.

Nie wiem czy przekonałem kogokolwiek, ale mam nadzieje że może chociaż trochę naprostowałem pogląd na ogólnie pojmowany nacjonalizm. Pomiędzy naszymi światopoglądami jest na tyle realnych różnic, że nie ma potrzeby uciekać się do przekłamań i wypaczeń. :)

Ja

Ps. Portal anarchistyczny z kontrolą publikacji postów po artykułami? Serio?

Po pierwsze, zupełnie

Po pierwsze, zupełnie błędne jest twoje twierdzenie, jakoby większość przedwojennych Żydów, to byli fabrykanci i bankierzy. Większość stanowili właśnie robotnicy i organizowali się w organizacjach pracowniczych, takich jak Bund (notabene, Bund stanowczo sprzeciwiał się kolonizacji Palestyny i ideologii syjonistycznej, na tej samej zasadzie jak sprzeciwiał się istnieniu jakiekolwiek nacjonalizmu).

Po drugie, gdy mówię o wyzysku pracowników przez narodowa burżuazję w ramach narodowego korporacjonizmu, to nie dlatego że wyzysk jest wprost wyrażony w ideologii nacjonalistycznej (tak jak mordowanie Żydów nie było wprost wyrażone w ideologii nazistów, choć logicznie z niej wynikało). Po prostu wyzysk pracowników ma miejsce wszędzie tam, gdzie zanegowana jest ich wolność do prowadzenia walki klasowej, przejawiającej się w strajkach, itd. Taka wolność nie może istnieć w systemie opartym na solidaryzmie narodowym, gdzie nie ma miejsca na walkę klas w ramach jednej grupy etnicznej.

Na koniec, anarchizm nie oznacza chaosu, więc owszem, moderujemy komentarze.

no to chłopino

no to chłopino poleciałeś.Poczytaj roczniki statystyczne-klasa srednia to byli glownie Polacy, podobnie jak posiadacze ziemscy. No chyba ze dla ciebie klasa srednia i bogate mieszcznstwo to domokrazcy, rzemieslnicy(najczesciej prowadzacy jedonoosobowe zaklady dzieki ktorym lewdo wiazali koniec z koncem), czy drobni hadlarze! Oczywiscie byly zawody takie jak lekarz czy prawnik ktore faktycznie w 50% wykonywane byly przez zydow, ale jak to sie ma wogole do ogolnej ich liczby? Ile z 3 milionow moglo byc tymi lekarzami czy prawnikami czyli klasa srednia.

"Jak wiadomo z lekcji

"Jak wiadomo z lekcji historii, Polacy nie mieli nic do powiedzenia w żadnym z zaborów, może z wyjątkiem Galicji(zabór austryjacki). Znajduje to potwierdzenie w ogólnie pojmowanej polityce międzynarodowej wszystkich Państw, na przestrzeni dziejów, ale to już są realia, a nie dyskusja."

Wystarczy sięgnąć po podręcznik akademicki zamiast szkolnego, żeby przekonać się, że polityka społecznej marginalizacji osób na podstawie kryterium narodowego pojawiła się w ostatnich dekadach XIX w. - wraz z umacnianiem się nacjonalizmu jako dominującej ideologii władzy. Hakata, Komisja Kolonizacyjna, rugi pruskie i cały Kulturkampf - sprawdź daty. Podobnie z rusyfikacją, co najmniej do powstania styczniowego współpraca elit rodzimych i "zaborczych" szła pełną parą - to nie tylko fenomen Austro-Węgier, gdzie nie dało się zaprowadzić jednolitych porządków narodowych z oczywistego względu.

CZŁONKOWIE N.O.R. ZDEJMUJĄ

CZŁONKOWIE N.O.R. ZDEJMUJĄ SWASTYKĘ TORUŃSKIEMU HAKATYŚCIE

W ostatnim czasie zauważyć można butnych Niemców z odznaką hitlerowską w klapach marynarki .
I znowu zaszedł na ulicy Szerokiej wypadek, który poruszył do głębi toruńczyków ,mianowicie na ulicy tej rozmawiał Niemiec Szulc kierownik fabryki czekolady Buchmann przy ulicy Mostowej z dwoma jeszcze Niemcami, w którego klapie marynarki widniała w grubym obramowaniu złocona swastyka . Przechodzący właśnie tamtędy członkowie N.O.Rz Torunia zwrócili butnemu Niemcowi uwagę na to, iż obywatelowi polskiemu odznaki tej nosić nie wolno. Towarzysze Szulca legitymując się legitymacją pracowników konsulatu niemieckiego w Toruniu stanęli w obronie Szulca, a ten korzystając z tego począł się oddalać. Manewr ten jednak zauważyli członkowie N.O.R, którzy przytrzymali Niemca i doprowadzili przemocą do dyżurującego policjanta. W jednej z ubikacji ratusza nastąpiło „uroczyste” zdjęcie swastyki z klapy marynarki, a sam pan Szulc w towarzystwie policjanta powędrował do komisariatu. Gdy posterunkowy zażądał od Szulca, by mówił po polsku, ten oświadczył „Ich verstehe nich polnisch” , widząc jednak bojową postawę członków N.O.R. nauczył się z miejsca mówić po polsku .Jeden z towarzyszy Szulca zwrócił się z zapytaniem do członków N.O.R. „dlaczego jesteście źle ustosunkowani do hitleryzmu”. Panu temu radzimy czytać prasę , by dowiedział się jak traktuje się Polaków w Niemczech a to w zupełności wystarczy za odpowiedź. Wzywamy w tym miejscu wszystkich Polaków bez różnicy na zapatrywania polityczne , by bacznie zwracali uwagę na Niemców, a w razie zauważenia wypadku jak wyżej, dali Niemcom taką odprawę, jaką dali by członkowie N.O.R .

To na 99% jest apokryf. NOR

To na 99% jest apokryf. NOR powstał po wybuchu wojny, a wydarzenia, które opisujesz miały mieć miejsce przed wojną i do tego w mieście w którym NOR o którym napisano w artykule w ogóle nie działał.

Proponuję czerpać wiedzę z innych źródeł niż portal endecja.pl skąd pochodzi ten cytat.

Istnieje teoretycznie możliwość, że w Toruniu działała przed wojną grupa, która tak samo się nazywała, ale szczerze w to wątpię.

Ciekawe podejście do

Ciekawe podejście do tekstów źródłowych. Wyżej opisane informacje o polskich nacjonalistach sympatyzujących z faszystami niemieckimi zostały przez was przyjęte bez głębszej refleksji nad ich autentycznością. Cytat natomiast dowodzący czegoś przeciwnego, i to na dodatek pochodzący z portalu o przeciwnych do waszych poglądach jest na starcie uznawany za fałszerstwo... Ciekawe. Nie mniej, nawet w miastach gdzie nie istniały, czy nie istnieją zorganizowane struktury danych organizacji (zarejestrowane), także mogli istnieć sympatycy takowego ugrupowania.

Odnośnie danych statystycznych. Naród żydowski stanowił około 10% ludności Polski w dwudziestoleciu międzywojennym. Przy czym ludność żydowska grupowała się głównie w miastach - około 80%. W niektórych miastach liczba ludności żydowskiej oscylowała w okolicach 30-35%. Przy takich liczbach oczywistym jest że nie wszyscy mogli się uważać ze przedstawicieli klasy średniej, czyli dysponując dochodami przewyższającymi średnie wynagrodzenie krajowe. Znaczy, oczywistym jest to dla osób znających się na realiach gospodarki rynkowej. Po uwspólnotowoieniu środków produkcji, nieruchomości i obrabowaniu bogatych z ich własności "na pewno" było by inaczej ( Nie mogłem się powstrzymać:)). Nie mniej Procent kapitału znajdującego się w rękach żydowskich znacznie przekraczał ich stosunkowy udział w społeczeństwie. Z tego wynikały powyższe wywody. Nie mniej przesadziłem troszkę z ich wyrazem.

Wracając do meritum, czyli do kwestii nacjonalizm polski, faszyzm niemiecki. Chyba można się zgodzić że głównym ideologiem ruchu narodowego w dwudziestoleciu międzywojennym był Roman Dmowski. Przy pomocy Pana Rafała Ziemkiewicza, pozwolę sobie na kilka cytatów:

„Nacjonalizm niemiecki, na którego psychikę składa się dziś dobrze znana przed wojną światową jego pycha i łakomstwo i będący wynikiem klęski w wojnie chorobliwy brak równowagi, czyni dziś szybkie postępy, opanowuje młode pokolenie i zaraża swymi dążeniami żywioły dotychczas umiarkowane. Istnieje w Niemczech ukrywana przed Europą organizacja wojskowa, przygotowująca na przyszłość wielką armię; w laboratoriach i fabrykach pracuje się nad wynajdywaniem i przygotowaniem nowych narzędzi wojny; wreszcie niezwykła po zlikwidowaniu największej w świecie armii liczba bezrobotnych oficerów niecierpliwie czeka na zajęcie. Żywiołów tedy [liczba mnoga, bo w akapicie wcześniejszym mowa była o bolszewickiej Rosji] gotowych napaść na Polskę jest niemało i siła tej napaści byłaby niepoślednia".
(...)
„[w ostatnich dziesięcioleciach] szła w narodzie niemieckim wytężona, wielostronna praca, stawiająca sobie za cel zrobienie z nacjonalizmu niemieckiego największej w świecie agresywnej potęgi. Postanowiono zmyć z narodu wszelkie wpływy historyczne, które go wiązały z innymi narodami cywilizacji europejskiej, wszelki uniwersalizm, nakazujący z nimi współdziałać dla przyszłości tej cywilizacji [proszę na ten wątek zwrócić uwagę, za jakiś czas do niego wrócimy - RAZ]. Szczepiono narodowi zasadę: wszystko dla Niemiec i przez Niemcy. Ta praca w ogromnej mierze się powiodła: nigdzie nie wyhodowano poczucia narodowego tak egoistycznego, tak bezwzględnego, tak gotowego poprowadzić naród do zniszczenia wszystkiego, co nie niemieckie".
(...)
„W popularnem przedstawieniu wygląda to tak, że zjawia się w Niemczech p. Adolf Hitler ze swymi wyznawcami i powiada: macie bardzo jasny, bardzo realny program. Nam on trafia do przekonania i przyjmujemy go, z jedną wszakże poprawką: nie wy nas wytępicie, ale my was − i powiedziawszy, przystępuje do czynu. To, że ten czyn skierował się nie tylko przeciwko organizacjom komunistycznym, ale i przeciw żydostwu... po wszystkiem, co tu już powiedziano, nie wymaga wyjaśnień."
(...)
Proszę samemu sprawdzić. Nie sposób w analizach eseju o hitleryzmie ani w całym „Przewrocie" znaleźć cokolwiek, czego by się Dmowski miał wstydzić. No, tylko to szokujące współczesnego czytelnika słowo „żydostwo". Słowo stanowiące dziś koronny dowód, że Dmowski przecież był antysemita. A skoro był, to dla prostych umysłów lewackich aktywistów po prostu musiał się na tym gruncie gdzieś z „p. Adolfem Hitlerem i jego wyznawcami" w swej publicystyce spotkać.
(...)
Przy czym sam Dmowski stanowczo odcinał się od nazywania go antysemitą. Bynajmniej nie dlatego, żeby uważał antysemityzm za coś wstydliwego, bo w owych czasach nikt w Europie ani USA tak nie uważał. Dmowski gardził antysemityzmem jako postawą emocjonalną, płytką i ograniczoną do odreagowywania poczucia zagrożenia czy krzywdy ze strony Żydów. Tymczasem, pisał: w przeciwieństwie do „XIX-wiecznego antysemityzmu" „nacjonalizm jest ruchem pozytywnym, jego założenia nie straciłyby nic na znaczeniu i sile, gdyby Żydzi wcale nie istnieli. Jego zaś stosunek do Żydów jest tylko logicznym wynikiem tych założeń".
(...)
„Kwestia żydowska nigdy nie była poważnie dyskutowana między Żydami a nieżydami... wobec tego, co się dziś dzieje, nie powinniśmy pozwolić, aby otaczające ją mroki nadal trwały. Potrzebna jest szeroka dyskusja, która by te mroki rozproszyła. Obowiązuje ona zarówno tych, którzy walczą z Żydami, jak Żydów i tych nieżydów, którzy z Żydami stoją w jednym szeregu. Ci, którzy uchylają się od niej, czy to przez milczenie, czy też przez jej zakrzykiwanie, wobec obrotu, jaki sprawa żydowska w świecie bierze, mają wszelkie widoki zapłacenia dużych kosztów za tę taktykę".

http://www.rp.pl/artykul/776919,929587.html?p=1 - całość, dla zainteresowanych.

Na koniec jeszcze, co do wypowiedzi Yak'a.
Nie widzę raczej żeby strajki były negowane przez nacjonalistów. To raczej domena ustrojów lewicowych. Odmawiają one prawa do strajku właśnie z tego powodu o którym napisałeś. Nie ma na nie miejsca w ramach jednej klasy. Jak nas uczy, całkiem niedawna historia, w centralnie zarządzanych fabrykach(bo zgadzamy się chyba że nawet uspołecznione środki produkcji muszą mieć jakiś nadzór) także dochodzi do sporów. Wynika to z rozmytej odpowiedzialności za wyniki itp. itd. Prowadzi to wprost do spadku efektywności takich zakładów. To doktryny lewicowe, nie są w stanie wyjaśnić sobie i swojej własnej klasie czemu jest źle, i czemu niezadowolenie przybiera taką skale. Dzieje się tak ze względu na to, iż owa wspólna własność to mrzonka. Podział na klasy pozostaje, bo musi w jakiejś formie istnieć, z tym że jest on ukryty.

Moim skromnym zdaniem, strajk jest świętym prawem pracowników, tak jak zwolnienie pracowników w wybranym przez siebie powinno być świętym prawem pracodawcy. ergo. Spalić kodeks pracy :D.

Strajki są jednak jednym z najmniej kontrowersyjnym środkiem walki klasowej i chyba jedynym powszechnie uznawanym. Zdrowy rozsądek każe się tu zatrzymać, ale tu chyba nie ma zgody.

Pozdrawiam oponentów i niespodziewanego sojusznika, Ja

Ps. Dawno nie czytałem ideologów anarchistycznych, ale czy przypadkiem nie wyrośliście z gruntu samo-regulowania się jednostek? Coś na zasadzie że: każde ograniczenie wolności jednostki, nawet podyktowane ochroną praw innej jednostki będzie zniewoleniem totalnym, gdyż cała wolność skupi się w tej ograniczonej cząstce??. - odnośnie moderowania komentarzy.

Pierwszy akapit twojej

Pierwszy akapit twojej wypowiedzi właściwie można skwitować stwierdzeniem że sam robisz to samo. Wierzysz źródłom które potwierdzają twoje poglądy. Może tak musi być.

Odnośnie części dotyczącej w czyich rękach spoczywa bogactwo, próbuje ci wyjaśnić, że nie postrzegamy sprawy przez pryzmat etniczny, ale klasowy. Żydowskie organizacje klasowe, takie jak "international", czy "rewolucjoniści msciciele", nie były wcale bardziej wyrozumiale wobec fabrykantow żydowskich. Z punktu widzenia narodowego można powiedzieć że byli zdrajcami swojego narodu, bo nie wspierali projektu syjonistycznego, co powinno wam się właśnie podobać, ale wbrew wszelkiej logice polscy nacjonaliści najzacieklej zwalczają tych którzy najmniej pasowali do stereotypu "Żyda który realizuje interesy żydowskie". Logika wskazywałaby na to, że nacjonaliści innej nacji są najgorszym wrogiem nacjonalistów, bo realizują program przed którym ten drugi nacjonalizm ma się rzekomo bronić. W rzeczywistości jest inaczej. Nacjonaliści różnych nacji współpracują że sobą, by niszczyć ruchy przeciwne nacjonalizmowi jako takiemu. Tu się kłania historia Zabotynskiego i współpracy jego bojówek z hitlerowcami przeciw żydowskim antysyjonistom.

Abstrahując od tego wszystkiego, program nacjonalistów jest absurdalny pod wieloma względami: budowa klasy średniej nie wymaga i nie wymagała nigdy niszczenia innej grupy etnicznej, nie wspominając o tym że rzeczywisty dobrobyt nie powstaje w wyniku dobrej woli klasy kapitalistów, ale w wyniku walki pracowników, im bardziej zjednoczonych ponad podziałami etnicznymi, tym lepiej. Do takiej walki dążą ruchy najbardziej zwalczane przez nacjonalistów.

A co do braku możliwości wyjaśnienia, "dlaczego jest tak źle, skoro miało być tak dobrze", to raczej da się zauważyć bankructwo ideologii wolno rynkowej, która na ekscesy wolnego rynku ordynuje lekarstwo w postaci jeszcze większej dawki wolnego rynku. Znowu, wbrew wszelkiej logice.

http://www.youtube.com/watch?v=q8Hqwrf6MnM
Dmowski w opinii profesorów. Taka nasza dyskusja, tylko na troszkę wyższym poziomie. Dla niecierpliwych, sedno tematu z artykułu 23 min. Myślę że będziecie zadowoleni. Nie trudno się domyślić że waszą stronę reprezentuje: dr Grzegorz Krzywiec.

Uwaga o braku znajomości statystyk s tamtych okresów udzielona mi przez ajwaj. Odnośnie biednych żydów robotników. Profesor w reportażu powołuje się na roczniki statystyczne zgodnie z którymi w Galicji ci biedni robotnicy generowali 80% wartości transakcji handlowych... biedaki... A przypominam że było ich 10% społeczeństwa.

Odnośnie wypowiedzi powyżej. Słusznie, pierwszy akapit mojej wypowiedzi to było bardziej zauważenie zjawiska. Nie sposób czegokolwiek dowodzić wątpiąc we własne źródła :).

Absurdalność programu nacjonalistów, i to pod wieloma względami jest tezą co najmniej kontrowersyjną. Co do minionych realów i powodów podejmowania działań przeciwko ludności żydowskiej dość już padło powyżej jak i w reportażu. W chwili obecnej, rzeczywiście takie działania nie są konieczne. Nie można się już całkowicie zgodzić z tezą jakoby dobrobyt powstawał w skutek walki pracowników o cokolwiek. Co najwyżej może być wynikiem interakcji pomiędzy interesami pracowników, a pracodawców. Sami pracownicy, choćby nie wiem jak chcieli, jako masa nie są w stanie organizować pewnych procesów wymaganych do sprawnego działania zakładów pracy. to właśnie z założenia że zbiorowość samorzutnie ukształtuje się w działający mechanizm leży u podstaw dramatów jakie przeżywają ludzie tam gdzie doktryny skrajnie lewicowe dochodzą do władzy. Do sprawnego funkcjonowania miejsc pracy potrzeba bowiem jeszcze jednostki która będzie w stanie nim zarządzać i zorganizować zbyt na oferowane towary lub usługi. W realiach wolnorynkowych nie ma czasu na dysputy nad kierunkiem rozwoju przedsiębiorstwa prowadzone przez wszystkich pracowników. To że nacjonaliści zwalczali komunistów, uchroniło być może świat przed powtórką wielkiego głodu na Ukrainie i innych podobnych zjawisk.

Dla przypomnienia, największe protesty robotnicze w dziejach naszej ojczyzny nie odbywały się w czasie wyzysków przez bezwzględnych kapitalistów, ale w czasie socjalizmu. Czyli czegoś zbliżonego do waszych postulatów. Lekarstwem wcale nie był wolny rynek, a jeszcze bardziej skrupulatne regulowanie rynku co prowadziło do kolejnych zapaści i coraz większych problemów tam, gdzie w w państwach wolnorynkowych wszystko działa samoistnie. Jak to ktoś mądry ładnie ujął: Socjalizm to ustrój heroicznie zmagający się z problemami nie występującymi w kapitalizmie. I to samo wszędzie na świecie gdzie rządzi skrajna lewica.

Jeszcze dygresja. Jeżeli ktoś uważa że w Polsce mamy wolny rynek to obcy jest mu Kodeks Pracy. Niech żyją umowy śmieciowe :)!

Ja

Teza o tym, jakoby

Teza o tym, jakoby pracownicy nie byli w stanie czegokolwiek zorganizować w zakładzie nie trzyma się kupy, o czym dobrze wie każdy kto pracował w większym scentralizowanym miejscu pracy, np. międzynarodowej korporacji. gdyby nie to, że pracownicy sami organizują sobie tam pracę, często wbrew dyrektywom centrali, te korporacje od dawna by już nie funkcjonowały. Marketingowcy czytający excela niestety zupełnie nie wiedza co naprawdę dzieje się w przedsiębiorstwie, w odróżnieniu od szeregowych pracowników. Potwierdzić to może każdy kto pracował na własne utrzymanie choćby przez rok. Studenci i uczniowie na utrzymaniu rodziców mogą twierdzić co innego, bo realia znają z opisu.

Naszą maksyma jest: "ludzie są za głupi by zarządzać własnym życiem, a tym bardziej życiem innych". ;)

A Jeszcze odnośnie

A Jeszcze odnośnie największych protestów, chyba zapomniałeś o ogromnych strajkach chłopskich za II RP, której zazwyczaj nie zalicza się do reżimów komunistycznych, ale kto wie jak daleko wyobraźnia może zaprowadzić prawicę.

Myślę, że analizując tak

Myślę, że analizując tak dogłębnie transakcje, trzeba by jeszcze sprawdzić, czy to gros pozwalało im na wiązanie końca końcem, bo jeśli nie to zaraz do bogaczy zaliczysz bazarowych handlarzy skarpetki skarpetkami i właścicieli kebabow. To nie argument ad absurdum, skoro nacjonaliści na poważnie piszą o zagrożeniu polskiego biznesu przez budy z kebabami. Zapominają tylko że sami by za takie grosze w życiu nie zgodzili się pracować od świtu do nocy. Ale tak, tu przepływa gros transakcji, tyle że kompletnie gownianych.

Nie twierdze że pracownicy

Nie twierdze że pracownicy nie są w stanie niczego zorganizować, ale praktyka jaką posiadam w pracy dowodzi że siła zwierzchnia jest nieodzowna. Korporacje międzynarodowe nie działają w próżni. Owe kierownictwo, które w twoich oczach niczego nie wie, nie jest jak zdajesz się dowodzić elementem zbędnym. W moich oczach jest elementem kluczowym. Wyznacza kierunki rozwoju, cele, dostarcza środków finansowych, oraz co najważniejsze na podstawie analizy wyników poszczególnych działów, czy pracowników prowadzi politykę kadrową. Pracownicy sami sobie organizują pracę w ramach pewnych zadań narzucanych im z góry. No chyba że z twojej praktyki wynika że ludzie pracujący w np w hucie sami znajdują odbiorców, projektują i wdrażają certyfikaty produkowanych przez siebie elementów. Podobnie sprawa wygląda z innymi działami gospodarki. np. Call-Center. Jak sobie wyobrażasz zarządzanie tego typu strukturą bezpośrednio przez pracowników?? Inną kwestią jest naturalna dla każdego biznesu potrzeba gromadzenia kapitału. Pomijając kwestie politykloi płacowej, która ustalana przez samych pracowników, nie była by raczej związana zasadami racjonalizmu, raczej wątpliwe jest uzyskanie przez taki twór kredytu. Ze względu na co, pierwsze problemy, wymuszające inwestycje, bądź odszkodowania wykończyły by skutecznie taki biznes. No chyba że założymy że działa on poza gospodarką rynkową, ale wtedy także, ktoś ostatecznie te koszty będzie musiał ponieść... państwo? jakiś fundusz? dobrych rozwiązań brak. W woli ścisłości mam kilkuletnią praktykę zawodową w najróżniejszych firmach, a także pewne doświadczenie w prowadzeniu działalności gospodarczej, także moje wywody nie wynikają jak twierdzisz z suchej teorii.

Odnośnie waszej maksymy. Zgodnie z nią najbardziej predestynowane do odnoszenia sukcesów w prowadzeniu jakiejkolwiek działalności powinny być duże spółki, a jeszcze lepiej spółdzielnie. Jakoś nie przypominam sobie wybitnych osiągnięć tego typu działalności. Jestem za to w stanie bez trudu wymienić kilka korporacji zbudowanych przez wybitne jednostki. Jak chyba każdy z resztą. Ale może po prostu jestem nie do edukowany... Jakieś przykłady ??

Co do wspomnianych protestów. Nie wynikały one tylko i wyłącznie z ustroju. Były składową światowego kryzysu ekonomicznego, galopującej inflacji i struktury własności na polskiej wsi w tamtym okresie. Ale jak słusznie zauważyłeś w Polsce odbywały się protesty, a w zbliżonym czasie, na Ukrainie przymusowa redystrybucja żywności wprowadzona przez rządzących w ZSRR komunistów(raczej doktryna lewicowa), doprowadzała miliony tamtejszych rolników do śmierci głodowej. Myślę że, aby urządzać strajk trzeba mieć jednak trochę siły, a ponadto wiarę w to że ma się coś do powiedzenia. Porównanie gospodarki rynkowej Polski międzywojnia, z próbą siłowego wprowadzenia lewicowej utopi na Ukrainie nie może wypaść dla was korzystnie. Nie ta skala, nie te problemy. W Polsce były problemy, a tam było ludobójstwo. Nie mniej pięknie uzasadniane. :)

Trzeci post miałem nadzieje że został już wyżej dostatecznie opisany, ale w woli szybkiego powtórzenia. Ludność żydowska stanowiła 10% ludności IIRP. Grupowała się szczególnie w miastach. W ośrodkach miejskich ich liczebność oscylowała w okolicy 35-40 procent. Jak słusznie zauważyliście nie wszyscy mogli należeć do klas średniej. Nie mniej nie byli to sami robotnicy i drobni handlarze. Wręcz przeciwnie. Nie można mówić o znikomym wpływie na reali gospodarcze kraju, jeżeli dana grupa etniczna(dla przypomnienia 10% ludności kraju) generuje poprzez swoje tranzakcie 80% obrotu w danym kraju. Obrazowo rzecz ujmując (100 ludzi, sto chlebów). Na każde 100 chlebów sprzedanych w kraju, 80 chlebów zjadało dziesięciu żydów, a pozostałe dwadzieścia chlebów 80 innych obywateli. Wiem że duże uproszczenie, ale przy takiej dysproporcji liczebności do obracanego kapitału nie możne ze spokojnym sumieniem twierdzić że to byli tylko biedni robotnicy. Grupa ta(robotnicy) nawet jeżeli była liczna tak jak sądzicie, to nie o nią chodziło międzywojennym nacjonalistą. W kręgu ich zainteresowania znajdowali się finansiści, którzy jak wynika z powyższych informacji byli w stanie kontrolować całą niemal gospodarkę. Ich udział w wartości zawieranych tranzakcii wielokrotnie przekraczał bowiem liczebność grupy etnicznej. (Na bank się powtarzam, ale może wreszcie będzie to zrozumiałe)

Staram się żeby było tu jak najmniej wyobraźni prawicowej, a jak najwięcej faktów.

Pozdrawiam.

Jeśli żydowskich

Jeśli żydowskich finansistów liczysz razem z drobnymi handlarzami, to rzeczywiście mogą ci wyjść dziwne rzeczy. Podobnie, gdy mylisz obrót z konsumpcją. Mniejsza z tym. Dla ciebie Żydzi są źli i kropka, statystyki to przecież tylko podpórka. Dla ciebie nawet żydowski nedzarz i jego nędzny sklepik, to to samo co bank rotszylda. Naprawdę nie wiem jak można z tym polemizować i chyba nie ma to sensu.Nacjonaliści przedwojenni zaś nie atakowali Rotszylda (bo nie byli w stanie) tylko atakowali żydowskich studentów, przypisując im w absurdalny sposób winę za działania osób trzecich na zasadzie odpowiedzialności zbiorowej.

Odnośnie własności zarządzanej przez pracowników, zdaje się że nie słyszałeś o doświadczeniu argentyny, fasinpat, zanon, itp. szefom nie opłacało się utrzymanie tego biznesu w czasie kryzysu, a pracownikom tak. I zarządzają z bardzo dużym powodzeniem. Spółdzielnie też zresztą przeradzają się niekiedy w korporacje, chociażby hiszpański Mondragon, które jako inwestor kupiło nawet parę fabryk w Polsce (co nie jest pozbawione problemów oczywiście, ale to w kwestii zdolności finansowej spółdzielni).

Wybitne jednostki o których mówisz pięknymi garściami czerpały z dokonań ludzi pozostających w cieniu. Można im przypisać zdolności medialne i umiejętność przypisywania sobie cudzych dokonań.

Odnośnie porównań Polski do zsrr, Polska zawsze wypadała lepiej, nawet w najgorszych czasach stalinowskich, więc nie rozumiem argumentu. Dobrze wiem że były zsyłki, moja mama o mały włos uniknela deportacji na syberie, ale to co się u nas działo za komuny nie da się porównać na żadnym etapie z tym co się działo w zsrr.

Nie mylę finansistów z

Nie mylę finansistów z drobnymi robotnikami, ani obrotu z konsumpcją. Dostrzegam różnice. Żydzi w II RP nie poddawali się jakiejkolwiek asymilacji jako całość. Ich konsekwentne utrzymywanie szeroko pojętej odrębności, w stopniu pozwalającym określić ją jako hermetyczną w połączeniu z dysponowaniem znacznym kapitałem mogli skutecznie blokować rozwój polskiej klasy średniej. A nawet jeżeli nie wprost blokować to w znacznej mierze utrudniać. Owy żydowski finansista czy fabrykant nie chciał jak już pisałem współpracować z polskimi dorobkiewiczami. Wolał swoich ziomków. Tworzyło to w efekcie sieć zależności, przez którą polskiemu przedsiębiorcy trudno było się przebić i osiągnąć dochody pozwalające na zaliczenie go do klasy średniej. Umożliwienie takiego rozwoju było cel nacjonalistów. Z tego powodu dochodziło na naturalnych tarć. Nie twierdziłem też nigdy że żydzi byli źli i kropka. Daleko mi też do antysemityzmu czy rasizmu. Nawet miałem przyjemność kilku poznać, napić się, poimprezować. Na moim FB można znaleźć zarówno żydów, jak i turków, holendrów, Serbów i francuzów. Odnośnie sytuacji polityczno-ekonomicznej w 20 leciu, nie posługiwałem się argumentami na poziomie: "żydostwo i masoneria to pomioty szatana zesłane jako kolejna plaga egipska, zesłana na utrapienie bogobojnych polskich katolików). Smutne jest to że często można się spotkać z takimi wypowiedziami ze strony ludzi mieniących się prawicowcami. Starałem się zafundować wam prawdziwą dyskucje, opartą na twardych danych i cytatach ojców narodowego sposobu myślenia.

Przedwojenni nacjonaliści, byli grupą o wiele liczniejszą i przez to bardziej różnorodną niż teraz. Biorąc pod uwagę ich liczebność nie możliwa była ścisła kontrola dziań wszelkich grup. Z tego co wiem także i oni padali ofiarą agresji ze strony organizacji lewicowych, a także i żydowskich. II wojna światowa wypaczyła w pewien sposób myślenie na temat kwestii żydowskiej. Patrzenie na nich tylko i wyłącznie w kontekście nieporadnych ofiar represji jest pewnym przekłamaniem, czego myślę że w głębi duszy jesteś świadomy. Oczywiście można założyć że agresja w stosunku do narodowców miała charakter czysto odwetowy, z tym że taki sam charakter mogły mieć późniejsze ekscesy inicjowane przez narodów i kółko się zamyka.

Mało tych przykładów, i nie są one raczej zbyt spektakularne. Fabryka w Argentynie nijak się ma do międzynarodowej korporacji czy choćby dużej firmy. Poza tym, przejęcie czegokolwiek to nie jest jednak stworzenie. Sam system produkcji, maszyny itp zostały zakupione przez pierwotnego właściciela. Pomijam jago późniejsze problemy finansowe i stosunek do pracowników. Ale mondragon, przyznam że nie słyszałem, ale z tego co czytam to robi piorunujące wrażenie. Sama struktura oparta bardziej na jakimś knowhow niż międzynarodowej korporacji, ale jestem pod wrażeniem :). Tak w ramach riposty, Microsoft Billa i spółki, Fecebook Zuckenberga, czy Ford Forda :), postat Soloża. Jasnym jest że nie są oni w stanie wszystkiego robić sami i niezliczona ilość mniejszych zakładów pracy w każdej miejscowości. Częstokroć gro pracy wykonują osoby nie znane z imienia, ale stanowią katalizator bez którego nie było by wielu, bardzo wielu miejsc pracy. Póki co, spółdzielnie po okresie w którym były intensywnie promowane przez pastwa bloku wschodniego, odchodzą do lamusa. Brak spektakularnych sukcesów nie bierze się z znikąd.

Porównanie do ZSRR wynika z faktu, iż próbowano tam wprowadzać w życie ideologie lewicowe. Czyli zbliżone do waszych. Szczególnie u początku swej historii - czasy wielkiego głodu, to nic innego jak próba siłowego odebrania rolnikom wyprodukowanej przez nich żywności w celu jej lepszego podzielenia. Bardziej sprawiedliwego. Ku dobra ogółu. Nie można było przecież pozwolić, aby rolnicy ukraińscy jedli wyprodukowaną przez siebie żywność lub żądali za nią pieniędzy. Nikogo w miastach, w których wprowadzano nowy ład nie było przecież na nią stać. A skończyło się to po-prostu wyginięciem owych krnąbrnych rolników. Taka nauczka czym się kończy manipulacja w wolnym rynkiem argumentowana wyższym dobrem :).

Jeśli chodzi o brak

Jeśli chodzi o brak asymilacji przedwojennych Żydów, to jest kwestia wolnego wyboru każdego człowieka i jak wiesz dla nas wielokulturowość nie jest synonimem sodomy i gomory. Nacjonalizm próbuje zmusić jednostkę do podporządkowania się z góry narzuconym wzorcom, dlatego jest przeciwieństwem wolności. Owszem, w porównaniu z rasizmem daje przynajmniej szansę asymilacji zanim zaczyna strzelać. To duży plus, ale jak rozumiesz, niewystarczający ;)

Odnośnie głodu na ukrainie i rozwoju zsrr mam zupełnie inną analizę. Dla mnie, był to klasyczny (opisany zresztą przez Marksa w innym kontekście) etap pierwotnej akumulacji kapitału. Czyli budowa społeczeństwa przemysłowego opartego na pracy najemnej i tworzenie kapitału początkowego i warunków do jego dalszej akumulacji, mając za punkt wyjścia feudalizm. Marks opisywał to w kontekście Wielkiej Brytanii, gdzie dokładnie to samo miało miejsce 200 lat wcześniej (łącznie z nędza i masowym głodem, tylko że ludzi było wtedy mniej). zsrr, to było wcielenie idei kapitalistycznej industrializacji i nic więcej. Reszta to tylko parawan.

Jednego nie mogę zrozumieć, zdajesz się domagać interwencji państwa by uniemożliwić działania narodowych karteli hamujących rozwój klasy średniej. Gdy ue robi właśnie to (np.ograniczając maksymalne stawki za roaming), wolnorynkowcy krzyczą że to "komuna". Jak zatem pogodzić nacjonalizm z korwinizmem?

Jeśli chodzi o brak woli

Jeśli chodzi o brak woli asymilacji przedwojennych żydów, to w pełni się zgadzam że mieli prawo nie przyjmować z radością kultury polskiej jako swojej. Tym bardziej że przez wieki diaspory wykształcili specyficzny sposób dbania o swoją bogatą kulturę. Jak mam nadzieje jasno wynika z moich wywodów celem nie była tu walka z żydami bo to żydzi. Przeciwnikiem była by każda grupa zawłaszczająca sobie prawo do decydowania o losach gospodarki. Dysponując 80 % obracanego kapitału byli do tego jak najbardziej zdolni. Ich nikła asymilacja zwiększyła tylko skalę problemu poprzez maksymalne zawężenie potencjalnych kontrahentów. Nacjonaliści zauważając ten proces mieli też święte prawo mu przeciwdziałać. Oficjalne, aprobowane przez autorytety NDecji działania to bojkot handlu żydowskiego (coś na kształt dzisiejszego znaku teraz Polska), oraz projekt ustawy, złożony w Sejmie II RP przez posłów uchodzących za skrajnych prawicowców mający na celu wprowadzenie na uczelniach wyższych parytetów narodowych na poszczególnych kierunkach zgodnie z wynikami ówczesnego spisu powszechnego. Projekt został odrzucony głosami centroprawicy. Wszystkie te diaboliczne prześladowania serwowane w Polsce ludności żydowskiej doprowadziły w okresie 20 lecia jedynie do wzrostu liczby ludzi tej narodowości. Z kraju w którym dana nacja jest prześladowana, obserwuje się emigrację, a tymczasem do nas ciągle warto było przyjeżdżać. W prawdzie nie na dużą skalę, ale jednak. Czysta dyskryminacja zionąca z rozwiązań wprowadzanych i proponowanych przez narodowców przedwojennych jaką tu malujecie, nikogo nie odstraszała. Odmienną kwestią są oczywiście wypaczenia powstające na obrzeżach każdej ideologii.

Drogo kolego. W dalszym ciągu nie łapiesz skali. W wielkiej brytanii odbywały się w tym czasie protesty, podobnie jak w Polsce. W ZSRR ludzie siłą, wprowadzający w życie bliskie wam hasła lewicowe, wywozili z wiosek całą żywność, a za opór karano śniecią. Z braku czasu poproszę żebyś sam sobie sprawdził straszliwą dysproporcję w odsetku ludności wsi, który poniósł śmierć w obydwu tych wydarzeniach. Zaskoczysz się. Bo okaże się że nie tylko nie było to tosamo, ale zupełnie coś innego. Poza tym, pisanie o pierwszej fali wielkiego głodu(1921-1923), gdzie ustrój gospodarczy ZSRR żywcem czerpany był z nauk Marksa że jest wynikiem procesów kapitalistycznych... Urągasz poziomowi tej dyskusji. Gospodarka nakazowo rozdzielcza połączona z niemal całkowitym zniesieniem własności prywatnej i zakazem jakiejkolwiek działalności gospodarczej nijak się ma do kapitalizmu. Oparcie systemu na industralizacji przyszło nieco później. W tym okresie nie było nic prócz "parwanu" :P.

Co do ostatniego zagadnienia. Problem jest o wiele głębszy. Nie można utożsamiać liberałów rynkowych z prawicą. Dla mnie osobiście to że UE reguluje takie sprawy to jest dowód nieudolności Państwa, które boi się ingerować interesy wielkich koncernów. Działania przeciwdziałające jakimkolwiek zmową cenowym, a taką niewątpliwie są opłaty za roaming, zasługują na pochwałę. Nie mniej takich sukcesów UE nie ma niestety dużo. Rynek wewnętrzny wspólnoty jest dalece prze-regulowany pod kątem praw socjalno-pracowniczych, ale i "dziwnych" limitów produkcyjnych i nierównomiernych dopłat, co coraz bardziej widać porównując statystyki rozwoju z bardziej liberalnymi rynkami.

Pozdrawiam, Ja

Jeśli "Przeciwnikiem była

Jeśli "Przeciwnikiem była by każda grupa zawłaszczająca sobie prawo do decydowania o losach gospodarki", to ta grupa powinna być definiowana według tego właśnie kryterium, a więc zawierać również polskich bankierów i fabrykantów (nie spierajmy się ilu ich było i w jakim procencie). Zamiast tego, do jednego wora wrzuca się drobnych sklepikarzy i Rotszyldów. Nie wmawiaj mi, że tak wasze idee nie są rozumiane. Bierzecie odpowiedzialność za taką interpretację swoich słów, która przejawia się w ulicznych atakach na wskazywane przez was mniejszości.

Zazwyczaj jest tak, że wykluczeni jednej narodowości atakują wykluczonych innej narodowości, a elity obu narodowości mogą spać spokojnie bo są dobrze chronione, m.in. dzięki zasłonie dymnej jaką im oferuje sprytnie manipulowany nacjonalizm.

Nie twierdziłem też nigdy że Polska była najbardziej antysemickim krajem na świecie i że warunki życia Żydów były tu najgorsze. To jasne, że np. w Rosji było znacznie gorzej pod tym względem. Niemniej, dzisiejsza Polska nie jest bynajmniej miłym miejscem dla obcokrajowców, o czym niedawno mogli się przekonać zaatakowani nożami Czeczeni na warszawskiej Pradze. I znów można powiedzieć: w Rosji jest gorzej. Tak, jest gorzej, ale co z tego?

Co do porównania Wielkiej Brytanii i ZSRR, to nie porównuję skali, tylko istotę sprawy i podważam twoją sugestię, że ZSRR miała cokolwiek wspólnego z wdrażaniem naszych idei. Nasze idee zostały stłumione przez bolszewików na samym początku, w powstaniu w Kronsztadzie i później na Ukrainie. Wierzę, że przeczytałeś materiały na ten temat opublikowane tu, więc dokładnie powinieneś się orientować co jest a co nie jest zbieżne z naszymi ideami.

Odnośnie nauk Marksa i historii ZSRR - nie złapałeś tego co powiedziałem. Istnieje fundamentalna różnica między UZASADNIENIEM tego co się działo a FAKTYCZNĄ PODSTAWĄ EKONOMICZNĄ tych samych wydarzeń. Marksa używano do tego pierwszego, podczas gdy jego nauki pasują do tego drugiego, niejako wbrew niemu samemu (biedaczek nie doczekał, sam jestem ciekaw co by powiedział).

Istota sprawy polega na koncentracji kapitału w infrastrukturze przemysłowej, którą tworzy się od podstaw. Można tego dokonać tylko przez zawłaszczenie wartości pochodzącej z rolnictwa, oraz zniszczenie tradycyjnego chłopskiego stylu życia, w celu stworzenia armii nędzarzy, którzy mogą zostać wykorzystani jako robotnicy przemysłowi. Różnica polegająca na tym, że w ZSRR kapitalistą było państwo, a nie oligopol składający się z kilku dominujących kapitalistów, jest różnicą drugorzędną. Zasadniczy proces akumulacji jest ten sam.

Dla mnie, spora część

Dla mnie, spora część powyższych argumentów jest kuriozalna. ZSRR nie wyszło bo wypaczyło nauki Marksa. Z tym że on sam wypracował idee walki klas. Pchnął tym samym ruchy lewicowo-komunistyczne w stronę. Kolejne wypaczenia nie były już mutacjami w ścisłym tego słowa rozumieniu, ale reakcjami na naturalny opór ludności. O ile masy robotnicze w miastach poradziły sobie z pozbawieniem własności fabrykantów i pozostałą burżuazję miejską, to uwspólnotowienie na wsiach nie szło już tym śladem. Budujący się ustrój nie miał czasu się przejmować takimi banałami jak potrzeba dostarczenia chłopom zapłaty za ich produkty. Z naturalnych względów nie byli oni też zainteresowani grabieniem samych siebie z owoców pracy. Zaczęli się wtedy jawić jako element wrogi rewolucji, gdyż rewolucyjny lud miast nie miał by co jeść. Stąd wprowadzenie przydziałów, które każdy rolnik, musiał spełniać. Nikt nie sprawdził tylko jak owe przydziały będą się miały do faktycznej zdolności produkcyjnej. Podążanie za jedną z waszych idei, każdemu według potrzeb, doprowadziło do dramatu.

Wracając do zagadnień związanych z grupami decydującymi o losach polskiej gospodarki. Proponowane przez Ciebie rozwiązanie, walki ze wszystkimi finansistami jest możliwe tylko przy założeniu zniesienia gospodarki rynkowej. Posługując się jej zasadami można się jednak zgodzić że lepiej dla całości ludności zamieszkującej dany region jest wtedy gdy potencjał ekonomiczny nie jest gromadzony i rozdysponowywany przez wąską 10% grupę. Oczywistym jest że grupa ta była bardzo zróżnicowana, ale nie mniej żydowscy handlarze i sklepikarze czy nawet robotnicy, zdecydowanie łatwiej wchodzili pod protekcję swoich bogatszych ziomków. Jeżeli w fabryce pracowało 100 osób, a właścicielem był żyd, szybciej awansowali oni na stanowiska nadrzędne. Wyrównanie wskaźników obrotu gospodarczego ze względy na faktyczne faworyzowanie swojej grupy etnicznej przez żydów, według proporcji postulowane przez NDeków międzywojennych, było jedynym realnym w środowisku gospodarki rynkowej środkiem przeciwdziałania tym patologią.

Poza tym nie wmawiam nikomu że te idee nie są rozumiane, najpierw idee trzeba poznać, a dopiero potem można się nimi kierować. Każda idea, nie tylko nacjonalistyczna narażona jest na wypaczenia spowodowane tym że pewnej grupie do ich prawdziwych celów, czy to rasistowskich czy prościej bandyckich, będą pasowały tylko powiedzmy 2 z 10 punktów programu narodowego. Te niepasujące giną w tłumie. Myślę że świat widział zdecydowanie więcej wypaczeń idei lewicowych niż prawicowych (odróżnić je trzeba od wolnorynkowych w waszym rozumieniu), także to była uwaga generalna.

Padasz ofiarą stereotypów. Napaści na tle rasowym zdarzają się wszędzie. W chwili obecnej prym w tej niechlubnej statystyce wśród Państwa "zachodnich" wiedzie wcale nie polska, anie nawet nie Rosja, a Francja. Przewodniczący europejskiej organizacji żydowskiej w swoich wypowiedziach zaczyna porównywać tamtejszą sytuacje to tej z 20 lecia w Niemczech. Co ciekawe, statystycznie, więcej napaści na tle rasowym zdarza się w Kanadzie niż w naszym nieprzyjaznym dla obcokrajowców świecie. Ba. W moim środowisku, siłą rzeczy bardzo związanym z ideami narodowymi pojawiła się ostatnimi czasy francuska arabskiego pochodzenia. Nie tylko nie doszło do żadnych ekscesów, ale znakomicie się zintegrowała, a nawet została zaproszona na takie prawicowe wesele. Mundury, szable itd, itp.

Porównanie ZSRR do kapitalizmu jest tak odległe jak pchły do płetwala błękitnego, łączy je w sumie to że żyją na planecie ziemia. Szczególnie jeśli weźmiemy pod uwagę początkowy okres.
W kapitalizmie, człowiek ma podmiotowość prawną. Dzięki temu jednostki szczególnie inteligentne bądź szczególnie pracowite mają możliwość akumulacji kapitału wyższej od innych. Ich praca lub zdolności z czasem przesuwają je coraz wyżej w drabinie społecznej. Przeciwnie jednostki leniwe lub niewykwalifikowane. W naturalny sposób skazane są na pracę za płacę minimalną. W kapitalizmie, właścicielowi w najprostszy sposób opłaca się promować jednostki wyróżniające w ramach hierarchii swojej firmy gdyż przynosi mu to dochód.
Gospodarka nakazowo rozdzielcza natomiast, z braku praw wolnego rynku pozwala na obsadzenie i na awans społeczny tylko jednostek w jakiś sposób związanych z wyższym kierownictwem. Brak konieczności osiągania jakichkolwiek wyników, cięcia kosztów, itd. itp. umożliwia stopniową degradację całego procesu.

Z całym więc szacunkiem, różnica nie jest drugorzędna.

Frapuje mnie jak gładko co

Frapuje mnie jak gładko ci idzie zestawienie "braku zapłaty chłopom za ich produkty" z twierdzeniem, że ów system był realizacja idei "każdemu według potrzeb". Zdecyduj się, albo był jednym, albo drugim. Oczywiście był tym pierwszym, podobnie jak kapitalizm REALNY a nie WYOBRAŻONY.

W kapitalizmie, człowiek ma podmiotowość prawną. Ok, na przykład w modelu znanym z Oliwera Twista, czy "ziemi obiecanej", czy chociażby współczesnej Kolumbii, czy Chin. Mieszasz nie tylko obrót z konsumpcją, nie tylko wyciągasz wnioski bez pokrycia o rzekomej dyskryminacji polskich robotników w przedwojennych fabrykach, ale jeszcze mylisz swiat idei że światem faktów. Widzisz, nie każdy system, którego oficjalna ideologią jest jakas idea w rzeczywistości faktycznie stanowi realizacje tej idei. Podobnie z obecną "demokracja"która z demokracja nie ma nic wspólnego.

I proszę nie opowiadaj mi o jednostkowych przykładach tolerancji. Każdy rasista ma jednego przyjaciela murzyna.

Trochę lektury. Brak

Trochę lektury. Brak zapłaty chłopom za ich produkty wynikał z tego że najpotrzebniejsze produkty, czyli żywność mieli sobie produkować sami. Mieli jej produkować na tyle żeby po dostarczeniu wyznaczonych kwot jeszcze im zostało. Właśnie, mieli. Ich potrzeby, w ramach uprzemysłowienia wsi miały być zaspokajane przez rozwiniętą gospodarkę komunistyczną. Z tym że zanim ona się rozwinęła, znacznej części chłopów już nie było. Znajdź źródła, które temu przeczą zamiast zarzucać mi błędne rozumowania.

Współczesne systemy "komunistyczne" bazując na doświadczeniach z początków ZSRR nie wprowadzają gospodarek opartych o czystą własność kolektywną ze względu na ich skrajną niewydolność. To że w wymienionych przez Ciebie Państwach, rządzący tam komuniści od początku dopuszczali własność prywatną wynika nie z jakiegoś głębszego widzenia tej własności, ale po prostu z faktu że inaczej się nie da. Poza tym, w tych państwach człowiek ma jako taką osobowość prawną na gruncie prawa cywilnego. Prawo administracyjne jest zdecydowanie bliższe uprzedmiotowieniu jednostki.

Co do dyskryminacji polskich robotników w tamtym okresie, poczytaj. :).

Mieszanie świata idei ze światem faktów... Jeżeli żadne inne idee wykształcone przez ludzkość nie pochłonęły tyle ofiar co skrajnie lewicowe to może czas się nad nimi zastanowić. Zdaje sobie sprawę że realizacja nigdy nie będzie stanowiła wiernego odwzorowania idei. Nie mniej, trzeba mieć na uwadze że myśli realizatorów, zawrze choćby tylko przy uzasadnianiu decyzji, znajdują poparcie w pierwotnej idei, bądź w jej ewolucji.

Demokracja współczesna jak powiedział Churchill, nie jest ustrojem idealnym, ale jak dotąd nie wymyślono nic innego. Szerokie, jak nigdy wcześniej, przyznanie praw wyborczych wydaje się niezłym pomysłem umożliwienie ludziom wpływania na losy polityki i rozwój kraju.

Z argumentem, na zasadzie jesteś nacjonalistą, masz wielu znajomych obcokrajowców, ale i tak jesteś rasistą, nie warto dyskutować. Słyszałeś o koncepcji schizofrenii bezobjawowej? Radzieccy psychiatrzy ukuli ją na potrzeby walki z opozycją. Nie dostrzegasz analogii? Odsyłam do źródeł. Nowoczesna NDcja nie ma nic wspólnego z jakimkolwiek rasizmem. NDcja nigdy nie miała nic wspólnego z rasizmem. Masz to rozpisane we wszystkich moich postach powyżej. (Wyłączając grupy pseudokibiców przyczepiające się do narodowców, dla których szalik stanowi równie dobry powód do bójki co paszport. Ale jak można nazwać ndekiem kogoś kto o programie narodowców wie tyle że nie wie nic). Ale skoro takie przeświadczenie jest wam potrzebne, łatwiej wam z nim żyć i umierać to co poradzę.

No cóż, z uporem będziesz

No cóż, z uporem będziesz twierdzić, że ZSRR było realizacją naszych idei, choć współcześni anarchiści z tym państwem walczyli. Trudno. Widocznie tak masz i ci to jest potrzebne do szczęścia.

Co do dyskryminacji polskich robotników w tamtym okresie, poczytaj. :).

Co mam poczytać? Twoje komentarze?

Powiedzonko Churchilla jest zwykłym banałem powtarzanym przez ludzi bez wyobraźni, którzy nie potrafią pomyśleć o czymś co wykracza poza codzienność. Jeden wielki ziew.

No i jeśli chcesz uparcie nazywać współczesne Chiny i Kolumbię państwami komunistycznymi, mimo iż kierują się czysto kapitalistycznymi zasadami, to wypada tylko powiedzieć dobranoc.

Nie chodziło mi o czasy

Nie chodziło mi o czasy współczesne. Jeżeli kiedykolwiek było blisko tych idei to właśnie u źródeł, czyli tak do 23 roku. Ale to jest już wyżej opisane. Odpowiednie odniesienie do projektowania ustroju gospodarczego Chin i Kolumbii też jest...Nie ma sensu się powtarzać po raz enty.

Nie moje komentarze, chociaż przeczytanie ich ze zrozumieniem by nie zawadziło. Poczytaj relacje historyków specjalizujących się w tamtym okresie. A nawet teksty źródłowe. Oczywiście jeśli interesuje cię prawda, a nie powielanie opinii z tego forum.

Myślę że próbowali wyjrzeć poza codzienność, ale nie ma tam nic lepszego. A sam pomysł odbierania komukolwiek własności przez bliżej nieokreślone społeczeństwo w imię mglistych celów, zgodnie z tutejszymi postulatami - budzi lęk, i słusznie. Nigdy nic dobrego z tego nie wyszło i raczej nie wyjdzie.

Jeśli odsylasz mnie do

Jeśli odsylasz mnie do jakiś źródeł, to bądź bardziej precyzyjny, bo są różni historycy i mają różne opinie. Nie wiadomo nawet za bardzo o jakim zjawisku mówisz. Czy Polakom płacono mniej, częściej ich zwalniano, gdy stawiali opór? Na podstawie jakich danych opierasz swoje twierdzenia, itp. jak na razie powtarzasz tylko frazesy bez pokrycia.

Do realizacji naszych idei było blisko tylko dwa razy, w Hiszpanii w 1936 roku, i na ukrainie ok. 1920 roku. O tym możemy dyskutować, a nie o głodzie który się pojawił 10 lat później, gdy anarchiści zostali już pokonani. Chyba że nie interesuje cię skala czasu i zasady przyczynowo skutkowe, a na to wygląda.

Pomysł odbierania praw lokatorom i pracownikom w imię mgliście zdefiniowanego postępu gospodarczego jest obecnie realizowany i skutkuje umowami smieciowymi, eksmisjami na bruk i nadchodzącym krachem gospodarczym, wszystko w imię doktryny wolnorynkowej, która chroni własność niektórych, odbierając wszystkie prawa pozostałym. Możesz pierdolić że to wina Żydów, Brukseli, Moskwy czy samego czorta, ale prawda jest taka że taki los sami Polacy zgotowali Polakom.

Wyżej masz filmik z nie

Wyżej masz filmik z nie byle kim, bo z dwoma profesorami tytularnymi, Oglądałeś?. Powoływałem się też na roczniki statystyczne. To na nich opieram swoje twierdzenia w głównej mierze, a to co z nich nie wynika bezpośrednio, staram się logicznie argumentować. Nie można mi chyba zarzucić że stosuje zbytnie skróty myślowe. Co do pozostałych pozycji książkowych, chętnie się podzielę jak tylko będę w odwiedzinach u rodziców. Poza tym nieocenionym źródłem wiedzy o tamtym okresie były dla mnie do niedawna opowieści prababci.

1917-1921 – serie klęsk głodu w Turkiestanie w czasie bolszewickiej rewolucji zabiły około 1/6 populacji[51]
1921-1922 – klęska głodu na Powołżu zabiła 5 milionów ludzi[52]

Gdzie Rzym gdzie Krym? Po co

Gdzie Rzym gdzie Krym? Po co piszesz o Turkiestanie? Tam raczej szaleli basmacze, czyli turko jezyczni nacjonaliści. Jeśli chcesz żeby ktoś się za nich tłumaczył, to zacznij od siebie.

Na razie przytoczyles statystyki obrotu handlowego, które nie stanowią ami dowodu na dyskryminację, ani nawet na zamożność.

Czekam na informacje tekstowe, bo nie mam czasu na filmy.

c.d.1921-1922 – klęska

c.d.
1921-1922 – klęska głodu w Tatarstanie 1921-1922
1921-1922 – klęska głodu w koloniach Niemców nadwołżańskich w Rosji. Zginęła 1/3 całkowitej ludności[53]
Te daty bardziej pasują? Przyznaje się bez bicia - wiki.
Ja wiem, to nie lewicowe poglądy, to tylko ich jakieś dziwne wypaczenia. Z tym że od tych skrajnie lewicowych wypaczeń jakoś gonie zdecydowanie więcej ludzi niż od kapitalistycznych...

Tylko że nie jest. Tak się może wydawać, ale z ogólnej liczby eksmisji, tylko znikomy procent wynika ze zmiany właściciela danej nieruchomości. To czy ma on prawo tak drastycznie zmieniać czynsze jest osobnym tematem. Lokatorzy w polskim ustawodawstwie są całkiem dobrze chronieni. Większość eksmisji prowadzona jest na lokatorach nie płacących czynszu przez wiele lat, albo zadłużonych z innego tytułu. Np prowadzonej działalności gospodarczej czy kredytów. Wyrzucenie kogoś z mieszkania kupionego na aukcji komorniczej, kiedy ten nie korzysta z odwołań to czas ok 10m. w zależności od regionu. Jeżeli zlicytowany wie jak sprawę opóźniać to nawet 2-3 lata. Co powiesz o ludziom którzy w tym czasie zainwestowali oszczędności życia w nowe lokum, a nic z tego nie mają, albo osobą które czekają na zwrot pieniędzy które ten lokator im jest dłużny?

Co do umów śmieciowych. Ze względu na prze-regulowanie rynku pracy pozostają jedynym wyjściem. Zdradzę Ci jednak że w 90% przypadków takie umowy są źle zwierane, i na podstawie najprostszego powództwa do sądu pracy zmieniają się w umowę o pracę ze wszystkimi jej udogadnianiami. Każdy stosunek prany mające cechy stosunku pracy musi być za taki uważany, niezależnie od jego nazwy. Wystarczy wykazać kilka przesłanek na które mało kto zwraca uwagę przy podpisywaniu czy nawet konstruowanie umów zlecenia czy o dzieło. Rozumiem że jak 99,9% osób narzekających na powszechność umów śmieciowych o prawie pracy masz znikome pojęcie. Błąd! Przeczytaj kodeks pracy, i zastanów się jaki jest potencjalny koszt zatrudnienia takiej osoby na podstawie umowy o pracę. Upraszczając przy płacy minimalnej 1 500 zł, pracownik dostaje około 1200, przy czym koszty bezpośrednie pracodawcy to już 1800. Przy zatrudnieniu z tym samym wynagrodzeniem realnym na podstawie umowy o dzieło, 2 pracowników, 3 masz niejako gratis. Nie wspominam to o innych obciążeniach, opłatach itp, itd.. W obecnym kształcie opodatkowania pracy, siłowe wykluczenie umów śmieciowych zarżnie rynek pracy.

Nie mam teraz zbytnio czasu pisać o kosztach państwowej redystrybucji dóbr w ramach podatków, ale dużo tego znajdziesz na internecie. To naprawdę nie jest skomplikowane. Bynajmniej w moich oczach, całkiem logiczne. gospodarka rynkowa po zgłębieniu tego tematu jawi się nieco inaczej.

http://pl.wikipedia.org/wiki/Stopa_redystrybucji_budżetu

Ni twierdze że to czyjaś wina. To jest raczej zasługa... Ale myślę że jest jeszcze trochę do poprawy.

Pozdrawiam.

1921-1922 – klęska głodu

1921-1922 – klęska głodu na Powołżu zabiła 5 milionów ludzi[52]

Coś mi tu ginie treść

Coś mi tu ginie treść wpisów.
Nie mniej.

Jeżeli z tych statystyk nic dla ciebie nie wynika odnośnie zamożności to ja już nic nie poradzę. To jest jak 2+2. nawet w pewnym sensie masz to wyżej rozpisane. Fakt że nie dowodzi to dyskryminacji, ale na to też są relacje.

Jeżeli nie masz czasu na weryfikację moich źródeł podanych na tacy, to może jak już znajdę odpowiednie teksty, to Ci je przyjadę i przeczytam do poduszki??

Pozdrawiam

Przekonanie, że pracownicy

Przekonanie, że pracownicy i lokatorzy są dobrze chronieni przez polskie prawodawstwo stawia cię w jednym obozie z pracodawcami i kamienicznikami. Myślę, że podział który się tu zarysował jest klarowny i nie potrzeba go zmieniać: prawica razem z przedsiębiorcami, kamienicznikami i faszystami, przeciwko pracownikom i lokatorom. Mi taki podział bardzo odpowiada. Na tym zakończę już tą nudnawą dyskusję, w której nie przytoczyłeś ani jednego solidnego argumentu.

Co do siły argumentów

Co do siły argumentów oponentów chociaż się zgadzamy.

Od Ciebie różni mnie przede wszystkim to że Ja te przepisy znam :). Także mam się jako takie prawo o nich wypowiadać. Ale zawsze można sobie pojęczeć...

Zasadniczo co do podziału też, z tym że ja bym tam jeszcze wrzucił po prostu ludzi uczciwie pracujących,
Ale faszyści...nadal... Serio??

Uczciwie pracujących

Uczciwie pracujących kamieniczników??? Serio??? ps. przepisy też znam, co nie znaczy że się z nimi zgadzam :)

Proszę trzymać jakiś poziom

Narodowcem nie jestem w żądnej mierze.Przyznam jednak, że poziom argumentowania i logika wywodów jest po stronie przedstawiciela tej orientacji politycznej. Pan Yak wciąż, usilnie ładuje do dyskusji prawdziwe bomby erystyczne. Przecież dyskusja tutaj ma na celu naświetlenia stanowsika, a nie budowania elektoratu. Szczytem pustej demagogi (bo gdzie tu demos, poza kilkoma anarchistami i jednym narodowcem)był fragment " Myślę, że podział który się tu zarysował jest klarowny i nie potrzeba go zmieniać: prawica razem z przedsiębiorcami, kamienicznikami i faszystami, przeciwko pracownikom i lokatorom." Po prostu MISTRZOSTWO ;)

Nie ma jak zgadzać się samemu ze sobą

Nasz domorosły kapitalista wymieniał klęski głodu wynikające z wojny domowej, za które odpowiadali również biali czy nacjonaliści różnej maści

Klęski głodu za które odpowiadały kolonialne władze kapitalistyczne:

*1879 - klęska głodu w Indiach w wyniku spekulacji zbożowych po wielkich monsunach-5 milionów
*1888-klęska głodu w Sudanie po stłumieniu powstania Mahdiego przez armie brytyjską (niszczenie pól uprawnych, wybijanie bydła)- 1 milion
*1890 - klęska głodu w carskiej Rosji 500 000 ofiar
*1902- klęska głodu w Indiach- 2 mln ofiar
*1916 - klęska głodu w carskiej Rosji -1 milion ofiar

* Po wielkich monsunach...

* Po wielkich monsunach... tak gołym okiem widać - kapitalizm.
* kraj po przejściu frontu w 4 strony i utracie jakichkolwiek władzy zwierzchniej, dostaw... tak, znowu kapitalizm.
* carska Rosja to chyba bardziej mimo wszystko jakaś forma późnego feudalizmu... no chyba że jedziemy na zasadzie utopia lewicowa vs wszystko inne
* ale Indie? serio? Drastyczne zmiany klimatyczne o charakterze cyklicznym. tu masz przyczynę http://pl.wikipedia.org/wiki/El_Ni%C3%B1o

Weź bądź poważny i wskaż jakieś daty zbliżone do moich. Żeby było co porównywać.

Zamiast zrzynać z wikipedii

Zalecał bym lekturę 2 opracowań, Czarnej Księgi Kapitalizmu (obejmującej XX wiek), oraz Czarnej Księgi Kolonializmu (obejmuje XIXwiek).Dostępna w wersji angielskiej,francuskiej,włoskiej,rosyjskiej,niemieckiej.W Rzeczpospolitej Prawicowej nie ma wydania.

lol. Już tytuły

lol. Już tytuły rozdziałów świadczą jaka to będzie porywająca lektura. Owe "zbrodnie", tak jak pisał kolega wcześniej, kończą się sporo przed drugą wojną światową. Części posługując się nawet bardzo odległymi porównaniami nie sposób odnieść do kapitalizmu.
Cała książka posługuje się radosną konwencją skrajnie lewicowa utopia VS wszystko inne. Tam gdzie gineli ludzie, a akurat nie było w pobliżu komunisty(to nic że być nie mogło bo komunizm jeszcze nie istniał), to z całą pewnością KAPITALIZM. Takie błahostki, rozróżnienie pomiędzy systemem ekonomicznym, a politycznym panującym w danym kraju w tej książce nie są brane pod uwagę :). Bo i poco? ŻENADA

1. Podbój ameryki, Gujany, Haiti itp, z naciskiem na prześladowania autochtonów i NIEWOLNICTWO. Tak, niewolnictwo to wymysł kapitalizmu :). Ewidentnie. Dziubki. ono jest starsze niż cywilizacja. Znane jest już z pierwszych tablic sumeru. Społeczeństwa musiały dojrzeć do jego zniesienia. Z tego co się orientuje proces ten rozpoczął się w prawie międzynarodowym od kongresu Wersalskiego, 1815, a tam raczej waszych jeszcze nie było :). nie :>??

2. Rozdział mój ulubiony. Azja. no i co tam czytamy Carska Rosja?? Serio? Nie trzeba mieć doktoratu z historii żeby wiedzieć co to był za ustrój. Dalej wojny kolonialne we francuskich Indiach, brytyjskich Chinach, a okraszone jest to wszystko inwazją Japonii na Chiny w XIX wieku. Powiązania pomiędzy tymi wydarzeniami oparte są na tezie przestawionej powyżej, jak nie komunizm to kapitalizm. Teza z dupy. Co ma królowa brytyjska do zabawiających się w ścinanie głów na czas żołnierzy japońskich... Tego chyba nigdy się nie dowiem. A tak, bo i tu i tu uznawano system własności, który popycha ludzi do wyzysku, a wyzysk przeciwko innym ludziom. Logika w związku z tymi wydarzeniami... co najmniej wątpliwa.

3. Afryka, poszczególne kolonie, których nie chce mi się wymieniać, no i kapitalistyczne niewolnictwo. Na wszelki wypadek dowiadujemy się że nawet jak już niewolnictwo zniesiono to tylko dlatego żeby lud afryki wykorzystywać inaczej... Przemyślne, macie niewolnictwo - zbrodnia, znosicie - jeszcze większa.

4. Ostatnia część to już jest czysty populizm. Kapitalizm ciemiężąc kobiety, rasizm(to raczej pochodna niewolnictwa, ewentualnie szowinizmu a nie prawa własności, ale co ja tam wiem :)), No i oczywiście, kapitalizm jest siedliskiem zła bo w swoich krajach kontroluje media i sam siebie wychwala. Argument chyba z najgłębszych czeluści chorego umysłu autora. Wydał owe przełomowe dzieło w 2003 we Francji, czyli chyba w państwie kapitalistycznym. Ustroje skrajnie lewicowe, z kolei, nie pozwalają w ogóle na publikację czegokolwiek przez co nie opiewało by w 99% komunizmu, a w 1% potępiało kapitalizmu. Czyli porównanie mediów mamy z głowy. No i generalnie krytykowane jest wszystko co krytyce umknęło przez poprzednie rozdziały.

"Metoda jest taka, żeby wszystkie zbrodnie prócz ewidentnie komunistycznych wrzucić do jedego wora i zwalić na kapitalizm. Nawet... niewolnictwo.
Jak bezradni muszą się czuć, skoro chwytają się takich bzdur... "

Nic dziwnego że nie ma wydania. Myślałem że w kraju w którym państwo nie nakazuje czytania debilnych książek wychwalających ustrój, to nie jest możliwe, ale jednak się myliłem...

Reasumując, stos argumentów wziętych jak nie z dupy to z XVII-XIX wieku, z całkowicie innych realiów niż zbrodnie komunistyczne. Samo założenie książki nigdzie nie prowadzi. Ale cieszę się że nie załapały się wyprawy krzyżowe, czystki etniczne Karola Wielkiego, spalenie Rzymu przez Kaligulę czy Zburzenie Kartaginy, bo w tej konwencji też znalazły by swoje miejsce.

Jeżeli zaś się tycze

Jeżeli zaś się tycze samej książki o kapitalizmie. Z szybkości pisania poplątałem troszkę te dzieła, ale treść wyżej opisana zgadza się z treścią księgi o kolonializmie kolonializmu. A teraz tak:

Podobnie jak pisałem wyżej, książka budowana na zasadzie utopia lewicowa vs wszystko inne.
Wyszło ponad 100 milinów. Ale, dzielni komuniści żeby uargumentować tą sporą liczbę, na wstępie założyli że kapitalizm jest bezpośrednio winny wybuchu zarówno I jak i II wojny światowej. Ciekawa teza, wzięta z okolic poniżej jelita grubego, ale jak znalazł jest 58 milionów ludzi. Poza tym, radośnie zaliczono do tego spisu wszelkie konflikty na tle etnicznym. Tak, to że dowolne 2 plemiona się ganiają po dżungli to pierwszym co się powinno zrobić to skazywać maklerów z Wallstreet, to przecież jest oczywiste. Ukoronowaniem tych przenikliwych wywodów są setki tysiące ofiar prześladowań antykomunistycznych... chyba w jakimś wyimaginowanym świecie. Swoją drogą napierdalając takie głupoty wypadało by zagłębić się w działalność Gułagu, albo chińskiego odpowiednika, jakby się tam nie nazywał...

Co do samych autorów:
François Chesnais jest członkiem Nowej Partii Antykapitalistycznej (Nouveau Parti anticapitaliste).
Jean Suret-Canale to przekonany komunista.
Jean Ziegler to fan Roberta Mugabe i obrońca Fidela Castro i ludobójcy Mengistu.

Wiesz dzióbek co to jest obiektywna/krytyczna praca naukowa? Coś, pisanego przez tzw. naukowca, zgodnie z elementarnymi zasadami obiektywizmu, a nie pyskówka doktrynalna w której to że 2+2 znaczy że kapitalizm to wymysł szatana, to że pada deszcz to też wina kapitalizmu, a to że nie pada to już z całą pewnością ich wina :). Jak znajdziesz coś takiego to wróć.

Ja bym polecił zupełnie co

Ja bym polecił zupełnie co innego, konkretnie "korzenie totalitaryzmu", Hanny Arendt (jeśli możesz znieść czytanie książki napisanej przez Żydówkę). Zostało wydane po polsku i świetnie wyjaśnia z czego ruchy totalitarne czerpią swoją energię. Opisywana sytuacja zresztą do złudzenia przypomina czasy dzisiejsze.

Ty masz jednak manie

Ty masz jednak manie prześladowczą. Jaki totalitaryzm? Mówimy o kapitalizmie chociaż bardziej mam wrażenie że o wszystkim co nie jest komunizmem, a to nie musi wcale oznaczać że to totalitaryzm :).

Ps. jako narodowiec mam kilku znajomych z Izraela i nie widzę w tym problemu, szok nie?

Kto może twierdzić że w Kolumbii panuje komunizm

tam jest projankeski reżim

Co do neoliberalizmu to klasyczny zachaczający o libertarianizm panuje w Somalii, to państwo kapitalistyczne

Serio? Tak myślisz?

Serio? Tak myślisz?

Znikną ten post jakoś...

Znikną ten post jakoś... wstawiam jeszcze raz

lol. Już tytuły rozdziałów świadczą jaka to będzie porywająca lektura. Owe "zbrodnie", tak jak pisał kolega wcześniej, kończą się sporo przed drugą wojną światową. Części posługując się nawet bardzo odległymi porównaniami nie sposób odnieść do kapitalizmu.
Cała książka posługuje się radosną konwencją skrajnie lewicowa utopia VS wszystko inne. Tam gdzie gineli ludzie, a akurat nie było w pobliżu komunisty(to nic że być nie mogło bo komunizm jeszcze nie istniał), to z całą pewnością KAPITALIZM. Takie błahostki, rozróżnienie pomiędzy systemem ekonomicznym, a politycznym panującym w danym kraju w tej książce nie są brane pod uwagę :). Bo i poco? ŻENADA

1. Podbój ameryki, Gujany, Haiti itp, z naciskiem na prześladowania autochtonów i NIEWOLNICTWO. Tak, niewolnictwo to wymysł kapitalizmu :). Ewidentnie. Dziubki. ono jest starsze niż cywilizacja. Znane jest już z pierwszych tablic sumeru. Społeczeństwa musiały dojrzeć do jego zniesienia. Z tego co się orientuje proces ten rozpoczął się w prawie międzynarodowym od kongresu Wersalskiego, 1815, a tam raczej waszych jeszcze nie było :). nie :>??

2. Rozdział mój ulubiony. Azja. no i co tam czytamy Carska Rosja?? Serio? Nie trzeba mieć doktoratu z historii żeby wiedzieć co to był za ustrój. Dalej wojny kolonialne we francuskich Indiach, brytyjskich Chinach, a okraszone jest to wszystko inwazją Japonii na Chiny w XIX wieku. Powiązania pomiędzy tymi wydarzeniami oparte są na tezie przestawionej powyżej, jak nie komunizm to kapitalizm. Teza z dupy. Co ma królowa brytyjska do zabawiających się w ścinanie głów na czas żołnierzy japońskich... Tego chyba nigdy się nie dowiem. A tak, bo i tu i tu uznawano system własności, który popycha ludzi do wyzysku, a wyzysk przeciwko innym ludziom. Logika w związku z tymi wydarzeniami... co najmniej wątpliwa.

3. Afryka, poszczególne kolonie, których nie chce mi się wymieniać, no i kapitalistyczne niewolnictwo. Na wszelki wypadek dowiadujemy się że nawet jak już niewolnictwo zniesiono to tylko dlatego żeby lud afryki wykorzystywać inaczej... Przemyślne, macie niewolnictwo - zbrodnia, znosicie - jeszcze większa.

4. Ostatnia część to już jest czysty populizm. Kapitalizm ciemiężąc kobiety, rasizm(to raczej pochodna niewolnictwa, ewentualnie szowinizmu a nie prawa własności, ale co ja tam wiem :)), No i oczywiście, kapitalizm jest siedliskiem zła bo w swoich krajach kontroluje media i sam siebie wychwala. Argument chyba z najgłębszych czeluści chorego umysłu autora. Wydał owe przełomowe dzieło w 2003 we Francji, czyli chyba w państwie kapitalistycznym. Ustroje skrajnie lewicowe, z kolei, nie pozwalają w ogóle na publikację czegokolwiek przez co nie opiewało by w 99% komunizmu, a w 1% potępiało kapitalizmu. Czyli porównanie mediów mamy z głowy. No i generalnie krytykowane jest wszystko co krytyce umknęło przez poprzednie rozdziały.

"Metoda jest taka, żeby wszystkie zbrodnie prócz ewidentnie komunistycznych wrzucić do jedego wora i zwalić na kapitalizm. Nawet... niewolnictwo.
Jak bezradni muszą się czuć, skoro chwytają się takich bzdur... "

Nic dziwnego że nie ma wydania. Myślałem że w kraju w którym państwo nie nakazuje czytania debilnych książek wychwalających ustrój, to nie jest możliwe, ale jednak się myliłem...

Reasumując, stos argumentów wziętych jak nie z dupy to z XVII-XIX wieku, z całkowicie innych realiów niż zbrodnie komunistyczne. Samo założenie książki nigdzie nie prowadzi. Ale cieszę się że nie załapały się wyprawy krzyżowe, czystki etniczne Karola Wielkiego, spalenie Rzymu przez Kaligulę czy Zburzenie Kartaginy, bo w tej konwencji też znalazły by swoje miejsce.

http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=RO0jitwO8Y8
A na koniec taki filmik ciekawy, zsrr, a III Rzesza.

Super ruchy, kurwy!

Super ruchy, kurwy!